02 lutego 2017

Jak sprawić, by nasza praca stała się 40% efektywniejsza?

Jak sprawić, by nasza praca stała się 40% efektywniejsza?


Autor: Wiktor


Poznaj 4 sposoby na zwiększenie efektywności podczas pracy... Dowiedz się jak często powinno się robić odpoczynki oraz jak skoncentrować się na wybranym zadaniu.


#1 Przygotowanie do pracy


Zadbaj o porządek na biurku i w komputerze (jeśli przy nim pracujesz). Przygotuj wszystkie materiały, z których będziesz korzystał, by nie tracić czasu i koncentracji. Pamiętaj, aby w miejscu pracy nie było niepotrzebnych, rozpraszających Cię rzeczy np. notatek do innego materiału, zdjęć, ·telefonu. Pamiętaj także, aby wyłączyć radio i telewizor.
Zawsze przed pracą wypij co najmniej jedną szklankę białej, niegazowanej wody – zwiększy to nawodnienie Twojego organizmu, co pomoże w myśleniu, koncentracji i przyswajaniu informacji.


#2 Koncentracja


Zacznij od najważniejszych rzeczy i poświęć im całą swoją uwagę. Każdą godzinę pracy poświęcaj tylko jednemu tematowi, skakanie z kwiatka na kwiatek nie jest dobre :) Podziel swoje zadania na segmenty tematyczne.
Zanim przystąpisz do pracy, weź głęboki wdech i zamknij oczy. Maksymalnie skup się na swoim oddechu, a następnie powoli zacznij pracę.


#3 Odpoczynek


Na każdą godzinę pracy rób sobie 15-20 min przerwy. W trakcie przerwy wypij szklankę wody, ·otwórz okno i zaczerpnij świeżego powietrza. Możesz dać odpocząć swoim oczom, szczególnie, jeśli pracujesz na komputerze.


#4 Nagradzaj siebie.


Nagradzaj się często. Nawet w trakcie każdej 10 minutowej przerwy. Nagrodą może być posłuchanie ulubionej piosenki, telefon do kogoś, kogo lubimy, jogurt, czekolada lub inny posiłek.
Za wykonanie ważnego zadania, możesz w nagrodę wybrać się do kina, restauracji itp. Ustal, że po wszystkim zrobisz sobie prezent i pójdziesz np. na basen.

#Jeśli chcesz zyskać 40 dni w roku, 5 dni w miesiącu i 4 godziny każdego dnia....

Ile czasu poświęcasz na sen? 8, 10, a może 12 godzin w ciągu dnia? To strata czasu...

Ile spać?

Człowiek w wieku 18 - 50 lat nie powinien spać więcej niż 8 godzin. Młodzież i dzieci nie powinny raczej spać mniej. Wszystko zależy od uwarunkowań organizmu człowieka.

Jak się wyspać?

Metody szybkiego zasypiania i wstawania bez pomocy budzika są podstawą do dobrego snu. Jeśli planujemy spać 7 godzin, a na zaśniecie potrzeba nam więcej niż godzinę, nasze wysiłki, aby być wyspanym nie mają najmniejszego sensu.

Podsumowując

1. Dobre przygotowanie do pracy to podstawa

2. Odpowiednia koncentracja pomaga zaoszczędzić do 25% naszego czasu

3. Regularne odpoczynki pomagają zachować 60% więcej energii

4. Nagradzanie siebie zwiększa naszą chęć i motywację do działania

5. Odpowiednia ilość snu oraz jego jakość wpływa na ilość energii, jaką posiadamy w ciągu dnia


Oficjalna strona Efdm

Edukacja Finansowa

Blog Rozwoju Osobistego i Edukacji Finansowej

BEZPŁATNY KURS PRZYCIĄGANIA LUDZI!

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Szybka Nauka to porządek w Twoim umyśle

Szybka Nauka to porządek w Twoim umyśle


Autor: Marcin Kijak


Wiadomo, że łatwiej jest znaleźć dany przedmiot czy dokument, gdy mamy porządek na biurku, szufladzie czy szafie. Natomiast szukanie czegoś w bałaganie jest podobne do szukania igły w stogu siana. To samo jest z Twoim umysłem. Zobacz, co możesz z tym faktem zrobić!


Gdybyś wrzucał wszystkie dokumenty i przedmioty do jednego kontenera, znalezienie tego jednego - potrzebnego Ci - byłoby niemal niemożliwe. Dlatego na co dzień używamy szaf, półek, szuflad, segregatorów, tacy na dokumenty, etc.

Zaskakujący jest jednak fakt, że większość osób nie dba o porządek we własnym umyśle! Większość uczniów, studentów czy ludzi dorosłych wrzuca kolejne informacje (czyt. stara się zapamiętać) jak do worka na śmieci...

Zapewne pamiętasz to uczucie, gdy zdajesz sobie sprawę z tego, że znasz dany temat. Jednak za nic w świecie nie możesz go sobie przypomnieć. Masz go na końcu języka, ale... No właśnie… Nie potrafisz go znaleźć.

Twoja podświadomość pamięta, że daną informację wkładała do szafy. Ale nie wie, na której półce jej szukać!

Wyobraź sobie, że Twoja pamięć jest jak olbrzymia szafa, a nawet wielki magazyn pełen szaf, półek, szuflad, wieszaków. Aby utrzymać w niej porządek, z pomocą przychodzą Ci techniki pamięciowe i inne sposoby szybkiej nauki. Stosując je, układasz nową wiedzę na swoje miejsce. Wiążesz jedno z drugim, podobne z podobnym, określoną wiedzę rozkładasz na przeznaczonych na nią półkach. Masz katalogi, segregatory, oznaczenia. Dzięki nim, w przyszłości z łatwością odszukujesz potrzebne Ci informacje, gdy są potrzebne.

Mam nadzieję, że ta analogia przekonała Cię, aby już teraz zacząć stosować techniki pamięciowe na co dzień! Zacznij szybko zapamiętywać i przypominać sobie wszystko, czego pragniesz. To jest możliwe również dla Ciebie!


Pozdrawiam,

Marcin Kijak

Trener technik szybkiej nauki i czytania

SzybkaNaukaBlog.pl - Przez wiedzę do sukcesu!

SzybkaNauka.mkbe.pl - Strona o technikach szybkiej nauki

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Szybka Nauka a Motywacja :: Co robić, gdy się nie chce?

Szybka Nauka a Motywacja :: Co robić, gdy się nie chce?


Autor: Marcin Kijak


Zapewne Tobie też się zdarza, że nie chce Ci się czegoś zrobić. Każdego czasem napada "leń". Jednak czasem trzeba się zabrać do nauki, niezależnie od warunków zewnętrznych czy wewnętrznych. Zobacz, co możesz zrobić, aby zmotywować się do nauki!


Zmotywuj siebie

Dlaczego chcesz się danego materiału nauczyć? Co chcesz przez to osiągnąć? Jeśli nie wiesz dla czego chcesz się czegoś nauczyć, motywacja będzie zbyt słaba a rezultaty marne. Napisz chociaż 10 powodów, dla których chcesz się czegoś nauczyć.

Ustal cel

W. Clement Stone powiedział kiedyś „Cokolwiek umysł człowieka może wymyślić, jest w stanie to osiągnąć.” Osiąganie celów jest zdumiewającym fenomenem, który pozwala spełniać nawet największe marzenia! Pamiętaj, aby do każdego przedmiotu/bloku informacji wyznaczyć cele.

Myśl pozytywnie

Nie ma sensu ustalać celu nauki, jeśli nie wierzysz w sukces. Pamiętaj żeby zawsze wierzyć w swoje siły i możliwości, których pewnie jeszcze nie odkryłeś!

Organizacja

Dobra organizacja jest podstawą ergonomicznej pracy i wpływa na motywację. Jeśli dobrze zorganizujesz swój czas i zrobisz wszystkie zaplanowane zadania, wolny czas będziesz mógł wykorzystać na przyjemności. Z organizacją czasu jest jak z dzbankiem i wsypaniem do niego kamieni, piasku, żwiru i wody. Gdy na początek wsypiesz piasek i żwir, kamienie się nie zmieszczą. Natomiast gdy zaczniesz od wkładania kamieni, potem coraz mniejszych kamyków, żwirku, piasku i na koniec wody – wszystko ładnie się ułoży…

Możesz nauczyć się każdej umiejętności

W NLP funkcjonuje takie założenie, że jeśli jedna osoba potrafi coś robić, każdy może to zrobić. Kluczem jest wyłonienie z czyjegoś postępowania/umiejętności strategii i zmodelowanie jej (przyswojenie). Wykorzystaj to założenie, pamiętając że możesz nauczyć się skutecznych technik motywacyjnych, szybkiego czytania czy każdej innej umiejętności której pragniesz.

Przygotuj się do nauki

Pozytywne myślenie najczęściej nie wystarcza do skutecznego osiągania celów. Jest to szczególnie ważne, jeśli jesteś osobą dorosłą, która prawdopodobnie ma mnóstwo czynników które otaczając Ciebie, przeszkadzają w nauce. Wprowadź do praktyki redukcję tych czynników, podczas gdy zasiadasz do nauki. Postaraj się, aby nikt Tobie nie przeszkadzał (wyłącz telefon, komunikator itp), oraz przygotuj środowisko w którym się uczysz (porządek na biurku, rozpraszające plakaty, telewizor, etc.).

Ograniczenia

Wielu ludzi potrzebuje struktury w swoim życiu. Nadmierna wolność jest czasami straszna, jak chaos. Dając sobie pewne ograniczenia, np. limity czasowe do osiągnięcia pewnych rzeczy, nauczenia się czegoś, wyznaczanie godzin pracy/nauki, ograniczanie ilości narzędzi/programów komputerowych do pracy (w imię zasady KISS, czyli upraszczania), stosowanie zasady Pareto – dzięki temu często osiągniesz więcej w mniejszej jednostce czasu!

Wzbudzenie silnej motywacji


Pomyśl o dwóch sytuacjach. Pierwsza (1), to zadanie jakie masz wykonać (np. materiał do nauki). Druga (2), to sytuacja kiedy czułeś się mocno zmotywowany do wykonania czegoś.
Przywołaj tą drugą. Przypomnij sobie dokładnie jak się wtedy czułeś, co widziałeś, co słyszałeś… Zwróć uwagę na szczegóły obrazu (tzw. submodalności, czyli kolory, kontrast, odległość, wymiar, głębokość, ruch/brak ruchu itd.). Wypisz wszystko na kartce.


Następnie pomyśl zadaniu do wykonania. Również wypisz wszystkie szczegóły obrazu, dźwięki, odczucia.
Teraz nadaj submodalności przypomnianej sytuacji (2) obrazowi pierwszemu. Sprawdź jak zmieniła się motywacja, nastawienie do wykonania zadania.


ProjektSukces.pl - Rozwój osobisty w praktyce!

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Zrób to teraz

Zrób to teraz


Autor: Teresa Wasylków


Odwlekanie pracy to złodziej czasu i złodziej życia. Aby zmienić otaczającą nas rzeczywistość, musimy wykształcić w sobie nawyk działania szybko, gdy trzeba coś zrobić. Ci ludzie, ktorzy słyną z szybkiego działania i solidności, są najbardziej cenieni we wszelkiego rodzaju organizacjach i najszybciej pokonują szczeble kariery.


Przeglądając różne strony internetowe, dotarłam do statystyk, dotyczących zastosowania wiedzy w praktyce. Zaintrygowały mnie. Oto one: ze 100 osób, które kupią ebooka, 11 go przeczyta, a tylko 1 zastosuje tę wiedzę w praktyce. Możesz w to uwierzyć?!

W XX wieku obserwowaliśmy, jakie zmiany zachodziły na świecie. Była epoka rolnicza, gdzie za bogactwo uchodziła ziemia. Potem nadeszła era przemysłowa, kiedy ludność przemieszczała się ze wsi do miast, by pracować w fabrykach lub świadczyć inne usługi. Po latach nadeszła era informacji, a teraz wkraczamy w epokę komunikacji. Obecnie największymi zasobami są pomysły, informacja oraz wiedza.

Udowodniono już, że każdy człowiek jest potencjalnym geniuszem. Każdy z nas ma dziesiątki miliardów komórek mózgowych. Każda z nich jest w stanie otrzymywać i przechowywać informacje. Stwierdzono, że ludzki umysł może zarejestrować dwa miliony informacji na sekundę, dwadzieścia cztery godziny na dobę, kilkadziesiąt lat bez oznaki zmęczenia. Co robimy z naszym potencjałem umysłowym?

Wiliam James, ojciec nowoczesnej psychologii, powiedział, że przeciętny człowiek używa około 10 procent swoich całkowitych możliwości. Patrząc na te dane, możemy wnioskować, iż każdy z nas dostał niesamowite dary, które może i powinien wykorzystać w swoim życiu. W obecnych, bardzo rozwiniętych pod względem technologicznym, czasach zasób wiedzy i informacji podwaja się co 2-3 lata. Głównym źródłem bogactwa jest teraz wiedza. Współcześni ludzie sukcesu to ci, którzy nieustannie inwestują w naukę.

Francis Bacon twierdzi, że wiedza to siła. Tak naprawdę tą siłą jest wiedza zastosowana w konkretnym działaniu. Należy regularnie zdobywać nowe informacje i nieustannie szukać sposobów, by wykorzystać je w praktycznym celu.

Brian Tracy w książce Myśl inaczej – zmień swoje życie podaje prosty trzyczęściowy program do osobistego i zawodowego rozwoju. Pierwszy z nich to codzienne czytanie książki nie krócej niż przez godzinę, robienie notatek i szukanie możliwości, by zastosować nowe idee w codziennym życiu; drugi - ciągłe słuchanie nagrań szkoleniowych. Jeżeli jesteś bardzo zajęty, możesz na ten krok przeznaczyć czas spędzony za kierownicą, w drodze do domu lub pracy. Trzecim kluczem do wyzwolenia umysłowego potencjału jest udział w szkoleniach. W obecnej epoce, epoce informacji wiedza jest wszystkim. Im więcej się uczysz, tym więcej wiesz. Im więcej wiesz (pod warunkiem, że zastosujesz to w praktyce) tym więcej będziesz zarabiać.

Wszyscy mamy zdolność do uczenia się z niewiarygodną szybkością i przechowywania takiej ilości informacji, że trudno to sobie nawet wyobrazić. Ilość możliwych myśli i pomysłów, jakie mogą nam przyjść do głowy jest większa niż liczba molekuł we Wszechświecie.

Ludzie zachwycają się cudami natury, są zadziwieni szybkim rozwojem nauki. Często zapominają, że jednym z cudów natury i potencjalnym geniuszem jest również osoba, którą codziennie widzą w lustrze. Trzeba się tylko obudzić, przetrzeć oczy i otworzyć na możliwości, jakie daje nam współczesny świat. Wystarczy kupić książkę, ebooka jednego z mistrzów sukcesu, przeczytać, zrobić notatki i cierpliwie krok po kroku zastosować tę wiedzę w praktyce, wprowadzić zmiany w codziennym życiu.

Zostawię Cię ze słowami Roberta Collera, trenera koszykówki na UCLA, który 10 razy doprowadzał swoje drużyny do zwycięstwa w NCAA - "Jeśli skończyłem z nauką, to sam jestem skończony."

Teresa Wasylków


www.spelnionemarzenie.webnode.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Samodyscyplina to podstawa! Czas na poranny jogging!

Samodyscyplina to podstawa! Czas na poranny jogging! Autor: Piotr Zabrocki Telewizję udało mi się wyeliminować w 95%, nadszedł więc czas na następny krok. Co jeszcze robią ludzie sukcesu i co byłbym w stanie naśladować? Dość wylegiwania się w łóżku! Wszelkie dostępne badania wykazują, że optymalną długością snu jest wartość pomiędzy 6, a 7 godzin. W moim przypadku, redukcja zwyczajowych 8 czy nawet 8,5 godzin do 7 oznacza minimum 400 godzin w ciągu całego roku! Gdybym zainwestował zaoszczędzony czas np. w czytanie fachowej literatury przez chociażby połowę uzyskanego czasu, z całą pewnością znalazłbym się w elitarnym gronie 1% ludzi czytających kilkanaście wartościowych książek w ciągu roku… O korzyściach napiszę innym razem (ekspert w dowolnej dziedzinie?), wierz mi jednak, że będą przeogromne! Do tak regularnego czytania jednak jeszcze nie przywykłem, ale powolutku - to będzie krok następny. Samodoskonalenie polega na dobraniu odpowiedniego dla siebie tempa, aby wprowadzane zmiany przyniosły pożądany efekt. Co więc postanowiłem? Poranny jogging. Codziennie, bez wymówek. Ludzie sukcesu zaczynają dzień wcześniej niż przeciętniacy i podczas gdy Ci drudzy z trudem podnoszą do ust filiżankę kawy, ci pierwsi są już po energetycznych ćwiczeniach i do śniadania zasiadają z entuzjazmem mając w głowie optymalny plan działania i jasno określone cele na cały dzień. Porównanie efektywności działań i stopnia satysfakcji życiowej jest po prostu niesamowite – trzeba spróbować! Krótszy sen wdrażam już od prawie dwóch miesięcy i wychodzi całkiem nieźle, czas dołożyć porannego kopa w postaci joggingu. Nie wytrwam? Celowo składam publiczną deklarację, tutaj, na blogu, Facebooku. Pilnujcie mnie, a jeszcze lepiej – przyłączcie się. Nieważne gdzie jesteś, zacznij ze mną i będziemy sobie nawzajem raportować, z pewnością będzie łatwiej ;) Ważne! Bieganie nie stanowi celu samego w sobie. To jest element treningu samodyscypliny, jednego z najważniejszych składników naszego przyszłego sukcesu. Będziesz biegał dzień w dzień bez wymówek? Doskonale! Będziesz więc potrafił podejmować konkretne decyzje i przestaniesz rzucać słowa na wiatr. Zyskasz szacunek, a droga do upragnionego fotela lidera stanie przed Tobą otworem. To jak, zaczynamy trening? Ps. Biegam ranek w ranek od 13-go września, naprawdę polecam wszystkim! Poprawia się kondycja, a umysł pracuje dużo sprawniej już od samego rana. Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl. numer seryjny:58939823-7dc4-461d-b6e2-269f5bef4303

Sztuka decydowania o własnym losie

Sztuka decydowania o własnym losie


Autor: Joanna Mazur-Okalowe


Przejęcie odpowiedzialności za własne życie wydaje się wielu zadaniem nie do wykonania. Dlaczego warto to zrobić i jak się do tego zabrać - o tym jest jest artykuł.


Decydowanie o własnym losie zawsze stanowiło jeden z najważniejszych problemów filozoficznych w dziejach człowieka. Od zarania dziejów miotał się on pomiędzy dwoma zasadniczymi opcjami: fatalistyczną, która głosiła, że człowiek nie jest w stanie nic zrobić, aby zmienić swoje przeznaczenie, oraz opcją wolnej woli, według której tylko on sam jest kowalem własnego losu. Ze względu na pewnego rodzaju lenistwo leżące w naszej naturze, wynikające zapewne z niechęci wobec odpowiedzialności, często skłaniamy się ku opcji fatalistycznej, bo ona pozwala nam siedzieć z założonymi rękami i czekać na cud, który nigdy lub niezmiernie rzadko nadchodzi, a my w ten sposób maskujemy sami przed sobą swój strach przed działaniem oraz poczucie nieudolności i nieadekwatności. Siedzimy i zastanawiamy się, dlaczego los nas tak doświadcza, zamiast podjąć działania. Taka postawa jest łatwa i nie wymaga wysiłku.

Druga opcja, opcja ‘kowala własnego losu’ jest o niebo trudniejsza. Wymaga ona, bowiem, przyjęcia całkowitej odpowiedzialności za własne czyny. My podejmujemy mniej lub przemyślane decyzje, my ponosimy konsekwencje własnych czynów. Od nas zależy, czy coś się uda, czy nie. Od nas zależy, jakim człowiekiem się stajemy. Wszystko – nasza kariera, nasze życie rodzinne, hobby, zdrowie. Nasze życie jawi się jako wypadkowa naszych myśli i decyzji. Przerażające… Wydaje się, że taki system narzuca na nas konieczność niepopełniania błędów. Taka wymuszona nieomylność wywiera na nas presję nie do zniesienia. Czy rzeczywiście tak ma być i nieuchronnie mamy się załamać w niemożliwym dążeniu do perfekcji?

POTĘGA BŁĘDU

Presja jest zupełnie niepotrzebna. Nie musimy być nieomylni. Nikt, absolutnie nikt tego od nas nie wymaga. Oczywiście, oprócz nas samych. Myślimy, że skoro nasze życie, jego jakość, nasze szczęście (cokolwiek ono oznacza) zależy od nas samych, to przecież nie wolno nam się pomylić i tego wszystkiego zaprzepaścić. Czy rzeczywiście?

Przyjrzymy się podstawowemu problemowi, z którym zmaga się bardzo wielu ludzi. Czym jest szczęście? Powiemy, że to sprawa indywidualna, dla każdego oznacza coś innego. Czy potrafimy od razu precyzyjnie określić, co przyniesie najwyższą jakość naszego życia, nieprzemijające szczęście? Najczęściej nie mamy o tym zielonego pojęcia. Co innego nam się wydaje na podstawie jakichś przekłamanych i mglistych wizji niewydarzonych sław jawiących się jako prawdziwi posiadacze klucza do pomyślnego istnienia. Co innego znowu zgotowali nam w swoich umysłach nasi rodzice, potem życiowi partnerzy, rodzeństwo, nawet bliscy przyjaciele. Mają oni dla nas gotową receptę na przyszłość. Najciekawszą rzeczą jest to, że najczęściej chcą dla nas lepiej niż dla samych siebie. Bazują na własnej wiedzy nabytej na drodze doświadczenia o tym, co się dla nich sprawdziło, a co nie. Można się rozleniwić i na tym poprzestać, a w przypadku problemów winić innych. Dlaczego jest to nieuniknione? Ponieważ wnioski naszych najbliższych oparte są na ich doświadczeniu będącym rezultatem działania ich unikalnego zestawu cech osobowości, talentów i przekonań. Bardzo łatwo to przeoczyć. Często zapominamy, że to, co dla nas jest łatwe i oczywiste, dla kogoś innego może stanowić szczyt nie do zdobycia, przynajmniej na pierwszy rzut oka.

Dlatego też warto ZDECYDOWAĆ SIĘ NA WYBÓR WŁASNEJ ŚCIEŻKI i przekonać się na własnej skórze, co będzie dla NAS osobiście korzystne. Możemy, rzecz jasna, korzystać z podpowiedzi innych, ale po to, aby mieć okazję zweryfikować własne dążenia, cechy i talenty. Jeśli jednak ktoś pomyśli, że wszystko pójdzie gładko, będziemy postępować rozważnie, ostrożnie, to wszystko ślicznie i bezboleśnie ułoży się w idealną całość, to grubo się myli. Na tej ścieżce będziemy popełniać błędy. Są one nieuniknione. Jednak największą chyba porażką jest niepodążanie tą właśnie drogą.

Osobiście jestem wielką fanką błędów. Nikt nigdy się tyle nie nauczył z najbardziej spektakularnego sukcesu, co ze zwykłej, bynajmniej nie spektakularnej porażki. Przytłaczająca większość z nas się ich panicznie boi. Na wszystkie możliwe sposoby usiłujemy ich uniknąć. Najpowszechniejszym i najskuteczniejszym okazuje się być niepodejmowanie działania (skuteczność stuprocentowa, prawda?; jak nie zrobię, to na pewno się nie pomylę). Jednak nie da się przeżyć całego życia absolutnie nic nie robiąc. W końcu okoliczności zmuszą nas do podjęcia działania, a ono może zakończyć się porażką.

Czy warto wtedy robić sobie wyrzuty, że w ogóle coś zrobiliśmy? Na pewno nie. Każde działanie niesie ze sobą bezcenną wiedzę, a błędy popełnione są jej wręcz kopalnią. Pod warunkiem, że nie będziemy podważać zasadności działania. Zrobiliśmy to, fakt, i dobrze się stało – takie postawienie sprawy otwiera wrota mądrości.

Pamiętajmy, że perspektywa czasu weryfikuje wiele spraw, zwłaszcza to, czy naprawdę to, co wydawało nam się na pierwszy rzut oka porażką, faktycznie nią było. Mamy, bowiem, wiele doświadczeń, które w danej chwili wydają się błędem, a po pewnym czasie możemy nawet być wdzięczni losowi, że nam się przydarzyły. Mogą się stać, na przykład, koniecznym etapem do realizacji marzenia.

Błędy są fantastycznymi nauczycielami, pod warunkiem, że otworzymy się na naukę z nich płynącą. Często nie jest to łatwe, zwłaszcza jeśli porażka wiąże się z silnymi negatywnymi emocjami. Pojawia się niechęć wobec samego siebie, karcenie, nawet próby ukarania się za bezmyślność, która zaprowadziła nas w daną sytuację. Najdotkliwsze są w tym względzie błędy związane z relacjami międzyludzkimi i zawiedzionym zaufaniem.

Bądźmy dla siebie łaskawi i wyrozumiali. Bywa, że nie jest to łatwe, zwłaszcza jeśli nasze najbliższe otoczenie wcale takie nie jest, ba, nawet nie posiadamy nawyku bycia łaskawym i wyrozumiałym dla samego siebie. Podstawą powodzenia jest nasz wewnętrzny dialog, który ze sobą prowadzimy, kiedy coś nam się nie uda. Zaobserwuj, co sam do siebie mówisz. Karcisz się? Może nawet wyzywasz siebie od durniów i idiotów? Powiedz sobie: stop! Nie tędy droga.

Po pierwsze, pomyśl, jaka była sytuacja? Co miałeś zrobić? Jaki był zamysł? Jaki był oczekiwany rezultat? Jaki był rzeczywisty rezultat? Co zrobiłeś? Co poszło źle? Czy miałeś na to wpływ? Jeśli trzeba, odpowiedz sobie pisemnie. Zastanów się, na co miałeś wpływ, a na co wpływu nie miałeś. Potem popatrz tylko na to, na co miałeś wpływ i pomyśl, co należałoby zrobić lepiej. Obiecaj sobie, że następnym razem tak właśnie postąpisz. Obiecaj to sobie i postanów, że dotrzymasz słowa wobec samego siebie, bo od tej chwili jesteś dla samego siebie osobą tak ważną, że zasługujesz na dotrzymanie słowa.

Dla ułatwienia gotowy formularz możesz pobrać tutaj

Radzenie sobie w takich sytuacjach na początku może okazać się nie najłatwiejsze, ale kiedy już dojdziemy do wprawy, porażki okażą się jednym z największych naszych życiowych sprzymierzeńców i źródłem naszej niewiarygodnej siły. Najdalej potrafią zajść ci, którzy obłaskawią i nauczą się korzystać z własnych błędów.

Dlaczego tak bardzo ich nie lubimy? Mamy do tego całkowite prawo, skoro całe nasze dzieciństwo, młodość i dorosłość noszą piętno wytykania błędów i karcenia za nie. To część edukacji. W dorosłym zaś życiu wytykanie porażek staje się prostym sposobem zyskiwania przewagi nad drugim człowiekiem i pokazywania swojej wyższości. Wielu ludzi w ten sposób komunikuje: „Jestem od ciebie mądrzejszy, bo widzę twoje błędy”. Szkoda, że nikt nie potrafi nas przekonać o ich pożyteczności.

Prawdziwym zwycięzcą staje się ten, kto umie wyciągać z nich wnioski, kto potrafi wyjść poza uczucie upokorzenia pomyłką i przeanalizować, co poszło źle, gdzie nastąpiły największe potknięcia. Wiedza w ten sposób nabyta jest absolutnie bezcenna, ponieważ nie tylko dostarcza nam informacji na temat przebiegu samego procesu, ale również nas samych, naszej emocjonalnej samokontroli, naszych preferencji w działaniu. Im więcej wiemy, tym więcej możemy poprawić. Właśnie tutaj pojawia nam się kolejna kwestia: nasze pomyłki możemy naprawić. Być może nie uda się tego zrobić w danej sytuacji, ale najczęściej gdzieś, kiedyś, w jakiś dziwny sposób dostajemy drugą szansę. Zawsze warto skorzystać z magicznej formułki: „Następnym razem pójdzie mi lepiej”, zwłaszcza jeśli wiemy już, co trzeba poprawić.

SKOK NA GŁĘBOKĄ WODĘ

Nie da się zmienić swojego życia bez ryzyka. A na pewno nie da się tego zrobić w sposób trwały. Stosując półśrodki i bezpieczne, zupełnie bezstresowe rozwiązania zawsze prędzej czy później powrócimy do punktu wyjścia sfrustrowani, że tak wyszło. Bez ryzyka, bez stawienia czoła temu, czego się bardzo boimy, oszukujemy się tylko, że robimy postępy w życiu. Tak naprawdę drepczemy wtedy tylko w miejscu, dziwiąc się, że to nadal to samo miejsce. Tylko wtedy, kiedy stawimy czoła swoim największym lękom, poczujemy, że nasze życie dokądś zmierza i że ten kierunek nam się podoba.

Nie próbuję tutaj przekonać drogich czytelników, że jest to łatwe. Takie stawianie sprawy uważam za uwłaczanie inteligencji, której mamy przecież pod dostatkiem. O, nie. Łatwe to nie jest. Proste to powiedzenia, określenia, podania rozwiązania, ale wcale nie łatwe. Bo jak zrobić coś, na samą myśl o czym robi nam się niedobrze, brakuje nam tchu, nieomal mdlejemy.

Jednak da się to zrobić, można się nie bać tego, czego my się boimy. W końcu jest na świecie tylu ludzi, którzy się nie boją i to robią. Czasem nawet bywają jednostki, które posiadają takie ograniczenia, że wydawałoby się, iż nie powinny wcale myśleć o danym wyzwaniu. A nie dość, że myślą, to jeszcze im to wychodzi! Jeśli oni potrafią, to Ty też. Pierwszym, najważniejszym krokiem jest uwierzyć, że sobie poradzisz.

Kolejna kwestia to: jak się zabrać za pokonanie swojego lęku? Zasadniczą przeszkodą na naszej drodze jest przeświadczenie, że nie da się kontrolować emocji. W pierwszej wersji miałam napisać ‘fakt’ zamiast ‘przeświadczenie’, ale zmieniłam zdanie. Fakt, bowiem, jawi się jako coś ostatecznego i niezmiennego, a nam chodzi o to, by umieć kontrolować nasze stany. Myślisz, że to niemożliwe? Przekonajmy się.

Przypomnij sobie, kiedy ostatnio przeżywałeś intensywne uczucia. Kiedy to było? O czym myślałeś, kiedy się tak czułeś?

Weźmy przykład: jesteśmy świeżo zakochani. Obiekt naszego uczucia na szczęście odwzajemnia nasze zauroczenie, jesteśmy w ‘siódmym niebie’. Pełnia szczęścia. Pamiętasz te ‘motylki w brzuchu’ pryz tej okazji, te nagłe uderzenia ciepła na twarz na samą myśl o ukochanym/ukochanej?

Zauważ, co pojawia się najpierw, tuż przed falą uczucia. Najpierw jest MYŚL. To ona wywołuje całą emocję. Myśl prowadzi do emocji, choć przebycie tej drogi zajmuje ułamek sekundy. Czy potrafimy kontrolować nasze emocje? Nie. Ale jesteśmy w stanie kontrolować nasze myśli. I to jest rewolucyjne stwierdzenie! Możesz kontrolować to, o czym myślisz, to, na czym się koncentrujesz. Pamiętaj, że to myśli wywołują emocje. Naucz się je kontrolować, a zyskasz panowanie nad uczuciami. I to nie na zasadzie zaprzeczania im i w efekcie ich tłumienia. Wszyscy wiemy, że to niezdrowe.

Róbmy selekcję myśli, odrzucajmy te, które nam szkodzą, czyli prowadzą do negatywnych stanów. Przyjrzyjmy się, jakie myśli wywołują jakie odczucia. Jest to absolutna podstawa wiedzy o samym sobie. Dzięki temu uda nam się ujarzmić samych siebie i tak sobą pokierować, abyśmy wreszcie zrobili to, co powinniśmy, o czym wiemy, że jest słuszne, a z jakichś dziwnych myślowo-przekonaniowych przyczyn panicznie baliśmy się zrobić.

AUTO-SABOTAŻ

Wszyscy go uprawiamy. Jest podstępny i okrutny w swych działaniach. Jego najgorszą cechą jest to, że działa w naszych sferach nieświadomych. Bombarduje nasze najlepiej przygotowane działania, najprecyzyjniej opracowane plany. Sprawia najgorszą rzecz, jaka może nam się przytrafić – sprawia, że się poddajemy.

Auto-sabotaż. O nim właśnie mowa.

Jak on działa?

Załóżmy, że chcemy coś osiągnąć, weźmy jakieś większe przedsięwzięcie. Jesteśmy pełni entuzjazmu. Cieszymy się, że wreszcie znaleźliśmy coś, co na pewno sprawi nam przyjemność. Zabieramy się za pracę i… nie idzie. Coś nam wypada. A to komputer nam się psuje, a to rodziną trzeba się zająć. Wreszcie, kiedy nadarza się chwila czasu na to, żeby wreszcie przystąpić do dzieła, dziwnym trafem okazuje się, że wolimy się zająć czymś innym, na przykład oglądaniem telewizji. W końcu po tylu niespodziewanych przeszkodach należy nam się odrobina odpoczynku – myślimy. Nagle terminy okazują się przekroczone, zleceniodawca się denerwuje i tracimy to zajęcie, które miało nam dać tyle satysfakcji.

Winę można zwalić na zepsuty komputer i problemy rodzinne. Tyle tylko, że klienta będzie to mało obchodziło. Dla niego najważniejszą rzeczą jest realizacja jego zamówienia w najlepszej możliwie formie.

Tak naprawdę to my sami jesteśmy winni. Po pierwsze, nie opracowaliśmy sobie planu B na wypadek problemów technicznych. Zawsze istnieje zagrożenie takowymi, dlatego warto być przygotowanym. Nie chodzi o to, aby wyprodukować sobie samospełniającą się przepowiednię, ale raczej o zapewnienie sobie efektywnej strategii działania. Zadaj sobie pytanie: „Co zrobię, jeśli…?” Pomyśl chwilę o tym. Nie poświęcaj temu jednak zbyt dużo czasu. Ot, tyle, żeby wystarczyło na decyzję o sposobie działania, ale żeby nie pozwolić na wypełznięcie panice. Opracuj skuteczne kroki. Dzięki temu w krytycznym momencie oszczędzisz czas i nerwy. Twoje emocje będą w znacznie lepszym stanie, nawet jeśli ten moment nie nastąpi. Świadomość posiadania rozwiązania na wypadek problemu wpływa na nas kojąco i dodaje pewności siebie. Dodatkowo ma w sobie pewien magiczny element: jeśli wiesz, co robić w razie komplikacji, dzięki temu będziesz spokojny i na tym się skupisz (czyli na myśleniu: będzie dobrze, wiem, co zrobić), są duże szanse, że komplikacje w ogóle nie wystąpią. Wszystko, bowiem, ma swoje źródło w umyśle.

Po drugie, odwlekanie zrobienia czegoś jest zawsze sygnałem konfliktu, który zachodzi pomiędzy naszym umysłem świadomym i nieświadomym. W skrócie: świadomość chce, a nieświadomość się opiera. Kluczem do nieświadomego umysłu jest zrozumieć, dlaczego się opiera i przeprogramować go tak, aby zlikwidować opór. W jaki sposób? Powtarzać tezę przeciwną do przyczyny opierania się. Powtarzamy ją ‘do upadłego’, a w naszym przypadku do momentu, kiedy w końcu w nią uwierzymy i tym samym zostanie ona wchłonięta przez naszą podświadomość. Wiadomo, bowiem, że jeśli daną informację będziemy powtarzać wystarczająco często i wystarczająco długo, w końcu w nią uwierzymy bez zastrzeżeń. I o to właśnie chodzi. Klucz do zlikwidowania wszelkich auto-sabotażowych odruchów tkwi w przekonaniu siebie i swojej nieświadomości, że potrafisz, możesz i uda Ci się zrobić to, co dotąd z całym przekonaniem uważałeś za niemożliwe.

WYJDŹ POZA NARZEKANIE

Świat nie jest doskonały – wszyscy to wiemy. Na pewnym jednak poziomie, który zwie się nasze życie, wymagamy, aby wszystko ułożyło się dokładnie po naszej myśli. Życzylibyśmy sobie, by wszystkie moce Uniwersum sprzęgły się w pracy nad naszym powodzeniem. Kiedy tak się nie dzieje, zwalamy winę na co popadnie.

Łatwo jest zauważyć, co dzieje się nie tak, jak powinno. Łatwo jest koncentrować się na błędach innych, bo wtedy nie musimy stawiać czoła własnym. Tak jest łatwo i można poczuć się bardzo ważnym dzięki takiemu wyrażaniu opinii o rzeczywistości.

Jednak narzekanie i wyłuskiwanie tylko negatywów nie zmieni nic.

Z drugiej strony, mamy również tendencję do zgoła odmiennego traktowania rzeczywistości. Chodzi mi o postawę: „Nie jest tak źle”. Mam pracę, w której się pracownikami pomiata, ale nie jest jeszcze tak źle, bo w końcu mam pracę. Mój życiowy partner nie okazuje mi szacunku, ale nie jest jeszcze tak źle, bo samotność nie jest moim udziałem – mam ‘kogoś’. Mam nadwagę, ale nie jest jeszcze tak źle, bo zdarza mi się całkiem seksownie wyglądać w niektórych ciuchach.

Do czego prowadzi takie podejście? Do niczego. Nazywam je ‘naiwnym optymizmem’. Jego jedynym skutkiem jest pozorne polepszenie sobie nastroju i pogodzenie się ze swoim losem. Nic się nie zmieni w sytuacji, na którą się zgadzamy, a wyszukując pozytywów w naszym położeniu to właśnie robimy. Zgadzamy się, że tak ma być i tyle. Ta sama zasada myślowa jest udziałem, na przykład, osób maltretowanych przez najbliższych. Zawsze doszukują się one dobrych rzeczy w oprawcy i usprawiedliwiają go na wszystkie możliwe sposoby. Tak, przysłowiowa szklanka zawsze może być do połowy pełna, ale niekoniecznie uchroni przed kolejnymi ciosami.

Również wdzięczność za samo posiadanie pracy nie sprawi, że będą nas w tej pracy zauważać, cenić, szanować.

Zarówno narzekanie, jak i ‘naiwny optymizm’ są mechanizmami obronnymi wobec wielkiej czarnej chmury, która spowiła znakomitą większość naszego społeczeństwa, a zwie się ‘bezsilność’. Oba powyższe sposoby na rzeczywistość prowadzą do jednego – do braku działania. Ci, którzy widzą dobre strony, nic nie zrobią, bo po co, skoro jest dobrze, a ci, którzy narzekają, najczęściej uważają, że narzekając zrobili już wystarczająco dużo.

Osobiście uważam, że ‘naiwny optymizm’ jest o wiele perfidniejszym zabójcą działania. Po pierwsze, po co zmieniać coś, co jest w miarę pozytywne. Po drugie, widząc pozytywy stajemy się pozytywnymi osobami i przecież doceniamy to, co mamy. Po trzecie, jesteśmy dobrze odbierani przez społeczeństwo – tak mu/jej ciężko, a taki/taka dzielna…. ‘Naiwny optymizm’ oferuje nam tylko kiepską iluzję, na dłuższą metę konflikt wewnętrzny, bo właściwie okłamujemy samych siebie. O pracy, gdzie nikt mnie nie szanuje, nie da się długo pozytywnie myśleć nie popadając w nerwicę lub podobne ‘odmienne stany emocjonalności’!

To nasze wstrętne narzekanie może stać się zarzewiem czegoś pozytywnego, ponieważ tylko stawiając czoła i przyjmując do wiadomości całą grozę sytuacji, jesteśmy w stanie powiedzieć: „więcej tego nie wytrzymam!” i ….. poszukać innej pracy, innego partnera, zrzucić nadwagę. Narzekanie nie może być naszym jedynym działaniem. Narzekanie powinno być do niego wstępem. I tylko jako takie może mieć rację bytu. Chcesz narzekać? Proszę bardzo. Ale rusz też ‘cztery litery’ i zmień coś!

Cóż więc zrobić? Moja osobista strategia polega na zezwoleniu sobie na narzekanie, ale tylko przez pewien czas. Chodzi o skumulowanie negatywów do takiego poziomu, kiedy na poziomie nieświadomym podejmiemy decyzję, że dłużej tego nie zniesiemy. Wtedy trzeba powiedzieć ‘stop’ narzekaniu, a przynajmniej mocno je ograniczyć, ale jednocześnie opracowujemy strategię prowadzącą do zmiany tego, co mi się nie podoba. Jednym zdaniem, doprowadzamy do sytuacji: NIE PODOBA CI SIĘ? ZMIEŃ TO!

STAĆ CIĘ NA WIĘCEJ!

Każdy z nas jest wyjątkowy. Każdy z nas ma swoje własne niezwykłe talenty i umiejętności. Znakomita większość z nas, poza medycznie potwierdzonymi przypadkami, nie ma braków intelektualnych, które by nam uniemożliwiły osiągnięcie sukcesu w życiu. Każdego na to stać i każdy na to zasługuje. Dlaczego więc często podejmujemy tak idiotyczne decyzje dotyczące naszego życia?

Zanim odpowiem, chciałabym, żebyśmy wspólnie zrobili mały eksperyment. Wyobraź sobie, że stoisz na krawędzi klifu. W dole widzisz wodę, w której kryje się skarb. Jedyne, co musisz zrobić, to skoczyć i wyciągnąć ukrytą w głębinie skrzynkę. W niej kryje się wszystko, czego pragniesz – to taki magiczny pojemnik, w którym znajdziesz dokładnie to, o czym marzysz. Jedyne, co musisz zrobić, to skoczyć. Wiesz, że umiesz pływać (nawet jeśli w rzeczywistości tak nie jest, w naszej wizji potrafisz). Wiesz również na sto procent, że ta skrzynka jest na dnie zatoczki pod klifem. Pisali o tym w gazetach, mówili w telewizji, widziałeś relacje o śmiałkach, którzy ją zdobyli. Co robisz?

Pewnie w większości przypadków po prostu i po ludzku boisz się. Nie ma w tym nic złego. Czy jednak pozwolisz swojemu strachowi wpłynąć na Twoją decyzję?

Wielu ludzi na to pozwoli. Rozejrzyj się. To oni właśnie siedzą wokół ciebie na ziemi. Niektórzy śmieją się i dobrze bawią, inni piknikują, jeszcze inni siedzą smętni, a wszyscy bez wyjątku od czasu do czasu spoglądają z tęsknotą w dół klifu, na połyskującą w oddali skrzyneczkę.

Co zrobisz? Pozostaniesz na górze czy skoczysz? Boisz się, że może w dole są ostre skały i się rozbijesz. Hej, ale przecież są mapy i zdjęcia satelitarne. Weź laptopa i sprawdź teren. Możesz zebrać informacje na temat głębokości i podwodnego ukształtowania terenu. Nie jesteś pewien, czy potrafisz ominąć przeszkody? Uwierz, że wizja spełnienia marzenia tak pokieruje twoim ciałem, że je ominiesz.

Wielu ludzi pozostanie na szycie klifu i nigdy nie skoczy. Jedni rzucą się w wir zabawy. Głośna muzyka i alkohol skuteczni stłumią tęsknotę, ale nie na długo. Po pewnym czasie zaczną się problemy zdrowotne, coraz trudniej będzie funkcjonować bez chemicznych ‘polepszaczy nastroju’, a czas bez zabawy wypełni przerażająca pustka. Może to wydawać się pociągające na krótką metę, ale tak naprawdę nie prowadzi do niczego.

Inni rozejrzą się dookoła i znajdą pozytywy – piękny widok, pewna wygoda położenia, zielona trawka, miła perspektywa patrzenia na świat. Można się tego chwycić, trzymać kurczowo i zapomnieć o istnieniu ‘magicznej skrzyneczki’. Z czasem jednak uśmiech zblednie i zamieni się w grymas. Nie da się długo samego siebie oszukiwać. Zawsze tęsknota wypełznie i to najczęściej w najmniej spodziewanym ani wygodnym momencie.

Zdarzają się też i tacy śmiałkowie, którzy zdecydują się na skok. Czy się boją? Na pewno. Potrafią jednak postawić realizację marzenia ponad strach. Oni wyrwą się z tłumu i poszybują. Niektórzy z nich się rozbiją, to fakt. To ci, którzy zdecydowali się skoczyć, pomimo zakopanych głęboko w duszy wątpliwości co do powodzenia przedsięwzięcia. Aby skok się powiódł, trzeba do niego podejść z czystym sercem i absolutną wiarą. Tak uczą bajki. I tak powinniśmy realizować swoje zamierzenia.

Czy chciałbyś skoczyć? Czy chciałbyś spełnić swoje marzenia? Co cię powstrzymuje? Co cię sabotuje? W których miejscach sam sobie stajesz na drodze?

Staw temu czoła. Usuń to z drogi i…. skacz.

Stać cię na to!


Joanna Mazur-Okalowe

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Co zrobić, żeby poznaną wiedzę pamiętać praktycznie na zawsze?

Co zrobić, żeby poznaną wiedzę pamiętać praktycznie na zawsze?


Autor: Szymon Maska


Czy słyszałeś o statystkach, które mówią, że przeciętna osoba już następnego dnia nie pamięta 80% wiedzy, której się uczyła? To jest przerażające! Na szczęście jest prosty sposób, żeby temu zapobiec.


Tym sposobem jest ...powtórka! Ale uważaj, nie chodzi tu o byle jakie powtórzenie. Istotą nie jest sama idea powtórki, ale sposób i moment jest wykonania. O tym właśnie napiszę w tym artykule.

Powiedzmy że właśnie uczyłeś się jakiejś partii materiału. Jesteś szczęśliwy, bo w końcu się tego nauczyłeś. Co teraz robić – wstajesz i zajmujesz się czymś zupełnie innym?

Nie! Teraz właśnie jest idealny czas, żeby poświęcić 2 minuty i powtórzyć wszystko co poznałeś – to jest jak zaprawa murarska dla naszej pamięci.

Tak więc pierwszym momentem i najważniejszym jest moment od razu po nauce, powoduje on że poznane informacje są utrwalane w naszej pamięci. Zajmuje to dosłownie chwileczkę – wystarczy pobieżne przejrzenie materiału.

Druga powtórka powinna mieć miejsce ok 10 minut po nauce. W tym momencie niektóre informacje zaczynają nam „wyparowywać” z pamięci i musimy je znów „przykleić”. Tak więc robimy znów szybką powtórkę i jest super ;]

W tym momencie mamy już wiedzę całkiem nieźle ugruntowaną. Ale pamiętaj że chcemy to zapamiętać praktycznie na zawsze. To wymaga jeszcze jednej powtórki tego dnia – po godzinie od nauki. W tym momencie znowu poświęcamy 2 minutki i powtarzamy to czego się uczyliśmy. Kolejna warstwa zaprawy dla naszej pamięci...

I to koniec naszego powtarzania na dany dzień. To co musimy jeszcze zrobić, to następnego dnia powtórzyć jeszcze raz, po tym jak prześpimy się z tą wiedzą.

No i to byłoby na tyle. Dzięki tym prostym powtórką, mamy naszą wiedzę naprawdę porządnie ugruntowaną w pamięci. To co możesz zrobić po jakimś czasie, jeśli naprawdę chcesz mieć pewność że nigdy jej nie zapomnisz, to powtórzyć jeszcze po tygodniu, miesiącu i roku.

To sprawi że będziesz miał tytanową pamięć w tej dziedzinie!

Jak widzisz, nie ma w tym żadnej magii ani tajemnej wiedzy. Wystarczy zdrowo-rozsądkowe podejście i wcielenie go w życie.


Jeśli chcesz poznać teraz inny metody, które pozwolą Ci zapamiętywać dowolne informacje przynajmniej 3 razy szybciej, to kliknij teraz w ten link: KLIKNIJ TUTAJ.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dowiedz się jak uczyć się szybko i skutecznie!

Dowiedz się jak uczyć się szybko i skutecznie!


Autor: Szymon Maska


Każda osoba w dzisiejszych czasach musi się czegoś uczyć – to fakt. Dlatego jak najszybciej powinieneś dowiedzieć się jak uczyć się szybko i skutecznie. O tym właśnie piszę w tym artykule.


Jest kilka istotnych elementów, które składają się na szybką i skuteczną naukę, takich jak m.in. techniki szybkiej nauki, koncentracja, czas nauki itp.

Dzisiaj jednak zajmę się czymś, co często jest pomijane, lecz ma naprawdę duże znaczenie.

Jest to coś, co nazywam: CSP : CEL -> STRATEGIA -> PLAN

Pomijając zbędny wstęp, przejdźmy do sedna – czyli praktyczne wytłumaczenia jak Ty możesz to zacząć stosować od zaraz.

CEL

Rozpocznijmy od celu.

Zanim zaczniesz uczyć się czegokolwiek, musisz wiedzieć jak jest cel Twojej nauki. Zazwyczaj siadamy i po prostu zaczynamy się uczyć – bo tak trzeba. Jednak poświęcenie kilku minut na zastanowienie się Po co? I w jakim celu się tego potrzebujesz nauczyć, może bardzo podnieść skuteczność uczenia się.

Załóżmy, że musisz się nauczyć na kolokwium lub sprawdzian. Jaki masz cel? Może to być coś zupełnie przyziemnego np. chcę mieć 4 na koniec z tego przedmiotu, więc muszę teraz dostać 3. Albo chcesz mieć stypendium, co oznacza, że musisz dostać 5. Albo coś bardziej górnolotnego – chcesz być najlepszym lekarzem w Polsce, i dlatego musisz tę dziedzinę mieć świetnie opanowaną. Niezależnie jaki jest Twój cel – zdefiniuj go przed nauką. Dzięki temu będziesz wiedział jak bardzo potrzebujesz opanować dany materiał oraz widząc rezultat (np. jesteś najlepszym lekarzem w Polsce), będziesz mieć motywację do uczenia się. Pomoże to także zdefiniować strategię…

STRATEGIA

Jeśli chcesz dowiedzieć się jak uczyć się szybko i skutecznie, to po prostu musisz wiedzieć jak obrać najwłaściwszą strategię! Strategia wynika bezpośrednio z celu, więc upewnij się, że znasz już swój cel nauki. Strategia mówi o tym, w jaki sposób zamierzasz osiągnąć dany cel. Np. masz przed sobą sprawdzian z matematyki.

Co chcesz zrobić? Możesz uczyć się na pamięć wzorów, a może lepiej wykonywać zadania, a może coś jeszcze innego? Jeśli przygotowujesz się z historii, może chcesz oglądnąć historyczne filmy?

To właśnie określa strategia. Zobacz również, że jeśli określiłeś cel odpowiednio wcześnie, to strategią może być po prostu to, że będziesz uważnie słuchać na wykładach/lekcjach, zamiast gadać z kolegą.

Gdy już mamy strategię, przejdź do najbardziej konkretnych decyzji:

PLAN

Plan to najbardziej „przyziemny” element układanki, jaką jest szybka i skuteczna nauka.

Ustalamy tutaj konkretne kroki, jakie musimy podjąć, aby podążać naszą strategią. Np. przez najbliższy tydzień od 15 do 16 będę robił zadania z tego a tego działu. Albo przez najbliższy miesiąc będę szczególnie uważać, słuchać i notować na lekcjach historii. Inny przykład to: dzisiaj wypożyczysz 3 historyczne filmy i będziesz je jutro oglądał.

Na pewno łapiesz o co mi chodzi – plan to po prostu lista kroków z konkretnym przedziałem czasu.

DO BOJU!

Podzieliłem się z Tobą pokrótce 3 istotnymi elementami na tytułowy temat jak uczyć się szybko i skutecznie. Mam nadzieje, że je od razu wprowadzisz w życie i zobaczysz wzrost skuteczności twojej nauki.

Jeśli chcesz dowiedzieć się na ten temat więcej, to polecam mój blog. (link poniżej)

Życzę Ci powodzenia na wszystkich egzaminach ;)


Chcesz dzisiaj dowiedzieć się, jak możesz błyskawicznie uczyć się każdego rodzaju informacji? Sprawdź teraz DARMOWY RAPORT! Kliknij http://www.uczsieszybko.pl/darmowy.html

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Prawo przyciągania. Wierzyć, czy nie?

Prawo przyciągania. Wierzyć, czy nie?


Autor: Anna Rejdych


Prawo przyciągania głosi, że nasza podświadomość kreuje rzeczywistość. To, jakie mamy przekonania i w co wierzymy, odbija się w naszym otoczeniu. Innymi słowy – jeśli czegoś bardzo pragniemy i dążmy do tego, to tylko kwestia czasu aż otrzymamy to, czego pragniemy.


W wielu książkach można przeczytać o prawie przyciągania. Jednak często zagadnienie to jest opisywane w taki sposób, że większość ludzi reaguje na nie pogardliwym stwierdzeniem: „taaa..jasne..”. Też nie do końca chce mi się wierzyć w to, co czytam. Nie sądzę, że wystarczy stojąc przed witryną sklepu muzycznego, powiedzieć sobie: „Ta gitara jest już moja”, aby po jakimś czasie pojawił się jakiś zapomniany krewny ze wspaniałym prezentem. Zbyt piękne, żeby było prawdziwe, prawda?

Jednak wierzę w prawo przyciągania. Tylko ma ono dla mnie inną formę – wewnętrznej siły i odpowiedniego nastawienia filtrów.

Pisząc „wewnętrzna siła” mam namyśli motywację do działania, pewność siebie i wytrwałość. Jestem przekonana, że gdy uważasz siebie za nieudacznika, to w życiu będą spotykać Cię jedynie porażki. Dlaczego? Bo nie masz determinacji by walczyć z przeciwnościami, by działać i mimo wszystko dążyć do celu. No, bo niby, po co masz się wysilać skoro jesteś nieudacznikiem i wiesz, że i tak Ci nie wyjdzie? Podobnie jest w sytuacji, gdy masz się za osobę sukcesu. Za takim przekonaniem muszą stać konkretne, pozytywne postawy. Nie istotne, czy jest to na chwilę obecną prawda czy nie. Skoro takie masz mniemanie o sobie, to będziesz robić wszystko, aby była to prawda.

Prawo przyciągania, to również odpowiednie nastawienie filtrów. Dla przykładu: osoba chodząca na kurs prawa jazdy, nagle zauważy jak wiele „elek” jeździ po drogach. Jakoś wcześniej ich tak dużo nie było. Podobnie kobieta pragnąca mieć dziecko, wszędzie będzie widzieć kobiety w ciąży i małe dzieci. Przyciągnęła je do siebie? Czy po prostu zmieniła swój filtr postrzegania? Gdy nie myślała o dziecku, nie dostrzegała kobiet w ciąży, których w tym czasie wcale nie było mniej. To jest właśnie dla mnie prawo przyciągania. Jeśli zaczniesz intensywnie myśleć o pieniądzach i innych możliwościach zarobku niż praca na etacie, po pewnym czasie zaczniesz dostrzegać otaczające Cię okazje. Warunki się nie zmieniają – to Ty otwierasz szerzej oczy.

Prawo przyciągania może nie jest jakimś cudem, jednak warto mieć świadomość, że to my kreujemy swoją rzeczywistość. To jak myślimy, przekłada się na to, kim jesteśmy.



Anna Rejdych

www.EJBI.pl

Do sukcesu nie ma drogi na skróty

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

7 sposobów na zwiększenie Twojej efektywności

7 sposobów na zwiększenie Twojej efektywności


Autor: Władysław Ochojski


Żeby zachować dobrą kondycję Twojego mózgu i zwiększyć efektywność, powinieneś nauczyć się w jaki sposób z nim postępować. Zwróć również uwagę, że kondycja Twojego mózgu wpływa na całe Twoje ciało – na to jak się czujesz, w jaki sposób myślisz, reagujesz i pracujesz


W jaki sposób możesz zadbać o swój umysł a jednocześnie zwiększyć swoją efektywność?

1. Skoncentruj się na jednym zadaniu: jeśli pracujesz nad jakimś zagadnieniem, to pracuj tylko nad nim.

Wyłącz komunikatory, fora internetowe, wyjdź ze skrzynki pocztowej i wyłącz głos w telefonie. Pozwól sobie na to, żeby Twój umysł zaprzątały tylko i wyłącznie myśli na temat jednego zagadnienia – tego, nad którym aktualnie pracujesz. Możesz zablokować te programy. Nie łudź się, że wejdziesz tylko po to, „żeby coś sprawdzić”. Zawsze znajdzie się coś następnego, potem znowu coś itd. I godzina z głowy. Jeśli zaczynasz się rozpraszać, powtarzaj sobie mantrę „wracam do pracy” lub jakąś inną, która będzie bardziej „Twoja” i która nakieruje Twoje myśli na odpowiednie tory. Dzięki temu zaoszczędzisz wiele czasu, skończysz pracę wcześniej i będziesz bardziej zadowolony z efektów.

2. Zadbaj o wszystkie potrzebne materiały – zrób sobie kawę, przynieś wszystkie książki, ołówki, notesy itd.

Podczas pracy nie może być sytuacji, że czegoś zabraknie i zaczniesz tego w popłochu szukać, tracąc dodatkowe kilkanaście minut. Jeśli zadbasz o to, żeby wszystko było na miejscu, unikniesz frustracji, zwiększysz motywację do pracy i będziesz mógł dostosować się do punktu pierwszego. Pozbądź się niepotrzebnych rzeczy ze swojego biurka – to zwiększy również Twoją motywację do pracy.

3. Dbaj o przerwy.

Możesz utrzymać maksymalną koncentrację zaledwie przez 45 minut. Potem Twoja koncentracja spada i nie ma sensu się przemęczać. Wykorzystaj więc okres największej efektywności. Podczas przerw przewietrz pomieszczenie – Twój mózg potrzebuje stałego dopływu tlenu. Jeśli będziesz pracować w dusznym a nawet zbyt ciepłym pomieszczeniu, po chwili stracisz koncentrację i zaczniesz zasypiać. Podczas przerw możesz również uzupełnić zapasy wody w swoim organizmie, która potrzebna jest do prawidłowej pracy mózgu. Nie ulegaj złudnemu przeświadczeniu „że Ty możesz więcej” – mimo, że uważasz iż nie powinno się robić przerw podczas pracy, to Twoja efektywność i tak zacznie spadać. Lepiej zrób sobie przerwę, dzięki czemu unikniesz frustracji z powodu błędów popełnianych pod wpływem zmęczenia. Jeśli trudno Ci ocenić, kiedy powinieneś rozpocząć przerwę – nastaw sobie budzik w telefonie.

4. Tempo – zwiększ je.

Richard Bandler, twórca Neurolingwistycznego Programowania stwierdził, że „Mózg najlepiej uczy się szybko”. Możesz zastosować to zalecenie w wielu momentach swojego dnia: podczas czytania, pisząc raport, pracując nad jakimś projektem. Nie ma sensu spędzać 8 godzin nad czymś, co możesz zrobić w 2 godziny. Przeznacz na konkretne zadanie konkretną ilość czasu i wykonaj je w wyznaczonym okresie. To sprawdzona metoda, zwana inaczej prawem Parkinsona. Możesz sobie pomóc, używając technik które pozwalają zwiększyć tempo pracy np. mapy myśli, szybkie czytanie lub ćwiczenia koncentracji.

5. Naucz się radzić sobie ze stresem.

Pewien poziom stresu jest potrzebny, żeby funkcjonować i wykonywać zadania. Jeśli natomiast poziom stresu przekroczy stan optymalny i taki stan trwa zbyt długo, możesz mieć kłopoty (np. z pamięcią). Jednym z najprostszych sposobów radzenia sobie ze stresem jest uprawianie aktywności fizycznej. Wyrób sobie nawyk regularnego ruchu – zacznij biegać, chodź na siłownię itp. Podczas ruchu wydzielają się neurotransmitery zwane endorfinami, które mają podobne działania do morfiny i wprowadzają organizm w stan euforii i dobrego samopoczucia (są to tzw. hormony szczęścia). Wysiłek fizyczny jest zupełnie inny niż wysiłek psychiczny, dzięki niemu przestajesz myśleć o tym, co działo się w pracy – myślisz o tym, żeby przebiec określoną ilość kilometrów i wytrzymać, skupiasz się na oddechu a w miarę trwania wysiłku zaczynasz czuć się coraz lepiej. Taki odpoczynek od pracy ma jeszcze jedną zaletę – pozwalasz swojemu umysłowi na nieświadome przetwarzanie problemu (inkubację), w rezultacie czego może dojść do „olśnienia” kiedy znajdujesz rozwiązanie problemu, który był dla Ciebie trudny.

6. Ćwicz swoja pamięć – Rób to na wszelkie dostępne sposoby.

Dzięki znajomości działania mózgu możesz zwielokrotnić jego możliwości. Wykorzystuj obie półkule podczas zapamiętywania – połącz zmysły z obrazami, zapamiętuj na zasadzie skojarzeń, wykorzystuj humor oraz skojarzenia erotyczne. Pamiętaj, że uczysz się poprzez wszystkie zmysły – mówiąc, słysząc, widząc, oraz dotykając. Powtarzaj materiał opowiadając go komuś i rób to po swojemu – możesz układać historyjki, rapować, śpiewać itp. Każdy sposób jest dobry, jeśli Ci odpowiada. Pamiętaj o powtórkach. 7. Wybierz swoją porę dnia Jeśli możesz, wybierz porę dnia w której jesteś najbardziej kreatywny. Wtedy, kiedy widzisz u siebie spadek efektywności, raczej nie umawiaj spotkań, nie wykonuj prac wymagających od Ciebie kreatywności. Wykonuj je w okresach największej wydolności. Jak możesz ustalić, kiedy jesteś najbardziej efektywny? Przez jakiś czas (np. 2 tygodnie) prowadź dziennik, w którym będziesz zaznaczać okresy największej efektywności. Po tym okresie wyciągnij wnioski i stosuj się do tego, co zauważyłeś.

Życzę sukcesów!

Władysław Ochojski - Ochojski Szkolenia & Coaching


P.S. Zwiększ swoją efektywność podczas bezpłatnego kursu on-line - Zapraszam tutaj

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

A 72 letnia instruktorka fitness Cię zmotywuje?

A 72 letnia instruktorka fitness Cię zmotywuje?


Autor: Karolina Drela


Artykuł dla wszystkich, któzy kiedyś z jakichś powodów stwierdzili: "Nie, jestem za stary/a, już nie te czasy...". Także dla wszystkich młodych, którzy myslą, że są najsilniejsi właśnie teraz :). To masza głowa podejmuje decyzję o tym co robimy, jaki styl życia prowadzimy, co osiągamy.


A Ty co zamierzasz robić w wieku 72 lat? Tak Ernestine Sheperd, bohaterka tego filmiku (po angielsku ale sens mam nadzieję pozostał) biega 130 km tygodniowo. I tak – ta 72 letnia pani prawie codziennie podnosi ciężarki. Zobacz tutaj filmik, na którym pokazanesą jej codzienne zajęcia

najstarszy człowiek na evereścieI kolejna refleksja- Katsusuke Yanagisawa – najstarszy człowiek Everestu. Tu z kolei 71 lat. W tym wieku to powinni (powinni?) siedzieć w fotelu i oglądać seriale. Jednak nie. Postanowili Żyć do ostatniego dnia swojego życia. Zdobywać więcej i wymagać od siebie więcej niż świat od nich wymaga. Postanowili mocniej żyć, żyć INACZEJ niż wszyscy naokoło ich. Nie szli z prądem, ale spełniali się, realizowali swoje marzenia. A przede wszystkim pracowali nad sobą – żadna z tych osób nie stała się przypadkowym gościem „Kawy czy herbaty” – to ludzie, którzy już od dawna, zanim się pojawili na pierwszych stronach gazet, pracowali nad sobą, ćwiczyli. Pewnie nieraz dużym kosztem. A przede wszystkim wiesz co? CHCIAŁO IM SIĘ. Nie użalali się nad sobą, własną niedolą i niedołężnością, mało tego, nie dopuszczali do siebie nawet myśli o niej bo nie mieli na to czasu. Byli zbyt zajęci DZIAŁANIEM.

Właśnie skończyłam czytać książkę Martyny Wojciechowskiej „Przesunąć Horyzont”. Swoją drogą też o wspinaczce na Everest i Koronę Ziemi. Martyna, pewnie to wiesz, miała wypadek, złamała kręgosłup. Wielu ludzi mówi – „a, pewnie na jednym z rajdów albo spadła podczas wspinaczki”. Nie. Złamała kręgosłup podczas wypadku samochodowego kiedy jako pasażer jechała na zdjęcia do swojego programu na Islandii. I leżąc w szpitalu, nie mając siły ani ochoty na nic zapowzięła decyzję że wejdzie na Everest, zdobędzie Koronę Ziemi. Mimo, że lekarze mówili jej że musi zrezygnować z dotychczasowego trybu życia. Że musi pomyśleć o innych sportach, że nie powinna biegać. Konsekwentnie dążyła do celu, który pojawił się przed jej oczami. Było ciężlo? Było. Bolało czasem? A jakże! A jednak! Weszła na Everest. Książka o sukcesie, o przezwyciężaniu siebie. O wspinaczce, która stała się nie tyle techniką dojścia na szczyt ile sposobem myślenia. Sposobem myślenia, że jeśli jest ci ciężko i już nie możesz dalej iść, musisz tylko przesunąć sobie horyzont. I będzie prościej.

A w życiu, na codzień? Żeby nie było tak pięknie i zagranicznie opowiem Wam o swoim jednym treningu. I jestem z tej historii i z obojga bohaterów bardzo dumna. W czerwcu postanowiłam, że będę biegać minimum co 2-3 dni. Zazwyczaj biegałam wieczorem, w nocy, jako że jestem „sową” ale ktoś mi powiedział, że rano biega się znacznie lepiej i wydajniej. Hm… czemu nie? – pomyślałam. Następnego dnia poszłam biegać o 6 rano (ledwo na oczka widziałam... ) Mniej więcej po 40 minutach wyprzedziła mnie dwójka panów (średnia wieku 70). I wiecie co? Wyprzedzili mnie! I wogóle biegli szybciej, dalej i byli w świetnej, godnej pozazdroszczenia formie. Mnie! Panowie koło siedemdzieciątki. Powodzienia Panowie, oby tak dalej.

Miałam nauczkę żeby biegać. Żeby biegać jak najwięcej. Tak, aby w ich wieku biegać jeszcze szybciej i być zdrową jak ryba.

Tego Wam wszystkim też szczerze życzę! Bo jak się ma zdrówko, ma się i siłę i możliwości do tego żeby spełniać swoje nawet najbardziej wymyślne marzenia.

Zdrowego weekendu! I zadbaj o siebie jeszcze bardziej!

„Nigdy, nigdy, nigdy się nie poddawajcie!” Winston Churchil


Zapraszam do lektury moich artykułów tutaj: www.karolinadrela.wordpress.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jesteś zwycięzcą

Jesteś zwycięzcą


Autor: Teresa Wasylków


Większość luidzi bardziej pamieta swoje porażki, niż swoje sukcesy. Nasz umysł częściej pamięta te wydarzenia, które były nasiąknięte mocniejszymi emocjami. Porazki, upadki wywoływały więcej emocji. Prawdą jednak jest, że sukcesy również często towarzyszyły nam w życiu.


Większość ludzi lepiej pamięta swoje porażki niż sukcesy. To rezultat specyficznego podejścia do roli rodzica i nauczyciela. Gdy byłam dzieckiem, rodzice nie zwracali na mnie uwagi, kiedy grzecznie się bawiłam. Jeśli zaczynałam hałasować, przypominali sobie, że istnieję. W szkole nauczyciele zwracali uwagę przede wszystkim na niepoprawne odpowiedzi, poprawiając je, mówiąc o nich, przez co zapadały mi głęboko w pamięć. Kiedy zrobiłam coś źle, dorośli krzyczeli, podkreślając moje błędy. Niemal zawsze więcej emocji wywoływały moje porażki, pomyłki i błędy, niż sukcesy. Z Tobą prawdopodobnie było tak samo. Silny ładunek uczuć sprawił, że na długo zapamiętaliśmy negatywne sytuacje.

Nasz umysł łatwiej zapamiętuje wydarzenia, które są przesiąknięte silnymi emocjami. Więc przeważnie nie pamiętamy o tym, co zrobiliśmy dobrze. Musimy poświęcić więcej czasu, by przypomnieć sobie takie chwile. A one były i było ich dużo. Jednak mało kto zwracał na nie uwagę i często przechodziły w zapomnienie.

Niektóre z naszych zwycięstw nie były wielkie: rozpoczęliśmy nowy program treningowy, wstaliśmy godzinę wcześniej, dostaliśmy się do wymarzonej szkoły, zdaliśmy egzamin. Prawda jest taka, że każdy z nas odniósł więcej sukcesów niż porażek. Należy tylko rozbudzić w sobie pamięć o nich. Przestań na chwilę czytać, weź głęboki oddech i przypomnij sobie dziesięć zwycięstw, których doświadczyłeś w tym miesiącu...

Prawda, że to miłe uczucie... Zawsze pamiętaj o swoich sukcesach.

Badania wykazały, że im bardziej uznajesz swoje osiągnięcia, tym pewniej podchodzisz do kolejnych zadań i z powodzeniem je realizujesz. Nawet jeśli coś Ci nie wychodzi, trudno. Porażka Cię nie złamie, bo twoja samoocena jest wysoka. Obserwując swoje życie i życie ludzi sukcesu, dostrzeżesz, że porażka jest drogowskazem do celu. Zauważysz, że im więcej prób, tym więcej okazji do osiągnięcia sukcesu i tym większe szanse, że wreszcie Ci się uda. Japońskie przysłowie głosi: ,,upadasz siedem razy, podnoś się osiem razy”.

Jack Canfield w swojej książce „Zasady Canfielda” radzi, by założyć rejestr zwycięstw. Niech to będzie zwykły zeszyt lub plik w komputerze, albo coś bardziej rozbudowanego i dostojnego, jak oprawiony w skórę atlas. Codziennie przypominaj sobie i zapisuj swoje sukcesy, w ten sposób przeniesiesz je do pamięci długotrwałej, wzmacniając poczucie własnej wartości i zbudujesz pewność siebie. A gdy poczujesz, że ta pewność nieco osłabnie, wystarczy, że zajrzysz do swojego rejestru i przeczytasz to, co zapisałeś. Wtedy na nowo poczuj się zwycięzcą. Otaczaj się symbolami sukcesu – nagrodami, zdjęciami i innymi przedmiotami, które przypominają Ci o Twoich zwycięstwach. Zarezerwuj w domu lub w biurze specjalne miejsce na swoje indywidualne trofea. Będzie to miało ogromny wpływ na Twoją podświadomość. Zacznij postrzegać siebie jako zwycięzcę, jako kogoś, kto osiąga postawione sobie cele. Otaczanie się symbolami sukcesu ukształtuje w Tobie pewność siebie oraz wzmocni wiarę we własne siły.

Pamiętaj – jesteś zwycięzcą! Wszystko na to wskazuje.

www.spelnionemarzenie.webnode.com


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Gwarantowany sukces: Naśladuj lepszych od siebie!

Gwarantowany sukces: Naśladuj lepszych od siebie!


Autor: Piotr Zabrocki


Chcesz zostać człowiekiem sukcesu? Zachowuj się jak człowiek sukcesu, ubieraj się jak człowiek sukcesu i mów, jakbyś już nim był. Z pewnością jesteś w stanie wskazać konkretną osobę, która osiągnęła sukces w Twojej branży i na której chciałbyś się wzorować.


Nic prostszego, rozpoznaj jej styl, sposób działania i wdrażaj najlepsze wzorce. To jedna z elementarnych zasad. „Don’t reinvent the wheel” – Nie wymyślaj koła na nowo!

Michał rozpoczął pracę w nowej firmie jako szeregowy pracownik obsługi klienta, jakich w firmie nie brakowało. Z innymi pracownikami łączyło go jednak tylko stanowisko pracy. Michał od pierwszego dnia zachowywał się i ubierał jak kierownik placówki. Lśniący garnitur, wyprasowana koszula, nienaganny styl wysławiania się, innymi słowy: zdecydowanie wyróżniał się na tle przeciętnego pracownika. Obserwując Michała można było odnieść wrażenie, że znalazł się tu niejako przez przypadek, jakby wyszedł ze swojego pięknego biura i przyszedł z wizytą do pracowników.. Nie zdziwisz się, gdy zakończę słowami: Michał zdobył swoją wymarzoną kierowniczą posadę najszybciej. Najszybciej ze wszystkich w całej historii firmy.

Czy wiesz, że większość ludzi spędza przed telewizorem ponad 25 godzin tygodniowo? Pewnie, ale czy wiesz, że statystyczny „człowiek sukcesu”, osoba zadowolona z życia, która ma się czym pochwalić spędza przed TV nie więcej niż 5 godzin tygodniowo? Mając na uwadze zasadę podglądania najlepszych, jak skomentujesz podejście tych wszystkich tv-maniaków, z których przecież każdy lub prawie każdy chciałby więcej zarabiać i wieść ciekawsze życie? Sposobów na efektywne zagospodarowanie zwolnionych 20 godzin jest mnóstwo, ich ilość i jakość zależy tylko od prawdziwych chęci danej osoby.

Każdy potrafi powiedzieć, że chciałby więcej zarabiać i więcej osiągnąć. Jednak gdy przychodzi czas na zmiany i podejmowanie decyzji, większość z powrotem zagłębia się w swoim fotelu, bo tak naprawdę, człowiek boi się zmian bardziej niż piekła. A Ty? Jesteś gotów na zmiany swojej osobowości? Zmiany swojego postępowania? Zmiany stylu wysławiania się? Zmiany pracy na ciekawszą? Co powiesz na samodoskonalenie i kreowanie swojego wizerunku?

Jesteś gotów efektywniej zarządzać swoim czasem? Czy wiesz, że inwestując dziennie jedną godzinę czasu na czytanie fachowej literatury jesteś w stanie po 2,3 latach stać się ekspertem w dowolnej dziedzinie? Od rozwoju pajęczaków, przez prawo pracy czy unijne dotacje, po chemię i biologię molekularną..

Jesteś gotów uprawiać poranny jogging? Człowiek sukcesu zaczyna dzień inaczej niż statystyczny Kowalski. Podczas gdy ten drugi siada zaspany do śniadania i nie może trafić widelcem w talerz, ten pierwszy jest już po porannej rozgrzewce, w głowie ma optymalny plan działania, zaplanowane cele, a jego efektywność i stopień satysfakcji życiowej jest dużo wyższy...

Polecam skrócić czas snu do optymalnych 6-7 godzin, dzięki czemu zyskasz dodatkowe 300-500 godzin w ciągu roku. Z takim kapitałem w ręku, zawojujesz świat, czego z całego serca życzę!

Piotr Zabrocki


Dorywcza praca? Zaprezentuję Ci pomysł na własny e-biznes! Szkoda czasu na pracę dla szefa, pracujmy dla samych siebie ;)

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak możesz wpływać na swoje życie, dzięki proaktywności?

Jak możesz wpływać na swoje życie, dzięki proaktywności?


Autor: Władysław Ochojski


Artykuł przybliża kwestię proaktywności i jej wpływu na Twoje życie. Jeśli chcesz dowiedzieć się w jaki sposób możesz zmienić swoje strategie myślowe i dzięki temu wprowadzić więcej energii, szczęścia i rozwoju do Twojego życia, to zapraszam Cię do lektury.


Zastanawiałeś się kiedyś, co wpływa na jakość Twojego życia, efektywność Twoich działań i to z jakim nastawieniem podchodzisz do swojego życia?

Jako psycholog, trener i człowiek zajmujący się NLP, często przyglądam się osobom w różnych działaniach, kontekstach i momentach ich życia i zawsze ciekawi mnie, w jaki sposób myślą, dlaczego akurat tak i jaki będzie wynik w postaci zachowania.

Często dochodzę do wniosku, że ludzie lubią utrudniać sobie życie. Denerwują się z błahych powodów , spychają odpowiedzialność na innych ludzi, kłócą się (często z powodu nieporozumień wynikających z nieumiejętności komunikacji) lub pozwalają sobie na złe samopoczucie z powodu zaistniałych okoliczności. Pod tym wszystkim tkwi prawdopodobnie pewne założenie. Zazwyczaj jest tak, że ludzie pozbywają się odpowiedzialności za swoje zachowanie, twierdząc że odpowiedzialne za nie jest rząd, rodzice, małżonek, narzeczona, pani w kasie, deszcz, słońce, błoto, śnieg (nawet) itp.

Jak pisze Stephen Covey, pomiędzy bodźcem a reakcją możesz tak naprawdę wybierać, jak chcesz się zachować. Masz całkowitą wolność wyboru. W wolności wyboru zawierają się takie zdolności jak samoświadomość, wyobraźnia, sumienie, świadomość zasad kierujących naszym postępowaniem i poczucie tego, jak daleko nasze myśli i działania są z nimi w harmonii. Masz również wolną wolę, czyli jak mówi Covey – zdolność do działania na podstawie samoświadomości, niezależnie od wszystkiego.

Jeśli chcesz być człowiekiem skutecznym, to akceptujesz fakt, że jesteś odpowiedzialny za swoje zachowanie. Dzięki temu możesz pozbyć się takich zachowań jak zrzucanie winy na okoliczności, innych ludzi, warunki zewnętrzne. Twoje zachowanie powinno być wtedy wynikiem świadomego wyboru opartego na wartościach. Ty wybierasz jak chcesz się zachować, wybierasz bycie odpornym na zjawiska i wydarzenia.. Muszę tu więc zaznaczyć, że rani Cię lub wzbudza w Tobie inne przykre emocje nie to, że coś Ci się przydarza, ale Twoja reakcja na to. Możesz więc zmienić sposób reagowania na różnego typu sytuacje – chociażby poprzez zmianę nawykowych strategii myślowych. Przyjrzyj się w jaki sposób możesz zmieniać swój monolog wewnętrzny.

„Nie mogę” – „Wybieram”

„Muszę” – „Wolę”

„On mnie doprowadza do szału” – „Kontroluję swoje emocje”

„Już dłużej tego nie zniosę” – „Mogę przestać brać odpowiedzialność za tą sytuację” (A więc wybieram…)

"To sprawia, że czuję taką bezsilność" – "Mogę sprawić, że zacznę czuć wpływ na tą sytuację"

"Nie mam na to wpływu" – "Sprawdzę, jak mogę to zmienić"

"Już taki jestem" – "Mogę zmienić swoje zachowanie"

"Zawsze muszę się przez Ciebie denerwować" – "To ja kontroluję swoje emocje."

Jakie Ty masz strategie myślowe? Zauważyłeś u siebie jakieś reaktywne zachowania lub myśli? Najlepiej wypisz wszystkie na kartce po czym pomyśl, w jaki sposób je zmienić. Pamiętaj o tym, że Twoje zamienniki muszą wskazywać na to, że to Ty jesteś odpowiedzialny i masz odpowiednie zasoby, by realizować swoje cele i wieść takie życie, jakie naprawdę chcesz. Niech Twoje proaktywne dialogi wewnętrzne staną się samospełniającą się przepowiednią – wtedy coraz częściej będziesz przekonywać się o tym, że to Ty masz wpływ na Twoje życie.

Powodzenia!

Władysław Ochojski - Ochojski Szkolenia & Coaching


Przywróć harmonię do swojego życia i zarabiaj w zgodzie ze sobą - kliknij

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Prosty kurs efektywnej nauki

Prosty kurs efektywnej nauki


Autor: genebiotechnic


Każdy z nas ma ochotę na satysfakcjonujące życie, dobrą pracę i wysokie zarobki. Staramy się wyprzedzić innych, dbamy o własny rozwój. W szczególności staramy się rozwijać umiejętność zdobywania nowej wiedzy - przydatną niezależnie od zawodu i stanowiska.


Wiele kursów efektywnego uczenia oferuje najprzeróżniejsze, najliczniejsze techniki poprawy wydajności naszego mózgu, techniki zapamiętywania, poprawy koncentracji i motywacji, rozwoju kreatywności i wiele, wiele innych. W pewnym momencie przeciętny użytkownik czuje się nimi przesycony, zmęczony i ku swojej szkodzie rezygnuje z takiego kursu. Wielka szkoda, gdyż nie da się ukryć, nadchodzące czasy wymuszą na nas szybkie przyswajanie nowej wiedzy i umiejętności. Poradzą sobie tylko najlepiej przystosowani. Cóż zatem robić?

Należy zaoferować model kursu, który nie znudzi użytkownika, przyniesie dużo pożytku i zainteresuje rozwojem osobistym. Moim zdaniem taki „zestaw podstawowy” powinien zawierać informacje o zarządzaniu czasem, szybkim czytaniu i technikach efektywnego notowania. Co daje taki model? Zarządzanie czasem pozwoli zmienić swoje życie; nauczy traktowanie czasu jak kapitału, którym możemy gospodarować. Nauczy określać priorytety spraw do załatwienia oraz planowania krótko- i długoterminowego. W zaplanowanym czasie łatwiej będzie przyswajać kolejne techniki rozwoju osobistego. Z kolei szybkie czytanie pozwoli na opanowanie natłoku informacji, nauczy czytania selektywnego oraz przyswajania informacji w tempie 1500-2000 słów na minutę. Informację przyswojoną trzeba zorganizować – z wykorzystaniem technik nowoczesnego notowania. Dotychczasową notatkę linearną warto zastąpić notatką strukturalną, konspektową lub wręcz obrazkową, taką jak zaproponowane przez Tonego Buzana „mapy myśli”. Użytkownik takiego kursu odniesie wielokrotną korzyść – poprawi jakość swojego życia, zyska więcej czasu, szybciej i efektywniej pozyska wiedzę oraz zwróci uwagę, że warto się rozwijać. Będzie zainteresowany, czy ze swojego umysłu może wycisnąć jeszcze więcej – stanie się fanem szybkiej i efektywnej nauki. Czy zatem długo ścinać drzewo tępą piłą, czy poświęcić trochę czasu na jej naostrzenie i ściąć drzewo szybko? Odpowiedź nasuwa się sama.


wirtualne-biuro.org

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Gdy nic już nie robi na Tobie wrażenia

Gdy nic już nie robi na Tobie wrażenia


Autor: Marek Matysiak2


Czy nie jest tak, że dziwi nas coraz mniej rzeczy? Że ekscytujące wydaje się nam tylko to, co niemożliwe? Że nie dostrzegamy cudów, które dzieją się tuż obok nas. Czy coś się „zepsuło” w naszym postrzeganiu rzeczywistości? Czy można to ulepszyć, udoskonalić?


Pamiętam jak pierwszy raz zobaczyłem góry – ich majestatyczne, śnieżnobiałe szczyty, unoszące się nad nimi chmury i przede wszystkim ich potęgę nad rozciągającą się doliną… przytłaczającą i intrygującą za razem. Co prawda było to dość dawno, bo na wycieczce w szkole podstawowej. Przyjechaliśmy do pensjonatu w którym nocowaliśmy i od razu pobiegliśmy wspinać się na stromą halę po drugiej stronie drogi.

I kiedy tak się wspinaliśmy po dość stromym zboczu łąki, na której jeszcze parę chwil wcześniej pewnie wypasały się owce, nagle któryś z kolegów odwrócił się i z ogromnym zdziwieniem malującym się na twarzy powiedział Patrzcie na to! No to się też odwróciliśmy i… naszym oczom ukazał się oszałamiający widok – to był właśnie ten moment, kiedy pierwszy widziałem tak potężne dzieło natury – ogromne, przysypane śnieżną otuliną Tatry.

Jako dla człowieka pochodzącego z nizinnych terenów, góry zawsze robiły na mnie ogromne wrażenie, ale zauważyłem, że im częściej je widywałem, tym ten obraz stawał się coraz bardziej „normalny”. Jednak nie na tyle, aby w pewnym momencie podjazdu, czy zjazdu (bo góry głównie na rowerze zdobywam) zatrzymać się na kilka dłuższych chwil i po prostu patrzeć, podziwiać i napawać się widokiem, który mimo, że czasem znajomy, to jednak nigdy nie codzienny.

Czy w takim razie potrzebujemy coraz to nowych bodźców, aby powodowały w nas nowe, silne i pozytywne odczucia?

Tuż za moim rodzinnym domem, jakieś pięćset, może siedemset metrów rozciąga się las. Taki normalny, zwykły las – głównie z drzewami liściastymi, jednak jakaś sosna, czy świerk też się zdarzy. Generalnie jest to widok, który pamiętam od urodzenia. Zawsze kiedy wychodziłem za dom, ten las tam był – nic bardziej pospolitego, mogłoby się wydawać.

I wiesz co – od niedawna nauczyłem się na niego patrzeć z takim zaciekawieniem, zaintrygowaniem i zafascynowaniem, jak na ośnieżone szczyty gór, kiedy widziałem je po raz pierwszy.

Jak do tego doszło?

Zdałem sobie z tego sprawę, przy okazji uczenia się na nowo wdzięczności. Być może znasz już technikę kamyka wdzięczności. Chodzi o to, że nosisz w kieszeni mały kamyk i kiedy sięgasz po coś i przypadkiem go dotkniesz, szukasz wtedy rzeczy, za które w tym właśnie momencie jesteś wdzięczny.

Bardzo prosta i bardzo potężna jednocześnie technika, przy praktykowaniu której zdałem sobie sprawę, że w naszym codziennym życiu, każdego dnia mamy do czynienia z całą masą cudów! Kwestia tylko, czy potrafimy je dostrzec?

Bo któregoś razu dotykając kamyka w mojej kieszeni i widząc akurat znany mi las zdałem sobie sprawę, że jest to niesamowity widok – zacząłem obserwować poruszające się pod wpływem delikatnego wiatru najpierw gałęzie drzew, a później pojedyncze liście na ogromnym, stojącym na skraju lasu starym dębie. Tak mnie to zafascynowało, że stałem w bezruchu jakieś kilka minut – nie wiem ile, bo wyłączyłem się po prostu i nie liczyło się nic innego, jak tylko rozciągający się przede mną las i kołyszący jego liśćmi wiatr…

Olśnienie…

Patrząc na ten obraz zacząłem sobie wyobrażać jak by to było, gdybym nigdy wcześniej nie widział żadnego lasu i ten właśnie widzę po raz pierwszy. Fascynacja i zaciekawienie zaczęło narastać coraz bardziej – naprawdę niesamowite uczucie. I kiedy zacząłem to powielać na inne obrazy, sytuacje i zdarzenia, które mam możliwość widzieć, słyszeć i czuć na co dzień – nic już nie było takie jak przedtem.

Bo chociażby taki pospolity i szary wróbel który skacze sobie po ziemi w poszukiwaniu ziarenek – przecież jakiż to skomplikowany organizm – tym bardziej, jeśli wyobrazisz sobie, że widzisz go po raz pierwszy i że nie widziałeś dotąd żadnego innego ptaka.


Jednak faktem jest, że w dobie ogromnych możliwości jakie stwarza nam świat nie jest łatwo delektować się codziennością i łatwo zatracić dziecięcą ciekawość i fascynację światem. Gdzie w parę godzin możemy polecieć na drugą półkulę planety i obserwować zwierzęta, oraz krajobrazy, których u nas nigdy nie zobaczymy. Gdzie włączając jedną stronę w sieci możemy obejrzeć zdjęcia i filmy, które pokażą nam naprawdę niesamowite krainy i wirtualnie przeniosą nas w inną część świata. Czy w dobie takich osiągnięć można jeszcze cieszyć się dziwnie ukształtowanymi chmurkami na niebie, widokiem zachodzącego słońca, gwizdem wiatru, szumem wody w rzece, czy zapachem powietrza po deszczu?


Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko.

Albert Einstein


Wybór jest Twój. Jeśli chcesz dostrzegać cuda naucz się patrzeć na świat, słuchać go i czuć, tak jakbyś robił to po raz pierwszy i po raz ostatni – a gwarantuję Tobie, że nic nie będzie już takie samo. Ta niesamowita umiejętność pozwoli nabrać Tobie dystansu do siebie i do świata. Pozwoli Tobie wejść na nieco inne obroty i poziom myślenia, oraz postrzegania rzeczywistości. Wreszcie pozwoli Tobie też czerpać radość, satysfakcję i zadowolenie z naprawdę prostych (wydawałoby się) rzeczy.

Zaangażuj w to wszystkie zmysły!
Zachwycaj się zapachami, które czujesz – zapach powietrza, zapach lasu, zapach miasta, zapach chleba, zapach wertowanych kartek w książce…
Zachwycaj się dźwiękami, które słyszysz – muzyką, którą znasz i którą słyszysz po raz pierwszy, śpiewem ptaków, tykaniem zegara, biciem serca, a w szczególności dźwiękiem ciszy…
Zachwycaj się smakami – tymi które już znasz, oraz próbuj tych, których jeszcze nie znasz. Zrób sobie prosty test: podczas jedzenia zamknij oczy i wczuj się w smak, który odbiera Twój umysł, kiedy nie angażuje zmysłu wzroku – sprawdź, czy poczujesz różnicę…
Zachwycaj się uczuciami, które płyną z głębi Ciebie – rozpoznawaj, czy jest to radość, czy euforia, czy może przyjemność, lub tylko zadowolenie – rozpoznawaj i nazywaj – poszerzaj swoje zmysłowe horyzonty.

Bo to niezwykła radość i zabawa doceniać i być wdzięcznym za to co Cię otacza i tworzy Twoją rzeczywistość. Dlatego baw się tym i ucz się tego… Obserwuj, słuchaj i czuj wszystko tak, jakby robić to po raz pierwszy w życiu, mając jednocześnie świadomość, że być może robisz to po raz ostatni…

Nich towarzyszy Tobie iście dziecięca, niezaspokojona ciekawość i bezgraniczne zainteresowanie wszystkim dookoła… Potrafisz jeszcze tak robić?


Marek Matysiak
neoma.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Prosty sposób na efektywny rozwój

Prosty sposób na efektywny rozwój


Autor: Artur Ziółkowski


Czy znasz ten niesamowity stan, zaraz po skończeniu nowej książki, czy kursu? Nauczyłeś się czegoś co zmieni Twoje życie! Czujesz, że energia wprost rozsadza Cię od środka! Chcesz działać i zmienić się od zaraz, prawda? Niestety ten stan umyka po kilku dniach. Jest jednak sposób by go utrzymać.


Z biegiem czasu wiele osób coraz rzadziej stosuje się do porad z kursu / książki, aż wreszcie całkowicie zapomina o nich. Sposób, który za chwile poznasz, pomoże Ci bez wielkiego wysiłku wyciągnąć więcej z każdej następnej książki jaką przeczytasz, czy kursu jaki przejdziesz i zacząć naprawdę systematycznie nad sobą pracować.

Nie jest to nic skomplikowanego - na pewno nie aż tak, by pisać o tym książki ;) Dosłownie kilka prostych czynności, których możesz spróbować zaraz po przeczytaniu tego wpisu. Sam stosuje te tricki, a uprzedzam, że z natury jestem osobą bardzo niesystematyczną ;) Dzięki nim jednak udało mi się znacznie poprawić wyniki w samorozwoju.

1. Wyłuskaj sedno

Każdą nową umiejętność, inny sposób myślenia, czy pożądany stan umysłu jaki chcesz przyswoić rozwijając się można sprowadzić do prostych czynności. Są to krótkie, nieskomplikowane zadania, jak np. sprawdzenie poczty, czy zaparzenie kawy/herbaty. Skoro codziennie pijesz kawę i sprawdzasz pocztę - nawet kilka razy dziennie, to dlaczego nie maiłbyś równie często i bez wysiłku pracować nad własnym rozwojem?

Cały sekret polega na tym, aby jak najdokładniej zdefiniować te czynności - abyś nie miał żadnych wątpliwości, co należy robić (jak zadania w GTD). Jeżeli po przeczytaniu nazwy tej czynności, nadal będziesz zastanawiać się, od czego zacząć - to znaczy, że należy tą czynność doprecyzować.

Przykładowo, jeśli właśnie odbyłeś kurs szybkiego czytania, jednym z elementów pracy nad rozwojem tej umiejętności będą ćwiczenia. Wybierz zatem konkretny termin w ciągu dnia - np. 30 min, pomiędzy 17.30 a 18.00 (lub dowolny inny) i wykonuj w tym czasie jedno ćwiczenie wzmacniające tą umiejętność. Istotne jest, abyś traktował to poważnie. Jeśli obiecujesz sobie, że będziesz to robić codziennie - RÓB TO CODZIENNIE. To bardzo ważne, szczególnie na początku. Z czasem nawet nie zauważysz, że te ćwiczenia weszły Ci w krew i niemal bezwiednie o 17.30 zaczynasz ćwiczyć.

Inny przykład, to choćby wyrażanie wdzięczności z kursu 7 kroków do bogactwa Joe Vitale. Jednym z elementów kursu, którego celem jest zbudowanie w sobie i utrzymanie stanu przyciągania pieniędzy (o samych krokach Czynność bardzo krótka i prosta - zajmie Ci nie więcej jak 2 minuty. Zatem nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić sobie 2 min przerwy po określonej godzinie na to zadanie :)


2. Przypominacze

Ten trick jest przydatny szczególnie osobom takim jak ja - czyli bardzo niesystematycznym ;) Gdy już wyłuskasz te proste czynności, o których napisałem powyżej, możesz użyć przypominaczy, które będą Ci pomagały w utrzymaniu systematyczności. Oczywiście najprostszym przypominaczem, jest kolorowa karteczka samoprzylepna - być może w Twoim przypadku 2-3 takie karteczki rozwieszone w okolicy Twojego miejsca pracy wystarczą. W moim przypadku to jednak było za mało ;) W trakcie mojej osobistej walki z brakiem systematyczności, musiałem posiłkować się całymi zastępami kreatywności i postawić na nieco bardziej wyszukane rozwiązania ;)

Używałem (i nadal używam) wszelkiego rodzaju inwazyjnych przypominaczy - od alarmów w telefonie komórkowym, przez rożne wirtualne "wyskakujące karteczki" (polecam prosty darmowy program "Stickies") przyczepiane do pulpitu. Teraz używam dźwiękowo - graficznych powiadomień w organizerze. Najważniejsze, aby taki przypominacz, był MAKSYMALNIE INWAZYJNY. Tak, żebyś musiał zrobić z nim cokolwiek - przełożyć, opóźnić, przesunąć - abyś nie miał żadnej możliwości zignorowania go.

Nawet jeśli możesz go przełożyć na "za 5 min", to nadal, gdy się pojawi będziesz zmuszony do wykonania akcji.Pamiętam, że gdy ok. 3 lata temu zacząłem używać tych inwazyjnych przypominaczy, każdy odkładałem średnio po 5-6 razy. Mam nadzieję, że Tobie pójdzie lepiej. ale nawet jeśli nie, to gwarantuję Ci, że prędzej czy później wreszcie zrobisz to, co do Ciebie należy - choćby po to, żeby pozbyć się tej karteczki ;)

3. Zmuszaj się

Czasem jednak nawet najbardziej uparty przypominacz może nie pomóc. Przyczyna takiej sytuacji zapewne będzie gdzieś w Tobie - gdy np. nie czujesz się na siłach do wykonania tego zadania, lub (tak jak od kilku dni) panuje upał i ciężko się skupić na działaniu.

Wówczas, po potrzebować będziesz jeszcze jednego przypomiancza - ale pochodzącego z wnętrza Twojego umysłu, który ZMUSI CIĘ do działania. Gdy będziesz w takiej sytuacji, zadaj sobie proste pytanie - po co mam to zrobić? Czy to jest obowiązek? Czy też faktycznie chcę to zrobić, bo dzięki temu jestem o krok bliżej mojego celu?

Jeśli muszę wykonać daną czynność, by zbliżyć się do osiągnięcia mojego celu - to nieistotne, czy jestem rozkojarzony, coś mnie boli, jest gorąco, czy cokolwiek innego. Zrobię to, jak najszybciej i będę czerpał z tego przyjemność. Ponieważ wiem, że nie ma nic przyjemniejszego niż realizacja celu, który obrałem ;)

Co Ci da stosowanie tych prostych sztuczek?

Odpowiem krótko - cokolwiek będziesz chciał. Mnie pomogło znacznie poprawić wyniki w samorozwoju:

Stałem się bardziej systematyczny i terminowy - mimo, że od szkoły podstawowej miałem z tym problem (wiecznie "zdolny ale leniwy" ;) ) .

Szybciej przyswajam nowe umiejętności i "sposoby myślenia".

Potrafię utrzymać w sobie i pielęgnować pozytywne nastawienie po przeczytaniu książek motywacyjnych. Wykorzystuje to każdego dnia - nie tylko przez pierwsze 7 dni ;)

Skoro te proste czynności pomogły mi - również Tobie polecam spróbować. W końcu nie ryzykujesz niczym, poza tym, że cos może zmienić się na lepsze ;) A jeśli będziesz mieć jakikolwiek problem z tym sposobem lub znasz inny, skuteczny sposób na "wyciąganie więcej" w samorozwoju - daj mi znać przez mojego bloga niezalezny.eu


Artur Ziółkowski

Autor prowadzi blog o niezależności finansowej

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Projekt lepszej przyszłości finansowej dla Ciebie

Projekt lepszej przyszłości finansowej dla Ciebie


Autor: Wiesław Kluz


Trzy kroki, które powinien wykonać każdy z nas, aby poprawić własną sytuację finansową. Jak zadbać o własny sukces finansowy? Jak dążyć do niezależności i wolności finansowej?


1. Jeśli urodziłeś się biedny oraz brakuje ci finansowej edukacji, nie oznacza to, że nie możesz stać się bogaty. Bardzo niewielu ludzi rodzi się bogatymi na tyle, żeby stać ich było na wszystko, czego zapragną. Nikt również nie rodzi się na tyle inteligentny i bystry, aby od razu stać się profesjonalnym inwestorem i biznesmenem. Innymi słowy, brak pieniędzy oraz finansowej edukacji nie są żadną wymówką przed tym, abyś nie mógł rozpocząć. Obecnie miliardy ludzi mają problem z powodu braku pieniędzy lub wystarczającej edukacji, ale co powstrzymuje ich by stać się bogatym? Nie są w stanie zrobić pierwszego kroku. Jeśli już zrobią pierwszy krok, a następnie spotka ich niepowodzenie, popełniają błąd, tracą pieniądze, lub stawiają czoło problemowi – wtedy wielu z nich rezygnuje. To właśnie dlatego dla miliardów ludzi, bogactwo pozostaje w sferze ich marzeń.

2. Rozpocznij powoli i rób małe kroczki. Możesz rozpocząć od czegoś małego, stopniowo zwiększając wielkość inwestycji, zgodnie z zasadą – najpierw naucz się chodzić, a później biegać. Bierz udział w seminariach na temat inwestowania, pamiętając, że nasze umysły są naszymi najważniejszymi dźwigniami oraz, że kursy i szkolenia otwierają ludzki umysł na świat nowych możliwości, różnych dróg i sposobów stawania się finansowo wolnym człowiekiem, a także zmieniają na zawsze nasze życie.

3. Miej wielkie marzenia. Inaczej mówiąc: „think big”. Większość z nas wie, że dziecko musi mieć własne marzenia. To samo dotyczy dorosłych. Mając wielkie marzenia, mamy cel i chęć do życia. Zamiast żyć poniżej naszych możliwości, miejmy więc wielkie marzenia, uczmy się oraz z rozwagą inwestujmy po to, aby przekraczać nasze możliwości (rozwijać się). Nie chodzi tu tylko o pieniądze… chodzi przede wszystkim o życie. Życie poniżej własnych możliwości jest tragedią – tym bardziej, że mamy tylko jedno.

Można rozpocząć naukę od... zabawy - gra Cashflow jest "narzędziem", które stopniowo wprowadza w tajniki wiedzy finansowej, inwestowania i osiągania bogactwa.

Więcej opisano w książce "Jak pracując mniej, zarabiać więcej", link poniżej.


Zobacz książkę: Jak pracując mniej, zarabiać więcej

Darmowy ebook, nt. jak prowadzić własną firmę oraz w sposób nowoczesny zatrudniać pracowników:
"Nowoczesna firma"

Jak pisać listy sprzedażowe i oferty, zobacz:
Efektywne narzędzie biznesu


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Imagine Cup

imagine cup


Autor: Aneta Bre


Imagine Cup jest największym konkursem technologicznym dla studentów na świecie. Konkurs organizowany jest przez firmę Microsoft. Jest to turniej, który nie ma na celu sprawdzania tzw. twardych wiadomości. Zadaniem tego wydarzenia jest rozwijanie wyobraźni, kreatywności oraz pasji w zakresie nowoczesnych technologii.


Celem inicjatywy jest jednocześnie inspirowanie młodych ludzi do wykorzystania wiadomości z dziedziny nowych technologii na rzecz rozwiązywania istotnych problemów współczesności.

-Konkurs Imagine Cup odkrywa talenty i aktywizuje młodzież do tworzenia nowych technologii, które pomogą rozwiązać najważniejsze problemy ludzkości – powiedział wiceminister gospodarki Dariusz Bogdan podczas konferencji „Dwie Klawiatury” zorganizowanej przez Instytut Wzornictwa Przemysłowego (IWP).

W 2010 roku finały Imagine Cup odbywały się w Polsce, na początku lipca. W tegorocznej edycji Imagine Cup, wzięła udział największa, póki co, rzesza studentów z całego świata (ponad 325 tysięcy osób). Wśród zwycięzców znaleźli się Polacy; Polacy byli bezkonkurencyjni w specjalnej kategorii Internet Explorer 8 Award, polegającej na projektowaniu aplikacji poprawiających funkcjonalność przeglądarki. Uczestnicy z naszego kraju zgarnęli wszystkie trzy nagrody z tej dziedziny. Czołowe miejsca w konkursie w innych dziedzinach, przypadły jednak głównie projektom azjatyckim, nie zabrakło jednak również reprezentacji Europy oraz Stanów Zjednoczonych.

Niezwykle ważną rolę w światowych finałach Imagine Cup odgrywają również sędziowie. Międzynarodowe jury złożone jest z 51 sędziów – przedstawicieli świata biznesu i świata akademickiego.

Kolejna edycja odbędzie się w Nowym Jorku.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Co warto zmienić w życiu - i jak to robić?

Co warto zmienić w życiu - i jak to robić?


Autor: Jadwiga Borkiet


Frustracja, bezsilność, lęk, złość –pojawiają się gdy ktoś nas nie rozumie, ignoruje. Nie musimy poddawać się poczuciu bezsilności, które stoi za tymi emocjami. Warto zrozumieć skąd ono się bierze i jak sobie z nim radzić.


Frustracja, uczucie bezsilności, lęk lub złość – to uczucia, które pojawiają się gdy ktoś nas nie rozumie, zbywa, ignoruje lub bagatelizuje nasze potrzeby. Im bardziej nam zależy na kimś lub na czymś, tym większy stres wywołują takie sytuacje, nierzadko są przyczyną poważnych nieporozumień, straconych szans i emocjonalnego cierpienia.

Przyczyną tego cierpienia jest właśnie poczucie bezsilności –widzimy że sytuacja wymyka się spod kontroli i nie wiemy jak można nad nią zapanować. Gdy takie sytuacje się powtarzają, po pewnym czasie nawet nie próbujemy z tym walczyć, przekonani, że i tak nic nie poradzimy.

Warto zrozumieć, że źródłem takich schematów zachowań są nasze dotychczasowe doświadczenia. Wiele ograniczających przekonań wynieśliśmy z dzieciństwa, gdy rzeczywiście trudna sytuacja przerastała dziecięce możliwości albo uwierzyliśmy dorosłym (rodzicom, nauczycielom) że nie jesteśmy dość mądrzy by sobie sami dobrze radzić w świecie. Wiele schematów zachowań, które wcale nam nie służą przyswoiliśmy przez lata nieświadomego naśladowania.

Świetną ilustracją jak to działa jest przykład słoni cyrkowych. Przywiązane cienką linką do palika z łatwością mogłyby zerwać pęta, jednak nawet nie próbują. Dlaczego?

Bo silniejsze od faktycznych fizycznych więzów jest wpojone im w dzieciństwie poczucie bezsensu takich starań. Jako młode słonie były przywiązane do solidnego pala grubym łańcuchem. Po kilku tygodniach rezygnują z wszelkich prób zerwania więzów i zostaje im to na całe życie, choć ich sytuacja ulega znacznej zmianie gdy dorastają i nabierają siły.

Na szczęście nie jesteśmy słoniami i możemy to zmienić – to na każdym etapie swojego życia, choć im później, tym te zmiany mogą być trudniejsze do wprowadzenia w życie.

Kluczem do zmian jest wiedza i doświadczenie.

Trzeba po pierwsze zidentyfikować szkodliwe dla nas przekonania.

Po czym je poznać?

Najlepszym sprawdzianem są efekty jakie wywołują.

Weźmy choćby takie przekonanie: „Niepowodzenie jest czymś złym”.

Niby nic groźnego, wydaje się że mobilizuje do tego, by jak najlepiej wykorzystać swoje szanse i odnieść sukces. Ale nie da się ciągle odnosić sukcesów, więc co się dzieje kiedy coś nam się nie udaje? Mamy poczucie że nie jesteśmy dość dobrzy, że nie zasługujemy na to co dobrego może nas spotkać w życiu (innymi słowy cierpi nasze poczucie własnej wartości).

Jakie skutki wywołuje na dłuższą metę takie przekonanie ?

Boimy się próbować czegoś nowego, rozwijać talenty, sprawdzać możliwości – bo boimy się porażki. Efekt – coraz bardziej wycofujemy się z życia, nie umiemy się nim cieszyć.

Poczucie bezsilności w takim wypadku nie wynika wcale z tego, że nie umiemy nauczyć się tego co nam potrzebne, ale z tego, że dążymy do niemożliwego – odnoszenia samych sukcesów. A skoro to niemożliwe, to po co w ogóle próbować …

A przecież nikt nie rodzi się mistrzem – opanowanie biegle jakiejś umiejętności to seria ćwiczeń i porażek. Każdy sukces jest okupiony wielką ilością prób i porażek, tyle że często tego nie widać.

Wiedza i doświadczenie – dwa klucze do pozbycia się ograniczających nasze możliwości przekonań i życia pełnego entuzjazmu i radości.

Wiedzę można czerpać z różnych źródeł. W Akademii Mądrego Życia polecamy szereg książek które w przystępny i interesujący sposób taką wiedzę dostarczają. Najważniejsze nich to od lat polecana na Złotej Liście książka „Ja” Tadeusza Niwińskiego, „6 Filarów Poczucia Własnej Wartości” Nathaniela Brandena, „7 Nawyków Skutecznego Działania” S. Coveya.

Osobiście bardzo cenię sobie książkę Hyruma W. Smitha „10 naturalnych praw – Jak kierować życiem i gospodarować czasem by osiągnąć sukces”.

Warto uczyć się czerpiąc wiedzę z doświadczeń i mądrości innych ludzi – jednak wiedza to dopiero pierwszy krok do zmiany.

Drugim krokiem jest zdobywanie doświadczenia opartego na własnych działaniach i przeżyciach. Tak samo jak nie da się nauczyć pływać czy jeździć na rowerze tylko czytając na ten temat, tak samo nie da się zmienić swoich schematów myślenia i postępowania tylko teorią. Potrzebna jest do tego praktyka.

Można praktykować od razu w swoim „prawdziwym życiu” – tyle że to niesie ze sobą spore ryzyko, gdy źle dobierzemy do konkretnej sytuacji metody postępowania. A kiedy dopiero czegoś się uczymy jest więcej niż prawdopodobne że będziemy popełniać sporo błędów.

Otoczenie, przyzwyczajone do naszego wcześniejszego zachowania, też nie będzie ułatwiać nam wprowadzania zmian, zwłaszcza takich które mają na celu zmniejszenie podatności na różnego rodzaju manipulacje i przejęcie całkowitej kontroli nad swoim życiem.

Jak więc można temu zaradzić w bezpieczniejszy sposób?

Podczas organizowanych przez nasze stowarzyszenie kursów i spotkań klubowych stwarzamy „laboratoryjne”, bezpieczne warunki do odkrywania przekonań, które warunkują nasze możliwości i schematów, w jakich nauczyliśmy się działać – niekoniecznie dla nas korzystnych.

W życzliwej atmosferze, pod czujnym okiem doświadczonego trenera mamy okazje wypróbować nowe sposoby i narzędzia, które systematycznie stosowane wzmacniają nasze poczucie własnej wartości i zakres tego, na co możemy mieć rzeczywisty wpływ.

Bezpiecznie, bo to co się dzieje podczas kursu jest odzwierciedleniem tego, co spotyka nas w realnym życiu, ale bez negatywnych konsekwencji jakie mogłoby w rzeczywistości wywołać niewłaściwe zachowanie. Tu jest miejsce na spokojne omówienie przyczyn i skutków naszych zachowań i wyciągnięcie z nich dla siebie odpowiednich wniosków.

Do realnego życia możemy przenieść tylko, co sami sprawdziliśmy i uznaliśmy za dobre dla nas i skuteczne.

Zainteresowałam Was ?

Jeśli tak to zapraszam do zapoznania się z nasza bogatą letnią ofertą na stronie www.amz.org.pl.

Znajdziecie w niej bezpłatne spotkania podczas których Tadeusz Niwiński dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem http://www.youtube.com/watch?v=l67XXL6i7Vk.

Gry (także bezpłatnie można wziąć w nich udział) które pomagają zrozumieć zasady efektywnej współpracy i to co sprawia że taka współpraca nie zawsze nam wychodzi, oraz kursy – od weekendowych po bardzo intensywny 16 dniowy Kurs Liderów. Od razu wyjaśnienie dotyczące nazwy, która bywa różnie interpretowana.

To kurs dla wszystkich, którzy chcą być Liderami własnego życia, samodzielnie i odpowiedzialnie nim kierować na wszystkich płaszczyznach – osobistej, zawodowej, społecznej.

Kursy są odpłatne, ale można za nie płacić nie tylko gotówką, także własną pracą na rzecz stowarzyszenia. Chcemy by wiedza która nam pomogła w życiu była szeroko dostępna, a do tego potrzeba pracy wielu ludzi zaangażowanych w realizację tego przedsięwzięcia.

Na zakończenie jeszcze bardzo trafny moim zdaniem komentarz z bloga jednego z uczestników kursu Diamentowe JA - Piotra Michalaka

"Jestem szczęśliwy i dumny gdy pomyślę, że tak dobry trener, Tadeusz Niwiński, wywodzi się właśnie z Polski. Na pierwszy rzut oka nie robi wspaniałego wrażenia. Zdobywa jednak serca uczestników szkolenia; nawet nie swoimi umiejętnościami, lecz czyniąc rzecz najcenniejszą - udoskonalając życie każdego z nich".
http://blog.ententa.pl/index.php?cat=4&id=35

pozdrawiam i do zobaczenia na spotkaniach - pierwsze już w ten piątek w Poznaniu.


Jadwiga Borkiet http://jadwigaborkiet.blog.onet.pl/ Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.