11 lutego 2012

Dlaczego jedni osiągają fenomenalny sukces a innym się to nie udaje?

Dlaczego jedni osiągają fenomenalny sukces a innym się to nie udaje?

Autorem artykułu jest Daniel Janik



artykularnia_import

Wyobraź sobie, że większość milionerów w Ameryce (zresztą na całym świecie) doszła do bogactwa własną pracą, często musieli zaczynać od zera... Na swojej drodze do sukcesu często popełniali błędy, tracili swoje majątki, a jakimś dziwnym trafem w końcu osiągali swój upragniony cel. Czy coś Cię w tym nie zastanawia? Czy naprawdę ci, którzy odniosą sukces muszą być wyjątkowi, lepsi? Otóż NIE!


Wielu z nas wierzy, że sukces odnoszą ludzi chciwi, którzy potrafią po trupach osiągać swoje cele, że bogaci to oszuści i wyzyskiwacze itd. Owszem znajdziemy pośród nich takich... ale tak samo znajdziemy takich ludzi pośród biednych. Pieniądze tylko uwypuklają cechy człowieka - jeśli ktoś jest hojny to pieniądze uczynią go bardziej hojnym, ale jeśli ktoś jest skąpcem, to nawet jak będzie miał wielki majątek, to nadal będzie skąpy (tylko, że jeszcze bardziej).


A więc sukces nie zależy od szczęścia, uśmiechu losu, tego że ktoś jest "lepszy", myślę, że teraz już sięze mną zgodzisz?


Od czego więc zależy? Od zrozumienia i stosowania w życiu odwiecznych, naturalnych praw! Są to prawa, które stosowane były (i nadal są) przez ludzi sukcesu od początku. Niezalęznie od tego, czy ktoś stosuje je świadomie czy nie - one zawsze działają! Dlatego warto, by każdy z nas wykorzystał ja na własną korzyść, prawda? :-)


Jedni powiedzą, że mają one charakter religijny... No cóż, i tak i nie...


Każda religia przecież przedstawia swoją filozofię życia (tak na marginesie, to wszystki są w gruncie rzeczy podobne) a więc nieodłącznie religia łączy się i oddziałuje na życie ludzi w większym bądź mniejszym stopniu.


Jednak nie trzeba być wierzącym, by te prawa działały! Najważniejsze w tym wszystkim jest to, by uwierzyć, że... te prawa naprawdę działają. I zastosować je.


Większość z nas wielokrotnie spotkała sięz tymi prawami, jednak nie zastanawiała się wiele nad ich prawdziwością i przez to nie stosowała ich w zyciu. Dla innych są one "zbyt proste, by były prawdziwe", ale przecież Ty wiesz, że w prostocie kryje się wielkość, prawda?



---

Daniel Janik - twórca serwisu SukcesMisja.pl oraz autor ebooka „Od marzeń do realizacji”


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Dwa i pół słowa na sekundę

Dwa i pół słowa na sekundę

Autorem artykułu jest Beata Grantt



Jeśli chcesz być dobrze zrozumiany, robić dobre wrażenie na rozmówcach i jeżeli zależy Ci, aby w ogóle cię słuchano, musisz uświadomić sobie, że ważne jest nie tylko to, CO mówisz, ale przede wszystkim - JAK mówisz.
Według badań średnie tempo wypowiadania słów to 2,5 słowa na sekundę, czyli 150 na minutę, ale najlepsi mówcy robią to szybciej. Kennedy potrafił przemawiać z prędkością 400 słów na minutę.

F.J. Strauss, były niemiecki minister obrony, powiedział kiedyś: „Należy mówić prosto, a myśleć skomplikowanie”. Jeśli uda Ci się o tym pamiętać podczas prowadzenia rozmów, szczególnie służbowych, będziesz miał pewność, że zostaniesz dobrze zrozumiany.

Spotkania, rozmowy biznesowe czy kwalifikacyjne w sprawie pracy to dialog, nie zaś monolog jednej ze stron. Od Ciebie w dużej mierze zależy, w jaki sposób będzie przebiegał. Według różnych badań, w komunikowaniu się ponad połowę znaczenia przypisuje się sygnałom niewerbalnym, nieznacznie mniej zależy od tonu, tempa i rytmu wypowiedzi, natomiast to, jakich słów używasz, stanowi zaledwie kilka procent procesu porozumiewania się. Będziesz skuteczny, jeśli nauczysz się stosować i łączyć wszystkie te elementy.

Obniż głos

Na to, jak mówisz, ma wpływ nie tylko dykcja, siła, barwa i modulacja głosu, ale i tempo wypowiadanych słów. Niżej ustawionych głosów słucha się z przyjemnością, a osoby mówiące w ten sposób postrzegane są jako kompetentne. To bardzo ważne w kontaktach biznesowych, od których zależy podjęcie decyzji o współpracy bądź zakupie. Staraj się mówić spokojnym, niższym głosem. Adrenalina sprawia, że w stanie zdenerwowania ton głosu wznosi się, nierzadko aż do nieprzyjemnego dla ucha, piskliwego brzmienia. Ty możesz tego nie zauważyć, ale zapewniam Cię, że Twój rozmówca - tak. Jeśli masz skłonność do mówienia cicho, postaraj się także wzmocnić siłę swojego głosu, dzięki czemu pozyskasz wizerunek osoby pewnej siebie.

Oddychaj

Podczas wypowiedzi rób krótkie przerwy i staraj się spokojnie oddychać. Brak oddechu spowoduje, że dotrze do mózgu zbyt mało tlenu, zmniejszy Twoją koncentrację i spotęguje zdenerwowanie. Świadome, głębokie oddychanie “do brzucha” rozładowuje stres poprzez zmniejszenie tempa oddechu i tętna. Ten sposób nabierania powietrza wpływa pozytywnie na sposób mówienia i pozwala zwiększać siłę głosu. Ma to szczególne znaczenie podczas publicznych wystąpień, ale pomaga również w trudnych rozmowach.

Polub ciszę

Nie bój się ciszy - krótkie przerwy są Twoim sprzymierzeńcem, ponieważ pozwalają przez moment zastanowić się nad kolejnym zdaniem, przyciągają uwagę słuchającego, który z zainteresowaniem czeka na to, co powiesz oraz powodują, że sprawiasz wrażenie osoby, która wie, co mówi i nie wypowiada od razu wszystkiego, co jej ślina na język przyniesie. Przerwa jest jakby postawieniem kropki nad “i”. Pamiętaj jednak, aby nie robić zbyt długich pauz, bo możesz wydać się osobą flegmatyczną i odnieść odwrotny skutek do zamierzonego.

Kontroluj mimikę

Słowa połącz z miłym, lekko uśmiechniętym wyrazem twarzy. Każda wypowiedź, nawet krytyczna, złagodzona uśmiechem, jest łatwiejsza w odbiorze. Jeśli temat rozmowy nie sprzyja uśmiechaniu się zadbaj o to, aby cała Twoja twarz miała pogodny wyraz i stwarzała miłe wrażenie. Ważna jest nie tylko dbałość o to, by nie opadały Ci kąciki ust, ale też wyraz Twoich oczu. Nieraz pewnie spotkałeś się z określeniem, że ktoś ma „śmiejące się oczy”. Z takimi osobami, niezależnie od sytuacji i tematu rozmowy, przebywa się chętniej.

Czym jest aktywne słuchanie?

Jeśli chcesz być wysłuchanym do końca i dobrze zrozumianym, w czasie rozmowy dostosuj tempo wypowiedzi, ton oraz to, co mówisz, do partnera w rozmowie. Aby to zrobić, naucz się słuchać. I to nie ot, tak sobie, od niechcenia, ale słuchać AKTYWNIE. Co to oznacza? To baczna obserwacja rozmówcy oraz próba zrozumienia wszystkiego, co mówi, połączona z zadawaniem pytań, potakiwaniem, wyrażaniem poparcia dla jego słów lub umiejętnym wypowiadaniem własnej opinii.

Aktywne słuchanie to również analizowanie tego, co usłyszałeś, abyś nie zrozumiał czegoś źle lub przeoczył ważne informacje.

Bądź czujny i uważaj na:

-przemilczenia (np. powiedziano Ci, ze firma podpisuje umowę na okres próbny, ale zapomniano dodać, że umowę z Tobą podpisze firma pośrednicząca)

-niejasne, niedokładne sformułowania (np. jeśli w czasie rozmowy w sprawie pracy szef działu personalnego mówi: „Mamy świetny system premiowy. Premie wypłacane są trzy razy do roku.” Nie oznacza to jeszcze, że Ty na pewno dostaniesz dodatkowy zastrzyk gotówki. Dopytaj, jakie warunki trzeba spełniać, aby zostać tym szczęśliwcem. W niektórych firmach na początku nie wystarczą świetne wyniki sprzedaży, zaś premia przysługuje pracownikom dopiero po przepracowaniu wielu miesięcy.)

-wymijające odpowiedzi na Twoje pytania (na pytanie o godziny pracy słyszysz: “Mamy standardowe godziny pracy, jak większość firm w naszym kraju”)

Reaguj na gesty
Obserwuj język ciała swój, ale i tego, z kim rozmawiasz.

- Jeśli w trakcie tego, co mówisz, osoba ta odchyli się wyraźnie do tyłu, najprawdopodobniej znużyłeś ją i przestała Cię słuchać. Zareaguj odwrotnym gestem - pochyl się nieznacznie do przodu i albo zrób pauzę, albo zmień ton lub głośność swojej wypowiedzi.

- Jeśli założy skrzyżowane ręce na klatce piersiowej, to albo nie podoba jej się to, co mówisz, albo nie czuje się przy Tobie komfortowo.
Zareaguj, mówiąc to, co mówisz, w inny sposób - inaczej dobierając słowa, albo zapytaj, czy wyrażasz się jasno.

Zmień formę wypowiedzi

Sposób mówienia to podstawa, bo jest jednym z pierwszych sygnałów, docierających do rozmówcy. Jeśli już nauczysz się nad nim panować, będziesz mógł skoncentrować się nad tym, CO powiedzieć. Pamiętaj jednak, że i tu najważniejsza jest forma, w jakiej podasz informację czy opinię.

Zamiast: Źle mnie pan zrozumiał!
Powiedz: Być może wyraziłem się niejasno, dlatego postaram się powiedzieć to inaczej.

Widzisz różnicę? Powiedziałeś to samo, ale w zupełnie inny sposób. W pierwszym zdaniu osoba, z którą rozmawiasz, może poczuć się obwiniana za niezrozumienie Twoich słów, w drugim zdaniu bierzesz odpowiedzialność na siebie i starasz się to szybko naprawić, dzięki czemu Twój partner czuje się komfortowo.

Zamiast: To całkowita bzdura!
Powiedz: Oczywiście, tak też można postrzegać tę sprawę, ja jednak uważam, że…

Przy pierwszym twierdzeniu możesz sprawić wrażenie osoby gwałtownej, zbyt ostro wyrażającej swoje opinie i przez to mało dyplomatycznej.
Stosując drugi sposób wyrażania prezentujesz się jako człowiek szanujący zdanie innych, a jednocześnie nie rezygnujący z własnego, co wzbudza szacunek i uznanie.

Kiedy odbijać piłkę?

W rozmowie nie odbijaj piłki. Na zadane pytanie nie odpowiadaj:
-A co pan o tym sądzi?
Jeśli ktoś zadał ci pytanie, oczekuje na nie odpowiedzi, nie kolejnego pytania. W przeciwnym wypadku może pomyśleć, że czegoś unikasz lub próbujesz nim manipulować.

Są jednak momenty, gdy ta metoda jest pomocna, a nawet wskazana. Dotyczy to sytuacji, gdy ktoś zada ci niedyskretne lub agresywne pytanie, natomiast Ty uznasz, że nie chcesz lub nie musisz na nie odpowiadać. Dobrym przykładem jest pytanie o Twoje poglądy polityczne na rozmowie w sprawie pracy. Wtedy możesz zapytać:
- Jaki to pytanie ma związek z pracą, jaką mam wykonywać?
lub:
- Dlaczego pan pyta?
albo jeszcze inaczej:
- Proszę wybaczyć, ale odpowiedź na to pytanie zachowam dla siebie.

Praktyka czyni mistrza

Umiejętność właściwego, mądrego prowadzenia konwersacji to sztuka, której tak, jak wielu innych rzeczy, można się nauczyć. Wymaga jednak ćwiczeń. Praktyka czyni mistrza, więc przed ważnym spotkaniem koniecznie przygotuj różne wersje potencjalnych odpowiedzi, poćwicz swoją postawę, mimikę, sposób mówienia. Pamiętaj, że tym, czym dla trenowania języka ciała jest lustro, tym dla ćwiczenia tego, jak mówisz, jest dyktafon.

Przypomnij sobie, jak wiele razy zaskakiwał Cię Twój własny głos, odsłuchiwany np. z nagrania w poczcie głosowej? Zupełnie inaczej słyszymy siebie w głowie bezpośrednio w trakcie mówienia, a jeszcze inaczej, gdy odsłuchujemy nagranie w terminie późniejszym.
Jeśli nie masz dyktafonu, poproś kogoś bliskiego, aby Cię wysłuchał i pomógł w ćwiczeniach. Możesz też skorzystać z mojej bezpłatnej pomocy w tym zakresie na www.eprof.pl (porady eksperta).

Ważne, abyś pamiętał, że przekonują nie argumenty, lecz ludzie. Zdobędziesz kontrakt, podpiszesz umowę o pracę, zdobędziesz przyjaciół, jeśli spodobasz się, jako osoba w całości. Dlatego tak istotna jest umiejętność panowania nad wieloma elementami sprawnego komunikowania się, co jest prostą drogą do sukcesu.

---

Beata Grantt jest doświadczonym ekspertem w dziedzinie języka ciała, kreowania wizerunku, komunikacji. Założycielka serwisu internetowego www.eprof.pl , prowadzi blog ekspercki IMAGE: www.granttmarketing.blogspot.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Właściwe pytania - właściwe odpowiedzi

Właściwe pytania - właściwe odpowiedzi

Autorem artykułu jest Krzysztof Pietraszek



Niektórzy z nas osiągają wielkie cele, aktywnie zmieniają swój świat. Inni nie osiągają nic, niekiedy nawet nie wytrzymują trudów życia.
Pełna odpowiedź na pytanie dlaczego tak się dzieje, nie jest możliwa. Musiałaby sięgnąć spraw, które są poza zasięgiem naszego poznania i możliwości oddziaływania.
Jednak o własnych osiągnięciach...
Niektórzy z nas osiągają wielkie cele, aktywnie zmieniają swój świat. Inni nie osiągają nic, niekiedy nawet nie wytrzymują trudów życia.
Pełna odpowiedź na pytanie dlaczego tak się dzieje, nie jest możliwa. Musiałaby sięgnąć spraw, które są poza zasięgiem naszego poznania i możliwości oddziaływania.

Jednak o własnych osiągnięciach wystarczająco dużo możemy powiedzieć trzymając się tego, na co mamy wpływ.
Jednym z kluczowych problemów z kręgu naszego wpływu jest sposób interpretacji i oceny naszych życiowych doświadczeń.

Ktoś mądry powiedział, że Doświadczenie to nie to co nam się przydarza, lecz to, co robimy z tym, co nam się przydarza!
Nasza ocena i znaczenie przypisywane wydarzeniom determinuje decyzje, jakie podejmujemy. To w konsekwencji prowadzi do określonych działań oraz ich skutków, czyli tworzy treść naszego życia oraz w dużym stopniu określa naszą przyszłość i przeznaczenie.

Ustalając oceny zawsze świadomie lub podświadomie zadajemy sobie pytania i odpowiadamy na nie.
Tak! Początkiem są pytania!

Załóżmy, ze przytrafił się nam jakiś duży problem. Pytanie: Dlaczego mnie się to przydarzyło? - rodzi następstwa w postaci irytacji, odczucia krzywdy, narastającego stresu, emocjonalnego przytłoczenia, poczucia przygnębienia i niemożności znalezienia rozwiązania.
Brakuje sił, nie ma pomysłów na wyjście z tej trudnej sytuacji.
Często również długoterminowe skutki podobnych pytań bywają bardzo przykre.

Pytanie: Co w tej sytuacji jest dobrego? - koncentruje nas na pozytywnych aspektach tego wydarzenia. Nie pozbawia sił, ale stwarza szansę ich odrodzenia i wzmocnienia. Stwarza też możliwość zadania następnych dobrych pytań i wyjścia z kryzysowej sytuacji.

Niewłaściwe pytania prowadzą do niewłaściwych odpowiedzi. Właściwe pytania to możliwość wypracowania dobrych rozwiązań. To szansa na osiągnięcie pożądanych rezultatów.
Pytania to początek procesów o ogromnej sile: destrukcyjnych i bolesnych lub pozytywnych, twórczych i satysfakcjonujących.
Czyli, lepsze pytania tworzą lepsze życie!
Pierwszy z wyborów prowadzących do lepszego życia pojawia się w naszej głowie z pierwszym pytaniem. Pierwszy i najważniejszy, bo wyznaczający kierunek w którym pójdziemy!

Jakie więc pytania są dobre? Jakie zmuszą nas do pracy nad rozwiązaniem problemów? Jedno już mamy:
Co w tej sytuacji jest dobrego?
Następne:
- Co muszę zmienić/poprawić, by sprawy zaczęły układać się po mojej myśli?
- Jak tego dokonać? Co konkretnie musi być zrobione i w jaki sposób?
- Co muszę zrobić samodzielnie?
- W czym mogę uzyskać pomoc i od kogo?
- Jak mogę to zrobić najlepiej?


Zacznij od tych pytań i nie ustawaj, póki nie znajdziesz po trzy odpowiedzi na każde z nich. Potem zadawaj następne dobre pytania.
Dobre pytania zaczynają się od Jak..., nie od Dlaczego... :-)
A potem działaj. Działaj! Działaj!!
Nie zapominaj też o pytaniu:
W jaki sposób mogę cieszyć się życiem, idąc ku moim celom? :-)


Krzysztof Pietraszek www.superumysl.pl
---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Dlaczego ludzie tak rzadko osiągają sukces?

Dlaczego ludzie tak rzadko osiągają sukces?

Autorem artykułu jest Piotr Waydel



Sukces w życiu osiągają najczęściej ludzie o szerokich horyzontach, silnej potrzebie działania, myślący kreatywnie, postępujący w sposób niestandardowy. Stale poszukują nowych możliwości i nowych rozwiązań.

Tymczasem ogromna większość populacji działa w sposób standardowy. Powiela postępowanie sw...
Sukces w życiu osiągają najczęściej ludzie o szerokich horyzontach, silnej potrzebie działania, myślący kreatywnie, postępujący w sposób niestandardowy. Stale poszukują nowych możliwości i nowych rozwiązań.

Tymczasem ogromna większość populacji działa w sposób standardowy. Powiela postępowanie swoich rodziców, znajomych, czy wzorców poznanych z mediów. Podstawową przyczyną tego jest wychowanie, szkoła i naturalny instynkt naśladowczy. Wydaje im się, że najłatwiej i najbezpieczniej powielać znane i sprawdzone metody.

Małe dziecko jest ciekawe świata. Pyta, docieka, próbuje różnych rozwiązań i poszukuje swojej drogi. Najczęściej jest strofowane, zbywane i sprowadzane do porządku.
W tym okresie, najczęściej pokazuje mu się również różne wzory do naśladowania typu:
Zobacz, jaki Jacuś jest grzeczny.
Poukładał zabawki, nie zadaje niepotrzebnie pytań, nie rozebrał zabawki na części, żeby zobaczyć, co w środku.
Itd.
Tłumi się w ten sposób naturalną ciekawość i kreatywność dziecka.

Jeszcze gorzej jest w szkole. Z racji bezmyślnie pojętej demokracji i równości, wszystkich niezależnie od zdolności i predyspozycji uczy się tego samego, równając poziom do najmniej zdolnych jednostek. Zwalczany przy tym jest każdy objaw indywidualnego myślenia. Wszyscy muszą myśleć i interpretować tak samo. Pełna standaryzacja.

Nacisk kładziony jest przede wszystkim na jednostronne przekazywanie konkretnego zasobu informacji od nauczyciela do ucznia. Taki sposób nauczania tworzy z ucznia bierną jednostkę z podstawowym zasobem wiadomości. Najważniejsze w takiej szkole to zaliczyć, zdać, nauczyć się na pamięć, zdobyć odpowiednią ilość punktów, a nie dogłębnie zrozumieć, żeby potrafić wykorzystać wiedzę do rozwiązywania najróżniejszych problemów, jakie przyniesie życie. Nagradzane stopniami jest wyłącznie przyswojenie, nawet bezmyślne, zadanej wiedzy i to w podanej postaci.

Nie uczy się aktywności umysłowej i kreatywności, ani podejmowania prób różnych metod rozwiązywania problemów. A przecież w życiu umiejętność skutecznego radzenia sobie w trudnych sytuacjach jest o wiele ważniejsza od wiedzy książkowej, którą zawsze można (i trzeba) uzupełniać. Nawet z myślących jednostek taka szkoła może wyprodukować ludzi, którzy potrafią tylko wykonywać polecenia, a nawet potrzebują rady jak zaplanować sobie życie.

Namacalnym dowodem tego jest niewielki odsetek osób, które podejmują samodzielne decyzje życiowe i pracują dla siebie, a nie na kogoś, kto za nich myśli i teoretycznie zabezpiecza byt. Takie szkoły nie tylko nie rozwijają kreatywności, ale niszczą ją, tak jak i próby niezależnego myślenia oraz wszelką indywidualność.

Nagrodą za punkty i stopnie jest dostawanie się do coraz wyższych szkółek, które stosują te same metody. Tylko specjalizacja jest coraz węższa.

Wyższe uczelnie zamiast wypuszczać absolwentów o szerokich horyzontach, kreatywnym myśleniu, zmotywowanych i przygotowanych do sprostania wszelkim wyzwaniom, kształcą zasobniki wąskiej wiedzy encyklopedyczno-historyczno-technicznej, które nijak się mają do potrzeb i wyzwań rynku. Tacy ludzie często nie potrafią poradzić sobie z najprostszym problemem, który wykracza poza ich wąską specjalizację i wymaga twórczego myślenia, działania i poszukiwania.

Nic dziwnego, że zamiast poszukiwać swojej drogi życia, pełnej problemów, wyzwań i sukcesów, próbują znaleźć etat w dowolnej firmie, gdzie ktoś inny będzie za nich myślał i decydował.

Pocieszeniem, wsparciem i wytłumaczeniem dla nich jest fakt, że wszyscy w otoczeniu bliższym i dalszym robią tak samo. Często nie przychodzi im nawet do głowy, że życie może wyglądać inaczej.

Wiedzy można się nauczyć z książki czy Internetu w dowolnej chwili, ale nic nie może zastąpić kreatywności i twórczego myślenia. Nic też nie zastąpi straconych szans rozwoju tych zdolności w najbardziej aktywnym okresie życia dziecka.

A przecież tak łatwo jest zorganizować dowolne zajęcia w formie połączenia zabawy, nauki i konkursów. Takie ćwiczenia zorganizowane jako twórcza burza mózgów i wykorzystujące wszelkie dostępne metody stymulacji myślenia twórczego, nawet tak proste jak sześć kapeluszy, rozwijają kreatywność, poszerzają horyzonty myślowe i pozwalają w przyszłości „wziąć się za bary” z dowolną przeciwnością losu na zasadzie, że nie ma rzeczy niemożliwych, a tylko nieodpowiednie rozwiązania.

Takie zajęcia są przydatne w każdym wieku. Nawet w przypadku już ukształtowanych i sformatowanych standardowo jednostek, wyjałowionych przez system z kreatywności, pozwalają na szersze spojrzenie i zorientowanie się, jak wiele jest możliwości i rozwiązań. Może stać się to impulsem, który zmieni całe życie.

Piotr Waydel
---

Piotr Waydel


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Stoisz w korkach?

Stoisz w korkach??

Autorem artykułu jest Sylwia Rogala



Czy uświadamiasz sobie że podejmując dziś jakąkolwiek decyzje sam wybierasz wszystko to co pojawi się na Twojej drodze za jakiś czas?
Pamiętam jak kiedyś byłam na pewnym szkoleniu w Warszawie. Trener powiedział wtedy, że dla niego sukcesem będzie jeśli zapamiętamy jedno zdanie z tego szkolenia, które zmieni coś w naszym życiu. Bo czasami jedno słowo znaczy więcej niż tysiąc pozostałych. Bo ma dla nas jakąś magiczna wartość, jakieś przesłanie –komunikat do naszej podświadomości taki, który sprawi, że odblokuje się jakąś szufladkę i pojawią się nowe możliwości. I dziś usłyszałam właśnie takie zdanie, które sprawiło, że..

Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest , że jedni osiągają wszystko z łatwością i zawsze docierają do swojego celu – w dodatku dwa razy szybciej i trzy razy sprawniej niż pozostali? Do tego ciągle im się coś udaje, los podkłada im sam rozwiązania na srebrnej tacy, i mówimy o nich że urodzili się pod szczęśliwą gwiazdą, bo los im sprzyja praktycznie w każdej sytuacji. Jeśli nawet zdarza się, że coś początkowo nie pójdzie po ich myśli, to chwile później następuje zwrot akcji i.. mają to co chcą.

Z drugiej strony są osoby, które się STARAJĄ. Jeżeli rozmawiasz z nimi mówią, że podejmują wciąż nowe próby, ale i tak nic im nie wychodzi. Chcą dobrze, dostają źle. Albo tez jakby nie chcieli, zazwyczaj im się nie udaje. Początkowe sukcesy zamieniają się w porażki, życie ciągłe podkłada im jakieś kłody pod nogi, z którymi coraz ciężej sobie poradzić.. Często też nie znajdują wyjścia z sytuacji. Wolą się poddać niż toczyć walkę o swoje życie, o jakość tego życia dokładniej.

Dziś dostałam odpowiedź, na czym to polega.
Mam znajomego, który osiągnął w życiu wszystko to, czego pragnął. Rodzina, własne świetnie prosperujące przedsiębiorstwo, piękny dom.. a do tego jest szczęśliwy i cieszy się życiem. Kiedy pytałam jak on to robi, opowiadał.. brakowało jednak metafory która trafi do mojej podświadomości. Jechaliśmy jego samochodem, środek miasta środek dnia, straszny korek. Nam się spieszy, mamy do załatwienia parę ważnych spraw –innym, stojącym przed nami podejrzewam, że również. Mój znajomy nagle skręca w osiedlową uliczkę i odnajduje skrót miedzy blokami, o którym ani ja, ani pewnie większość stojących w korku kierowców nie miała pojęcia. Trzy zakręty, jakaś wąska dróżka.. w sumie nie wiemy dokąd prowadzi, a tu nagle jesteśmy przy światłach, do których stalibyśmy prawdopodobnie następne 40 minut.. Powiedział wtedy: „Widzisz, ja tak właśnie ide przez życie. Omijam przeszkody łatwo i bezboleśnie”.
Chwila minęła, zajęłam się czymś innym. Później jechałam w innej części miasta sama samochodem na zajęcia.. podobna sytuacja, korek, ja mam 10 minut. Szybka decyzja, skręt w lewo.. Chwile później jestem na miejscu. O czym to świadczy?
Oczywiście mogła to być zła droga. Jeżeli jednak nie będziemy sprawdzać innych możliwości, nigdy nic się nie zmieni w naszym życiu. Dlatego warto sprawdzać, testować i ryzykować. Ludzie którzy osiągnęli sukces omijają przeszkody na swojej drodze, nie czekają w kolejce na to co im los przyniesie. Widzą CEL, dlatego nawet jeżeli są nie zwracają uwagi na poprzeczki. A jeżeli się wywrócą szybko wstają i pędzą dalej, zainspirowani wiarą w swoje marzenia przekraczając granice własnych możliwości. Czy to ma sens?

Mój przyjaciel skręcił w dróżkę. I była dobra.
Innym kierowcom nie przyszło to do głowy. I stali w korku.

W której wolisz być grupie?

Życie to ciągłe poszukiwanie nowych możliwości. Jeżeli mamy zamknięte oczy i umysł, stoimy często w jednym miejscu, lub poruszamy się powoli. Biernie zgadzamy się na to co nam los przyniesie, nawet jeżeli nie jest to dla nas dobre i korzystne. Nie szukamy nowych rozwiązań przystając na to co pojawia się na naszej drodze. A przecież to my ją wybieramy. Nikt inny.. to my kreujemy to co się stanie.

Warto się nad tym zastanowić.
Rozglądnij się, może zobaczysz nową drogę..?

---

Sylwia Rogala


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jedno zdanie, które zmieniło życie.

Jedno zdanie, które zmieniło życie.

Autorem artykułu jest Irek Julkowski



Kiedy pragnienie zmian staje się tak duże, jak pragnienie alkoholu u alkoholika, wtedy żadne przeszkody nie są ważne!
Kiedy kilka miesięcy temu moje oczy otworzyły się na otaczający świat byłem leniwym, nic nie robiącym nastolatkiem. Typowy dzień mojej "pracy" polegał na siedzeniu przed komputerem i graniem w gry bez celu. Kiedy zacząłem dostrzegać czynniki wpływające na szczęście, których brakowało w moim życiu, zacząłem zastanawiać się co zrobić, by je osiągnąć.

Pierwszym aspektem życia codziennego, który od zawsze mi doskwierał były finanse. Nie pochodzę z żadnej bogatej rodziny, jednak nigdy nie brakowało mi np. jedzenia. Drugą rzeczą jakiej potrzebowałem, a nie mogłem zdobyć był większy kontakt z rówieśnikami, trudny nie dlatego, że mam problem z komunikacją między ludzką, ale dlatego, że mieszkałem kilkanaście kilometrów od szkoły i rówieśników.

Po czterech latach mieszkania na (jak to nazywam) odludziu, zacząłem mieć dosyć. Życie było zamkniętym kołem: sen->jedzenie->szkoła->pomoc w domu->sen->jedzenie->szkoła->pomoc w domu->sen itd.

zacząłem zauważać, że nie tylko ja tak mam, wręcz uświadomiłem sobie, że prawie wszystkie osoby jakie znam mają podobny wzór na życie, tylko z biegiem czasu "szkoła" zmienia się na "praca". Co więcej z tej pętli nic nie wynika, gdyby zsumować wszystkie składniki sen+szkoła(praca)+pomoc w domu+jedzenie = ?? właśnie, jaki jest wynik tego dodawania? Z tego co doświadczyłem wynikiem jest: brak pieniędzy, brak czasu, brak zdrowia, stres i podobne niezwykle "miłe" braki.

Skoro doszedłem już do takiego wniosku zacząłem się zastanawiać jak to zrobić, aby to zmienić, a właściwie co zmienić aby było inaczej?

Od tego momentu siedzenie przed komputerem zmieniło się w poszukiwanie informacji oraz kontaktów. Zacząłem czytać wiele książek, niektóre z nich mogę polecić "Bogaty biedny ojciec (i cała trylogia R. Kiyosaki'ego); Potęga Podświadomości Joseph'a Murphy'ego, czy też Efekt Motyla Kamila Cebulskiego.

Czy znalazłem w tych książkach przepis na sukces? - NIE! I z całą pewnością mogę powiedzieć, że taki przepis nie istnieje! Nikt nie potrafi zrobić identycznie tego, co już ktoś zrobił i skopiować jego sukcesu. Twój sukces, to Twoja własna droga, Twój własny pomysł, Twoje własne działanie i wysiłek. Nikt nie da Ci recepty, nie pokieruje Tobą wprost do sukcesu - musisz osiągnąć go sam.

Aby to zrobić, należy zastanowić się po co żyjemy? Czy nasze życie ma być poświęcone czyjemuś szczęściu? - nie sądzę. Czy jesteśmy niewolnikami XXI wieku? - tylko jeśli na to pozwolimy. Czasami przechodzę ulicą obok złomowiska, na którym jeden z pracowników segreguje złom. Podejrzewam, że zarabia marne grosze, zadaję sobie wtedy pytanie, co nie pozwala mu być bogatym? - Nie wiem :(

Pamiętam końcową fazę w moim życiu, kiedy to zacząłem z larwy przeobrażać się w motyla, a wszystko to dzięki jednemu zdaniu: Skoro ktoś może spać pod mostem, ja też mogę tym bardziej skoro ktoś może zdobyć tyle pieniędzy by mieszkać w dowolnym miejscu na świecie, to i ja potrafię to zrobić". Takie oto zdanie powiedziałem do siebie jeszcze przed osiągnięciem 18 roku życia. Musiało minąć około pół roku aby zdanie to zaczęło owocować i włączać we mnie niektóre zachowania.

Skoro nastawiłem się na to, że potrafię przeżyć pod mostem jako bezdomny, to jednoznacznie stwierdziłem, że mogę stracić dosłownie wszystko. Dzięki temu zdaniu, nie muszę zastanawiać się nad każdą decyzją tak bardzo - w końcu mogę stracić wszystko. Dałem sam sobie przyzwolenie na zdjęcie z siebie wszelkich blokad w psychice, które nie pozwalają człowiekowi odstawać od tłumu. Dało mi to wolność na tyle, abym mógł w życiu osiągnąć dokładnie to czego pragnę wykożystując wszystkie moje możliwości.

Gdy zrozumiałem słowa zawarte w mojej myśli, odbicie się od dna zajęło mi dokładnie 2 tygodnie... Poznałem Kamila Cebulskiego i Mirka Sikorę, czyli założycieli fundacji Kamil Cebulski Business Education, zostałem ich przedstawicielem w woj. Kujawsko-Pomorskim kilkanaście dni później pojechałem do Kamila z krótką wizytą, i tak już zostałem w Jędrzejowie. Spełniło się jedno z moich marzeń, a kolejne są w trakcie spełniania.

A Ty jakie masz marzenia, i co robisz aby je spełnić?


---

Pozdrawiam serdecznie

Irek Julkowski
www.kcbe.pl
www.myslecjakmilionerzy.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak osiągnąć sukces osobisty?

Jak osiągnąć sukces osobisty?

Autorem artykułu jest Joanna Wiejak



Czy sukces to spełnienie oczekiwań otoczenia, pokładanych w nas nadziei, a może naszych własnych marzeń? Jak osiągnąć sukces osobisty? Jak go zmierzyć? Czy miernikiem osiągnięcia sukcesu jest spełnienie nadziei pokładanych w nas przez rodziców, przyjaciół, a może szefów lub partnera?
Czy sukces to spełnienie naszych marzeń? Jak osiągnąć sukces osobisty? Jak go zmierzyć?

Ile wymiarów ma sukces?

Sukces ma wiele wymiarów, to pewne. Dla każdego z nas może oznaczać przecież coś innego. Skąd wywodzi się nasz sukces? Jak go zmierzyć? Czy sukces to spełnienie oczekiwań otoczenia, pokładanych w nas nadziei, a może naszych własnych marzeń?

Kasia, studentka z Poznania chciałaby dobrze zdać egzaminy i uzyskać stypendium, Kazimierz, rolnik z Janowa marzy o nowym kombajnie i dobrych plonach w tym roku, Jan z Krakowa marzy o zakupie dwóch samochodów dostawczych, a Paulina z Wrocławia o poznaniu miłości swojego życia.

Czy sukces zależy od pozycji społecznej?

Co jest miernikiem sukcesu osobistego, sukcesu w związku, czy realizowanego wspólnie projektu? Już na samo to pytanie odpowiedź nie jest prosta. Mówiąc ogólnie o osiągnięciu sukcesu osobistego myślimy o zdrowiu, szczęściu, pieniądzach, miłości, rodzinie, realizacji marzeń.

Każdy z nas jednak te życzenia odczyta inaczej. Zależą one od planowanych przez nas celów, naszych aspiracji, marzeń, wymagań, nastawienia do życia, pozycji społecznej, dochodów, stopy życiowej, a nawet samopoczucia, czy chwilowego nastroju.

Jaką miarą mierzyć sukces?

Jak więc zmierzyć sukces, skoro może przybierać on tyle znaczeń, tyle barw i postaci?

Ewa z Gdyni, mama piątki dzieci, marzy o pomocy domowej, Henryk, nauczyciel z Kielc o dobrej edukacji swoich dwóch synów, Anna z Warszawy o małym dworku wśród brzóz, Ryszard o ekspansji swojej firmy na nowe rynki europejskie. Dla każdej z tych osób marzenia mają inną miarę.

Czy sukces wywodzi się z naszych marzeń?

Czy jednak spełnienie naszych drobnych, codziennych marzeń będzie dla nas wyznacznikiem osiągnięcia sukcesu?

Przypuśćmy, że Ewa zatrudni pomoc domową do dzieci, że opłaty nie będą jej spędzać snu z powiek, a nawet, że będzie miała nieco więcej czasu dla siebie. Czy Ewa osiągnęła sukces? Czy Ewa czuje się spełniona? Na twarzy Ewy maluje się lekka konsternacja. No, nie... Ewa chciałaby jeszcze pójść do pracy i jeśli już nie realizować się zawodowo, to chociaż wspomóc skromny, domowy budżet. Przy licznej rodzinie, zawsze jest wiele potrzeb i wydatków, tłumaczy swoje skromne aspiracje Ewa.

Mały krok na drodze do sukcesu...

Jeśli Jan otrzyma kredyt i kupi samochody dostawcze, o których teraz marzy, czy to już będzie sukces? Znowu lekka konsternacja. Nie... to jeszcze nie sukces, to mały krok na drodze do sukcesu. Teraz Jan mierzy dalej, aby firma rozwijała się i przynosiła konkretne zyski.

Kiedy osiągamy sukces?

Sukces, o którym marzymy zmienia się wraz z miejscem, w którym teraz jesteśmy. Zmienia się wraz z punktem widzenia, z którego patrzymy. Zmienia się wraz z obserwacją innych.

Bo osiągnąć sukces osobisty?, nie znaczy tylko spełnić swoje drobne, codzienne marzenia. W ich miejsce pojawią się nowe, większe, następne. To dobrze, bo zawsze musimy wytyczać nowe cele. To daje siłę i chęć do działania. Daje motywację, nadaje sens naszemu życiu.

Miernikiem osiągnięcia sukcesu jest też spełnienie nadziei, pokładanych w nas przez rodziców, przyjaciół, współpracowników, szefów, partnera. Jest mieszanką naszych własnych marzeń, które komponujemy z wymaganiami i oczekiwaniami otoczenia oraz kanonami sukcesu, funkcjonującymi w naszym otoczeniu i środowisku.

Teraz jasno już widzimy, że sukces nie jest czymś na zawsze określonym. Jest pewnym naszym celem, który chwilowo możemy osiągnąć. Bywa też zaskoczeniem, jeżeli uda nam się spełnić oczekiwania społeczne zgodnie z obowiązującymi w naszych czasach kanonami sukcesu. Bywa też zyskaną niespodziewanie chwilą popularności lub sławy, jeśli własną pracą i talentami uda nam się przekroczyć bariery przeciętności.
---

Joanna Wiejak

- Zobacz, jak zostać profesjonalnym inwestorem >>
- Przyjdź i spełnij swoje finansowe marzenia >>


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Intuicja i pieniądze

Intuicja i pieniądze

Autorem artykułu jest Teresa Maria Zalewska



artykularnia_import

Wśród wydanych w ostatnim dwudziestoleciu książek dotyczących rozwoju duchowego, często poruszanym tematem jest odnoszenie sukcesów finansowych przez adeptów określonych ścieżek.

Bardzo często ich autorzy identyfikują powodzenie finansowe z umiejętnością kreowania siebie w oparciu o inspiracje z intuicyjnego poziomu istnienia.

Czy oby jest to prawdą, a jeśli tak to, czy rzeczywiście wszyscy uruchamiający twórcze życie w harmonii z własnymi odczuciami są majętni finansowo?

A może inaczej: czy posiadanie pieniędzy jest wyznacznikiem zintegrowania się z nadświadomością?

W historii świata pojawiało się wielu duchowych nauczycieli wielkiej miary.

Jezus i Budda są najbardziej znanymi przeciętnemu zjadaczowi chleba.

Żyli, działali, rozwijali się niewątpliwie w oparciu o inspiracje z poziomu intuicji, ale o gromadzeniu z tego tytułu ziemskich majętności nikomu nic nie wiadomo.

Moje osobiste obserwacje dotyczące kreatywności z poziomu mądrości intuicyjnej niosą wiedzę, którą być może trudno jest zaakceptować.

Twórczość w poczuciu spełnienia własnego może, ale nie musi być związana z sukcesami finansowymi, jak również sukcesy w materialnej rzeczywistości nie muszą mieć nic wspólnego (i najczęściej nie mają) z kreacją wiodącą do samopoznania przez doświadczenie.

Dlaczego zatem kreatywność w oparciu o mądrość odczucia jest atrakcyjna, skoro może prowadzić przez doświadczenia bólu i cierpienie zamiast zasobności "mieszka"?

Z mojego osobistego punktu widzenia, największą nagrodą poza doświadczaniem kolejnych sekwencji życia w harmonii z samym sobą jest poszerzanie pola wolności i wynikającej z takiego stanu odczuwania spontanicznej nieuwarunkowanej radości.

Wybór jak zwykle należy do nas.


Pozdrawiam

Teresa Maria Zalewska

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Cel

Cel.

Autorem artykułu jest Piotr Waydel



Wiele jest artykułów o motywacji, o działaniu, o kreatywności i samorozwoju. Ale cóż to wszystko jest warte, jeśli nie masz prawdziwego, wielkiego Celu.

Co jest warta nawet fenomenalna zdolność do motywowania się, jeśli nie masz Celu?

Co jest warte nawet nieprawdopodobnie czynne działanie, jeś...
Wiele jest artykułów o motywacji, o działaniu, o kreatywności i samorozwoju. Ale cóż to wszystko jest warte, jeśli nie masz prawdziwego, wielkiego Celu.

Co jest warta nawet fenomenalna zdolność do motywowania się, jeśli nie masz Celu?

Co jest warte nawet nieprawdopodobnie czynne działanie, jeśli brak Celu? Takie działanie rzuca tylko z kąta w kąt, stwarzając złudzenie, że robisz coś potrzebnego. Wcale nie posuwa Ciebie do przodu, bo gdzie ten przód?

Jeśli napotkasz na swojej drodze górę to pójdziesz w dolinę, nie wiedząc nawet, że za górą jest Twój Cel. Jeśli to wiesz, wtedy przeskoczysz górę, obejdziesz lub się podkopiesz. Ale to zrobisz.

Jeśli masz swój wielki Cel, to wszystkie bieżące malutkie cele, które są na tej drodze, osiągniesz z biegu.

Jeśli masz dokładnie zdefiniowany swój wielki i fascynujący Cel, to sprzyja Ci podświadomość i otoczenie. Zauważasz rzeczy, których wcześniej nie widziałeś, a okazje same pchają się do Ciebie. Patrzysz na wszystko z punktu widzenia Celu.

Ale ten Twój Cel musi być zgodny z Twoim najgłębszym przekonaniem i być Twoją największą pasją. Inaczej nie będziesz o nim śnił i nie będziesz aktywnie współpracował z nieświadomością. Musi być odległy, porywający, wielki i konkretny.

Jeśli już masz swój Cel, wówczas nie sprawi Tobie żadnego problemu stanąć przeciwko opinii środowiska i podjąć z pasją konkretne działania do niego prowadzące.

Nie możesz osiągnąć swojego Celu, nie znając Go. Żeby Go poznać musisz osoić i wyartykułować swoje marzenia, choćby najbardziej fantastyczne i zamienić je w Cel.

Cóż mogą dać trenerzy rozwoju osobistego, nauczyciele NLP i inni, jeśli nie mają swojego Celu, zgodnego z tym czego uczą i osiągnięć z nim związanych, a tylko przekazują wiedzę teoretyczną, nie służąc własnymi spektakularnymi przykładami?

Jeśli masz już Cel, to motywacja, chęć nauki, pragnienie rozwoju i cała reszta przyjdzie sama. Ale tylko wtedy, jeśli jest to Twój prawdziwy Cel.

Tego właśnie życzę TOBIE z całego serca.

Piotr Waydel
---

Piotr Waydel


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak sprawić by zachodzące w świecie zmiany działały na naszą korzyść

Jak sprawić by zachodzące w świecie zmiany działały na naszą korzyść.

Autorem artykułu jest Agata Kryska



Wszyscy zauważamy jak bardzo zmienia się świat wokół nas. Gdy przypomnimy sobie choćby okres własnego dzieciństwa zdamy sobie sprawę jak niewiele zostało ze starego porządku rzeczy. Coraz mniej jest osób, które przez całe swoje życie pracują w jednej firmie, wykonując ten sam zwód. Nowinki techniczn...
Wszyscy zauważamy jak bardzo zmienia się świat wokół nas. Gdy przypomnimy sobie choćby okres własnego dzieciństwa zdamy sobie sprawę jak niewiele zostało ze starego porządku rzeczy. Coraz mniej jest osób, które przez całe swoje życie pracują w jednej firmie, wykonując ten sam zwód. Nowinki techniczne wprowadzane są na rynek w zawrotnym tempie i szybko okazuje się, że znów trzeba się czegoś uczyć. Tymczasem ogromna większość z nas jest bardzo oporna na zmiany i próbuje wszystkiego, byle tylko robić rzeczy dokładnie tak jak dotychczas.
Przykładem może być to, że tłumaczymy naszym dorastającym dzieciom - ucz się pilnie wszystkich przedmiotów, a będziesz miał dobrą pracę w jakiejś dużej, dobrze prosperującej firmie.
Tymczasem powinniśmy nasze pociechy ćwiczyć w opanowywaniu umiejętności akomodacji do wciąż zmieniających się warunków. Przyzwyczajać do tego, że należy liczyć się ze zmianami i traktować je jako część naszej rzeczywistości. Powinniśmy uczyć dzieci elastyczności, akceptowania różnorodności, łatwości nawiązywania kontaktów oraz przyzwyczajać do konieczności ciągłej nauki.
W przyszłości bowiem, będą prawdopodobnie zmuszone często zmieniać rodzaj wykonywanej pracy, uczyć się wciąż to nowych rzeczy i korzystać z „bazy” osób, których znają.
My dorośli motywując siebie samych, też powinniśmy potrafić znaleźć powody, dla których zaczniemy przyjmować zmiany z nastawieniem zafascynowanego odkrywcy.
Wielu z nas trzyma się kurczowo starych przyzwyczajeń jakby chcąc powstrzymać pędzący wokół świat.
Czy nie lepiej dla nas byłoby postępować jak ktoś praktykujący wschodnie sztuki walki, to jest – przejąć siłę z jaką nacierają na nas zmiany, a następnie wykorzystać ją i skierować w stronę najkorzystniejszą dla nas?

---

Agata Kryska
Pragnienie, Motywacja, Doskonalenie, Sukces
Odkąd pamięta fascynują ją tematy związane z funkcjonowaniem umysłu, ciała oraz tematy natury duchowej.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Przekroczyć barierę nie-możliwego!

Przekroczyć barierę nie-możliwego!

Autorem artykułu jest Mirosława Chlebowska



artykularnia_import

Zdarza się, że czasem patrzysz na kogoś, kto osiągnął w jakiejś dziedzinie sukces. Taki sukces, o jakim i Ty również marzysz od dawna. I czy nie zdarza się tak, że kiedy o tym myślisz, zaraz pojawia się w Tobie jakieś przekonanie, jakieś wewnętrzne doznanie, które hamuje Cię w tych marzeniach? Tak jakby jakiś wewnętrzny głos mówił: „Nie, ja nie jestem takim człowiekiem. Nie mam takich predyspozycji, zdolności. Nie umiem. To dla mnie niemożliwe”.



A czy pomyślałeś kiedyś, co by było, gdybyś nabrał przekonania, że wszystko jest dla Ciebie możliwe?



To jest właśnie to coś, co hamuje często ludzi przed wykonaniem pierwszego skutecznego kroku w kierunku osiągnięcia celu. Tak jakby poddawali się już w przedbiegach. A przecież każda droga zaczyna się właśnie od pierwszego kroku. A często jest i tak, że nawet gdy podejmą tę próbę, jakby w jakimś zrywie woli, po drodze szybko się zniechęcają, bo brak im motywacji, wiary w to, że posiadają odpowiednie umiejętności i silnego przekonania, że to jest dla nich możliwe. I porzucają marzenie, choćby to o szczupłej wysportowanej sylwetce, o zarabianiu większych pieniędzy, o życiu, które im się marzy, porzucają noworoczne postanowienia, bo wydaje im się, błędnie, że są zbyt słabi na to, by to im właśnie się udało. A przecież skoro udało się to jednemu człowiekowi…



Czy zauważyłeś, że większość sukcesów ma swój początek w umyśle człowieka? W tym, jakie ma on przekonania na swój temat oraz na temat tego, co jest w ogóle możliwe, w tym na ile potrafi się zmotywować do działania i na ile jest zdeterminowany, by osiągnąć to o czym marzy?



Przykłady na potwierdzenie tego możemy łatwo odnaleźć w różnych dziedzinach naszego życia, choćby w sporcie. Przytoczony dalej jest nie tylko spektakularny, ale i w szybki sposób uświadomi Ci, co znaczy dla ludzi zmiana przekonań i przekroczenie pewnego rodzaju bariery psychologicznej, tak, że niemożliwe staje się możliwe.



Kiedy w maju 1954 roku Roger Bannister stanął na starcie do biegu na dystansie 1 mili, najtęższe umysły akademickie tamtych czasów udowadniały w prowadzonych przez siebie badaniach, że człowiek nie może przebiec tego dystansu w czasie krótszym niż 4 minuty. I nikt do tego dnia tego nie osiągnął.

Już sama myśl o takiej możliwości niesamowicie działała na wyobraźnię milionów kibiców, ale w umysłach ludzi była to granica nie do przekroczenia. Profesor Lietzke z USA przedstawił dowody naukowe na to, że na pokonanie 1 mili potrzebna minimum 4 minuty, a niektórzy naukowcy sugerowali nawet, że ciało ludzkie jest tak zbudowane, że zmuszenie go do takiego wysiłku spowodowałoby, że człowiek eksploduje.

Więc w dniu, w którym Roger stanął na starcie… To był kiepski dzień na zawody. Od rana padał deszcz i nawierzchnia była bardzo śliska. Wiał mocny wiatr, a w dodatku podekscytowany Bannister zrobił przy pierwszym podejściu falstart. Ale gdy ruszył po raz drugi, biegł jak szalony, przez cały czas krzycząc do swoich zająców : „Szybciej! Szybciej! Szybciej!” Kiedy dobiegł na metę, rzucił się na taśmę i padł nieprzytomny.

Sensacyjna i niewiarygodna informacja obiegła błyskawicznie świat: Roger Bannister przebiegł milę w czasie 3.59,4!!! Poruszenie trwało…. kilka tygodni. Tak krótko? - zdziwisz się. Otóż tak, tak krótko, ponieważ… tu się zaczyna dopiero prawdziwa sensacja. Przez setki lat wcześniej nikt nie wierzył w taką możliwość. Ograniczające przekonanie, dla wszystkich pewnik, było jakby samospełniającą się przepowiednią. Ale gdy jeden człowiek dokonał tego, co inni uważali za niemożliwe, nagle zaczęły się „sypać” kolejne rekordy! Już 45 dni później największy konkurent Bannistera, John Landy, pobiegł dystans 1 mili w czasie 3.57,9! A potem rekordy zaczęły padać jeden po drugim. I im więcej osób dokonywało tego, co kiedyś było niemożliwe, tym szybciej przybywało rekordzistów. Przełamanie bariery psychologicznej sprawiło, że niemożliwe stało się możliwe!



A ile razy Ty dotychczas myślałeś, że coś jest absolutnie niemożliwe dla Ciebie?



O osiągnięciu sukcesu decydują między innymi umiejętności. Nie nauczysz się mówić płynnie w jeden dzień po angielsku, jeśli nigdy wcześniej nie uczyłeś się tego języka. I nie zdobędziesz tytułu mistrza świata w skokach narciarskich, jeśli nigdy nie miałeś na sobie nart. Ale jest to tylko jeden z elementów sukcesu. Jakby ta płytsza warstwa, do której masz świadomie dostęp. A jeśli zajrzysz głębiej, dostrzeżesz, że w Twoim umyśle tkwią niewykorzystywane dotąd zasoby, które mogą w znaczący sposób ułatwić Ci osiągnięcie sukcesu. Bo sukces to nie tylko umiejętności.



Jak sądzisz? Co się dzieje, gdy na przykład tenisista podrzuca w górę piłkę, absolutnie pewny, że to będzie uderzenie jego życia? Całe jego ciało doskonale pamięta wzorzec świetnego uderzenia. Umysł skupiony na tej jednej sekwencji ruchów, napięciach mięśni, dostosowania tempa i tych wszystkich elementów, które są kontrolowane na poziomie nieświadomym. Umysł oczyszczony z jakichkolwiek innych myśli. Jak w transie.

A co się dzieje, gdy w ostatniej sekundzie, tuż przed uderzeniem rakietą tenisiście pojawiłaby się myśl, że piłka uderzy w siatkę? Tak. Jego umysł natychmiast wykonuje polecenie, posyłając posłuszne impulsy do całego ciała, do każdego nerwu i mięśnia. Zmienia napięcie mięśni, zmienia ich ułożenie, zmienia szybkość oddechu i kąt uderzenia. I są to zmiany prawie niedostrzegalne dla kogoś z zewnątrz, dostrzegalny jest dla wszystkich efekt. Piłka ląduje w siatce.



I… czy już wiesz, że każde nasze działanie, począwszy od uwodzenia, nawiązywania relacji z ludźmi, radzenia sobie z problemami, po skuteczne, przynoszące sukces zachowania w świecie biznesu, są determinowane stanem Twojego umysłu i zależne od niego?

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Schemat osiągania sukcesu!

Schemat osiągania sukcesu!

Autorem artykułu jest Błażej Biskupski



W sumie bardzo proste jeśli sie tego trzymamy
Technika osiągania sukcesów jest dość prosta i przedstawię ją na jednej stronie A4.
Sukcesem jest to wszystko co chcemy osiągnąć. Powiedzenie lepiej późno niż wcale jest trafnym określeniem bo sukces jest sukces, nie ważne kiedy ale by był. Chodź technika jest prosta to wykonanie może nie być juz takie proste z wielu względów. W punktach przedstawię jak to zrobić
Schemat sukcesu.
1.Najpierw trzeba się urodzić
2.Trzeba się nauczyć podstaw życia we współczesnym świecie. Robić wszystko i być ciekawym życia, Trzeba wszystkiego spróbować w miarę rozsądku:)
Trzeba popływać, zapisać się na szkołę tańca, pograć w warcaby i popracować przy rozwożeniu śmieci lub roznoszeniu ulotek, aby jak najwięcej się nauczyć i mieć szerokie poglądy.
3.Następnie obieramy sobie cele, krótkoterminowe,średnioterminowe, długoterminowe i dążymy do nich. Robimy małe sukcesy i porażki aby osiągnąć cele krótkookresowe i średnioterminowe
Ważne jest aby te cele miały ze sobą coś wspólnego. Celem krótkoterminowym może być być przeczytanie najważniejszych książek i certyfikat ukończenia jakiegoś kursu. Celem średnioterminowym jest wprowadzanie twojej wiedzy w życie. Jest to moim zdaniem najdłuższy czas w którym najwięcej się uczymy. Uczymy się poprzez popełnianie błędów. Jak jazda na rowerze. Na początku cały czas upadamy ale po pewnym czasie po prostu jedziemy. Jest to sukces, jednak , że prawie wszyscy jeżdżą na rowerze to tego nie widać. Ale później możemy zostać mistrzami kolarstwa co będzie już dużym sukcesem długookresowym
4.Wykonywanie tego co się nauczyliśmy aby osiągnąć ten cel główny o którym przez całe życie marzyliśmy
Podczas tej fascynującej podróży, najczęściej zrażają nas porażki ale niestety są one nieuniknione i czym więcej ich robimy tym większy sukces osiągniemy. Najważniejsze, nie poddawać się i nie tracić entuzjazmu po porażkach. Traktujmy je jak naukę i wyciągajmy z niej wnioski i idźmy dalej.

Główne motto tego artykułu to to żeby osiągnąć sukces musimy wiedzieć jaki ten sukces ma być. Czy chcemy zostać pilotem czy piosenkarzem a reszta to tylko dążenie do celu
---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Chciec to za mało żeby móc

Chciec to za mało żeby móc

Autorem artykułu jest Mariusz Kapusta



Zastanawiasz się na ile możesz wierzyć ofertom szkoleń gwarantującym sukces oparty o nieustającą motywację lub pozytywne myślenie? Masz wątpliwości, ale nie wiesz z czego one wynikają? Przeczytaj, na co zwrócić uwagę w szkoleniach i tym co robisz, żeby móc osiągnąć to co chcesz.
Inspiracją do tego artykuły były moje ostatnie przemyślenia nt. ofert różnego rodzaju szkoleń, recenzji książek i artykułów, na które natknąłem się w sieci. Ostatnio bardzo mocno skanuję Internet w poszukiwaniu inspiracji, szukaniu okazji do współpracy i wynajdowaniu ciekawych miejsc, które w sensowny sposób nawiązują do tego czym się zajmuję. Co jakiś czas natrafiam na podejrzane według mnie artykuły, po których przeczytaniu coś mnie uwiera. Na przykład „wystarczy mieć cel w życiu, żeby od tej pory żyć szczęśliwie” albo „poznaj sekrety nieustającej motywacji” albo „naucz się jak osiągnąć niemożliwe”.


Być może trzeba zaliczyć mnie do sceptyków i osób, które nigdy nie osiągną pełni swoich możliwości, trudno na razie będę musiał to zaakceptować. Zajęło mi trochę czasu zrozumienie, dlaczego wszystkie te wnioski i teksty były dla mnie podejrzane, i właśnie moimi wnioskami chcę się dzisiaj podzielić.
Powołam się znowu na S.Coveya. Żeby osiągnąć prawdziwą efektywność w jakimś obszarze konieczne jest zaistnienie 3 elementów jednocześnie:
- musisz wiedzieć, co i dlaczego chcesz robić (wiedza),
- musisz posiadać umiejętności, żeby daną rzecz robić właściwie (umiejętności) i po trzecie
- musisz pragnąć to coś robić (motywacja).

Praktycznie wygląda to tak: jeżeli będziesz bardzo chciał to wygrasz w totka. Ilu z was w to wierzy? Wiele reklam treningów motywacji próbuje właśnie to wmówić: motywacja jest wszystkim, jeżeli odpowiednio się nakręcisz to osiągniesz wszystko. Po pierwsze nieustająca motywacja jest wg. mnie sprzeczna z naturą, nie znam nikogo, kto byłby nieustannie zmotywowany. Jeżeli ja dobrze sobie przypominam czas, gdy byłem maksymalnie zmotywowany to jest to czas napędzany maksymalnie adrenaliną lub bóg wie jeszcze jakim hormonem. Nie da się długo utrzymać takiego stanu, bo człowiek się wyczerpie. Jedyne na co bym się nastawiał idąc na takie szkolenie to nauczenie się technik przywoływania motywacji, w to jestem w stanie uwierzyć. Po drugie sama motywacja to za mało, jeżeli przyjąć model Covey’a za prawdziwy.

Co z tego, że chcę bardzo, żeby mój blog odwiedzało milion osób rocznie? Od samego chcenia nikt się tutaj nie pojawi. Załóżmy nawet, że wiem, dlaczego prowadzę ten blog. Bo chcę dzięki niemu rozwinąć się jako osoba a przy okazji zarobić na siebie robiąc to, co lubię. Jeżeli nie będę potrafił stworzyć dla odwiedzających wartości to mogę już przestać. Nieważne, czy to będzie umiejętność pisania, tworzenia modeli czy talent w pozyskaniu najlepszego contentu. Chęć to warunek konieczny, ale niewystarczający do osiągnięcia sukcesu.

Umiejętności też nie są wystarczające same w sobie. Osobiście potrafię lub potrafiłem robić wiele rzeczy, np. programować. Podobało mi się to i pisałem programy na swój użytek, lub w początkach mojej kariery w IT od czasu do czasu też stworzyłem coś do pracy. Ale w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że to nie ma sensu i nie widząc celu odpuściłem sobie tę ścieżkę. Od czasu do czasu ciągnie mnie w tym kierunku, ale tylko hobbistycznie. Wniosek: nawet jak jesteś w czymś dobry to też niekoniecznie musisz w tej dziedzinie odnieść sukces.
Patrząc poza mój przykład. Są miliony sportowców na świecie, którzy są dobrzy w tym co robią, a gwiazdami nigdy nie zostali.

Posiadanie celu też nie wystarczy. Wiem, że powinienem chodzić do pracy, bo to daje mi zarobić pieniądze i utrzymać się. Logiczne, przekonujące. Mogę nawet być dobrym w mojej pracy, ale bez pasji do tej pracy i wynikającej z tego motywacji nie osiągnę prawdziwego sukcesu. Chociaż akurat przy kombinacji wiedzy i umiejętności na wysokim poziomie i rozsądnym zmuszaniu się do czegoś wróżę dużo większe szanse powodzenia niż przy samej szczerej chęci.

Zadanie domowe: zastanów się, w których z rzeczy zajmujących się obecnie brakuje jednego z 3 elementów. To, którego z nich brakuje będzie wskazówką co z tym robić dalej.


---

Mariusz Kapusta

Ekspert Zarządzania Projektami, Autor, Coach

www.proaktywnie.pl www.leadership-center.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Podręcznik - narzędzie edukacji

Podręcznik - narzędzie edukacji.

Autorem artykułu jest Marcin Majkut



artykularnia_import

Sytuacja ekonomiczna w naszym kraju poprawia się. Widzą to już nie tylko optymiści w różowych okularach - większość z nas odczuwa to na własnej skórze. Rynek pracy stopniowo przesuwa się od pracodawcy do pracownika. Trudniej dziś przedsiębiorcom znaleźć specjalistę o szczególnie rzadkich umiejętnościach, niż poszukującym pracy znaleźć wolny etat. Jest to postępujący proces oparty na kształceniu fachowców i inwestowaniu we własny rozwój zawodowy. Zaś kształcenie dzieci i młodzieży ogrywa w nim zgoła zasadniczą rolę.

Koszty edukacji mogą budzić troskę i sprzeciw rodziców. Wiele ubogich rodzin nie stać na wyposażenie swoich pociech w droższe przybory szkolne czy podręczniki. Jednak, podczas gdy kwestia kolorowego piórnika czy gumki do ścierania to sprawa dziecięcych zachcianek, dobry podręcznik jest niezbędnym elementem procesu uczenia się i może przesądzić o dalszych sukcesach malucha.

Jego cena jest też czymś więcej niż kwestią twardej okładki, czy kolorowych zdjęć. Wydawnictwa edukacyjne odpowiedzialne za przygotowanie podręczników angażują do tej pracy wybitnych specjalistów w danej dziedzinie, jak też pedagogów i psychologów z doświadczeniem szkolnym. Często konkretne przygotowania poprzedza etap badań lub weryfikacja z udziałem przyszłych użytkowników. Poza tym, wydaniu każdego podręcznika towarzyszą spotkania z autorami, seminaria i konsultacje, pomyślane jako pomoc w poprawie jakości zajęć szkolnych. Z tą sama myślą wydawnictwa dodają do swoich podręczników materiały, po które młodzież i nauczyciele sięgają najchętniej – płyty CD z prezentacjami multimedialnymi. Pomogą uatrakcyjnić każda lekcję, szczególnie zajęcia dla dzieci starszych, w większości przypadków korzystających z Internetu na co dzień. Te dzieci wymagają innego podejścia do nauczania niż ich rodzice.

Cena podręcznika jest wypadkową tych wszystkich czynników. Trudno by było ją zredukować. Władze i wydawnictwa wychodzą jednakże naprzeciw potrzebom biedniejszych rodzin, których częstokroć, mimo najlepszych chęci, nie stać na szkolne wydatki. To dla nich stworzono rządowy program „Tani podręcznik”, zgodnie z którym 1,6 milionów dzieci z najuboższych rodzin ma otrzymać pomoce naukowe zakupione ze środków Unii Europejskiej. W drugiej kolejności mogą one liczyć na pomoc samych wydawnictw, w tym Wydawnictwa Szkolnego i Pedagogicznego, jednego z największych wydawców książek edukacyjnych i lidera w segmencie klas I-III i wychowania przedszkolnego. WSiP każdemu dziecku z „zerówki”, które będzie korzystać z jego podręczników, oferuje się za darmo pierwszą część podręczników, a nauczycielom - komplet jako narzędzie pracy. Całość uzupełnią materiały publikowane na stronach internetowych wydawnictwa za darmo, jako wkład wydawnictwa w poprawę jakości lekcji. Więcej informacji można znaleźć w artykule Pawła Berłowskiego.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co to znaczy droga do modelingu?

Co to znaczy droga do modelingu?

Autorem artykułu jest Euzebiusz Onufry



Artykuł przybliża kulisy pracy modelki oraz agencji modelek.
Codzienne ćwiczenia, dieta dopasowana do indywidualnych potrzeb organizmu oraz rezygnacja z wielu przyjemności, z których przeciętny człowiek korzysta każdego dnia. Tak wygląda życie profesjonalnej modelki. Nie jest to zachęcające na pierwszy rzut oka, a jednak wiele młodych dziewczyn marzy o karierze w tym zawodzie. Nie przerażają ich codzienne wyrzeczenia i stosunkowo krótki okres czasu uprawniający do aktywności zawodowej. Kobiety są w stanie zrobić wiele aby tylko móc stanąć na profesjonalnym wybiegu.

90 – 60 – 90

W pracy modelki najważniejsze jest zachowanie odpowiednich wymiarów. Modelka nie może w biodrach przekroczyć magicznej granicy 90 centymetrów. Nie chodzi tu tylko o walory estetyczne. TE wymiary muszą być zachowane, gdyż, najzwyczajniej w świecie nie wciśnie się w żadną kreację. Preferowany wzrost to 178 centymetrów. Dziewczyny ponoszą ogromne wyrzeczenia, aby osiągnąć legendarne już wymiary 90 -60 -90.
Oprócz dobrego wyglądu trzeba jeszcze umieć się pokazać i sprzedać. Niektórzy nazywają to charyzmą inni osobowością sceniczną, w każdym razie modelka powinna mieć w sobie coś, co zainteresuje pracowników agencji. Modeling jest zajęciem zdecydowanie dla ludzi młodych. Rzadko kiedy kariera w tej branży trwa dłużej niż do 26 roku życia, co za tym idzie nie można z nią wiązać planów na całe życie.
Na co modelka może liczyć?
Zarobki modelek w Polsce, w odróżnieniu od ich słynnych koleżanek z Italii czy Francji, wcale nie są oszałamiające. 2000 złotych miesięcznie to dość typowa płaca, stojąca często w sprzeczności z wyobrażeniami młodych dziewczyn którym marzy się Paryż i Mediolan. Wszystko to w połączeniu z ogromną konkurencją sprawia, iż modeling, powinien być traktowany raczej jako zajęcie dodatkowe. Cena marzeń jest wysoka.
Oczywiście dobrych stron tej profesji jest mnóstwo. Zawód modelki umożliwia poznanie świata i ciekawych ludzi. Na polskim rynku funkcjonuje 8 dużych agencji modelek posiadających rzeczywiste kontakty w wielu miejscach w Europie i poza nią. Angaż przez jedną z tych agencji, nie gwarantuje, rzecz jasna od razu kariery w Paryżu, czy Mediolanie, ale na pewno daje na to szanse. Dziewczyny zatrudnione w którejś z tych agencji mogą liczyć, że ich profesjonalnie wykonane zdjęcia, tak zwane „testy” będą przeglądane przez zachodnioeuropejskich scoutów, co umożliwi młodym modelkom wyjazdy na różnorodne castingi. Istotnym faktem jest, że agencja zarabia wtedy, kiedy zarabia modelka. W takiej sytuacji agencji równie mocno zależy na sukcesie swoich modelek jak samym dziewczynom. Angaż modelki, to inwestycja. Koszty samych testów, zdjęć artystycznych wynoszą od 300 do 1500 złotych. Kiedy modelka zostanie już zatrudniona i wysłana do pracy, agencja nadal ponosi koszty utrzymywania z nią kontaktu. Już same koszty międzynarodowych rozmów telefonicznych mogą być naprawdę wysokie.

Agencja modelek

Aby założyć profesjonalną agencje modelek, w Polsce nie potrzeba wiele zachodu. Wystarczy zarejestrować jednoosobową działalność gospodarczą w urzędzie miasta, np. jako agencja reklamowa. Potem, pozostaje już tylko wynajęcie lokalu, im bliżej centrum tym lepiej i właściwie można zaczynać. Niestety dopiero wtedy zaczynają się prawdziwe schody. Bardzo trudno jest prowadzić taką działalność nie mając znajomości w branży. Dlatego między innymi wiele pomniejszych agencji modelek zajmuje się wyszukiwaniem hostess i z rzeczywistym modelingiem ma raczej niewiele wspólnego. Należy również uważać na bardzo młode dziewczyny, które początkowo marzą o karierze modelki, a potem zmieniają zdanie. Dziewczyna, w którą zainwestowano pieniądze może w każdej chwili odejść. Dlatego między innymi ważny jest odpowiedni wybór ludzi. Inaczej rzeczy się mają z perspektywy prowadzenia działalności gospodarczej, a inny jest punkt widzenia w przypadku młodej dziewczyny marzącej o Mediolanie. Tutaj pytanie zawód, czy pasja?

---

Art4rent - bank twarzy modeli i modelek


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co nam tak naprawdę przeszkadza?

Co nam tak naprawdę przeszkadza?

Autorem artykułu jest Daniel Janik



Jakie są dwie największe przeszkody (szczególnie na początku naszej drogi do sukcesu)? Otóż nie jest to ani brak umiejętności, ani nawet brak pieniędzy... Do największych przeszkód zaliczamy STRACH! Jak twierdzi Brian Tracy, jeden z najlepszych na świecie mówców motywacyjnych, autor świetnego poradnika pt. "Zostań supersprzedawcą" - ludzie boją się najbardziej dwóch rzeczy:...
Jakie są dwie największe przeszkody (szczególnie na początku naszej drogi do sukcesu)? Otóż nie jest to ani brak umiejętności, ani nawet brak pieniędzy... Do największych przeszkód zaliczamy STRACH! Jak twierdzi Brian Tracy, jeden z najlepszych na świecie mówców motywacyjnych, autor świetnego poradnika pt. "Zostań supersprzedawcą" - ludzie boją się najbardziej dwóch rzeczy: porażki oraz krytyki! Ja się z nim całkowicie zgadzam, a Ty?
Tak bardzo boimy się tego, co powiedzą o nas inni - nasi znajomi, przyjaciele, rodzina, że wolimy zrezygnować z realizacji czegoś, na czym nam naprawdę zależy. To, co inni o tym sądzą staje się dla nas głównym miernikiem "sensowności" naszego przedsięwzięcia... Większość z nich ma może i dobre intencje, ale czy ma ku temu wiedzę, umiejętności, doświadczenie?! Jeśli chcemy coś zrobić, to uczmy się on kogoś, kto już tego dokonał. Znajdźmy kogoś takiego w naszej okolicy lub/i czytajmy książki, które nas czegoś wartościowego nauczą. Jeśli boimy się reakcji innych odnośnie naszych planów, to nie mówmy im nic do czasu realizacji. Wtedy nie będą mieli możliwości zasiania w nas ziarna zwątpienia! Niech nam pomogą nie przeszkadzając!
Jeśli chcesz kupić komputer to pytasz fachowca od komputera, a nie mechanika samochodowego... Mechanikowi może się wydawać, że się zna lub stwierdzi, że gdzieś coś tam słyszał - ale czy można mu ufać? Wiesz do czego zmierzam? Musimy słuchać tych, którzy wiedzą, o czym mówią i znają się na tym ponadprzeciętnie!
To był strach przed krytyką, strach przed czymś z poza nas, z zewnątrz... Mamy jeszcze jednak coś większego do pokonania, coś co tkwi w nas - strach przed porażką. Niektórych tak przeraża sama możliwość niepowodzenia, że... w ogóle rezygnują z prób! Wolą stać w miejscu, niż zaryzykować osiągnięcia sukcesu! Zapominają o tym, że porażka tak naprawdę nie jest porażką! Porażki nas hartują... Pamiętasz - "co Cię nie zabije, to Cię wzmocni"! Niepowodzenie jest tylko sygnałem, że może warto spróbować inaczej, że trzeba czegoś jeszcze. Nie ma ostatecznych porażek... no chyba, że my tak postanowimy (i przestaniemy próbować)!
Musimy przestać się bać przeszkód (z których większość pewnie i tak nie będzie miała miejsca, istnieją tylko w naszych głowach i są wspaniałymi argumentami za tym, że nie warto) i zacząć DZIAŁAĆ. Oczywiście, że plan jest ważny! Oczywiście, że trzeba wszystko przemyśleć, ale później trzeba się wziąć do roboty. A problemy rozwiązywać na bieżąco, jak się pojawią, a nie rok wprzód! Zamiast zastanawiać się czemu coś ma się nie udać, zrób to!
Każdy z nas się boi, strach będzie towarzyszył nam zawsze... Jednak jedni poradzą sobie z nim i mimo wszystko zrobią to, inni natomiast poddają się lękowi. Jedni z nich to ludzie sukcesu, chyba wiesz już którzy? A Ty kim chcesz być? Pamiętaj, że wszystko zaczyna się w naszych głowach, wszystko to stan umysłu! "Nie ważne jest to, skąd pochodzisz, ważne jest tylko dokąd zmierzasz"!!!


Na koniec zacytuję fragment świetnego ebooka, którego czytałem już 2 razy w całości i kilka wyrywkowo, ebooka autorstwa mojego rówieśnika - Kamila Cebulskiego. Kamil stał się finansowo wolnym człowiekiem w wieku 22 lat, więc wie o czym mówi/pisze:
Przesłanie jakie zawarłem w mojej książce "Efekt Motyla" można streścić w jednym zdaniu. Zamiast narzekać, weź się do roboty i zacznij budować swoją fortunę. Zacznij to robić dzisiaj, teraz, dokładnie w tej chwili. Pierwszą rzeczą jaką powinieneś zrobić to stać się dla siebie największym aktywem. Musisz więc zdobywać wiedzę oraz zwiększać inteligencję, abyś mógł tę wiedzę wykorzystać w praktyce.
---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pieniądze - jak traktować pieniądze?

pieniądze - jak traktować pieniądze?

Autorem artykułu jest jaras jarty



Napisałem ten tekst by wskazać, jak myśleć o pieniądzach i żeby je rozumieć i lubić na tyle dobrze, żeby chciały z nami zawsze przebywać.

Jak myślisz, z czego zbudowane są nasze mózgi?

Z atomów! Oczywiście, że tak :-)

Czym atomy Twojego mózgu różnią się od atomów złota? Jedynie ilością i rozmieszczeniem ładunków elektrycznych. Same zaś ładunki, te wszystkie elektrony, protony, neutrony, są takie same we wszystkich pierwiastkach, w całym wszechświecie.

Produkt naszego mózgu, nasze myśli, to również nic innego, jak elektromagnetyczny impuls przekazywany pomiędzy komórkami układu nerwowego.

Całe nasze ciało, nasze myśli, sztabka złota, pieniądze, wszystko co nas otacza, jest po prostu energią. Zrozumienie tego jest bardzo pomocne w kształtowaniu Świadomości Bogactwa.

Nie darmo mówi się o oświeceniu, porównajmy nasze myśli do światła w ciemnym pomieszczeniu. Mogą się tu znajdować różne rzeczy, których nie widzimy w ciemności. Będzie je widać dopiero wtedy, gdy padnie na nich promień światła. Koncetrując nasze myśli na jakimś zagadnieniu, to tak, jakbyśmy rozświetlali właściwą część tego pomieszczenia. Rozpoznajemy znajdujące się tutaj przedmioty. Reszta znika w ciemności, ponieważ nie skupiamy tam swojej uwagi, nie oświetlamy innych części pomieszczenia. Nie istnieje nic, poza tym, co widzimy, ponieważ, skoro czegoś nie widzimy, nie możemy zagwarantować jego istnienia. Nie rozpatrujemy tu kwestii wiary.

Biorąc pod uwagę wszystkie Twoje myśli, realnie istnieje tylko ta, nad którą się zastanawiasz teraz, której w tym momencie poświęcasz uwagę. Wszystkie inne są tylko potencjalne, tzn. możesz je pomyśleć, ale przecież nie musisz. Powracając teraz do przykładowego, ciemnego pomieszczenia i porównując je do Twojego świata, widzisz tylko te rzeczy, które "oświecasz" swoimi myślami. Jeśli tkwisz w miejscu, gdzie widać niedostatek, biedę, braki i niemożność, nigdy nie zobaczysz możliwości bogactwa i obfitości, ponieważ znajdują się one zupełnie gdzieś indziej.

Myślą interpretujesz otaczającą Cię rzeczywistość. Możesz więc widzieć świat pełen biedy, gdzie nie ma szans osiągnąć sukces, tak samo jak przepełniony obfitością i możliwością samorealizacji. To wszystko zależy jedynie od sposobu patrzenia na świat. Od tego, na czym koncentrujesz światło swoich myśli. Największe fortuny były najpierw pomysłem. Myślenie jest naszym narzędziem do osiągania bogactwa. Trzeba nauczyć się nim posługiwać.

Kiedy znajdujemy się w trudnej sytuacji materialnej, oznacza to zazwyczaj, że kierują nami przekonania niedostatku i niemożności. Skupiamy się bardziej na przeszkodach, niż możliwościach, widzimy wokół niedobory i tak nastawiamy naszą świadomość. Żeby się z tego wyrwać musimy nauczyć się umiejętnego posługiwania naszym myśleniem, aby nasze myśli stały się pożytecznym narzędziem do wytworzenia bogactwa i obfitości.

Świadomość Bogactwa daje gwarancję, że pieniądze naprawdę będą Cię lubić i chętnie będą z Tobą przebywać. Cała zmiana jaka ma się dokonać dotyczy wyłącznie Twojej strefy umysłowo-emocjonalnej.

---

Właśnie rozpoczął się nowy internetowy e-kurs:
21 fundamentalnych kroków do udanej komunikacji.
Internetowy trening skutecznego porozumiewania się.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Naucz się zadawać mądre i ważne pytania!

naucz się zadawać mądre i ważne pytania!

Autorem artykułu jest Kacper Korzeniewski



dowiedz się jakie pytania stawiać samemu sobie lub samej sobie, by szybciej, lepiej i efektywniej działać i realizować swoje plany.
Ważne pytania!

Od jakiegoś czasu, zacząłem zadawać sobie coraz częściej pytania, które dzisiaj, z pewnego powodu, mogę nazwać ważnymi. Ważnymi dla mnie, bo dzięki ich zadawaniu osiągnąłem pewne plany, zrealizowałem pewne cele i postanowienia.

Jednym z ważnych pytań jest:
Czego chcę i czego pragnę teraz?

Zadanie tego pytania uruchamia te obszary mojego umysłu, które są odpowiedzialne za to, co chcę osiągnąć TU i TERAZ. Zadając je sobie teraz, dostaję odpowiedź, że chcę dokończyć ten artykuł i chcę go napisać w najlepszy możliwy TU i TERAZ sposób.

I w tym momencie pojawia się kolejne pytanie:
Co mi da napisanie tego artykułu? To pytanie z kolei zakłada opcję, że gdy już napiszę ten artykuł, będę miał z tego „jakieś” korzyści. Jakie? Rozwinę się jeszcze bardziej, bo potrafię część swojej wiedzy ubrać w słowa i zrobić z nich fajny artykuł, opublikuję go w sieci i moi czytelnicy będą mogli go przeczytać, być może ktoś z niego skorzysta i zacznie lepiej planować i osiągać większe cele, jeszcze lepiej się bawiąc.. i tak dalej i tak dalej.

Wraz z pytaniem, co mi da napisanie, pojawia się pytanie: Czego potrzebuję, by napisać najlepszy TU i TERAZ artykuł. Potrzebuję wiedzy, którą mam, potrzebuje wykorzystać zasoby, które już kiedyś wykorzystałem w innych kontekstach, potrzebuję uruchomić jeszcze więcej kreatywności, potrzebuję wejść w odpowiedni stan emocjonalny i w odpowiedni stan umysłu…

Teraz pomyśl, jak Ty możesz wykorzystać WAŻNE PYTANIA w swoim życiu, co takiego możesz szybciej i łatwiej osiągnąć, zadając je sobie, jak szybko i jak mocno możesz zmotywować się do działania, zadając te pytania.
Tak jak rozmawiając ostatnio z jednym z moich przyjaciół.

Zostałem zapytany, w jaki sposób zmotywować się do nauki, bo mam sprawdzian…
A co takiego da Ci dobre zaliczenie tego sprawdzianu? (CO CI DA zrobienie?)
Po odpowiedzi na to pytanie, z jakiegoś dziwnego powodu ów przyjaciel pożegnał się ze mną i poszedł uczyć… To takie proste.

Gdy dodasz do tego jeszcze jedną opcję, zbudujesz jeszcze silniejszą motywację do działania.
Gdy tylko będziesz tego potrzebował, zadaj sobie pytanie: Co takiego mogłoby się stać, gdybym nie zrobił tego(tu dajesz to, co chcesz zrobić). Pamiętaj by zadać pytanie w dokładnie takiej formie jak napisałem – lingwistyka stanowi tu ważną rolę. O tym napiszę w innym artykule.

Do dzieła, masz pewne plany, pewne cele, chcesz je zrealizować, zacznij zadawać WAŻNE PYTANIA! I znajduj jeszcze ważniejsze odpowiedzi!

---

UniqueLifestyle.pl Kacper Korzeniewski


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Skuteczny Networking - Jak możesz wzmacniać swoje relacje?

Skuteczny Networking - Jak możesz wzmacniać swoje relacje?

Autorem artykułu jest Artur Król



Zbudowałeś dużą sieć kontaktów. Na konferencjach, szkoleniach, imprezach i przy innych okazjach kolekcjonowałeś wizytówki i numery telefonów i teraz masz na głowie ogromną grupę ludzi, pozostaje jednak pytanie - jak o nich zadbać i utrzymać o raz rozwinąć zbudowane relacje z nimi?

Odpowiedź jest prosta.

Pamiętaj o nich.
Zbudowałeś dużą sieć kontaktów. Na konferencjach, szkoleniach, imprezach i przy innych okazjach kolekcjonowałeś wizytówki i numery telefonów i teraz masz na głowie ogromną grupę ludzi, pozostaje jednak pytanie - jak o nich zadbać i utrzymać o raz rozwinąć zbudowane relacje z nimi?

Odpowiedź jest prosta.

Pamiętaj o nich.


To pierwszy i najważniejszy krok. Raz na jakiś czas wyślij choć krótką notkę do swoich kontaktów. Liścik, e-mail, sms lub krótki telefon – to wystarczy do pobudzenia pamięci. Dodatkowo, kiedy masz ku temu okazję, spotkaj się z nimi twarzą w twarz – zawsze możesz z tego uczynić spotkanie większej grupy, co ma dodatkową zaletę w postaci tworzenia więzi bezpośrednio pomiędzy Twoimi kontaktami. Dzięki temu, nawet jeśli utraciłbyś kontakt z niektórymi osobami, wystarczy zwrócić się do innych członków Twojej sieci znajomości, żeby odtworzyć całą strukturę.

Kolejne niezwykle istotne rozwiązanie można wyrazić jako „Nigdy nie jadaj samemu”. Warto rozszerzyć istotę tego hasła (tytułu doskonałej książki n.t. networkingu autorstwa Keitha Ferrazzi'ego) na inne konteksty – Nigdy nie rób samemu tego, co możesz zrobić z kimś.

Jeśli idziesz na lunch czy kolacje – zabierz kogoś ze sobą. Wzmocnicie swoją relację i możesz się wiele nauczyć od tej osoby.

Jeśli ćwiczysz na siłowni lub jakiś sport – ćwicz z kimś. Potrzebujesz na to tyle samo czasu, będziesz ćwiczył regularniej – bo teraz masz zobowiązanie wobec jakiejś osoby – a nade wszystko, wzmocnisz swój związek z tą osobą.

Jeśli chcesz przeczytać jakąś książkę – skontaktuj się ze znajomymi mającymi podobne zainteresowania i zapytaj ich o zdania. Czas poświęcony na pytanie zwróci Ci się wielokrotnie, gdy raz na jakiś czas ustrzegą Cię przed poświęceniem czasu na niewiele warty tomik lub po prostu podadzą Ci najcenniejsze lekcje płynące z danej pozycji, bez konieczności przejścia przez lekturę.

Szukaj i znajduj inne konteksty w ramach których możecie coś robić razem i w ten sposób rozwijać swoją relację – w ten sposób odkryjesz, że w Twoim życiu jest jednocześnie dużo wolnego czasu, dużo wartościowych zajęć i bardzo dużo niezwykle wartościowych osób – bo doskonale wykorzystujesz swój czas i robisz wiele rzeczy na raz.

Pamiętaj, że relacja wzmacnia się w miarę kontaktu i że – w pewnych granicach – nie istnieje nic takiego jak 'bank przysług' – zasada :dajesz jedną, wyjmujesz jedną” której trzymają się niektóre osoby nie ma praktycznego sensu. Tak długo jak pewien poziom równowagi między obydwoma osobami zostaje zachowany, kolejne przysługi które ktoś dla Ciebie wykonuje jedynie wzmacniają waszą relację, sprawiając że obie strony są w nią bardziej zaangażowane. Więc – pamiętając o tym, że warto raz na jakiś czas się zrewanżować – nigdy nie bądź oszczędny z proszeniem swoich kontaktów o przysługi. Ich pozytywna reakcja może Cię bardzo zaskoczyć.

Wykorzystując powyższe metody szybko doprowadzisz nie tylko do rozkwitu Twoich sieci kontaktów i relacji - ale również do rozkwitu Twojego własnego życia i do uczynienia go nieskończenie bardziej pełnym.


Artur Król

ChangeMakers
www.krolartur.com
---

Artur Król (www.krolartur.com) jest life coachem oraz współzałożycielem Stowarzyszenia Akademia Twórczego Sukcesu (www.zmieniamyswiat.pl) poswieconego promocji nowych technologii rozwoju osobistego i skutecznego networkingu oraz prowadzeniu biznesu.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Skuteczny Networking - Globalna Sieć

Skuteczny Networking - Globalna Sieć

Autorem artykułu jest Artur Król



Badania pokazują, że między każdymi dwoma osobami na świecie jest nie więcej niż sześciu pośredników. To oznacza, że potrzebujesz co najwyżej 6 osób, żeby dotrzeć bezpośrednio do Billa Gatesa, Władymira Putina, Tony'ego Blair'a czy cesarza Japonii.
Badania pokazują, że między każdymi dwoma osobami na świecie jest nie więcej niż sześciu pośredników. To oznacza, że potrzebujesz co najwyżej 6 osób, żeby dotrzeć bezpośrednio do Billa Gatesa, Władymira Putina, Tony'ego Blair'a czy cesarza Japonii.

Zdaj sobie sprawę z konsekwencji tego faktu, a zrozumiesz jak szalenie cennym zasobem jest skuteczny networking – i jak wiele możesz zyskać włączając się w tą globalną sieć i ściągając do niej kolejne osoby, motywując i namawiając swoich przyjaciół, bliskich i kontakty do rozwijania własnych grup kontaktów. Im większe i bogatsze te sieci, tym łatwiejsze jest wykonanie tych sześciu telefonów i rozmowa np. z najbogatszym człowiekiem na ziemi. W porównaniu z tym, dotarcie do interesujących Cię klientów nagle zaczyna wydawać się absolutnie banalne, nie uważasz?

Jednocześnie pamiętaj aby robić to wedle zasady win-win i pokazać swoim przyjaciołom jak oni sami mogą odnosić korzyści ze zbudowanej przez siebie sieci kontaktów i jak cała ta wiedza może zostać praktycznie wykorzystana dla ich własnego dobra. Dzięki temu nie tylko będziesz wobec nich całkowicie fair, dając im skuteczne narzędzie z którego mogą skorzystać i do którego sam będziesz miał dostęp, ale również zwiększasz ich bezpośrednią motywacje do rozbudowywania swoich sieci znajomości.

Zacznij zbierać kontakty, zacznij budować własną sieć, będąc równie ochoczym do oddania komuś przysługi jak i do poproszenia o nią. Wzmocnij ją poświęcając ludziom tyle czasu ile możesz i włączając ich do swojego życia. Rozgałęziaj ją poprzez motywowanie swoich kontaktów do rozbudowywania ich własnych sieci. Wkrótce może się okazać, że liczba niezbędnych telefonów dramatycznie maleje, a łatwość ich wykonania rośnie – aż dojdziesz do sytuacji gdy, dosłownie, cały świat będzie w zasięgu Twojej ręki.

Artur Król

ChangeMakers
www.krolartur.com
---

Artur Król (www.krolartur.com) jest life coachem oraz współzałożycielem Stowarzyszenia Akademia Twórczego Sukcesu (www.zmieniamyswiat.pl) poswieconego promocji nowych technologii rozwoju osobistego i skutecznego networkingu oraz prowadzeniu biznesu.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Networking czyli siła w grupie

Networking czyli siła w grupie

Autorem artykułu jest Artur Król



Pięć lat, które spędziłem w pracy nad projektami europejskimi nauczyły mnie jednego – niewiele jest na świecie potężniejszych sił niż siła dobrze rozbudowanej grupy kontaktów.
Pięć lat, które spędziłem w pracy nad projektami europejskimi nauczyły mnie jednego – niewiele jest na świecie potężniejszych sił niż siła dobrze rozbudowanej grupy kontaktów. Możliwość błyskawicznego zorganizowania dużego spotkania na drugim końcu Europy dzięki wymianie kilku e-maili – i uzyskania znacznych zniżek na wszelkie logistyczne wydatki związane ze spotkaniem dzięki kilku telefonom – jest czymś co można docenić w każdej sytuacji, ale robi największe wrażenie w sytuacji kryzysowej, gdy zmienia potencjalną klęskę w ogromny sukces.

W większości dzisiejszych biznesów i organizacji, kontakty stanowią o wszystkim. W pozostałej części są „jedynie” bardzo istotne. Nie chodzi nawet o łatwość zdobywania klientów, możliwości szybszego współtworzenia ciekawych projektów czy dużo większy dostęp do cennych informacji, jakie oferują. Te wszystkie rzeczy są ważne, jednocześnie jednak daleko im do największego daru jaki niesie ze sobą rozległa sieć dobrych kontaktów – do absolutnego bezpieczeństwa i ogromnej elastyczności jakie oferuje.

Skuteczny networking daje Ci bezpieczeństwo, ponieważ przestajesz być zależny od jednej osoby – kontrahenta, dostawcy, podwykonawcy czy informatora. Dostajesz tą absolutnie cudowną świadomość, że w razie gdyby coś poszło nie tak – podwykonawca zachorował, klient miał wypadek, informatora zdradziła żona, a dostawca się obraził – to Ty po prostu otwierasz swój notes z adresami, wyciągasz telefon i dzwonisz.

Nagle stajesz się po prostu wolny – i elastyczność jaką dzięki temu osiągasz trudno opisać słowami.

Znikają ograniczenia płynące od dostawców i podwykonawców – zawsze znasz innego, który będzie w stanie wykonać zlecenie wedle Twoich specyfikacji. Znika przymus sprzedaży określonemu klientowi – skoro masz dobry produkt (a ufam, że gdyby było inaczej, nie oferowałbyś go ludziom), wiesz że znajdziesz na niego nabywcę, ponieważ masz wśród kogo wybierać.

A wszystko to tylko dzięki temu, że poświęciłeś nieco czasu na jakże przyjemny proces poznawania nowych osób i budowania z nimi dobrych relacji.

Prosta idea, prosta realizacja - jakże potężne rezultaty.

Artur Król

ChangeMakers
www.krolartur.com
---

Artur Król (www.krolartur.com) jest life coachem oraz współzałożycielem Stowarzyszenia Akademia Twórczego Sukcesu (www.zmieniamyswiat.pl) poswieconego promocji nowych technologii rozwoju osobistego i skutecznego networkingu oraz prowadzeniu biznesu.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Skuteczny Networking - Jak i gdzie możesz poznawać nowych ludzi?

Skuteczny Networking - Jak i gdzie możesz poznawać nowych ludzi?

Autorem artykułu jest Artur Król



Gdy w rozmowach i prezentacjach podkreślam przydatność skutecznego networkingu w wielu sytuacjach życiowych i biznesowych, wiele osób przybiera przerażony wyraz twarzy i pyta "Wszystko dobrze, ale jak ja mam poznawać nowych ludzi i gdzie mam ich spotkać?"

Gdy w rozmowach i prezentacjach podkreślam przydatność skutecznego networkingu w wielu sytuacjach życiowych i biznesowych, wiele osób przybiera przerażony wyraz twarzy i pyta "Wszystko dobrze, ale jak ja mam poznawać nowych ludzi i gdzie mam ich spotkać?"

Jak - po prostu podchodząc, przedstawiając się i zaczynając rozmowę, w oparciu o wspólny kontekst w którym się znajdujecie - czasem będzie to bankiet, czasem księgarnia, czasem przystanek tramwajowy, ale zawsze jesteście w stanie znaleźć wspólny temat do rozpoczęcia rozmowy.

Gdzie - absolutnie wszędzie, pamiętając jednocześnie że lokacja wpływa na rodzaj ludzi z którymi możesz nawiązać kontakt.

Innego rodzaju osoby spotkasz w księgarni przy sekcji biznesowej, innego w dobrym klubie, jeszcze innego w osiedlowym pubie. Planuj więc odpowiednio w zależności od tego kogo chcesz poznać – zastanów się gdzie zwykle przebywa Twoja grupa docelowa i jak możesz się z nimi spotkać. Czasami może oczywiście zdarzyć się wyjątek – być może właśnie w tym małym pubie trafisz na bogatego inwestora, który akurat odwiedzał rodzinne strony i wstąpił na wieczór do knajpy w której przesiadywał w młodości – więc zawsze bądź gotowy również na taką możliwość.

Dobrym punktem spotkań są także wszelkiego rodzaju organizacje zajmujące się promocją networkingu – przykładem tego są śniadania BNI, konferencje Myśleć Jak Milionerzy organizowane przez Kamila Cebulskiego (www.kamilcebulski.pl), czy inicjatywy takie jak Stowarzyszenie Akademia Twórczego Sukcesu (www.zmieniamyswiat.pl), poświęcone gromadzeniu w jednej organizacji jak największej grupy ludzi aktywnych i dążących do rozwoju osobistego oraz biznesowego.

Również udział w konferencjach i spotkaniach branżowych wszelkiego rodzaju okazuje się być niezwykle cenny – w momencie gdy przyjmiesz odpowiednie priorytety i skupisz się przede wszystkim na poznawaniu nowych ludzi i nawiązywaniu kolejnych relacji, biorąc wiedzę jako dodatek – wartościowy, ale bynajmniej nie najważniejszy. Znam ludzi którzy potrafili na całodziennej konferencji spędzić na wykładach jedynie 30 minut – cały pozostały czas spędzili rozmawiając z innym uczestnikami i wynosząc ze spotkań ogromną bazę znajomości.

Ostatnim doskonałym źródłem kontaktów, które poruszę w tym artykule jest internet. W przeciwieństwie do powyższych punktów spotkań, internet jest często postrzegany z pewnym dystansem – wiele osób uznaje, że trudniej jest w nim nawiązać trwałe relacje. To nieprawda, ale nie sposób odkryć tego bez sprawdzenia tego samemu.

Internet daje ogromne możliwości – zarówno jeśli chodzi o łatwość dostępu do ludzi, jak i o zakres tego dostępu, umożliwiając dotarcie do ludzi do których fizycznie byłoby niezwykle trudno dotrzeć – znanych trenerów, biznesmenów, coachów.

Czasami prosta wiadomość p.t. „Bardzo dużo nauczyłem się dzięki Pańskiej pracy”, może się okazać początkiem znaczącej współpracy – sam przekonałem się o tym, kiedy dzięki jednej takiej wiadomości zostałem organizatorem polskich szkoleń jednego ze znaczniejszych brytyjskich trenerów rozwoju osobistego. Jedna wiadomość, minuta czasu, prosty wyraz szczerego uznania, dał w efekcie dobrą relację, cenne kontakty zagraniczne i możliwość współpracy na zasadzie win-win z bardzo wartościowym mentorem. To właśnie jest potęga internetu i Twoja możliwość skorzystania z niej. Działając zarówno przez kontakt bezpośredni, przez portale społecznościowe jak Goldenline, jak i przez różnego rodzaju fora internetowe, zwłaszcza te poświęcone praktycznemu networkingowi (np. Forum Stowarzyszenia ATS, www.forum.zmieniamyswiat.pl) możesz stworzyć ogromną sieć kontaktów, które z czasem umocnisz podczas spotkań osobistych.

O tym, jak wiele jest sposobów na praktyczne wykorzystanie takich znajomości nie muszę chyba pisać...

Artur Król

ChangeMakers
www.krolartur.com
---

Artur Król (www.krolartur.com) jest life coachem oraz współzałożycielem Stowarzyszenia Akademia Twórczego Sukcesu (www.zmieniamyswiat.pl) poswieconego promocji nowych technologii rozwoju osobistego i skutecznego networkingu oraz prowadzeniu biznesu.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ty też możesz, czyli pozwól sobie osiągnąć sukces...

Ty też możesz, czyli pozwól sobie osiągnąć sukces...

Autorem artykułu jest Michał Jankowiak



O sukcesie i przekonaniach, które do niego prowadzą.
Przez kilka lat prowadziłem szkolenia z zakresu rozwoju i zmiany osobistej... i nawet wtedy nie przypuszczałem, że zmiana całego życia zależy często od jednego przekonania...

Występując na jednej z konferencji „Myśleć jak Milionerzy” organizowanej przez Kamila Cebulskiego, podczas swojego wykładu poruszyłem kwestię przekonań i tego, jak oddziałują one na nasze życie. Mówiłem głównie o samospełniającym się proroctwie i o podświadomości, jako motorze zmian, który potrzebuje od nas tylko celu – kierunku. Wspomniałem także o tożsamości (to, za kogo się mamy) jako ważnym czynniku determinującym naszą przyszłość.

Po wykładzie podeszło do mnie kilka osób i podziękowało za to, że powiedziałem im, że mogą zarabiać duże pieniądze i osiągnąć wolność finansową. Myślałem, że to żart... Przecież to oczywiste – każdy z nas może dobrze zarabiać. Każdy z nas może być wolny finansowo.

A jednak okazuje się, że nie każdy o tym wie. Nie każdy pozwala sobie na spełnianie marzeń i wysokich celów. Dlaczego? Czasem właśnie dlatego, że nikt nie powiedział, że można...

Podstawówka. Jaś po raz kolejny nie zrobił pracy domowej, bo nie rozumiał dlaczego ma wkuwać rozmnażanie nago- i okrytonasiennych i w jaki sposób będzie mu to potrzebne w życiu. Od nauczyciela usłyszał: „A ty znowu nieprzygotowany. Nic z ciebie nie będzie.”. Połączenie siły autorytetu nauczyciela i głosu pełnego pogardy dało hipnotyzerską mieszankę. Po którymś razie zaczął wierzyć...

Po powrocie do domu Jaś włączał telewizor. W „Wiadomościach” akurat mówili gdzie i ilu ludzi zginęło, kto został ranny, kogo porwali i kogo okradli. Bo takie informacje podobno dobrze się sprzedają. Kolejne puzzle do układanki Jasia.

Gdy rodzice przychodzili wieczorem do domu, zazwyczaj przekrzykiwali się czyja praca jest gorsza i komu mniej płacą (nie ma to jak konkurować w byciu pokrzywdzonym...?). Jasiowi mówili, że „tak to już jest w tej Polsce” i, że „bogaci kradną”. Jaś wierzył, bo to przecież rodzice.

I tak tworzą się niestety „układanki” wielu ludzi. Układanki złożone z przekonań, które często zamiast pomagać, szkodzą, zamiast otwierać, zamykają. Tacy ludzie dziwią się, gdy powiedzieć im: „Można być bogatym i pełnym ideałów człowiekiem jednocześnie”.

Możesz. Zasługujesz. Jesteś godzien. Teraz i wtedy, kiedy zechcesz.

Przez pierwsze 3 lata swojej kariery trenerskiej prowadziłem szkolenia tylko dla znajomych – by zarobić na własne kursy i szkolenia. I pewnie robiłbym to jeszcze długo, gdyby nie rozmowa z pewnym znajomym, który uświadomił mnie, że ja również mam podobne przekonanie. Chciałem zarabiać tylko tyle, żeby mieć na swoje szkolenia. Bo jak niby student pedagogiki miałby zarabiać więcej niż 5 tysięcy złotych miesięcznie?

Wierzyłem w to. Dałem się nabić w butelkę i do pewnego momentu uwierzyłem, że jako pedagog muszę zarabiać mało, a to, że jestem „humanistą” oznacza, że nie znam się na biznesie. I obojętnie jak mocno Cię to zbulwersuje – wierz mi – wiele osób nadal tak uważa.

Któregoś razu przyszedłem na uczelnię i któryś ze znajomych z roku spytał się ile zarabiam. Gdy podałem swoją „dniówkę” odparł, że na pół etatu zarabia tyle przez miesiąc. I, co najgorsze, zamiast spytać się jak to robię i zrobić podobnie, zaczął na boku mówić, że na pewno zarabiam na „cudzej krzywdzie” albo wykorzystuję czyjąś naiwność. Bo w jego mapie rzeczywistości bogaty równał się złodziej.

Osiągniesz w życiu tylko i aż tyle, na ile sobie pozwolisz. Jeśli założysz, że osiągniesz sukces i będziesz konsekwentnie iść w jego kierunku, uda Ci się. Jeśli założysz, że świat jest zły, polska gospodarka kuleje, a bogaty to złodziej – też Ci się uda. Ponieważ nasze tożsamości i przekonania przeradzają się w plany, a w efekcie w naszą rzeczywistość.

Cokolwiek mówili Ci ludzie, cokolwiek do tej pory myślałeś:
1.Możesz osiągnąć sukces na polu osobistym i finansowym.
2.Zasługujesz na wolność finansową i możesz ją zdobyć.
3.Jeśli odpowiednio wykorzystasz warunki, okaże się, że Polska jest w tym momencie najlepszym miejscem na Świecie do robienia biznesu.

Pamiętaj – milionerzy nie istnieją tylko na filmach. To zwykli ludzie, jak ja i Ty. Też muszą jeść, pić, chodzić tam, gdzie król chodzi piechotą. Różni ich tylko to, że mają inne przekonania – oni wiedzą, że mogą. I dzięki temu działają.

Zamiast czekać na etat rozkręcają własny biznes. Zamiast szukać „bezpieczeństwa” ryzykują zakładając własne firmy. I nawet, jeśli za pierwszym razem nie wyjdzie, wstają i biegną dalej. Biegnąc w kierunku swoich marzeń i ideałów.

Jasne – może się zdarzyć, że ktoś, kto jest bogaty, jest złodziejem. Chociaż moje doświadczenie nauczyło mnie czego innego. Wszyscy ludzie których poznałem i którzy zarabiali powyżej 5000 zł miesięcznie okazywali się być miłymi ludźmi, genialnymi w swej otwartości i dzieleniu się sposobami na sukces. Żaden z nich nie chował swoich sekretów – wszyscy chcieli się dzielić.

To ludzie nie potrafili słuchać. Byli głusi na ich słowa. Bo widzieli w nich „burżujów”, którzy przecież są źli, bo dobrze zarabiają...

Wybierz mądrze swoją strategię. Wybierz mądrze tóre przekonania zasymilować i wprowadzić w życie. W którą tożsamość uwierzyć – biedną czy bogatą? Jeśli biedną – zapomnij, że czytałeś ten tekst i wierz dalej nieświadomym hipnotyzerom – tej części społeczeństwa, która woli żyć niespełnionymi marzeniami i płakać do poduszki.

Jeśli wybierzesz bogatą tożsamość – stajesz się odpowiedzialny. Za swoje życie, za swoje otoczenie, za swoje marzenia. I dość tłumaczeń, że ktoś ma szczęście, farta, czy inny wymysł. Szczęście to stan umysłu. Odwiedza tych, którzy w nie wierzą i je pielęgnują. Otwórz się na nie, a stanie się Twoim przyjacielem. I nie znaczy to, że od razu zarobisz miliony. Ale zaczniesz iść w ich kierunku.

Pierwszy krok to uwierzyć. Drugi – wyznaczyć sobie cel. Trzeci – konsekwentnie do niego dążyć.

To Twoja odpowiedzialność. Nikt za Ciebie nie zarobi milionów. Nikt za Ciebie nie schyli się po pieniądze nawet, jeśli będą leżały na ulicy.

Możesz. Zasługujesz. Masz prawo. Jesteś godzien.

Zacznij być bogaty już teraz. Najpierw w swoim umyśle, potem w rzeczywistości. Ty już wiesz, że Twoje życie zależy od Ciebie. I jeśli nawet jakaś część Ciebie w to nie wierzy, to jest to tylko kwestia czasu. Aż dasz sobie pełną wolność.

Zagraj odważnie w grę zwaną życiem – stawką jesteś Ty sam. I Twoje marzenia.
---

Rozwijaj się i zarabiaj!
Michał Jankowiak
Projekt: Geniusz


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wyznaczanie celów w praktyce

Wyznaczanie celów w praktyce

Autorem artykułu jest Mariusz Kapusta



Artykułów o wyznaczaniu celów nigdy za wiele :). Tutaj dzielę się moim sposobem ogranięcia wszystkich celów życiowych od tych krótkotermionwych po dalekosiężne.
Jak zabrać się do wyznaczania celów w taki sposób, żeby można było przejść do ich realizacji. Moja metoda opiera się na połączeniu dwóch koncepcji, S.Coveya (7 nawyków skutecznego działania)i D.Allena (Getting Things Done). Próbowałem wcześniej opierać się tylko na Covey’u, ale dopiero zastosowanie koncepcji zaczerpniętej od Allena pozwoliło mi osiągnąć zadowalający mnie efekt. Otrzymałem jasną wizję do czego zmierzam, określiłem co jest dla mnie najważniejsze i co najważniejsze jestem w stanie przełożyć wizję na konkretne działanie.

Bazując na 7 nawykach wyznaczam sobie obszary, w które chcę zainwestować moją energię i które są najistotniejsze w moim życiu. To cztery elementy rozwoju osobistego: duchowy, społeczny, umysłowy i fizyczny oraz najistotniejsze role lub obszary życiowe: mąż, tata, głowa rodziny, pracownik, kariera i hobby. Nie jest to lista zbyt odkrywcza i szczerze mówiąc wcześniej chyba na siłę próbowałem ją udziwnić dochodząc w końcu do wniosku, że siła leży w prostocie.

Do opisania moich celów w każdym z obszarów powyżej stosuję cztery poziomy.
1. Co chcę osiągnąć w ciągu mojego całego życia
2. Co osiągnę w przeciągu 3-5 lat
3. Co osiągnę w ciągu najbliższych 1-2 lat
4. Jakie są moje obszary odpowiedzialności w każdej z ról.

Znowu brzmi banalnie, ale jest to niesamowicie skuteczny sposób. Żeby ułatwić sobie zadanie przeprowadźmy małe ćwiczenie. Ile masz lat? Ile jeszcze życia przed Tobą? Ja mam 29. Licząc pesymistycznie, że dożyję tylko wieku emerytalnego mam przed sobą jeszcze 36 lat. Jeżeli dożyję 80tki to daje 51 lat! To ogrom czasu w czasie którego można osiągnąć naprawdę wielkie rzeczy. Do tej pory myślałem w kategoriach góra 5 lat w przyszłość nie precyzując bliżej przyszłości. Zmiana daje niesamowitą siłę, bo określasz cel w kategorii swoich marzeń, a po drugie jeżeli spojrzysz na czas, który masz przed sobą staje się on dużo bardziej realny.

Wracając do procesu. Określasz swoje marzenie w danym obszarze – życiowy cel. Dalsze planowanie odbywa się wstecz. Na czym zamierzam się skoncentrować w przeciągu najbliższych pięciu lat. Jest to perspektywa znacznie zawężona wobec życiowego celu, umożliwiająca jednak planowanie, bo można stosunkowo łatwo wyobrazić sobie co się będzie działo w Twoim życiu i otoczeniu w tym czasie. Kolejny etap, czyli cele na najbliższy rok, dwa to już poziom operacyjny. Ustalasz konkretne cele, które będą pierwszym krokiem do zrealizowania „pięciolatki”. W tym momencie, każdy z wyznaczonych celów staje się projektem, w którego realizację decydujesz się zaangażować. Obszary odpowiedzialności opisują moje zobowiązania w ramach danej roli. Np. jako głowa rodziny zajmuję się finansami, a jako manager jestem odpowiedzialny za moich ludzi.

Kilka wskazówek i podpowiedzi, które ułatwiają życie. Ćwiczenia nie da się wykonać od razu. Najlepiej wybrać sobie jedną rolę, która jest dla Ciebie najważniejsza i poświęcić kilka godzina spokojnego dnia na przemyślenie sobie jej dokładnie. Dla ułatwienia możesz skorzystać z inspirujących cytatów, techniki burzy mózgów. Najlepiej, kiedy nic innego nie będzie zaprzątać Ci głowy i będziesz maksymalnie zrelaksowany. Przy określaniu celów na rok-dwa warto starać się zrealizować jednym projektem kilka obszarów. Np. dzięki tworzeniu tego bloga mam impuls do rozwoju duchowego, a jednocześnie wspiera to moją karierę i dostarcza wyzwań intelektualnych.

Cele nie są zapisane na zawsze, mogą się zmienić pod wpływem Twoich doświadczeń i przemyśleń. Wracaj do nich od czasu do czasu. Ja co tydzień przeglądam jeden obszar, żeby sprawdzić, czy wszystko jest tam aktualne. Nie znaczy to, że coś zmieniam, upewniam się, że o nich pamiętam, a podświadomość robi swoje. Raz na jakiś czas klocki wskakują na swoje miejsce i mogę doprecyzować całość raz jeszcze. Możesz skorzystać z tego pliku , pomaga mi on ogarnąć całość. Powodzenia. Jeżeli będziesz mieć problemy z tą techniką napisz do mnie, coś wymyślimy.

---

Mariusz Kapusta, www.proaktywnie.pl - Rozwój osobisty, efektywność, osiąganie celów


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl