24 października 2015

Ujrzyj siebie takiego, jakim naprawdę jesteś

Ujrzyj siebie takiego, jakim naprawdę jesteś


Autor: Daniel Karwicki


Problem z samoakceptacją ma wiele osób. Przykry jest w związku z tym fakt, iż zdrowe poczucie własnej wartości bardzo mocno u nich kuleje. Ludzie mają problem z ujrzeniem własnego piękna, a także z wiarą w siebie i własne możliwości. I nie są to pojedyncze przypadki, to prawdziwa plaga. Jak się od tego uwolnić?


Nie ma chyba nic gorszego niż widok człowieka, który sam siebie poniża. Ludzie jednak to robią, poniżają się w każdy możliwy sposób – świadomie lub nie. Nie od dzisiaj wiadomo, że myśli i wyobrażenia tworzą rzeczywistość. W takim razie, jaką rzeczywistość tworzy sobie ktoś, kto nagminnie się „okalecza” psychicznie?

Gdzie tkwi dramat?

W człowieku zazwyczaj tkwi zbyt dużo goryczy, frustracji oraz złości na samego siebie i na świat. Wiąże się to niestety z uwarunkowaniem go przez społeczeństwo, które zamiast kochać i wspierać, najczęściej karci, krytykuje i poniża, wyrządzając tymi czynami dużą szkodę człowiekowi. W efekcie tych działań jednostka ludzka cierpi, przeklinając wszystko, łącznie z sobą, zamiast cieszyć się życiem i poczuciem własnej wartości. To jest naprawdę przykre. Można to jednak zmienić. I jest tylko jedno miejsce, gdzie taka zmiana może się dokonać – wewnątrz człowieka.

Nie należy zatem próbować siłą dopasowywać do siebie rzeczywistości i innych ludzi w celu podniesienia samooceny oraz oczekiwać, że wszystko i wszyscy będą się kłaniać i reagować aplauzem. Nie tędy droga. Takie działania przyniosą tylko odwrotny skutek. Próbując siłą naginać rzeczywistość do siebie, można będzie się spotkać z jej oporem. Im większy nacisk, tym większy opór. Wyobraź sobie, co stałoby się, kiedy siłą chciałbyś przekonać ludzi do siebie i to tylko po to, żeby Cię zaakceptowali. Z dużym prawdopodobieństwem oni uciekliby od Ciebie, prawda? Tak się właśnie dzieje, kiedy człowiek „pusty” wewnętrznie chce wypełnić tę lukę w sobie, rzekome własne braki, próbując nagiąć rzeczywistość do własnych zachcianek. To jest jednak błędna droga, pełna wypaczeń i nieukazująca prawdziwej istoty człowieka. Tylko w jeden sposób można poczuć, że jest się istotą w pełni akceptującą siebie i mającą zdrowe podejście do własnej osoby. Co należy zrobić? Najpierw należy wzbudzić w sobie miłość własną, miłość do siebie. Człowiek, który nie akceptuje siebie, to choćby nie wiadomo co robił i gdzie szukał dowartościowania, nigdy i nigdzie go nie znajdzie. Po prostu szuka w niewłaściwym miejscu.

A w jakim stopniu Ty akceptujesz siebie?

Można wykonać najprostszy test w celu zbadania siebie pod kątem samoakceptacji. Wystarczy stanąć przed lustrem i wypowiadać do własnego odbicia same pozytywne rzeczy i stwierdzenia na temat własnej osoby. Wydaje się to takie proste, takie łatwe, a jednak stanowi to duży problem dla większości ludzi. Niektórzy nawet nie są skorzy do oglądania własnego odbicia i unikają go, twierdząc, że widzą tylko „brzydotę” albo osobę pełną wad.

No właśnie. Wiele osób krzywi się, widząc w sobie same wady, kiedy patrzą w lustro. Jest to jednak dobry sygnał, który mówi, iż coś szwankuje ze zdrowym postrzeganiem własnej osoby. Kiedy człowiek zda sobie z tego sprawę, może dokonać zmiany takiego postrzegania. Nie musi już dłużej się męczyć i przeklinać siebie. Ma zatem dwa wyjścia. Albo dalej będzie maltretować siebie, albo zacznie kochać siebie. Co jest bardziej zdrowe? Na to pytanie odpowiedz sobie sam.

Zadziwia fakt, z jaką trudnością przychodzi ludziom mówienie dobrze o sobie samych. Wydaje im się przy okazji, iż takie postępowanie jest samolubne. To jest kolejny błąd. Typowe samolubstwo i próżność mają miejsce wtedy, kiedy człowiek wynosi pod niebiosa siebie, obrażając i traktując innych z góry. To wynika zazwyczaj z kompleksów i braku dowartościowania. Natomiast człowiek, który szczerze akceptuje i kocha siebie, kocha również świat, ponieważ jest w stanie dać to, co ma, czyli miłość. Co może dać człowiek, który się poniża i obraża? Również może dać tylko to, co ma. Co więc daje?

„Jeśli wstajesz z łóżka lewą nogą i przeklinasz cały świat, to nie bądź zdziwiony, że świat zrobi to samo w stosunku do Ciebie. Ty po prostu dajesz powód, żeby tak się stało”.

Jeśli nie masz problemów z samoakceptacją, to należą Ci się gratulacje. Jeśli natomiast masz, to zacznij wyzwalać się z niepotrzebnych wyobrażeń. Większość tych toksycznych wyobrażeń powstała w wyniku oddziaływania otoczenia na Twoją osobę i w związku z tym Twoje myśli również zostały skażone. Myśli można zmienić. Jednak zrobić to możesz tylko Ty. To twoje zadanie.

Pragnąc ujrzeć siebie takiego, jakim naprawdę jesteś, potrzebujesz zdrowego podejścia do własnej osoby. To wbrew pozorom jest łatwe i możesz dokonać tego już w tej chwili. Przestań obrażać siebie, przestań wytykać sobie wady, przestań się karać itp. Nie musisz odwracać wzroku za każdym razem, kiedy patrzysz w lustro. Nie musisz też przeklinać dnia i życia tuż po przebudzeniu.

Mów o sobie dobre rzeczy, myśl o sobie dobrze, akceptuj siebie, kochaj siebie. A że inni będą uważali to za coś „nienormalnego”? Nie powinno Cię to obchodzić. Dla nich jest to „nienormalne”, ponieważ to oni są nieszczęśliwi. Nie zmieniaj ich, zmieniaj siebie. Kiedy to zrobisz, zauważysz, że rzeczywistość odpowiada na Twoją życiową postawę. Toksyczni ludzie nagle znikną z Twojego życia, a pojawią się tacy, którzy bardziej pasują do Ciebie, albowiem Ty się zmieniłeś. Wiesz już, dlaczego będzie tak się działo. Tak więc nie patrz na siebie poprzez pryzmat „śmieci”, które były w Tobie zakorzenione. Patrz na siebie z miłością i dawaj ją także.


Daniel Karwicki

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak być szczęśliwym teraz i nadal robić postępy w życiu

Jak być szczęśliwym teraz i nadal robić postępy w życiu


Autor: Kamil Czechowski


Niezależnie od kraju czy społeczeństwa w którym żyjemy, wszyscy mamy to samo głębokie pragnienie: aby stać się szczęśliwymi. Od chwili narodzin, każdy człowiek pragnie szczęścia i nie chce cierpieć.


Dlatego tak ważne jest, aby dowiedzieć się, co w największym stopniu przynosi nam szczęście. Wielu ludzi jest nieszczęśliwych ponieważ żyje w przekonaniu, że poczucie szczęścia oznacza stagnację, to że „nie potrzebuje nic więcej, mam już wszystko.”

Jeśli mam być szczęśliwym, gdzie jestem teraz, oznaczać to będzie brak postępów i chęci polepszania własnego życia. To, że osiągnęło się już wszystko. Czy to właściwa droga?

Czy istnieje sposób, aby mieć obie te rzeczy jednocześnie? Głód sukcesu i robienia postępów oraz poczucie szczęścia? Czy możesz nadal chcieć więcej od życia bez odkładania szczęścia na później?

Tak często słyszymy o ludziach, którzy nigdy nie są z siebie zadowoleni, dopóki nie dotrą na szczyt.

Słyszymy o sportowcach, właścicielach firm, którzy pracowali jak szaleni, aby osiągnąć wielkie sukcesy.

Aby robić postępy musisz być niezadowolonym z siebie, ze średniej, z drugiego miejsca, z tego gdzie aktualnie jesteś.

Wielu ludzi uważa, że szczęście i zadowolenie przyjdą po spełnieniu jakiegoś marzenia czy osiągnięciu danego celu.

Będę szczęśliwy po tym jak: wezmę ślub, zarobię dużo pieniędzy, założę własny biznes, skończę studia, itd. Przykłady można mnożyć w nieskończoność.

Przez długi czas wydawało mi się, że to najlepsza droga.

Dopóki nie zdałem sobie sprawy, że są ludzie, którzy realizują kolejne cele i dalej są szczęśliwi zarówno przed jak i po.

Zauważ, że nawet gdy osiągniesz większość tego czego pragniesz, nadal będziesz chciał więcej, a to co osiągnąłeś wcześniej zacznie mieć dla ciebie coraz mniejsze znaczenie.

Istnieje coś takiego jak prawo malejących przychodów. To znaczy, że im więcej czegoś masz, tym staje się to dla ciebie mniej wartościowe w czasie.

Jeśli nie masz żadnych pieniędzy, a nagle zarobisz 1000 złotych, to jest to dla ciebie czymś dużym. Jednak jeśli średnio zarabiasz 100 tysięcy złotych, to każde kolejne 1000 zł nie jest wielką sprawą. Każda złotówka oznacza dużo na początku, ale mniej w czasie.

Jeśli startujesz w zawodach i po raz pierwszy zwyciężasz, to jest to dla ciebie niesamowicie ekscytujące, jeśli jednak jest to już 6 zwycięstwo, to nie jest to tak wielką sprawą jak w przypadku pierwszego. Coś co ma duże znaczenie na początku może być mniej wartościowe w czasie.

Jeśli masz firmę i pozyskujesz pierwszego klienta, to jesteś bardzo zadowolony, ale jeśli masz już 1000 klientów, to każdy następny nie jest już dla ciebie niczym szczególnym.

Po drugie gdy pojawi się wszystko, co chcesz, będziesz nadal doświadczał życiowych wzlotów i upadków. Prawda jest taka, że nic nie trwa wiecznie. Wszystko się zmienia. Ludzie się zmieniają. Ten rodzaj szczęścia może łatwo minąć, kiedy warunki zewnętrzne ulegną zmianie.

Jeśli chcesz być szczęśliwy i dalej robić postępy zarówno przed jak i po, to jedynym sposobem, jest polubić codzienną praktykę tego co robisz. Jeśli lubisz codzienną pracę, to możesz być szczęśliwy teraz, jak i po spełnieniu jakiegoś marzenia.

Myślę, że jedną z najważniejszych rzeczy, które każdy może zrobić w życiu jest psychicznie odłączyć swój poziom sukcesu ze zdolnością, aby cieszyć się życiem.

Sukces jest często tak względny, a więc nieprzewidywalny i tak trudny do osiągnięcia, że aby twój poziom szczęścia od niego zależał jest psychologicznym samobójstwem.

Ludzie, którzy potrafią cieszyć się życiem, bardzo często odnoszą również wiele sukcesów, ale to jest po prostu coś ekstra dla nich. Pojęcie sukcesu daje im coś do prowadzenia, dążenia do czegoś. Ale oni nie potrzebują tego. Ich radość i szczęście pochodzi głównie z podróży w której biorą udział.

Przykłady:

Richard Branson – brytyjski przedsiębiorca, miliarder, twórca obejmującej ponad 400 firm Virgin Group. Branson jest czwarty na liście najbogatszych osób w Wielkiej Brytanii. Mimo, że jest już miliarderem, nadal zakłada kolejne firmy. Ale on nie robi tego dla pieniędzy, on polubił to co robi, dlatego robi to dalej.

„Rób to czego pragniesz. Myśl pozytywnie. Stawiaj przed sobą nowe wyzwania. Miej cel do którego dążysz. Ciesz się tym co robisz. Staraj się zmieniać świat na lepsze. Stój na własnych nogach. Bądź lojalny wobec innych. Żyj pełnią życia.” Richard Branson

Ryszard Andrzejewski ps. artystyczny „Peja” – do tej pory wydał 13 albumów studyjnych, a kolejne są już w drodze. Uznany za najbardziej szczerego, bezkompromisowego i zaangażowanego polskiego rapera.

Jak sam śpiewa w jednej ze swoich piosenek: „Jak Zack de la Rocha, ja tę muzykę kocham. Pieniądze przyszły z czasem, a i bez nich bym próbował.”

Mariusz Pudzianowski – ośmiokrotny Mistrz Polski Strongman. Sześciokrotny Mistrz Europy Strongman. Pięciokrotny Mistrz Świata Strongman.

Zanim osiągnął tak spektakularne sukcesy, ciężko pracował. Trenować zaczął już w wieku 10 lat. Obecnie sportem, który trenuje jest MMA. Jak sam mówi mimo, że nie startuje już w zawodach strongman, nadal trenuje na siłowni dwa razy dziennie. To jest proces i codzienna praca, którą lubi i wykonuje od wielu lat.

W jednym z wywiadów powiedział: „Fajnie jest przyjechać i odpowiadać na pytania w stylu: co trzeba robić, aby być takim dużym jak ty? A ja im wtedy odpowiadam: trenować, trenować i jeszcze raz trenować… Trzeba być cierpliwym i systematycznym, a reszta już przyjdzie sama”.

Kiedy nauczysz się kochać proces, a nie skupiać się tak bardzo na efekcie końcowym, automatycznie znajdziesz szczęście będąc cały czas w drodze, niezależnie od wyników.

Poprzez skupienie się na małych codziennych usprawnieniach, będziesz naturalnie poruszać się w kierunku swoich większych marzeń.

Szczęście to umiejętność doceniania tego co masz

Jeżeli nie nauczysz się cieszyć małymi codziennymi rzeczami, twoje samopoczucie będzie równolegle zależało od okoliczności twojego życia.

Pomyśl, że za każdym razem kiedy coś pójdzie nie tak, będziesz czuć się nieszczęśliwy.

Znacznie lepiej jest skupić się na rzeczach, które mogą rozjaśnić twój dzień tu i teraz, bez względu na okoliczności.

Mówimy o takich rzeczach jak wspólne spędzanie czasu ze swoimi bliskimi, słuchanie deszczu i oglądanie zachodu słońca na plaży. W ten sposób, bez względu na to, jakie zmiany nastąpią w twoim życiu, będziesz miał wiele prostych przyjemności, które pomogą Ci teraz.

Pewien guru zapytał raz jednego człowieka: „Jaki jest twój sekret szczęścia?”

A on odpowiedział: „Kiedy miałem 11 lat, Bóg dał mi dar szczęścia. Jechałem na rowerze, gdy silny podmuch wiatru przewrócił mnie na ziemię wprost przed nadjeżdżającym samochodem. Ciężarówka przejechała po mnie i odcięła mi nogę.

Gdy tak leżałem i krwawiłem, uświadomiłem sobie, że będę musiał żyć przez resztę mojego życia bez nogi. To było przygnębiające. Ale potem zdałem sobie sprawę, że życie w depresji nie przywróci mi mojej nogi z powrotem. Postanowiłem więc(dokładnie wtedy tam na drodze), aby nie marnować życia będąc cały czas zrozpaczonym.

Gdy rodzice przybyli do szpitala byli w szoku i żałobie. Powiedziałem im: Ja już się przyzwyczaiłem. Teraz wy musicie również przyzwyczaić się do tego.

Od tamtego czasu, widzę, moich przyjaciół zdenerwowanych na takie małe rzeczy jak: spóźniony autobus, zła ocena na teście, kłótnia w szkole. Ale ja przestałem być taki, ja po prostu cieszę się życiem.

Ten młody człowiek zrozumiał, że skupianie się na tym czego nie ma to strata czasu i energii.

Szczęście pochodzi z opanowania sztuki doceniania i świadomego korzystania z tego, co już się ma.

Brzmi prosto, prawda? Dlaczego, więc tak wielu ludzi jest niezadowolonych?

Zapraszam do komentowania.


Artykuł pochodzi ze strony: Bylemniesmialy.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak pokonać mentalne ograniczenia i osiągać sukcesy?

Jak pokonać mentalne ograniczenia i osiągać sukcesy?


Autor: Tomasz Kołdrowski


Jeśli boisz się wyjścia z bezpiecznej strefy komfortu, lękasz się życiowych zmian i czujesz, że z jednej strony chcesz odmienić swoje życie prywatne czy zawodowe a z drugiej strony coś Cię blokuje i czujesz, że brakuje CI wiary w siebie, doświadczenia czy motywacji to ten artykuł jest dla Ciebie.


Jak pokonać mentalne ograniczenia?
525878_488486627839762_44855472_n
Każdy jest kowalem swojego losu i sam jest odpowiedzialny za to co przyniesie mu jutro. Wiadomo jedni w pewnym obszarze mają łatwiej, naturalne uzdolnienia, predyspozycje, więcej doświadczenia a w innym obszarze maja trudniej. Życie nie zawsze jest łatwe, proste i przyjemne i czasem rzuca nam kłody pod nogi, wyzwania, którym musimy sprostać.
Niedawno pracowałem z klientką (nazwijmy ją Gosia), która utknęła w martwym punkcie w swym życiu zawodowym, od 3 lat pracowała w pracy niby stabilnej urzędniczej posadce, ale nie spełniała się tam zawodowo, bo nigdy matematyka nie była jej mocną stroną, a tam samo siedzenie w Excelu, liczenie, szacowanie, bilansowanie i inne urzędnicze smaczki. Miała być to praca na jakiś czas, aby się gdzieś zaczepić na początek w stolicy. Co jakiś czas szukała innych ofert, nawet bywała na rozmowach, ale w sumie nie znalazła nic lepszego, a większość ofert była dla niej nieciekawa, a z tych ciekawszych firmy się nie odzywały, tak więc trzymała się tej posadki i się zasiedziała. Coraz bardziej ją ta praca nudziła, frustrowała, nie widziała tam perspektyw rozwoju w ulubionych obszarach i szans na karierę i podwyżkę.
Zainwestowała przez ten czas trochę kasy w swój rozwój zawodowy, kończąc kilka kursów lecz nie mogła wciąż znaleźć po nich pracy, bo wszędzie szukali z doświadczeniem. Zdawała sobie też sprawę, ze ma ukończone studia z technologii żywności, które ją interesowały i kiedyś widziała siebie w tym zawodzie, ale dotychczas nie udało jej się zdobyć pracy ze względu na bardzo małą liczbę ofert oraz brak wymaganego doświadczenia zawodowego na stanowisku technologa.
Moja klientka, uważała, że najwyższy czas zmienić tę sytuację, coś z tym zrobić i dlatego trafiła do mnie. Już podczas pierwszych sesji podjęła decyzję, że czas opuścić bezpieczny lecz mało satysfakcjonujący i nierozwojowy box (strefę komfortu) w administracji i wziąć się ostro za znalezienie pracy zgodnej z jej oczekiwaniami. Zmiana pracy i powrót do wyuczonego zawodu, był dla niej szansą na samorealizację i lepsze zarobki.
Za jakiś czas trafiła na ofertę pracy konkretnej firmy konsultingowej z obszaru kontroli jakości produkcji spożywczej. Nie wymagali doświadczenia, tak więc złożyła aplikację i została zaproszona na pierwszy etap rekrutacji, składający się z testu językowego, oraz testu wiedzy i zadań praktycznych. Nie była zbyt zadowolona z tego etapu, gdyż nie pamiętała wielu zagadnień z czasu studiowania, nie była na bieżąca z tematem, tak więc wątpiła w to, że przejdzie dalej i załapie się na to stanowisko. Można powiedzieć nie liczyła na odpowiedź i jakoś wewnętrznie się chyba cieszyła, zaczęła sobie racjonalizować, że gdyby teraz miała zmieniać pracę to musiała by teraz zimą wykorzystać swój 32-dniowy urlop u obcego pracodawcy, a potem w lato by sobie nie uzbierała tyle by jechać na długie wakacje. Tak więc stwierdziła, że jak już zmieniać pracę to najlepiej po wakacjach to nie będzie szkoda urlopu. Pomyślała sobie też, że w obecnej pracy już wszystko takie przewidywalne, znane, rutynowe chodź nie lubiane, że ma dojazd dobry, stołówkę, umowę na czas nieokreślony i takie wszystko poukładane. Z drugiej jednak strony wcześniej wspominała, że musi zmienić pracę, bo marnuje swój potencjał, nie wykorzystuje swej wiedzy, talentów, wykształcenia i się dziewczyna motała.
Po tygodniu dostała telefon z firmy, że test językowy zaliczyła na 60% a merytoryczny na 70% i tym sposobem przeszła do drugiego etapu rekrutacji, na którym miała zrobić w domu praktyczne zadanie , typu ,, case study” i wygłosić przygotowaną przez siebie merytoryczną prezentację na ten temat. No i zamiast ją ucieszyć to ja to zmartwiło, bo się przejęła jak ona to napisze, skoro studia skończyła kilka lat temu, nie jest na bieżąca, wszystko pozapominała i musiała by teraz przysiąść, wyciągnąć stare skrypty i sobie wszystko przypominać, złożyć do kupy, dowiedzieć się z internetu o branży i zagadnieniu jakie miała opracować- normalnie masakra, żeby tak się męczyć!!! Poza tym ta nieszczęsna prezentacja!!! Nie miała doświadczenia w robieniu i referowaniu prezentacji, z Power Point jak twierdziła, że zawsze była na bakier. Przerastało i frustrowało ja to wyzwanie, Jeden dzień na przygotowanie prezentacji trafionej, ciekawej, dobrej merytorycznie i ładnej wizualnie. Była to jej walka ze sobą. Frustrowała się, złościła, że nie da rady, nie zdąży, nic jej się nie podobało, siedziała do nocy mordując się z tematem i jeszcze rano się wahała czy jest sens tam iść. Pojawił się brak wiary, lenistwo , konformizm, lęk przed nieznanym, tłumaczenia, że nie lubi tych aspektów komputerowych, technicznych, że jest bardziej humanistką niż technicznym umysłem etc…Zadzwoniła do mnie rano rozbita, pełna sprzeczności bym jej coś zaradził. Zrobiłem błyskawiczny telefoniczny coaching, dzięki temu przyznała się do swych słabości, wyłączyła niepotrzebny perfekcjonizm, stała się bardziej zmotywowana, wyluzowana i gotowa na wszystko. Zdjąłem jej niepotrzebny stres i zasugerowałem, by potraktowała to jako przygodę, wyzwanie, walkę ze swymi demonami i sztywnymi przekonaniami, że "ja jestem humanista i nie mam głowy do prezentacji, aspektów technicznych zadania”, "ja już nie pamiętam, nie poradzę sobie”, "kiepsko wypadnę”, zrozumiała że powiedziała A to niech będzie konsekwentna i powie B czyli niech da sobie szanse i idzie na rozmowę, nawet po to aby się tylko sprawdzić. To nie jest w końcu walka na śmierć i życie, o przetrwanie i świat się nie zawali nawet jeśli jej nie pójdzie i zatrudnią inną osobę. Posłuchała mnie i ruszyła na spotkanie. Czekając na swą kolej zwątpiła widząc świetne merytorycznie i graficznie prace innych kandydatów, tak więc nie liczyła na wiele. Tymczasem gdy przyszła jej kolej, dyrektor generalny okazał się bardzo sympatycznym i otwartym człowiekiem, wcale nie starał się być surowy a budował dobry kontakt. Cały czas uważnie słuchał Gosi co jakiś czas tylko zerkając na rzutnik, totalnie przymknął oko na niedociągnięcia edycyjne prezentacji. Był zachwycony Gosi erudycją, klasą i podobał mu się bardzo sposób prezentowania pracy, jej CV także go zainteresowało, z zaciekawieniem pytał o wiele rzeczy z jej życia, żartował i na koniec pochwalił wystąpienie i stwierdził, że mimo braku doświadczenia poradziła by sobie w zespole.
Nasza bohaterka wyszła z rozmowy uśmiechnięta, odmieniona, podbudowana i pozytywnie zaskoczona, gdyż nie spodziewała się takie obiegu sprawy. Zadzwoniła do mnie pełna entuzjazmu, mówiąc, że nie taki był ten Diabeł straszny jak jej się początkowo wydawało. Mimo świadomości pewnych niedociągnięć technicznych i merytorycznych była z siebie zadowolona, że dyrektor ją fajnie odebrał, pogratulował dobrej prezentacji. To ją podbudowało, pokazało, że jak się chce to można dużo zrobić i pokonać swe ograniczenia i wyjść z ciepłej, bezpiecznej strefy komfortu.
Mimo, iż finalnie nie dostała tej pracy, bo wśród wielu kandydatów mógł znaleźć się ktoś lepszy na ten moment, to była i tak siebie dumna, że nie stchórzyła, podjęła wyzwanie, dzielnie sobie z nim poradziła, przy okazji pokonując swoje lenistwo, lęk przed porażką, mentalne ograniczenia. Było to dla niej ciekawe i potrzebne doświadczenie by mogła wykazać się konsekwencją, elastycznością, kreatywnością oraz zmienić swe przekonania "ja się do tego nie nadaję”, "nie umiem robić ładnych prezentacji”, "nie mam głowy do spraw komputerowych i technicznych bo jestem typową humanistką” na przekonania "im więcej trenuję tym lepsze prezentacje robię”, "wszystko jest do nauczenia”, "nawet humanista może poradzić sobie z techniką i komputerami” etc. Wyciągnij z tej historii wnioski dla siebie.


Tomasz Kołdrowski - Life&Career Coach

www.sekretyrozwoju.com/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak poradzić sobie z rzeczami, których żałujemy.

Jak poradzić sobie z rzeczami, których żałujemy.


Autor: Kamil Czechowski


Niektórzy ludzie kończą pewien etap swojego życia i są niezadowoleni z tego, jak ich życie obecnie wygląda. Patrzą wstecz i są zniechęceni, że nie mają wielu przyjaciół, znajomych, związków, pracy jakiej by pragnęli lub, że nie mogli wziąć udziału we wszystkich doświadczeniach normalnych ludzi w ich wieku.


Mogą mieć też wyszukane marzenia, gdzie mogą sobie wyobrazić, o ile lepsze byłoby ich życie gdyby mogli magicznie rozpocząć je od nowa w wieku 10, 15, 20 lat czy po prostu wracając do chwil w których mogli by ponownie dokonać wyboru, myśląc w sposób: „Gdybym tylko zrobił X…”, „Gdybym tylko nie zrobił Y…"

Oto kilka przykładowych nad którymi część ludzi może ubolewać:

  • „Każdy w liceum i na studiach imprezował, a ja zmarnowałem najlepsze lata.”
  • „Powinienem był częściej umawiać się z kobietami i korzystać z życia.”
  • „Przez nieśmiałość ominęła mnie nastoletnia miłość.”
  • „Powinienem był powiedzieć tak, kiedy ta osoba zapytała mnie o to czy z nią będę.”
  • „Powinienem wziąć numer telefonu od tej osoby, kiedy byłem wtedy na imprezie.”

Te żale mogą dotyczyć także sfery zawodowej:

  • „Gdybym tylko bardziej przyłożył się do nauki, skończyłbym tamten kierunek studiów i miał pracę”.
  • „Gdybym nie był taki nieśmiały, takie szanse jak tamta praca nie ominęłyby mnie”.

Oto kilka sposobów do poradzenia sobie ze swoimi żalami:

Zdaj sobie sprawę, że każdy popełniał błędy w swoim życiu i każdy zastanawiał się jak by to było, gdyby zrobił coś inaczej. Zawsze można się zastanawiać, bo to jest po prostu ludzka natura czasem żałować przeszłych wyborów.

Myślę, że własnych ubolewań nie można całkowicie wyeliminować, ale można z tym żyć i nie pozwolić im się tak bardzo pochłonąć.

Kiedy do głowy przychodzą ci tego typu myśli, po prostu zajmij się czymś innym. Twój umysł z trudem myśli lub odczuwa dwie różne rzeczy jednocześnie. Jeśli zaczniesz robić coś innego, twoje myśli pełne ubolewań zastąpią inne dotyczące tego, co zaczniesz robić. Możesz wybrać się na przejażdżkę rowerem, spacer, basen, siłownie. Możesz zrobić kilka prac domowych, które musisz zrobić, tak czy inaczej. Możesz posprzątać swój pokój albo cokolwiek. Najlepiej jeśli będziesz robić coś co wymaga większej koncentracji.

Trudno nie dać się złapać w takie rzeczy czasami: „Powinienem…” „Gdyby…” Zwłaszcza, jeśli nadal, któraś ze sfer naszego życia nie funkcjonuje tak jakbyśmy tego chcieli.

To jest tak, że gdy czujesz niedosyt i masz kiepskie samopoczucie, twój umysł zaczyna szukać przyczyn problemu w przeszłości, zamiast szukać rozwiązań jak poprawić obecną sytuację, on cofa się w czasie i dalej zaczyna ubolewać: „Gdybym tylko zrobił X to…”

Wszyscy mamy rzeczy, których żałujemy. Czasami, gdy czujemy żal, można prawie uwierzyć, że jesteśmy jedynymi na tym świecie, którym życie tak bardzo nie wyszło.

Można sprawić, że poczujemy się trochę lepiej kiedy uświadomimy sobie, że nie jesteśmy jakąś nędzną katastrofą, która jest sama na świecie z niedoskonałą przeszłością. Jesteś nie tylko ty, ale każda inna osoba, bo nie ma osób, które by czegoś nie żałowały.

Z drugiej strony nie zakładaj że, twoje życie byłoby o wiele lepsze, gdybyś tylko zrobił pewne rzeczy w przeszłości inaczej.

Kiedy masz myśli typu „powinienem był zrobić X” to wiele żalu pochodzi z myślenia, że gdybyś tylko to zrobił to wynik byłby doskonały i najlepszy.

Jeśli złapiesz się na takim myśleniu, wystarczy przypomnieć sobie, że nie ma gwarancji na to by wynik był najlepszym scenariuszem dla ciebie, bo nigdy nie wiadomo, co by się naprawdę stało.

Na pewno w swoim życiu miałeś momenty w których wykorzystałeś szansę albo cokolwiek i wyniki nie były takie jak oczekiwałeś.

Masz wybór, jeśli chodzi o postrzeganie porażek i przeszłości. Konsekwencjami Twoich wyborów nie możesz manipulować, ale możesz manipulować wspomnieniami tak, aby Ci służyły.

Wyciągnij wnioski i obierz nowy kierunek.

Jak powiedziała kiedyś Maria Robinson: „Nikt nie może cofnąć się w czasie i napisać nowego początku, ale każdy może zacząć od dzisiaj i dopisać nowe zakończenie.”

Zapytaj samego siebie: Czego się nauczyłem? Co mogę zmienić na przyszłość? O czym powinienem zapomnieć?

To, że nie poradziłeś sobie w czterech związkach, nie oznacza, że nie poradzisz sobie w następnym, zwłaszcza jeśli wyciągnąłeś z nich wnioski. Fakt, że dziś pracujesz gdzieś za marne grosze, nie znaczy, że w przyszłym roku sytuacja nie zmieni się o 180 stopni. Twoje życie nie jest też zdeterminowane tym, że na zajęciach WF-u w gimnazjum uważano cię za fajtłapę.

Twoja przeszłość nigdy nie będzie równać się Twojej przyszłości, o ile jej na to nie pozwolisz.

Jak powiedział kiedyś Nido Qubein:

„Twoja aktualna sytuacja nie decyduje dokąd możesz dojść - ona określa tylko skąd startujesz.”

Wcale nie musisz popełniać błędów, które robiłeś przez ostatnie 5 lat. Obierz nowy kierunek i idź tą drogą. Posprzątaj swoje błędy. Zainwestuj je w następny rok swojego życia. I zobacz jaką to sprawi różnicę.

Jeśli ulepszysz aktualny stan swojego życia, twoje ubolewanie będzie malało.

Kiedy ludzie są zadowoleni ze swojego życia to tak naprawdę nie czują żalu związanego ze swoją przeszłością lub nie tak często jak inni. Brzmi to trochę banalnie, ale są zbyt zajęci ciesząc się obecnym życiem zamiast siedzieć i martwić się tym co zrobili źle osiem lat temu.


Artykuł pochodzi ze strony: Bylemniesmialy.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak o pieniądzach myślą bogaci?

Jak o pieniądzach myślą bogaci?


Autor: Marcin K.


Według rozmaitych statystyk, od 1990 roku co najmniej 40 000 Polaków popełniło samobójstwo z powodu długów. Ponad milion bierze środki uspokajające i antydepresyjne. Każdego roku z powodu kłopotów finansowych rozpada się kilkadziesiąt tysięcy małżeństw.


Nawet jeśli kraina dziecka to nie tylko urocze nonsensy i rozczulająca naiwność, ale mnóstwo oryginalnych pomysłów i innowacji, wobec których bywamy na ogół zupełnie bezradni, to dziecko w nie wierzy i traktuje śmiertelnie poważnie. Spróbuj 5-letniemu supermanowi zabrać wystrugany kij, który przytachał do domu z niedzielnego spaceru do parku, to przekonasz się na własnej skórze, że to, co dla Ciebie jest kijem nadającym się do utylizacji, dla dzieciaka stanowi jednocześnie narzędzie do zamieniania zwykłych rzeczy w złoto, świetlisty miecz do obrony przed złymi czarownikami i wehikuł czasu (wystarczy tylko wsiąść na ten kij i wypowiedzieć kilka magicznych słów). Czy nie wydaje Ci się, że nasz poważny dorosły świat z reguły opiera się na co najmniej umownych zasadach — dokładnie tak, jak to robią dzieci? Czym są bowiem papiery wartościowe, certyfikaty, współczesne banknoty i plastikowe karty płatnicze, jeśli nie iluzją i „matriksem”, który istnieje tylko dlatego, że:

1. Wszyscy godzimy się na to, że są symbolem określonych wartości.
2. Wszyscy wierzymy, że mają jakąkolwiek wartość.

Tak więc nasz tak bardzo poważny i racjonalny świat opiera się na nieco infantylnych zasadach:

1. Wierze, wspólnej dla wszystkich dorosłych uczestników tego teatrzyku, w którym posługujemy się groźnie i uczenie brzmiącymi nazwami. Te poważnie brzmiące nazwy zastąpiły dziecięce magiczne różdżki i kryteria bogactwa mierzonego w wieku 5 lat np. kolekcją kapsli, etykietek z butelek lub samochodów na resorach: środek płatniczy, jednostki funduszu inwestycyjnego, papiery wartościowe, akcje giełdowe, polisy ubezpieczeniowe, zysk kapitałowy lub roczna stopa zwrotu, wreszcie apokaliptyczny zwrot „egzekucja długu” (chociaż chodzi przecież o „egzekucję” dłużnika).

2. Społecznej zgodzie na to, że to, co nazywa się papierami wartościowymi, istotnie ma jakąś wartość, a polisa ubezpieczeniowa zapewnia bezpieczeństwo czasami równie realne jak nieśmiertelność, dzięki magicznej różdżce, którą stwarza się z patyka znalezionego na trawniku.

3. Powszechnej ufności w to, że banknoty i pieniądze nie tylko same mają wartość, ale również służą do mierzenia wartości towarów, które chcemy kupić lub które mamy, albo rozmaitych usług, z których korzystamy, lub które sami sprzedajemy.
Jaki jest powód, dla którego fryzjer w centrum Warszawy bierze 3 razy więcej niż tak samo dobry fryzjer na osiedlu w Legionowie, 20 kilometrów dalej? Dlaczego modne spodnie Levi’s 501 na wyprzedaży w Grecji, gdzie często bywam, kupię za 10 euro, zaś w firmowym sklepie w Polsce te same szmatki, bez których nie mogę, lub wydaje mi się, że nie mogę się obyć, kupię za co najmniej 200 złotych? Pięć razy drożej! Cena za metr kwadratowy apartamentu w Warszawie kilka lat temu przekraczała 11 000 złotych, w 2010 roku luksusowe apartamenty znajdowałem o ponad połowę tańsze. Kiedy bank daje Ci kredyt na samochód, jego wartość wynosi 20 000 złotych — powiedzmy, że jest to 6-letni volkswagen. Ale rok później, jeśli tylko przestaniesz płacić raty kredytowe, rzeczoznawca bankowy wyceni ten samochód na jakieś 2000–3000. Myślę, że sam możesz podać z własnego doświadczenia setki takich przykładów. Wiara, zaufanie i powszechna zgoda — oto fundamenty współczesnego systemu finansowego, który na pierwszy rzut oka jawi się jako przestrzeń w 100% racjonalna, uporządkowana i rządząca się idealnie matematycznymi regułami. Bez nich nasz tak bardzo świecki i tak bardzo dorosły, poważny i racjonalny świat nie przetrwa dłużej niż magiczna różdżka 5-latka.

Pieniądze istnieją tylko dopóki w nie wierzymy. Pieniądze papierowe nie mają praktycznie żadnego pokrycia w kruszcach, pieniądze elektroniczne to tylko impulsy, które mają z kolei znikomy związek z ilością papierowych banknotów na rynku. Żyjemy w czasach niezwykłych, niepowtarzalnych, osobliwych i zdumiewających. Oto po raz pierwszy w dziejach każdy może pozyskać tyle pieniędzy i dóbr materialnych, ile zechce. Pieniędzy można wykreować więcej, niż każdemu z nas potrzeba do dostatniego życia. Jednak wszyscy postrzegają nasz świat jeszcze w starych kategoriach walki o byt, morderczej konkurencji i bezwzględnego współzawodnictwa. Współzawodnictwo i konkurencja mają — i zawsze będą miały — zbawienny, głęboki i uniwersalny sens.

W sporcie, nauce czy np. kiedy dwóch facetów zabiega o tę samą kobietę. Ta ostatnia sytuacja jest rzeczywiście trudna (dla facetów oczywiście) i bardzo rozwija kreatywność oraz pomaga w pielęgnowaniu zdrowej determinacji. Z pieniędzmi jest inaczej: jeśli staramy się o tę samą sumę, dokładnie te same pieniądze, to tak bywa chyba już tylko w konkursach esemesowych lub w lotto. Pieniędzy wystarczy i dla Ciebie, i dla mnie, nawet jeśli i Ty, i ja ubiegamy się równocześnie o kredyt hipoteczny lub prowadzimy interesy dokładnie w tej samej branży, w tym samym segmencie rynku. To, co do niedawna było skończoną pulą, stało się obszarem, gdzie czujesz tajemniczy oddech nieskończoności. Równocześnie to, co zostało nam dane w obfitości przekraczającej nawet granice wyobraźni, staje się towarem deficytowym. To nasza miłość, serdeczność, uprzejmość, wiara i wspaniałomyślność. Tego każdy z nas ma nieskończenie wiele i każdego dnia może się tym dzielić ze światem. Dawać i otrzymywać. Z jakichś jednak tajemniczych powodów uśmiercamy te niebiańskie uczucia, tępimy je wytrwale każdego dnia i zastępujemy oziębłością, egoizmem i lękiem.

Gdyby większość z nas, żyjących w Polsce, pojęła naturę współczesnego pieniądza, prawdopodobnie żyłoby nam się znośniej, a klimat społeczny sprzyjałby jak największej kumulacji pieniędzy i ich pomnażaniu. Tak jak to się dzieje w wielu innych nacjach na świecie, przywiązanych jednocześnie do ścisłego współdziałania na rzecz wspólnego dobra, zaś z drugiej strony stwarzających warunki i stymulujących rozwój indywidualności i jednostek wybitnych...


http://www.zlotemysli.pl/wzniesienieduchowe,1/prod/10053/jak-o-pieniadzach-mysla-bogaci-i-dlaczego-biedni-robia-blad-myslac-inaczej-andrzej-manka.html

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Wizualizacja

Wizualizacja


Autor: Dominika Ewa Palka


Kiedy za oknem szaro, mokro i ponuro, nie mamy możliwości aktywnego wypoczynku. Dla wytrwałych pozostaje siłownia, basen albo aerobik. Warto pamiętać, że czasem można poprawić sobie nastrój, nie wychodząc z domu.


Jesteśmy tacy, jakich sobie wyobrażamy…

Wizualizacja polega na na wyobrażaniu sobie miłej, korzystnej dla nas sytuacji, w celu wyzwolenia pozytywnych emocji. To doskonały sposób na poprawienie sobie humoru.

W wyobraźni kreujemy naszą idealną sylwetkę, pracę, a może partnera. Wyobrażenie sukcesu, pięknego ciała, sprawia radość i energię. Aby zacząć praktykować tę metodę, należy przestrzegać kilku ważnych zasad.

1. Odpowiednie miejsce

W naszym domu możemy wyodrębnić różne sfery: tę, w której śpimy, jemy, bawimy się, pracujemy itd. Niewielu z nas może pozwolić sobie na odrębne miejsce do medytacji czy wizualizacji. Warto wspomnieć, że do tego typu działań niepotrzebna jest odrębna przestrzeń. To od nas zależy, gdzie czujemy się najlepiej. Dobrym miejscem do wizualizacji może być łóżko w sypialni, ale również mata położona w zacisznym miejscu, może to być też kącik w kuchni czy ulubiony fotel w gościnnym pokoju, bądź po prostu wanna pełna ciepłej wody. W okresie wiosennym i letnim doskonale sprawdza się balkon. Szczególnie, gdy nieopodal znajduje się choć trochę zieleni.

2. Nastawienie, motywacja

To podstawa każdego działania. Chcieć to móc! Jeżeli nie wierzymy, że swoim myśleniem wpływamy na życie, nie jesteśmy w stanie zmienić nic. Trzeba wykrzesać choćby odrobinę optymizmu i entuzjazmu, wiary we własne możliwości i przejść do działania.

3. Czas

Każdy moment jest odpowiedni na zmiany. Każda pora dnia jest dobra, aby rozpocząć wizualizację. O ile przyjemniej zaczynałoby się dzień, gdyby poświęcić choćby 15 minut na wyobrażanie sobie tego, co dobrego może nas dziś spotkać. To doskonałe ćwiczenie wyobraźni. Nie ograniczajmy się, snujmy wizje o podwyżce, o nowych znajomych, a może o wymarzonych wakacjach. Nawet jeśli nie sprawdzą się nasze projekty, rozpoczniemy dzień z uśmiechem i pełni optymizmu.

4. Uwolnienie umysłu

Czasem trudno nam przejść przez ograniczenia naszego umysłu. Przyzwyczailiśmy się już, że niewiele może się udać, że na niewiele rzeczy mamy wpływ. Kolejna rzecz, która nas ogranicza, to fakt, co powiedzą inni. Co, gdy zobaczy mnie mąż, dziecko? Czy nie jesteśmy śmieszne? A jednak warto zdać sobie sprawę z tego, że kiedy my jesteśmy szczęśliwi, inni też są. Niewiele tracimy, a możemy sporo zyskać. Czas więc skończyć z marudzeniem i zacząć wyobrażać sobie naszą przyszłość.

5. Wiara w efekty

Jak mówi przysłowie: wiara czyni cuda. Jeśli wierzę, że to, co zobaczyłam w myślach, jest możliwe w rzeczywistości, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że takie się stanie.

Psychologowie wciąż zapewniają: jesteśmy tym, czym myślimy. Dlaczego nie mielibyśmy sami zaprojektować swojego życia? Wpływać na nie, szczególnie kiedy za oknem szaruga, przypomnijmy sobie, czego byśmy chcieli, a na pewno spełnią się nasze marzenia. A samo myślenie o rzeczach przyjemnych jest gwarancją pogody ducha.

Dominika Palka


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Drugie życie

Drugie życie.


Autor: Richart Grel


Był pogodny lipcowy dzień. Wąska górska ścieżka. Słońce przebijało się przez liście chroniące nas przed nadchodzącym skwarem. Zapach lasu wprawiał w upojny nastrój wycieczki w nieznane. Czy to przypadek, że pod przypadkowo kopniętym kamieniem kryła się stara moneta zgubiona przez nieznanego przechodnia ponad sto lat temu. A jednak.


Gdzie ukryte są skarby? W ruinach zamków? W zbójeckich pieczarach? W podziemiach pałaców? Grobowcach władców?
Ja zacząłem ich szukać wokół siebie. Najpierw na dnie szuflady. Potem w przepastnych czeluściach szaf. Dotarłem w swych poszukiwaniach w głębiny piwnic. Wspiąłem się na szczyty strychów. Wszędzie gdziekolwiek dotarłem było ich mnóstwo. Wystarczyło sięgnąć, a one zamieniały się to w stare wieczne pióro, to w skórzany pasek, to w zegar z kukułką, to w lampowe radio, popsute żelazko, starą walizkę, ołowianego żołnierzyka...
Ile warte są nasze rupiecie, stare nieużywane sprzęty.
Nasz majątek to dziesiątki tysięcy złotych. Wszyscy jesteśmy bogaczami.
Dlatego:
Zastanów się nim pozbędziesz się starych trzewików, zepsutego zegarka, wojskowej czapki po wujku, aparatu fotograficznego po dziadku. Może ktoś właśnie czeka na te cudeńka i zapłonie pożądaniem na ich widok.

COKOLWIEK STWORZYŁY LUDZKIE RĘCE JEST SKARBEM.

Znalazłem na strychu stary zegar. No może nie tak bardzo stary. Rok produkcji 1958. Czyli liczy sobie ponad pół wieku. Stał zakurzony i zapomniany tylko z tego powodu, że ktoś pozbawił go szklanej osłony na plastykowy cyferblat.
Odkurzyłem. Nakręciłem. I….
CHODZI, BIJE. Co pół godziny słychać jego bim bom. Wspaniała tercja mała w dół. Jakby ktoś o pełnej godzinie tyle razy, która godzina i po razie o wpół, śpiewał życzenia „sto lat”.

Ile takich sentymentalnych cudów kryje jeszcze mój strych?

Czy ktoś da im drugą szansę, obdarzy drugim życiem?

Dostrzeże w nich skarby?


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Pozytywy, negatywy...

Pozytywy, negatywy...


Autor: Magdalena Wałęka


Na pewno zgodzisz się ze mną, że są chwile, kiedy ciężko jest dostrzec pozytywne strony życia.
W tym artykule dam ci narzędzie, którego będziesz mógł użyć za każdym razem, gdy zaczniesz odczuwać, że wszystko jest „nie tak”. Zmusi cię ono do przyznania, że twoje życie ma jednak jasne strony.


Do ćwiczenia potrzebne będą Ci dwie kartki papieru i coś do pisania.

Na jednej z kartek zrób listę rzeczy, które są „nie tak” w twoim życiu. Nie hamuj się. Wylej swoje żale na papier. Odblokuj negatywne emocje. Bądź subiektywny. Daj sobie tyle czasu, ile potrzebujesz.

Gdy wypiszesz już wszystkie swoje pretensje do losu, odłóż kartkę (lub kartki) .

Teraz czas na drugą kartkę. Na pewno już się domyśliłeś, że teraz czas na coś optymistycznego?

Wypisz tu wszystko, co jest pozytywne w twoim życiu. W ogóle i w szczegółach.

Możesz napisać o swoich przyjaciołach, rodzinie, ale także o tym, że jest dzisiaj ładna pogoda, czy że ziemia pięknie pachnie po deszczu... Co ci tylko przyjdzie do głowy.

Napisz też o rzeczach, które są pozytywne, a które zazwyczaj przyjmujemy za oczywiste, np. zdrowie, młodość, itp. Co ci tylko przyjdzie na myśl.

Zwróć uwagę na emocje towarzyszące ci przy obydwu częściach tego ćwiczenia.

Przy pierwszej części były to pewnie emocje, takie jak: zniechęcenie, stres, rezygnacja, lęk, niepokój, zdenerwowanie itp. Nie sądzę aby były to pozytywne czy konstruktywne emocje.

Wypełniając drugą część ćwiczenia, powoli się uspokajałeś. Wracałeś do równowagi. Negatywne emocje spłynęły, a ich miejsce zaczęły zajmować pozytywne.

Połóż obydwie kartki obok siebie.

Spójrz na nie.

Teraz zadaj sobie pytanie: Co jest dla mnie lepsze, co przynosi mi więcej pożytku? Koncentrowanie się na tym, co jest negatywne w moim życiu, czy na tym, co jest pozytywne?

Podejmij decyzję.

Wybierz jedną z kartek.

Zakładam, że wybrałeś tę z pozytywnymi aspektami życia.

Kartka z negatywami przegrała i musi odejść. Zniszcz ją. Pognieć, podrzyj, spal. Cokolwiek wydaje ci się właściwe.

Pozostała jedna kartka. Pamiętaj, taki jest twój wybór.

Teraz to jest twój stosunek do twojej rzeczywistości. Przekonałeś się, że nie jest ona tylko zła lub tylko dobra. Jest taka, jaką ty zdecydujesz, że jest. Pamiętaj, że masz prawo wyboru. Ty tu rozdajesz karty!

Zatrzymaj sobie tę pozytywną kartkę. Możesz ją powiesić nad biurkiem, nosić ze sobą w portfelu. Ważne, byś do niej wracał. Czytaj ją codziennie. Możesz od czasu do czasu coś dodać.

Emocje które są tu zawarte, mają moc zmiany. Korzystaj z nich tak często, jak tego potrzebujesz.


http://www.hipnozamp3.pl/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Optymizm jest w tobie

Optymizm jest w tobie


Autor: Maciej Kozubik


Optymizm odkreśla stosunek do życia, w którym świat postrzegamy przede wszystkim jako pozytywne miejsce, jako coś dobrego. Optymiści generalnie postrzegają ludzi i zdarzenia jako dobre. Jak to osiągnąć? Możesz wykorzystać mój sposób!


Od kilku lat jestem niepoprawnym optymistą. Mimo, że wielokrotnie nie mam wpływu na to, co się dzieje na Świecie, że są katastrofy, powodzie, wybuchają wulkany, toczone są wojny, pojawia się kryzys, to jestem przekonany, że osoba, która uzależni swoje podejście do życia od tych właśnie zdarzeń, będzie zawsze pesymistą. Ja jestem optymistą i jestem z tego dumny!

Wiele lat temu Bill Gates uznał, że w każdym domu będzie znajdował się komputer osobisty, został wyśmiany. Tak się nigdy nie stanie – mówili sceptycy. Dzięki własnym przekonaniom zbudował imperium dostarczające oprogramowanie do większości komputerów na całym Świecie. Uświadamia mi to, że można zmienić coś, co wydaje się niezmienne. Daje to nieograniczoność możliwości. Ta wiara w możliwości, to właśnie optymizm. Ci, którzy w to wątpią, pozostaną pesymistami. Oni niezależnie od sytuacji, będą widzieć tylko te negatywne rzeczy, będą się zastanawiać, jak to na nich wpływa. Przez to uzależniają swoje zachowanie, działanie i obraz Świata od tego, co bezpośrednio nie ma związku z ich osobą. Bo jaki ma związek wzrost cen żyta, w skupie z tym, że mam zrobić porządek w garażu? Odpowiedz sobie sam. Ile razy w życiu mówiłeś, że wstałeś lewą nogą, ile razy ktoś cię o to zapytał? To, że nie czujesz się najlepiej, nie oznacza końca Świata. Zastanów się, jak możesz to wykorzystać, może warto zmienić plany na bieżący dzień, gdy czeka cię długa podróż. Co z tym zrobisz, zależy wyłącznie od ciebie. Oczywiście możesz własne życie uzależnić od innych, od ich działań, poglądów. Ale co ci to da? Uważam, że staniesz się niewolnikiem na własne życzenie. Chcesz być wolny, czy wolisz cieszyć się dopiero, jak pozwolą ci inni? Decyzja należy wyłącznie od ciebie.

Zdolność człowieka do uczenia się, do rozwijania się, do zmiany jest podstawą optymizmu.

Przez wiele lat naszego rozwoju nauczyliśmy się jak funkcjonować, co jest ważne. Z czasem niektóre wartości straciły na znaczeniu. To, co w dzieciństwie było istotne i ważne, dziś już nie jest. Wtedy liczyły się kolorowe zabawki, prezenty na święta, możliwość wytarzania się w śniegu. Teraz ma to inne znaczenie. Mimo, że w dalszym ciągu daje sporo radości i zadowolenia. To, czym się dzisiaj kierujemy w naszych wyborach, w przyszłości także straci na ważności. Właśnie dzięki temu, że świadomie będziemy podążać za wiarą, to że jesteśmy inteligentni, mamy umiejętność robienia wielu rzeczy, daje gwarancje osiągnięcia celu. To wiąże się z tym, że tylko optymista, który widzi możliwość, widzi sens, mimo tego, że pojawiać się będą przeszkody, osiągnie cel. Dużego celu nie jest w stanie zasłonić mała przeszkoda. Jednak gdy wokół zauważasz wyłącznie olbrzymie przeszkody, nie zauważysz swojego celu.

Przyczyną wielokrotnych niepowodzeń jest nawykowe, wyuczone w przeszłości, postępowanie w oparciu o określony wzorzec zachowań. Zdając sobie sprawę z tego, że powtarzalne działanie spowoduje zawsze ten sam efekt, możemy motywować się do działania lub złudnie oczekiwać, że tym razem coś się uda. Jeżeli wynik uzależniamy od wielu niezależnych od nas zmiennych, to jest niskie prawdopodobieństwo sukcesu. Z tego wynika, że nie zmieniając działania, nie zmieni się też efekt. Jednak biorąc sprawy we własne ręce, osiągniesz cel. Handlowiec nie odwiedzający klientów nie zrealizuje planu, ale ten, który to robi, osiągnie efekt. Patrząc na całą sytuację pozytywnie, działając z nastawieniem na cel, osiągniesz go, jednak im większa będzie determinacja, tym wynik będzie bardziej spektakularny.

Badania dowodzą, że nasze zachowanie jest zdeterminowane środowiskiem, w jakim działamy. Jak postępuje twój lider? W czym go naśladujesz? Czy twoje działania zbliżają cię do sukcesu w MLM? Więc zastanów się jak poszczególne osoby wpływają na twoje postępowanie, im bardziej dana osoba cię wspiera, tym istotniejsza powinna być twoja relacja z nią. Jeżeli jest odwrotnie, zastanów się, czy w tym obszarze nie jesteś hamowany, a co za tym idzie, jak powinniście zmodyfikować tę relację. Jeśli zgadzasz się z tym, że jesteś wypadkową kilku otaczających cię osób, to zastanów się, jaka jest korelacja między twoim celem, a celami poszczególnych osób. Z czasem uświadomisz sobie, jak wiele inni dają tobie, pod warunkiem, że ty chcesz to przyjąć i odwrotnie, co ty im dajesz i jak wiele oni osiągają. Jak głęboko cele otoczenia są zbieżne z twoimi celami. W branży MLM jest to bardzo ważne.

Wszyscy ludzie na Świecie mają bardzo ważną cechę wspólną, jest nią umiejętność myślenia. Tylko dzięki temu, że każdy z nas myśli i ma określone przekonania, z jednoczesnym przekonaniem o możliwości modyfikowania owych przekonań. Możemy być optymistami, tak samo, jak pesymistami. Zmieniając przekonanie, zmieniamy zachowanie. W każdym zły zdarzeniu, jest ułamek pozytywny, wystarczy chcieć go zobaczyć. Oczywiście przekonania nie mają nic wspólnego z prawdą, są one wyłącznie wskazówkami naszych zachowań.


Maciej Kozubik

Coach i Trener Biznesu

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak odnaleźć pasję i zacząć odczuwać radość z życia?

Jak odnaleźć pasję i zacząć odczuwać radość z życia?


Autor: Rafał Kołodziej


Czy również chcesz spędzić całe swoje życie na pracy, której nienawidzisz? Czy żyjesz po to by egzystować, opłacić rachunki i ewentualnie wybrać się na dwutygodniowe wakacje w niedalekiej przyszłości?


Czy poświęcasz cały swój czas na robienie rzeczy, których wcale nie chcesz robić a jedynie oczekiwanie na upragniony weekend sprawia, że do duszy wkrada się cień optymizmu? Z doświadczenia wiem, że po tygodniu ciężkiej pracy trudno znaleźć motywację na 2- dniowe wypady i szaleństwa. Weekend szybko mija, trzeba w końcu wypocząć by w poniedziałek znów oddać się cholernej robocie.

Czy naprawdę chcesz spędzić w ten sposób całe swoje życie? Czy chcesz oddać unikatową szansę, jaką dostałeś czemuś czego nie znosisz i czego nikt, tak naprawdę nie zapamięta?

Wyobraź sobie, że jesteś na łożu śmierci i wspominasz swój dobytek. Jeśli nie jesteś z niego dumny/a i nie czujesz, że zrealizowałeś/aś wszelkie swoje założenia (a przynajmniej nie próbowałeś/aś) to jeszcze jest czas na zmianę. Ten czas nadszedł właśnie teraz.

Mam nadzieję, że ten artykuł da ci trochę do myślenia i przestaniesz wierzyć w to, że jesteś na tej planecie tylko po to by przecierpieć i zniknąć na zawsze. Chciałbym pomóc ci odnaleźć w tym wszystkim sens, tak byś oczekiwał/a z niecierpliwością kolejnego poranka. Czas działać mądrzej, tak by po przebudzeniu powiedzieć: „kolejny dzień w raju”. Nic się jednak samo nie stanie! Do tego potrzebujesz realizacji siebie – a pasja jest jej czystą istotą.

Odnalezienie pasji i oddanie się jej w pełni sprawi, że każdy dzień stanie się nową przygodą, wyzwaniem i radością. Tylko co, jeśli jeszcze nie wiesz, co jest twoją pasją? No cóż – musisz ją odnaleźć. Musisz szukać z całych sił swojej dziedziny doskonałości. Mam nadzieję, że tych kilka punktów pomoże ci ustalić odpowiedni kierunek.

1. Spróbuj czegoś nowego

To chyba zrozumiałe… musisz próbować nowych rzeczy jak najczęściej. Dodaj odrobinę pikanterii nudnej, codziennej rutynie. Zacznij robić coś, czego nigdy wcześniej nie próbowałeś/aś. Powiedz życiu „TAK” zamiast wciąż wyszukiwać wymówek, dla których miałbyś/miałabyś czegoś nie zrobić.

Nic nie jest tak ekscytujące jak porzucenie strefy komfortu i popłynięcie w kierunku nieznanego. Takie działanie nie tylko sprawi, że odnajdziesz swoją pasję, ale także ewoluujesz jako człowiek. Jeśli nie widzisz żadnego sensu w swojej obecnej pracy to dlaczego nie spróbujesz czegoś zupełnie nowego? Pójdź na casting do filmu. Naucz się nowej profesji. Pójdź na szkolenie. Znajdź nowe możliwości.

Jeśli nudzi cię życie w mieście przenieś się na wieś, w góry lub do innego kraju albo na wyspę. Życie jest nudne tylko wtedy, kiedy mu na to pozwolisz. Życie jest ekscytujące wtedy, kiedy ty zaczynasz się nim ekscytować.

2. Unikaj cynicznych ludzi

Cynicy są najszczęśliwsi, kiedy mówią innym jak powinni myśleć i działać, chociaż sami niewiele wiedzą na dany temat. Ubóstwiają opowiadania o tym jakie to życie jest nieznośne i jak ludzka egzystencja pozbawiona jest sensu. Każde działanie dla cynika pozbawione jest znaczenia.

Jeśli chcesz być znudzony/a i nieszczęśliwy/a spotykaj się z cynicznymi ludźmi. Oni zadbają o to byś poczuł/a się pusty/a wewnątrz i będą ci udowadniać na każdy możliwy sposób jak bezsensowne jest robienie czegokolwiek. Ludzie tacy są zazdrośni i urażeni, kiedy widzą, że inni osiągają coś, o czym oni mogą tylko pomarzyć. Cynicy jednak nie zrobią nic by zmienić swój stan rzeczy, bo boją się porażki. Będą chcieli zarazić Cię swoim strachem a dla Ciebie jedynym lekarstwem jest opuszczenie ich towarzystwa.

Rozbudzaj swoją pasję i unikaj właśnie takich zgorzkniałych ludzi. Odszukaj prawdziwych przyjaciół, którzy będę entuzjastycznie i pozytywnie nastawieni do przyszłości. Jednym ze sposobów na odnajdywanie pasji jest przebywanie i nauka od ludzi, którzy już ją znaleźli.

3. Znajdź inne źródło dochodów

Najlepsze rzeczy w życiu są za darmo (zdrowie, miłość, przyjaźń, słońce, natura). Jest jednak sporo rzeczy, które sprawiają, że życie staje się przyjemniejsze, a za które trzeba zapłacić. Może powodem, przez który cierpisz na brak inspiracji jest właśnie twoja praca, która nie wynagradza cię wystarczająco dobrze za twoje wysiłki lub co gorsza w ogóle Cię nie docenia. Jeśli to jest przyczyną to musisz ożywić swoją pasję przez znalezionego nowego źródła dochodów. Na to jest wiele sposobów. Może założysz własny mały (duży) biznes lub zarobisz kilka złotówek tu i tam. Założenie własnego biznesu może okazać się źródłem twojego spełnienia życiowego. Jeśli nie jesteś zadowolony z obecnej pracy to może już czas zastąpić ją inną.

4. Zrób coś ze swoimi marzeniami

Jednym z najszybszych sposobów na znalezienie sensu życia jest praca nad celem. Ile razy słyszałeś/aś z ust znajomych: „Zawsze chciałem być… (aktorem, muzykiem…)” lub „ Zawsze chciałem… (malować, grać na fortepianie, pisać książki czy cokolwiek innego)”.

Zamiast oddawać się myśli o chceniu ustal marzenie, jako cel i zacznij pracować nad nim. Przestań czekać aż grom z jasnego nieba sprawi, że życie się odmieni. Przestań śnić o wspaniałościach – zacznij je realizować.

Napisz na górze kartki swój cel a poniżej ustal kroki, jakie musisz podjąć by osiągnąć swoje założenia. Wykonaj pierwszy krok tak szybko jak to możliwe i póki, co nie myśl o przeszkodach, jakie mogą pojawić się na drodze. Zajmiesz się nimi, gdy się pojawią. Na wszystko przychodzi odpowiedni czas i miejsce, chociaż problemy, o jakich myślisz ustalając cel mogą w ogóle się nie pojawić. Nawet 80% naszych zmartwień nie pojawia się w rzeczywistości. Istnieją one tylko w naszych głowach. Takie mamy statystyki.

Posiadanie celu, do którego dążysz przepełni Twoje życie pasją. Kroki, jakie podejmujesz zaczną przybliżać Cię do twojego celu, nadadzą życiu inspiracji i w końcu zaczniesz myśleć, że możesz zrobić wszystko, co ustalisz. Każdy cel może zostać zrealizowany, jeśli podzielisz go na małe kroki.

5. Nie trać czasu

Oto 2- krokowy proces, który będzie miał prawdziwy pozytywny wpływ na Twoje życie. Krok 1- Odłącz telewizor i przenieś go do garażu. Krok 2- Sprzedaj telewizor tak szybko jak to możliwe. Telewizor to prawdziwy pożeracz czasu (podobnie sprawa ma się z facebookiem;).

Wyobraź sobie jak wiele czasu tracisz siedząc bezmyślnie przed ekranem telewizora i jak wiele wartościowych rzeczy mógłbyś/mogłabyś zrobić zamiast tego. Pomyśl jak bardzo zmieniłoby się Twoje życie, jeśli zamiast oglądania codziennie przez godzinę tv uczyłbyś/uczyłabyś się w tym czasie nowego języka, gry na instrumencie lub chociaż spotkał/a się z przyjaciółmi przy filiżance kawy. Jest tak wiele alternatyw – tyle możliwości dla ludzi, którzy rozsądnie wykorzystują swój czas. Nie strać całego swojego życia na oglądaniu życia innych. Przeżywaj swoje życie najlepiej jak potrafisz.

Jak widzisz odkrycie sensu swojego życia nie musi być wcale czymś trudnym. Wszystko sprowadza się do reorganizacji wartości. Niestety czas jaki mamy na tej planecie jest mocno ograniczony. Mamy zaledwie kilkadziesiąt lat na docenienie wszelkich wspaniałości ludzkiej egzystencji. Dni, tygodnie, miesiące, lata szybko mijają…

Rozwiń swoją życiową pasję i zauważ jak wszystko wkoło zaczyna się zmieniać. Cała życiowa pustka, jakiej do tej pory doświadczałeś/aś zacznie znikać.

Podsumowując wszystko zacznie się zmieniać, jeśli Ty zaczniesz zmieniać obecny punkt widzenia.


Dowiedz się więcej na: http://rafalkolodziej.pl/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Potęga słów

Potęga słów


Autor: Rafał Kołodziej


Słowa jakie sobie nieustannie powtarzasz mają ogromny wpływ na Twoje życie. Badania udowodniły, że przeciętny człowiek, mówi do siebie w myślach nawet 60 tysięcy razy dziennie. Większość z tego, bo ok. 90%, to mowa negatywna.


Mówisz do siebie w myślach podczas dnia, w podobny sposób, w jaki mówisz do innych. Przez lata swojego życia ukształtowałeś specyficzny rodzaj myślenia. Zastanów się teraz: Czy w twoim wypadku jest on pozytywny czy negatywny. Słowa które sobie nieustannie powtarzasz w myślach kształtują Twoje wewnętrzne przekonania. W podobny sposób jak Twoje ciało staje się tym co jesz, Twój umysł staje się tym o czym mówisz i myślisz każdego dnia.

Jeśli brak Ci pewności siebie to dlatego że karmisz umysł negatywnymi myślami o sobie
i świecie przez większość czasu każdego dnia. To gdzie jesteś teraz jest owocem twoich myśli jakie miałeś w przeszłości i masz w chwili obecnej. Każdego dnia podejmujesz decyzje i wybory w oparciu o swoje myśli. Jeśli dialog wewnętrzny jest w większości negatywny to trudno o pozytywne rezultaty na zewnątrz.

Twój dialog wewnętrzny całkowicie kontroluje efekty, jakie uzyskujesz w życiu. Jeśli kontroluje Twoje życie to oznacza, że ma wpływ na każde działanie jakie podejmujesz,
a w ostateczności uwidacznia się w osiągnięciach lub ich braku.

Kiedy zmienisz swój wewnętrzny głos – dialog wewnętrzny na pozytywny, przepełniony wzmacniającymi myślami, zaczniesz działać z pewnością siebie, a to uczucie będzie promieniować od twojej osoby.

Twoje działania i osiągnięcia są efektem Twojego wewnętrznego dialogu. Jakie Twoje myśli – takie Twoje życie. Możesz zwracać baczniejszą uwagę na swoje myśli i zacząć zmieniać słowa na takie, które przyczynią się do wzrostu pewności siebie.

Jeśli w Twojej głowie wciąż pojawiają się negatywne myśli to prawdopodobnie takie też będą rezultaty Twoich działań.

Zmieniając swoje myśli na pozytywne zmienisz rezultaty i odczujesz zmianę w tym jak się czujesz. Nabierzesz energii i wiary we własne możliwości.

Twój dialog wewnętrzny ma potężną moc i może kształtować wszystko co Cię otacza. Poprzez zmianę myśli, dialogu wewnętrznego sprawisz, że to co doświadczasz w życiu zacznie się zmieniać.

Przekonania zmieniają się pod wpływem myśli. Najważniejsze jest tutaj ukierunkowanie myśli na pozytywny tor co w efekcie zmieni przekonania.

Przeciwstawmy kilka słów, które ludzie sobie często powtarzają, a które są pozbawione pewności siebie nowym słowom, które zaczną pracować dla ciebie. Zacznijmy pracę nad dialogiem wewnętrznym.

Ludzie często powtarzają sobie w myślach: nigdy nie dostanę podwyżki lub nigdy nie zacznę zarabiać więcej. Zmień te słowa na bardziej pozytywne np. wiem, że mogę zrobić określone rzeczy, by dostać podwyżkę.

Innym przykładem negatywnego dialogu wewnętrznego są słowa: wciąż nie mam tego czego chcę. Jak może to brzmieć bardziej pozytywnie? Np. zastanawiam się, jakie mam zdolności, by osiągnąć to czego pragnę?

Kolejne przykłady to: wiem, że to nie będzie działać. I jego nowy zamiennik: sposób w jaki robiłem to do tej pory nie zadziała, zacznę więc działać w trochę inny sposób.

I jeszcze jedno: nic na to nie poradzę. Osiągniesz korzystniejsze rezultaty jeśli zamiast tego zaczniesz używać słów w stylu: na pewno mogę zrobić coś inaczej, by zyskać wymierne dla Ciebie rezultaty.

Zmiana słów, jakie sobie powtarzasz w myślach zacznie dodawać Ci siły. Otworzy drzwi do nowych możliwości, które były zamknięte, gdy karmiłeś umysł ograniczającymi, negatywnymi słowami. Cokolwiek będziesz sobie wciąż powtarzał zacznie stawać się Twoją rzeczywistością.

Zmieniając swoje myśli i słowa jakich używasz zaczniesz wpływać na swój system przekonań, a tym samym zaczniesz stawać się pewną siebie osobą. Każda osoba sukcesu używa wspierającego dialogu wewnętrznego. Nie ważne, czy mówimy o mistrzach olimpijskich, o wysoko postawionych przedsiębiorcach, czy gwiazdach show biznesu.

Te osoby powtarzają sobie: jestem zwycięzcą, osiągnę sukces, poradzę sobie, mam w sobie siłę. Karmiąc się takim dialogiem wewnętrznym, zaczniesz zmieniać swoją rzeczywistość, a Twoja pewność siebie wzrośnie.

Ludzie sukcesu nauczyli się pokonywać swoje negatywne myśli – nauczyli się zmieniać je na swoją korzyść. Ich sukcesu rozpoczęły się od wiary we własne możliwości. Ty też możesz nauczyć się zmieniać swój dialog wewnętrzny, zmieniać swoje myśli i zacząć osiągać w swoim życiu znacznie więcej.


Był to fragment kursu „7 kroków do pewności siebie”, na który serdecznie zapraszam: http://www.pewnosc-siebie.interkursy.pl/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Nigdy się nie poddawaj!

Nigdy się nie poddawaj!


Autor: Ikona


Jest beznadziejnie! Zdaje się, że gorzej być nie może. Nic Ci się nie udaje. Każda na nowo wyznaczona droga to porażka. Każdy obrany cel w ogóle nie motywuje, bo z góry skazany jest na niepowodzenie. Każde nowe przedsięwzięcie kończy się rozczarowaniem.


Małżeństwo czy związek już dawno wygasło. Żyjesz z dnia na dzień. Partner Cię już nie rozumie, ty nie rozumiesz jego. Nawet nie chcesz go rozumieć. Tkwisz w tym ze wg na dzieci, przyzwyczajenie czy zwyczajnie tak Ci wygodnie lub nie masz ochoty na kolejne porażki, nie masz ochoty na kolejne zmartwienia, co będzie jak to zakończysz. Pojecie miłość to dla Ciebie iluzja. Gdy przypadkowo zapytać Cię czy kochasz swego partnera nie umiałbyś odpowiedzieć tak z czystym sumieniem. Na myśl o nowej miłości masz dreszcze, motyle w brzuchu. Ale nawet myśląc o niej, nie myślisz o zakończeniu dotychczasowego związku, tylko, co najwyżej o zauroczeniu, o romansie.

W pracy czy firmie wszystko jest nie tak. Wciąż trafiasz na nieżyczliwych Tobie ludzi, którzy pod kołderką uśmiechu mydlą Ci oczy i sprowadzają pomału na dno. Nie masz chęci do pracy. Czujesz się źle. Chciałbyś by w końcu ktoś Cie docenił, chciałbyś być niezastąpiony.

Finanse - w ogóle ich nie kontrolujesz, sam nie wiesz, jakim cudem udaje Ci się przeżyć od 1-go do 1-go. Twoje zobowiązania są ogromne, ale nie myślałeś o tym zaciągając kolejne kredyty, gdy w życiu układało się trochę lepiej. Nie jesteś w stanie płacić nic w terminie. Nawet nie myślisz, co będzie jutro. Telefony wierzycieli doprowadzają Cie do szału o tyle bardziej o ile nikt nie rozumie Twoich tłumaczeń, że masz teraz gorszy czas. Co gorsza zaciągasz kolejne pożyczki by ratować sytuacje – niestety pożyczki chwilówki, bo naturalnie na pożyczkę w banku nie możesz liczyć. Wkrótce okazuje się ze musisz oddać 2 razy tyle ile pożyczyłeś i znów Twoje zadłużenie wzrosło.

A przyjaciele? Już dawno o nich zapomniałeś. Przysłowie, że przyjaciół poznaje się w biedzie sprawdza się u ciebie w 100%. Niestety w negatywnym znaczeniu. Okazuje się, że mimo to, że sam niejednokrotnie pomagałeś – nie możesz liczyć na żadną pomoc. I tak naprawdę zostałeś sam. Borykasz się ze swoim losem w oczekiwaniu na kolejne nieszczęście. Twoje zdrowie psychiczne jest coraz gorsze. Nie masz już poczucia własnej wartości. Stan się pogłębia i nawet nie chce ci się wstać z łóżka…

Czasami dostrzegasz promyk nadziei, ze idzie ku lepszemu, że coś się zaczyna zmieniać. Jednak promyk szybko zasłaniają Ci chmury. Mogłoby się wydawać, że to już koniec, że to bez sensu, po co tak żyć!?

Cytując (już po raz kolejny) słowa Jana Pawła II: "Każde ludzkie cierpienie, każdy ból, każda słabość kryje w sobie obietnicę wyzwolenia, obietnicę radości..."

Można ujrzeć zamiast promyka - całe słońce. Te słowa pomogą zmienić nastawienie nie tylko do życia, ale i samego siebie. Te słowa powinny zbudować w Tobie nową nadzieję a tylko od Ciebie będzie zależało czy utrzymasz dalej ten stan „nic mi się nie udaje”.

By coś się udało trzeba wiedzieć, czego się chce, trzeba do tego dążyć i za nic, nawet jak będzie stromo pod górkę się nie poddawać. Każdą porażkę traktować jak naukę. Tak by ponownie nie popełnić ponownie tego samego błędu. Musisz umieć przegrać by wygrać.

Wyznaczenie sobie celów też może okazać się niełatwym zadaniem, zwłaszcza dla osoby, która przeżywa jednocześnie porażki we wszystkich dziedzinach życia i jednoznacznie stwierdza, że już nic dobrego jej w życiu nie spotka.

O wiele łatwiej przebrniesz przez ten etap, gdy sam odpowiesz sobie na pytania:

1) Będę szczęśliwy, gdy spełnię swoje potrzeby. Jakie są Twoje potrzeby? Czego potrzebujesz by czuć się dobrze?

2) Będę szczęśliwy, gdy będę żyć w zgodzie sam ze sobą, ze swoimi zaletami i słabościami. Jak wygląda Twoja osobowość? Jakie są Twoje słabe i mocne strony? W czym one mogą Ci pomóc? A w czym zaszkodzić?

3) Będę szczęśliwy, gdy będę profesjonalistą i spełnię się w tym, co będę robić. Gdy obiorę dobry kierunek w życiu. Jaki kierunek w życiu będzie miał dla Ciebie sens, jaki kierunek w życiu spełni twoje potrzeby? Co kochasz robić?

Odpowiadając na powyższe pytania znajdziesz to, czego chcesz, to, co Cie uszczęśliwi, to, do czego powinieneś dążyć. Wiadomo, że samo ustalenie celów to tylko początek Twojej nowej drogi. Teraz nadszedł czas na kolejną odpowiedź. Co zrobić i jak zrobić by je osiągnąć?

Niezależnie od tego, jakiej dziedziny życia tyczą się wyznaczone cele: finanse, rodzina, miłość, rozwój osobisty, kariera, może wszystkich jednocześnie – obranie najlepszej strategii na początku, szybciej przybliży cię do dotarcia do mety. Tu może wydawać Ci się, że nie masz odpowiednich butów, by biec. Że kompletnie nie masz pojęcia jak biec. Że nie masz aż tak dobrej kondycji. Nie może Ci się tak wydawać!. Zastanów się, co mógłbyś zrobić. Zobacz jak robią to inni. Odszukaj swego idola i zapoznaj się z tym jak on to zrobił.

Każdy cel jest do osiągnięcia i nie ważne czy jest to 100 km pod górkę czy tylko 50 po prostej drodze!


www.e-ikona.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

A Ty wiesz jak zmierzyć swój sukces?

A Ty wiesz jak zmierzyć swój sukces?


Autor: Ikona


Pojęcie sukcesu jest bardzo głębokie - określa w głównej mierze działanie - mające na celu spełnienie marzeń osoby pragnącej sukcesu. Często błędnie łączone tylko z niezależnością finansową. Błędnie stawiane są tu tylko pieniądze na mecie w drodze do sukcesu.


Ale czy osoba pragnąca posiadać samochód - po jego zakupie odniosła sukces? Czy osoba dążąca w życiu do zakupu mieszkania - po jego zakupie odniosła sukces? Czy osoba robiąca to, co lubi i to, co ją inspiruje w życiu zawodowym odniosła 100% sukces?

Sukces to pojęcie wieloskładnikowe i to w ilu procentach go osiągniemy zależy, do jakiego składnika sukcesu zaliczymy nasze poczynania. Można, bowiem osiągnąć sukces w życiu zawodowym, finansowym, miłosnym, zdrowotnym, rodzinnym czy duchowym. To, na jakim pułapie osiągnięć powiemy: „osiągnąłem, -łam sukces” zależy tylko i wyłącznie od hierarchii wartości, jaką każdy z osobna wyznaje dla każdego ze składników. Każdy z nas czuje sukces inaczej.

Sukces to stan zaplanowany z góry, najpierw wyznaczamy cel a potem do niego mniej lub bardziej krętą drogą dążymy. Im bardziej kręta tym większy odczuwamy sukces. Ale nie zawsze! Bo czy osoba walcząca ze śmiertelną chorobą może po wygraniu walki powiedzieć, że zaplanowała cel i osiągnęła sukces? Osiągnęła i owszem sukces w sferze zdrowia - bo wygrała walkę z chorobą, ale nie dążyła do zamierzonego celu tylko emanowała chęcią życia.

To jak zmierzyć sukces jest dla każdego indywidualną sprawą, temu - jak nie ominąć dnia, gdy odniosło się sukces łatwo zapobiec. Zapisując pragnienia i cele, tak by powracając do nich mieć jasność, na jakim etapie jesteśmy w dążeniu do celu. Wielu z nas tego nie robi, uważając to za niepotrzebne, bądź, co gorsza twierdzi, że nie ma, do czego dążyć, a co więcej zaniedbuje swój sukces, twierdząc: „nic mi się nie udaje”, czy „wszystko zawsze pod górkę”

Ale zastanówmy się - czy już w którejś sferze naszego życia nie osiągnęliśmy go po kilkakroć? Ile razy czegoś bardzo chciałeś, potem zapominając o swoim marzeniu tak jakby samoistnie się spełnia? Masz to, czego pragnąłeś! A mimo to nie traktujesz tego, jako osiągnięty sukces.

Zastanów się, cofnij się myślami kilka lat wstecz, co Cię inspirowało, co chciałeś robić, jakie wartości były dla ciebie ważne? A teraz wróć do teraźniejszości i zobacz, co osiągnąłeś i ile przeoczyłeś sukcesów!

Ale czy można osiągnąć 100% sukces - zważywszy na to, że na to miano zasługuje wtedy, gdy spełniają się nasze wszystkie oczekiwania? Czy są ludzie w pełni szczęśliwi? Cały sekret pełni szczęścia tkwi w nas. To my sami wpływamy na to czy osiągniemy pełnię sukcesu czy nie. Ludzie, którzy osiągnęli 100% sukces -to ludzie wierzący w siebie i w to, co robią, zawsze wyznaczający cele i dążący do nich z pewnością na powodzenie. To ludzie otwarci na innych, ludzie, którzy kochają swoje rodziny i samych siebie takimi, jakimi są. To ludzie szanujący swój czas. To ludzie myślący tyko pozytywnie nawet w krytycznych sytuacjach. Pozytywnie nastawieni na przyszłość. To ludzie nieużywający słów: „ nie da się, nie mogę, to się nie uda, to na pewno nie wyjdzie”. To ludzie widzący pozytywne, uczące aspekty w kryzysowych sytuacjach.

A Ty, co uważasz za sukces?


http://www.pelny-portfel.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Podobno mam szczęście. Tak, ale…

Podobno mam szczęście. Tak, ale…


Autor: Barbara Anna Serwin


Warto zadać sobie pytanie - Muszę się męczyć czy chcę dobrze żyć? Wszystko jest sprawą wyboru i zazwyczaj mamy dokładnie to, na co się godzimy. Dlatego trzeba wybrać na czym nam bardziej zależy i cierpliwie dążyć do celu. Szczęście przychodzi do tych, którzy otworzą mu drzwi.


„Ty to masz szczęście, bo niczym się nie przejmujesz”, powiedziała moja koleżanka. „Ja tak nie potrafię i muszę się męczyć.”, dodała.

A ja? No cóż. Zdziwiłam się, nawet bardzo, bo sama bym na to nie wpadła, że taka ze mnie szczęściara. Jak sobie pomyślę o moich codziennych zmaganiach, żeby odpędzić czarne myśli, o staraniach w wynajdywaniu haczyków, na których mogłabym powiesić moje marne samopoczucie, żeby nie sięgnęło dna, to naprawdę trudno mi uwierzyć, że mam lżej niż inni.

No, ale z drugiej strony, ja nie muszę się męczyć a koleżanka musi. Musi się męczyć, bo życie ją zawiodło i nie dało tego, czego oczekiwała. Teraz ma pięćdziesiąty krzyżyk na karku i co dziennie odprawia swoją osobistą drogę krzyżową. Małżeństwo ma byle jakie, bo mąż trudny w obsłudze. Macierzyństwo smutne, bo dzieci się oddaliły i unikają jej jak diabeł święconej wody. Zawodowo też mizernie i pensja nieduża. Z której strony by nie patrzeć, to nie ma się czym cieszyć, więc koleżanka się nie cieszy.


Zgadzam się z nią, że nie ma powodów do hura optymizmu. Też mam pięćdziesiąt lat i życie mnie nie rozpieszcza. Jednak nie mam zamiaru oddawać walkowerem swojego zadowolenia z życia, dlatego nie godzę się na bierność i trwanie w sytuacjach, które mnie przytłaczają. Jak mantrę powtarzam sobie, zasłyszane gdzieś słowa: Pamiętaj, tylko kura jest wstanie wysiedzieć sukces! Uważam też, że poza ekstremalnymi życiowymi przypadkami, zazwyczaj mamy to, na co się godzimy. Jeżeli ktoś tkwi w niekorzystnej dla siebie sytuacji, to albo nie jest mu z tym naprawdę źle, albo nie chce mu się wysilić, żeby pójść do przodu.

Wiem, że cudze bóle i rozczarowania zawsze mniejsze od naszych i łatwiejsze do naprawy, ale czasami warto spojrzeć na swoje problemy oczami innych. Przyjrzeć się sobie z dalszej perspektywy, wyciągnąć wnioski. I zamiast mnożyć argumenty na poparcie tezy, że w naszym życiu nic nie da się zmienić, pomyśleć, co jednak zmienić można. Bo niezadowolenie powinno być sygnałem do zmiany a nie tylko powodem do skarg. Oczywiście nie wszystko da się zmienić, ale trzeba próbować wszystkiego, co tylko możliwe, żeby żyć szczęśliwiej. I jeszcze jedno, kiedy pytamy innych o radę, to nie należy mówić od razu: „ Tak, ale......”

Nie jestem mądrzejsza ani lepsza od mojej koleżanki, ale chyba rzeczywiście mam większe szczęście niż ona, bo ja bardzo nie lubię się męczyć. Z tego powodu szukam ciągle sposobu na swój kulawy los i mierzę się z nim jak równy z równym. Dosładzam sobie życie, wynajdując wszystko, czym mogę się cieszyć i uczę się od mądrzejszych ode mnie. A kiedy proszę o radę, to przynajmniej się staram z niej skorzystać.

Jednym z moich ulubionych nauczycieli jest ks. J. Twardowski autor pięknego, optymistycznego wiersza p.t. „Kiedy mówisz”.
* * *
Nie płacz w liście
nie pisz że los ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
odetchnij popatrz
spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij że jesteś gdy mówisz że kochasz


Barbara Serwin

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Bądź negatywnym optymistą!

Bądź negatywnym optymistą!


Autor: Agnieszka Pełnia


Przyglądałeś się kiedyś osobom odnoszącym największe sukcesy? Czy chodzą oni zadowoleni z życia, pozytywnie nastawieni do wyzwań jakie ono przed nimi stawia? A może chodzą z nachmurzoną miną i kiedy wpadną na ciekawy pomysł przedstawiają sto argumentów na jego niekorzyść? Poznajmy ich sekret!


Najważniejsza cechą pozwalającą na osiągnięcie sukcesu zarówno w biznesie, jak i w życiu prywatnym jest optymizm. Przyczyna jest prosta - optymiści mają nierealistyczne oczekiwania dotyczące ich własnego sukcesu. W rezultacie, są oni skłonni wypróbowywać o wiele więcej możliwości bez pozostawania zniechęconymi w obliczu niepowodzeń. W dodatku, przez swoją nierealistycznie pozytywną postawę są oni skłonni wytrzymać większą ich ilość i dłużej są skłonni kontynuować wykonywanie swojej pracy nawet jeżeli przez dłuższy czas nie przynosi ona rezultatów jakich by oczekiwali, podczas gdy przeciętna osoba już by się na ich miejscu poddała.

Optymizm jest wspaniałą cechą tak długo jak mamy ją pod swoją kontrolą...

Ostudź swój optymizm

Po to aby odnosić sukces w biznesie, a także w każdej innej działalności gdzie Twoje pieniądze są zaangażowane musisz studzić swój optymizm pewną dozą negatywizmu. Musisz być entuzjastyczny jeśli chodzi o możliwe pozytywne strony Twoich inwestycji ale jednocześnie musisz być także sceptyczny, krytyczny i podejrzliwy oraz wymagający jeśli chodzi o wszelkie możliwości w jakie możesz stracić swoje.

Słuchaj negatywnych opinii

Wyszukuj i słuchaj ludzi którzy są negatywnie nastawieni do Twoich pomysłów jakkolwiek błyskotliwe by one nie były. Szukaj pesymistów ponieważ ich poglądy i podejrzenia mogą być bezcenne i mogą zaoszczędzić Ci masę czasu i pieniędzy.

Warto również postawić się w sytuacji, w której sam miałbyś skrytykować swój pomysł przed osobą która pyta Cię o zdanie w jego sprawie. Bądź uczciwy! Kiedy zaczniesz sam krytykować proponowaną przez siebie inwestycję może Cię zadziwić jak zła wydaje Ci się ona w Twoich własnych oczach, pomimo że myślałeś że jest to olśniewający pomysł.

Miej otwarty umysł

Oczywiście nie możesz pozwolić pesymistom aby wywierali na Ciebie zbyt silny wpływ. Po prostu rozpatrz ich punkt widzenia. Słuchaj tego co mają Ci do powiedzenia ale nie koniecznie podążaj za ich radami.

Aby więc wprowadzić bycie negatywnym optymistą w życie:

Po pierwsze: Rozpatrz swoje pomysły jakbyś był zewnętrznym konsultantem, zapytaj sam siebie: „Jakie są wszystkie możliwe ryzyka i słabości związane z danym działaniem?”.

Po drugie: szukaj opinii innych osób, słuchaj zamiast szukać kontrargumentów żeby obronić swój pomysł ale zrozum argumenty przeciwnika. Mogą ci one zaoszczędzić wiele pieniędzy.


Pamiętaj, że sukces wymaga odwagi http://zyjpelniazycia.blogspot.com Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.