27 września 2014

Tajemnica zarabiania na swojej pasji

Tajemnica zarabiania na swojej pasji


Autor: Grzegorz Łuczak2


Jak wybrać zawód swego życia? Przed tym problemem stają i młodzi i starsi. Ci, co zaczynają swe życie zawodowe i ci, co już mają jakiś etap za sobą, ale szukają zmian.


Jak wybrać zawód swego życia? Przed tym problemem stają i młodzi i starsi. Ci, co zaczynają swe życie zawodowe i ci, co już mają jakiś etap za sobą, ale szukają zmian. Wszyscy eksperci jednomyślnie twierdzą, że aby osiągnąć sukces, trzeba znaleźć swoją pasję, marzenie i uczynić z niego zajęcie, z którego będziesz się utrzymywał. To jest schemat idealny, który się sprawdza. Jednak kiedy ten schemat wdraża się w życie, wychodzą na jaw dość duże rozbieżności: od prostych paru kroków po skomplikowane strategie.
Przedstawię strategię prostą i skuteczną, dobrą zarówno dla ludzi młodych rozpoczynających życie zawodowe, jak i dla ludzi z bagażem doświadczeń. Strategia składa się z 3 punktów. Oto one:

1.Trzeba wypisać swoje zainteresowania i pasje - wszystkie. Potem należy podzielić je na grupy:
a. te, które tylko lubię
b. te, które bardzo lubię
c. te, którymi zajmuję się i wtedy czas przestaje istnieć.
Sądzę, iż niektórzy nie zakwalifikują się do wszystkich grup.
Więc:
2. Trzeba wybrać coś dla siebie - najlepiej z grupy 'c'. Jeśli Twoim odpowiednikiem nie jest grupa 'c', wybierz 'b'.
Teraz trzeba odpowiedzieć sobie na pytania: "Co chcę z tym zrobić?", "Czy ma to być zajęcie na czas wolny od pracy, czy źródło utrzymania?".
To bardzo ważna kwestia, gdyż wiele osób uważa, że za przyjemności trzeba płacić i nie potrafi wziąć za swoją pasję pieniędzy, wręcz uważa to za coś złego.
3. Kiedy znajdziesz pasję, która ma być Twoim źródłem utrzymania, czas zadać najważniejsze pytania:
"Jak chcesz to zrobić?"
"Czy chcesz to sprzedawać?"
"Czy to tworzyć?"
"Czy tego uczyć innych?"
"Czy tym zarządzać?"

Dlaczego te pytania są tak ważne? Ponieważ od nich zależy poziom Twoich dochodów.
Przykład: Uwielbiasz pejzaże i sam malujesz. Co możesz z tym zrobić, aby było to Twoje źródło utrzymania? Możesz sprzedawać obrazy innych malarzy - szukasz więc pracy w galerii sztuki.
Możesz uczyć innych sztuki malowania - szukasz pracy w zawodzie nauczyciela.
Możesz sam tworzyć - szukasz innego zajęcia, a tworzysz po godzinach - ktoś Twoje dzieło w końcu zobaczy, doceni i zaczniesz je sprzedawać.
Możesz studiować zarządzanie, żeby w przyszłości kierować galerią lub być ekspertem w dziedzinie handlu obrazami. Zobacz, jak szerokie masz możliwości.
Jak myślisz, jakie masz szanse na to, aby wygodnie żyć tylko z malowania? Raczej małe. A jak Twoje szanse rosną, gdy zajmiesz się zarządzaniem? Duża różnica, jak sądzę.

Tajemnica nie leży w wyborze swej pasji i dopasowaniu jej do realiów życia, ale w dopasowaniu możliwości z umiejętnościami do swojej pasji. Zastanów się dobrze, co jest Twoją pasją, a co tylko umiejętnością. Zauważ różnicę między tym, jak chcesz zarabiać, a tym, na czym chcesz zarabiać.

Piszę o tym dlatego, iż bardzo wiele osób zbyt dosłownie traktuje schemat idealny. Wybierają swoją pasję i ponoszą klęskę. Dlatego pamiętaj, że pasja jest tylko dziedziną, w której chcesz zarabiać. A to, ile będziesz zarabiać, zależy od umiejętności i sposobu, jaki wybierzesz. Dlatego każdy, bez wyjątku, powinien kształcić się w dwóch kierunkach. Pierwszy, to jego pasja, dziedzina, którą chce się zająć. Drugi - nauka umiejętności zarabiania dostosowana do predyspozycji.
I tak, jak pasję wybrać łatwo, tak sposobu zarabiania na niej nie można wybrać bez testowania. Trzeba poznać wszystkie, przetestować je, sprawdzić, który przynosi najlepsze efekty, z którym czujemy się najlepiej. Nie twierdzę, że trzeba je wszystkie od razu studiować. Trzeba jednak spróbować swoich sił w:
- sprzedaży [sklep, przedstawicielstwo handlowe, sprzedaż wielopoziomowa itp.]
- nauczaniu [zrób 2, 3 kursy, potem wykorzystaj tę wiedzę, aby nauczyć innych],
- spróbuj pokierować kilkoma osobami podczas wykonywania jakiegoś małego zadania.
Robisz to po to, aby przekonać się, co Tobie najlepiej „leży", do czego masz smykałkę. Często jest tak, że źle siebie oceniamy. Dopiero, gdy zaczynamy coś robić, zauważamy lub ktoś zauważa, że całkiem nieźle nam to wychodzi.

Jeśli więc chcesz odnieść sukces w życiu, to wiedzę z takich dziedzin, jak motywacja siebie i innych, zarządzanie własnymi finansami, zarządzanie czasem, persfazja i negocjacje, sposoby sprzedaży, musisz poznać w co najmniej podstawowym zakresie. Ta wiedza będzie Tobie potrzebna bez względu na to, czym się zajmujesz.


Grzegorz Łuczak
www.ujo.home.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak wyznaczać swoje cele?

Jak wyznaczać swoje cele?


Autor: Artur Rak2


Aby osiągnąć skuteczny rezultat własnych działań, proponuję zastosować się do poniższych zasad. Zasady te opisał bardzo szczegółowo Robert Dilts w swojej książce: „Od przewodnika do inspiratora":


1.Cel powinien być wyrażony w formie pozytywnej.

Niekiedy klienci chcą pozbyć się swoich negatywnych doświadczeń, np. „nie chce więcej palić", „nie chcę być dla siebie tak krytyczny", „chcę się mniej stresować w pracy" itp.
O wiele łatwiej jest prowadzić klienta w kierunku pozytywnego celu, niż odrywać go od negatywnego.
Jak można zamienić w tak wyrażony sposób cel, aby osiągnąć pozytywny rezultat?
Jeżeli czegoś nie chcesz, to czego właściwie pragniesz zamiast tego?
Jeżeli jest czegoś mniej, to czego chcesz więcej, bardziej?
Zwróć uwagę, że wystarczy przeformułować cel na bardziej pozytywny, a i rozwiązania same się nasuwają.


2.Zdefiniowany w taki sposób, aby był możliwy do sprawdzenia i zademonstrowania w doświadczeniu zmysłowym.

Przy określaniu celu, powinno się unikać zwrotów, które jest trudno zmierzyć. Np. fajny, ładny, super, mniej, więcej, bardziej itp.
Co będzie dla ciebie, dla coacha (w przypadku coachingu), dla Twojego otoczenia potwierdzeniem, że to osiągnąłeś?

3. Stan pożądany musi być zapoczątkowany i utrzymywany przez klienta.

Jeżeli formułujesz swój cel, to powinieneś wziąć za niego pełna odpowiedzialność. Zdarza się bowiem, że cel pozostaje pobożnym życzeniem.
Co takiego zrobisz, aby osiągnąć zaplanowany rezultat? Jakie działania podejmiesz?
W kolejnym etapie coach może pomoc klientowi rozwinąć odpowiednią elastyczność zachowania, aby osiągnął on wyznaczony cel. Bada więc ograniczenia, przekonania oraz spójność z wartościami oraz z innymi celami.

4. Cel musi zachować wszystkie pozytywne skutki poboczne stanu obecnego.

W przypadku kończenia z jakimś nałogiem, jeżeli nie wprowadzi się żądnego substytutu bądź innej pozytywnej alternatywy, może skończyć się to nieciekawie. Klient odczuwa ogromna trudnością w pokonaniu tej bariery, może wywołać to u niego silny dyskomfort.

Przykładowo palacz, który kończy z nałogiem, powinien zwrócić szczególna uwagę czy przypadkiem nie zastępuje jednego nałogu innym, również szkodliwym (przejadanie się).


5. Cel musi posiadać odpowiedni kontekst i być ekologiczny.

Zwróć uwagę czy wyrażając swój cel nie stosujesz uogólnień, które nie pozwalają dostrzec szczegółów. Są to zwroty typu: wszyscy, nikt, zawsze, każdy, cały, nigdy itd.

W celu zagwarantowania sobie najlepszej dostępnej możliwości wyboru, należy umieścić cele w kontekście konkretnego czasu, osób, miejsc, działań itd.

Chcę być bardziej asertywny, kiedy rozmawiam ze swoim szefem.
Pytanie:
Czy istnieją jakieś inne sytuacje, w której to nie chcesz być asertywny?

W ten sposób gwarantujesz sobie większy wybór zachowań w różnym kontekście.


PRZYKŁADOWY ARKUSZ:

Wyznaczanie celów

Mam nadzieję, że powyższe sugestie pomogą Ci w wyznaczaniu swoich celów.


Pozdrawiam.
Artur Rak


Artur Rak

Trener biznesu, coach, z bogatym doświadczeniem zawodowym zdobytym w pracy w światowych i polskich korporacjach, miedzy innymi: Wedel, Frito Lay, Ferrero, Woseba, AstraZeneca, GlaxoSmithKline.

Blog trenera sprzedaży

Społeczność sprzedawców

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Zagoń swoje pieniądze do roboty, a czas sam zacznie pracować dla Ciebie

Zagoń swoje pieniądze do roboty, a czas sam zacznie pracować dla Ciebie


Autor: Grzegorz Łuczak2


Skoro czytasz ten artykuł, to prawdopodobnie schemat Twojego życia wygląda w ten sposób. Przychodzisz do pracy przez cały miesiąc, spędzając w niej wiele godzin dziennie po to, aby dostać za tę pracę pieniądze, które są Tobie do życia potrzebne.


Zarabiasz też na swoją rodzinę. Czyli krótko mówiąc: zamieniasz swój czas na pieniądze. Robi to większość ludzi. Gdyby to jeszcze bardziej uprościć, można by powiedzieć, że Ty pracujesz dla pieniędzy. Czyli pracujesz dla swojego czasu - jesteś jego niewolnikiem.
Występuje tu pewna zależność: im więcej pracujesz, tym więcej zarabiasz. Przynajmniej na Twoim poziomie. Im więcej pracujesz, tym mniej czasu poświęcasz dla siebie i dla swojej rodziny. Co zrobić, aby to zmienić?

Rozwiązanie jest bardzo proste: wyślij swoje pieniądze do pracy, niech one pracują dla Ciebie. Wydaje się to zapewne dziwne, ale skoro czytasz ten artykuł, to zapewne czytałeś o Kiyosakim, o metodach bogacenia się. Jest tej literatury bardzo dużo. Chcąc ją streścić, skondensować, można by powiedzieć, że jeśli doprowadzisz do tego, aby Twoje pieniądze pracowały dla Ciebie, nie będziesz musiał Ty pracować. Będziesz mógł swój czas poświęcać swojej rodzinie, sobie, swoim zainteresowaniom, pasjom. To bardzo proste. Wystarczy to zrobić i Twoje życie zmieni się. Ale jak to zrobić?

Tu jest następny aspekt, z którym zgadzają się wszyscy, którzy w tej dziedzinie mają coś do powiedzenia. Żeby to zrobić, należy zmienić swój sposób myślenia na taki, jakim posługują się ludzie żyjący w ten sposób. To bardzo ważne, ponieważ inaczej nie da się tego osiągnąć.
Znowu można powiedzieć: "Zacznę myśleć tak, jak Oni, będę miał efekty tak, jak Oni". Ale nie jest to wcale takie proste. Dlatego, bo nasz schemat myślowy ukształtowały lata doświadczeń. Schemat ten opiera się o nasz system wartości i o wszystko, co się w życiu zdarzyło. Bardzo trudno jest wprowadzić coś nowego i uznać, że jest to lepsze, że na pewno się sprawdzi.
Podświadomość będzie zawsze bazowała na doświadczeniach, uruchomi więc swój system obronny, który już mamy wbudowany. To jest jak filtr. Jeśli Twój filtr polega na tym, iż jesteś człowiekiem, który wysłał pieniądze do pracy, to jesteś nastawiony, aby wyłapywać różne okazje, których jest pełno dokoła (zauważając je dzięki nastawieniu).
Niekiedy ludzie okazji nie zauważają. A jeśli nawet, to nie są w stanie ich wykorzystać, bo nie mają takiej wiedzy, świadomości - ich filtr blokuje w taki sposób myślenie.

Chciałem Tobie teraz, drogi Czytelniku, przedstawić, jak i co zrobić, aby w bardzo prosty sposób przestawić się na myślenie przynoszące efekty. Od razu zastrzegam, iż nie każdemu się to uda. Zresztą tak, jak wszystko inne.
Technika jest silna i skuteczna pod warunkiem, że będziesz ją wykonywał sumiennie, powtarzając sukcesywnie w określonym czasie.
Na czym ona polega?
Polega na cofnięciu się w czasie. Zanim ją omówię, wspomnę o pewnym aspekcie.

Większość rzeczy, które robisz, decyzji, które podejmujesz, opiera się o Twoje doświadczenie. Doświadczenie, to spojrzenie na zdarzenie z Twojej przeszłości, które już się kiedyś zdarzyło. W jakiś określony sposób zdarzenie z Twojej przeszłości zakończyło się. Na wynik końcowy miał wpływ wybór rozwiązania, którego użyłeś. Wybrałeś rozwiązanie bazując na własnym doświadczeniu i koło się zamknęło.
Technika, którą ja chcę przedstawić polega na tym, że wprowadzasz sobie do Twojej pamięci zdarzenia, które spowodują, iż możesz się poczuć człowiekiem biznesu. Zdarzenia oczywiście całkiem zmyślone.

Usiądź sobie spokojnie, zrelaksuj się, stwórz sobie scenariusz [fikcyjny], ale oprzyj go jak najbardziej na realnych zdarzeniach.
Zarobiłeś dużo forsy.
Udało Ci się.
Masz tę forsę.
Pojawił się ktoś, Twój przyjaciel, doradca, kto pokazał Tobie, jak tę kasę zainwestować. Wysłałeś pieniądze do pracy.
Po jakimś czasie te pieniądze wypracowują dochód, który otrzymujesz. Nie musisz pracować Ty, bo Twoje pieniądze robią to za Ciebie. Jesteś z tego tytułu bardzo zadowolony.

Wyobraź to sobie.
Wyobrażaj sobie taki scenariusz z całą pewnością siebie, bądź pewny, że to ma miejsce, że to się dzieje realnie.
Wyobraź sobie, jak inni Tobie gratulują, że Tobie się udało.
Wyobraź sobie, jak dzieci cieszą się, że jedziecie razem na wycieczkę, bo masz na to czas.
Wyobraź sobie, jak prowadzisz rozmowy ze swoim synem odpowiadając na nurtujące Go pytania. Możesz synowi poświęcić swój czas. Nie musisz myśleć o zarabianiu - pieniądze pracują dla Ciebie.

Zapisz ten cały scenariusz w punktach.
Naucz się go na pamięć.
Zacznij sobie powtarzać ten scenariusz w całości, każdą taką scenę naładuj emocją, energią. Powtarzaj ten scenariusz tak długo, aż stanie się Twoją rzeczywistością. Czyli aż sam w niego uwierzysz.
To spowoduje, że w Twojej pamięci pojawi się wspomnienie osiągniętych sukcesów. Twój umysł będzie myślał, że zarabiasz, że nie musisz się martwić o pieniądze, że w tej chwili pracujesz, bo tak postanowiłeś, ale inwestujesz pieniądze i nie jest to wcale trudne. To spowoduje, iż automatycznie włączy się filtr, który będzie wyszukiwał okazje, na których można zarobić - czyli schemat zmieni się, filtr zamiast odrzucać okazje, będzie je chwytał i przyciągał do Ciebie.
Emocje decydują o tym, czy umysł wstawi ten scenariusz, który sobie wyobraziłeś między dziwne fantazje, czy włoży to w pliki ze zdarzeniami ważnymi dla Ciebie. Jeśli nacechujesz Twój scenariusz emocją, radością, poczuciem zwycięstwa, spełnieniem, poczuciem stabilności finansowej, to spowoduje, że stanie się Twoją „prawdziwą przeszłością" i trafi do pliku z Twoimi doświadczeniami życiowymi. To spowoduje, iż Twój sposób myślenia zmieni się. Życie od razu nie zmieni się, ale myślenie owszem. Od tego zaczyna się droga do Twojej niezależności finansowej oraz do tego, aby w pełni dysponować swoim czasem.
Powodzenia.


Grzegorz Łuczak
www.ujo.home.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Cała moc pochodzi z naszego wnętrza

Cała moc pochodzi z naszego wnętrza


Autor: Grzegorz Łuczak2


Co to tak naprawdę oznacza?
Oznacza to, że wszystkie zdolności, siły i energie, jakimi dysponujemy, są już w nas. One są tam zgromadzone, czasami zablokowane, czasami ukryte. Ale one tam są.
Można z nich skorzystać, jeżeli się chce, podejmuje taką decyzję i wie jak. To jest teoria.


A jak można z tego skorzystać w praktyce? Co nam to daje, że wiemy, iż cała moc pochodzi z naszego wnętrza?
Daje nam to, że mamy świadomość, iż to nie czynniki zewnętrzne decydują o tym, czy coś zrobimy, czy też nie, czy wystarczy nam sił, żeby dociągnąć to końca, co już zaczęliśmy. Czy wystarczy nam sił, żeby pokonać trudności, jakie nas spotykają. To nie czynniki zewnętrzne. Nie tam należy szukać. Należy szukać w nas, w środku.
To my to wszystko mamy. To my mamy tę energię życiową, która pozwala nam żyć. To my mamy tę energię, która pozwala nam zwyciężać lub przegrywać. Oczywiście to my decydujemy o tym, z której energii korzystamy, co z nią robimy i w jaki sposób. To my jesteśmy za to odpowiedzialni i to nas, i tylko nas dotyczy.

Cała moc pochodzi z naszego wnętrza. Można uwidocznić taką scenę: stoi Mistrz, przed nim stos cegieł poukładanych jedna na drugiej. Mistrz skupia uwagę, medytuje przez chwilę. Zgromadził energię, uderza. Wszystkie cegły pękły. Pokonał je wszystkie sam.
Większość ludzi nawet jednej cegły nie jest w stanie złamać. Czy Mistrz użył jakiejś siły zewnętrznej? Nie. On miał tę siłę w sobie. Skumulował ją, zgromadził, nacechował, pokierował w odpowiednie miejsce, gdzie przetworzył na siłę fizyczną i pokruszył cegły. Taką energię ma każdy z nas.
Spójrz na wątłą kobietę. Samotna matka, trójka dzieci. Wynajmuje mieszkanie, sama pracuje, gotuje, sprząta. Wystarcza jej na opłaty, na jedzenie i potrafi czasem się uśmiechnąć. Jak ona to robi?

Spójrz na mężczyznę. Postawny gość, ma bardzo dobrą pracę, dobry samochód, dużo zarabia, nie ma specjalnych obowiązków, udaje mu się w życiu. Ale zdarzyło się nagle, że stracił dziewczynę i jest załamany, nie wie, co ma ze sobą zrobić, nie widzi sensu życia, nic mu się nie udaje.
Popatrz, kto ma więcej siły, kto ma więcej energii, kto więcej zrobił?
Mistrz skumulował energię, połamał cegły.
Ta kobieta tak organizuje swoje życie, żeby utrzymać rodzinę, zachować jakiś standard swojego życia i jeszcze się uśmiechnąć. Ile ona potrzebuje siły wewnętrznej, żeby się nie załamać?
Popatrz na tego mężczyznę - postawny, wszystko miał i jedna drobna rzecz załamała go. Co to oznacza?
Nie ma znaczenia czynnik zewnętrzny, że ktoś ma lepsze warunki fizyczne, że jest silniejszy fizycznie, bo tak naprawdę okazał się słabszy.

Cała moc pochodzi z naszego wnętrza. To my sięgamy do tych pokładów energii, która tam jest. To my tę energię możemy gromadzić. To my tak naprawdę decydujemy o tym, co ma się zdarzyć. Oczywiście pewne czynniki losowe zdarzają się. Dlaczego się zdarzają? Żebyśmy mogli w życiu czegoś nauczyć się. Wyobraź sobie życie, w którym wszystko jest poukładane, nic Cię nie stresuje, wszystko się układa po Twojej myśli. Sielanka. Jak długo byś tak żył? Po prostu zanudzisz się. Straci to sens. Czy w ogóle uczyłbyś się czegoś? Stałbyś w miejscu. Nic by Ci to nie dało. Zostałbyś w tym samym miejscu, z którego zamierzałeś ruszyć. Nawet gorzej- zapomniałbyś o rzeczach, które mógłbyś wykorzystać.
Dlatego pewne niemiłe rzeczy się zdarzają. Dlatego to przeszkody dają nam siłę, pozwalają nam czegoś się nauczyć, rozwijać się. Kłania się zasada: „Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni".
Ponieważ cała moc pochodzi z naszego wnętrza i tam jej należy szukać. Jeżeli nie potrafimy z niej skorzystać, to cokolwiek by się zdarzyło na zewnątrz, jak bardzo wielu ludzi chciałoby nam pomóc, nic nam to nie da.
Bez względu na to, jakie jest otoczenie, albo będziemy z niego zadowoleni, albo nie. Albo będziemy prężnie, z wysoko podniesioną głową kroczyć przez życie, albo będziemy prowadzić nudne, bezsensowne życie, bez żadnego składu, ładu, wegetując z dnia na dzień. I nie ma to znaczenia, czy to będzie życie w luksusie,
w pięknym domu, czy w jakiejś norze i bez pieniędzy.
Pomyślmy o tym. Nie musimy szukać niczego na zewnątrz. My mamy wszystko w środku, w sobie, co jest potrzebne, żeby dobrze żyć, żeby się czegoś nauczyć, żeby czuć satysfakcję z tego, że jesteśmy Kimś. Że coś potrafimy, coś sobą reprezentujemy. Że stajemy się lepszym człowiekiem. Rozwijamy się, co jest ważne w życiu.
Niektórzy ludzie uważają, że potrafią wszystko, ale czy wiedzą co z tym zrobić? Zawsze jest coś, co pozwala nam czegoś więcej nauczyć się, co pozwala nam w inny sposób skorzystać z naszej wiedzy.

Cała moc pochodzi z naszego wnętrza. Będziemy do tego wracać tak długo, aż sobie uświadomimy, że czynniki zewnętrzne są tylko pretekstem. Pretekstem do tego, aby coś zrobić lub aby czegoś nie zrobić. Bo siła i energia, żeby daną rzecz zrobić jest już w nas.
Może się wydawać, że w tej chwili jesteś tak zmęczony, że nie możesz ruszyć ręką, że jesteś chory, ale to jest tylko chwilowy stan. Bo kiedy podejmiesz taką decyzję, że musisz coś zrobić, to nagle siła przychodzi, nagle chce się wstać, działać. Nagle choroba przestaje dokuczać, Twój stan gwałtownie poprawia się, bo musisz coś zrobić. Słowo „muszę" powoduje, że nagle zaczynamy korzystać z pokładów energii, które są w nas skumulowane.
Spójrz wstecz. Czy zdarzyło się Tobie, że nagle coś chciałeś zrobić, bardzo chciałeś i nagle miałeś tyle energii, nie musiałeś odpoczywać, nawet nie myślałeś o tym, że jesteś zmęczony? Ile rzeczy zdołałeś robić coś bez przerwy, bez zastanowienia? Czy nie było to piękne? Czy nie było to efektowne? Od nas zależy, czy będziemy korzystać z wewnętrznych pokładów energii, czy potrafimy uruchomić pokłady mocy, które tam są.
Masz w sobie potężny akumulator, potężne złoże energii. Sięgnij po nie. Może nie wiesz jak? Wystarczy, że podejmiesz decyzję. Znajdź kogoś, kto pokaże jak zadziałać, naucz się tego, wypróbuj to. Pokaż komuś innemu i sprawdź to praktycznie, a okaże się, że energia będzie z Ciebie tryskać, że będziesz się czuł bardzo dobrze.
Przestaniesz obwiniać wszystko i wszystkich dokoła za swoje porażki, utrudnienia, za to, że nie udało się czegoś zrobić.

Wszystko, co jest potrzebne, żebyśmy osiągnęli, co chcemy osiągnąć, jest już w nas. Żeby coś zdobyć to jest kwestia podjęcia decyzji, czasu i wytrwałości. Bo podstawę już mamy.


Grzegorz Łuczak
www.ujo.home.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Chłód, wiatr, chmury, deszcz. I jak tutaj być optymistą?

Chłód, wiatr, chmury, deszcz. I jak tutaj być optymistą?


Autor: Dawid Skopiasz


Ach! Jak ja uwielbiam czuć radość. Jak ja uwielbiam, kiedy kąciki ust same się podnoszą, malując piękny uśmiech na mojej twarzy. Jak ja uwielbiam, kiedy moje komórki neuronowe tworzą coś nowego, innego, niespotykanego. Wtedy myśli są ciepłe, barwne, wesołe. Ni stąd, ni z owąd wychodzi słońce, nie za oknem, a w sercu.


I wszystko brzmiałoby jak bajka, gdyby nie te chmury wewnętrznych myśli, pesymizmu. Z pogodą jest tak, że wiatr zawieje i wychodzi słońce. Pora roku się zmieni, wychodzi słońce. Budzi się dzień, wychodzi słońce. Natomiast z czarnymi myślami pesymizmu jest inaczej. One potrafią przykryć radość tego życia na lata. Wepchnąć w bierność codziennego dnia. Zepchnąć ze ścieżki rozwoju osobistego.

Zatem jak sobie poradzić z tym pesymizmem? Gdzie leży klucz? Od czego zacząć się zmieniać? Aż w końcu, jak rozpalić ogromny ogień optymizmu?

Zaraz Ci powiem.

Jednak zanim przejdziemy dalej chcę abyś wiedział, co tak naprawdę oznacza słowo pesymizm oraz optymizm, a przede wszystkim gdzie leży różnica między tymi dwoma. To pozwoli Tobie wprowadzać skuteczniejsze, dobre zmiany.

Pesymizm (fr. pessimisme, łac. pessimus - najgorszy) - postawa wyrażająca się w skłonności do dostrzegania tylko ujemnych stron życia, negatywnej oceny rzeczywistości oraz przyszłości. (źródło - Wikipedia)

Optymizm (z łac. optimum - najlepiej) jest przeciwieństwem pesymizmu. Podkreśla stosunek do życia, w którym świat postrzegamy przede wszystkim, jako pozytywne miejsce, jako coś dobrego. (źródło - Wikipedia)

Słowami niezwykle istotnymi w tych dwóch definicjach są: postawa, dostrzeganie, postrzeganie.

Tutaj leży klucz. Twoją postawę możesz zmienić, zmieniając punkt widzenia lub jak wolisz postrzegania danej sprawy. Pesymiści jak i optymiści mają tyle samo wyzwań w życiu. Różnią się jedynie tym, że ci pierwsi widzą wszystko w czarnych barwach, gorzej niż faktycznie jest, często dopowiadają sobie, co może się za chwilę stać i uwierz mi nie są to dobre historie. Powoduje to, że szybciej popadają w depresję, niemoc, niechęć, apatię.

Ci drudzy natomiast widzą sprawy w trochę innym świetle. Szukają sposobów, wierzą w dobre rozwiązanie sytuacji, działają, podważają negatywne myśli, tworzą pozytywne obrazy. Pozwala im to, znaczy się Tobie, na szybsze odbicie się z tymczasowego niepowodzenia i dalsze podążanie w kierunku obranego przeznaczenia. Prościej mówiąc pozwala to na czucie się świetnie każdego dnia.

Eh Dawid, ja już to znam, myślę pozytywnie. Działam. Jestem skuteczny.

Tak, to prawda. Pomimo tego, że ja Ciebie nie znam, czuję, iż jesteś niezwykłym człowiekiem i zasługujesz na wszystko, co najlepsze. Ten sportowy samochód też;)

Dlatego przejdę do tego, co Ci obiecałem, czyli konkretów. Za chwilę poznasz 3.1 strategii na pozbycie się natrętnych, pesymistycznych myśli. Dzięki czemu będziesz miał czas na stworzenie tych ciepłych, dobrych i optymistycznych. Uh, a wtedy to będzie dopiero niezwykły każdy dzień.

1. Wykonaj czynność, która zmieni kierunek Twoich myśli

Pesymistyczne myśli mają tendencję do bycia natrętnymi. Mówimy wtedy, że się zamartwiamy. Wygląda to tak, jakby ktoś nagrał taśmę i odtwarzał ją w kółko. Przerwij ją. Włącz „stop". Jak?

Wykonaj jakąś czynność manualną:
- jeśli siedzisz, zacznij chodzić,
- posprzątaj mieszkanie,
- pryśnij sobie w twarz zimną wodą,
- zacznij tańczyć, śpiewać, robić dziwne miny,
- krzyknij Stop! Dość tego! Nie!

Ja najczęściej włączam głośno muzykę i zaczynam tańczyć. Czasami też w zależności jak przygnębiony i spięty jestem, biorę poduszkę i rzucam nią z całej siły w łóżko. Innymi razy chodzę dynamicznie po pokoju i głośno krzyczę. Mam nadzieję, że sąsiedzi nie słyszą;) Zresztą kogo to obchodzi, co inni myślą. To moje życie i ja jestem odpowiedzialny za jego jakość.

Regularny sport jest niezwykle skuteczny w pozbywaniu się pesymistycznych myśli. Człowiek zmęczony po treningu jakoś tak inaczej, milej patrzy na otaczający go świat.

2. Wyznacz konkretną godzinę, kiedy będziesz się zamartwiał i narzekał

Ciągłe zamartwianie się jest olbrzymią stratą czasu i energii. Dlatego, kiedy przyłapiesz się na nawykowym czarnowidztwie, pesymistycznych myślach, które ciągle powracają, powiedz sobie:

Stop! Zajmę się tym dzisiaj o dwudziestej.
Bądź
Mam doła jeszcze przez 37 minut, później przestanę go mieć. W tym momencie, niech nikt nie waży się poprawiać mojego nastroju. To jest czas przeznaczony dla mnie i mojego przyjaciela - Dołeczka.

Humor zawsze się przydaje.:)

Pozwoli to oczyścić Twój umysł oraz skupić się na ważnych dla Ciebie rzeczach. Jak tylko pesymistyczna myśl powróci przypomnij jej: moja droga my jesteśmy umówieni dopiero na godzinę dwudziestą.

3. Zapisz myśli na kartce

Pesymistycznemu myśleniu towarzyszy „bałagan w głowie". Najczęściej jest to stan, w którym czujesz, że pomiędzy Twoimi uszami kotłuje się od różnych przemyśleń. Nie mają one kierunku, a Ty masz goniące terminy, presję czasową, zmęczenie, ważny egzamin, kryzys w związku itp. Wtedy pojawia się wizja: nie uda mi się, nie zdążę, wyśmieją mnie. Przypomnisz sobie wszystkie porażki życiowe. Dopowiesz co inni ludzie myślą. Tak nie wypada.

Wydostań to z Twojej głowy. Zapisz każdą myśl na kartce. Z naszą pamięcią jest tak, jak z RAM-em w komputerze. Im więcej aplikacji pootwieranych tym wolniej chodzi nasz komputer. Zmień to! Wyczyść RAM Twojego umysłu za pomocą długopisu i kartki papieru.

Do każdej z myśli będziesz mógł wrócić później. Niesamowite jak ta metoda działa.

3.1 Wymień rzeczy, które dzisiaj zrobiłeś

Każdy, nawet najzwyklejszy dzień to pasmo drobnych sukcesów. Przecież wstałeś z łóżka, zrobiłeś sobie śniadanie, wykonałeś telefon, przeczytałeś kilka kartek ciekawej książki, powiedziałeś miłe słowo przyjacielowi, uśmiechnąłeś się do nieznajomego. Pamiętaj o tym. Poczucie, że zrobiłeś coś, nawet najmniejszą rzecz wyzwala energię. Korzystaj z tego.

Jednego dnia koleżanka zapytała się mnie, co dzisiaj zrobiłem. Nawykowo odpowiedziałem, że nic takiego. Chwila minęła zanim uderzyło mnie ile faktycznie rzeczy danego dnia udało mi się dokonać. Kiedy zacząłem wymieniać zszokował mnie fakt jak dobrze się poczułem. Nie było już miejsca na negatywne myśli. Czułem satysfakcję i radość.

Drogi czytelniku, kimkolwiek jesteś „Nie życzę Ci dobrego dnia, ale namawiam Cię: idź i spraw, by był on dobry".

Słońca,
Dawid


Dawid Skopiasz
www.neoma.pl
- bo życie jest przygodą Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Ciekawość to pierwszy stopień do…

Ciekawość to pierwszy stopień do…


Autor: Dawid Skopiasz


... wiedzy, lepszych decyzji, wspaniałych relacji, adrenaliny, dziecięcej zabawy. Nie mówię tutaj o wścibskości ale o zwykłym pytaniu się w celu uzyskania satysfakcjonującej odpowiedzi.


Jak skutecznie zadawać pytania? Jak dostać to czego chcesz? Jak zwiększyć ilość wartościowych odpowiedzi? Tego wszystkiego dowiesz się po przeczytaniu artykułu.

Jestem w warszawskim empiku i kupuje książkę 4-godzinny tydzień pracy Timothyego Ferrissa. Daję książkę Pani Agnieszce (kasjerka) oraz pytam:

„Pani Agnieszko ile ma pani zniżek dla miłych klientów?"

Na twarzy pojawił się delikatny grymas niepewności oraz spojrzenie na koleżankę obok. Prawdopodobnie była to przełożona kasjerki, która mnie obsługiwała. Ja natomiast, nie czekając na odpowiedź zadałem drugi pytanie:

„No dobrze, to ile ma Pani zniżek dla przystojnych klientów? ... Proszę uważać, bo teraz stąpa Pani po cienkiej linii."

Pytaniu temu towarzyszył uśmiech od ucha do ucha, pewna postawa ciała, oraz humor.

Obie Panie wybuchły uroczym śmiechem, oraz decyzją o przyznaniu mi 5% rabatu. Cała rozmowa trwała mniej niż minutę, skończyła się ogromną satysfakcją oraz dodatkowymi 2,50 zł w portfelu. Niby to mało ale mnożąc te 2,50 zł x 60 minut daje nam 150 zł. Niezła stawka godzinowa, jak na tak prostą pracę;)

Przesłaniem tej krótkiej historii jest proste stwierdzenie: pytaj, to nic nie kosztuje, a nagroda jest wielka. I możesz teraz powiedzieć sobie, co jest w tym wszystkim takiego odkrywczego? Przecież pytam się o wszystko i nie mam z tym żadnego kłopotu. Wiem o tym, tylko piszę ten artykuł po to, aby podzielić się z Tobą pewnymi sposobami na bycie bardziej skutecznym w tym co już robisz. Sposobami na zdobycie bardziej wartościowych informacji, pomysłów, nazwisk istotnych klientów...

A bardziej skutecznym zawsze można być, taka ci oto prawda życiowa:)

Zatem jak właściwie zadawać te pytania?

Otóż jest 7.1 zasad, którymi należy się kierować, aby być bardziej efektywnym w zadawaniu pytań.

1. Wyrażaj się jasno

Zbyt łatwo jest się nie zrozumieć. Wyrażaj się jasno. Dokładnie określ czego chcesz. Zarezerwuj sobie trochę czasu, przygotuj się, zapisz sobie na kartce dokładnie jak ma brzmieć pytanie. Druga strona powinna w 100% wiedzieć o co dokładnie pytasz. Będąc nieprecyzyjnym narażasz się na nieprecyzyjną, wymijając, zbywczą i kiepską odpowiedź. Im ważniejsze jest to, co chcesz osiągnąć, tym bardziej przygotowany powinieneś być. Przetestuj pytanie na znajomym, poproś o pomoc i bądź precyzyjny.

2. Przejdź do meritum

Już nie raz rozmawiałeś z kimś i czułeś, że chce Ciebie o coś zapytać ale zamiast pytać owija w bawełnę. Być może nawet przerwałeś takiej osobie i sam zapytałeś o co jej dokładnie chodzi. Nie popełniaj tego błędu. Zrób krótki wstęp, naświetl rozmówcy sytuację i zadaj pytanie. Proste.

3. Zapytaj i bądź cicho

Kiedy już zadasz pytanie poczekaj na odpowiedź. Nie wpadaj w pułapkę tłumaczenia się, wyjaśniania, doprecyzowywania. Jeśli rozmówca Cię nie zrozumie, to sam poprosi o dodatkowe wyjaśnienie. Bardzo często zdarza się, że od razu zgodzi się na Twoja propozycję bez zbędnego gadania.

Olu czy pójdziesz jutro ze mną do kina o 18? ... Z przyjemnością.

4. Kiedy pytasz, rób to z przekonaniem

Wydaje się, że ludzie, którzy są przekonani i pewni siebie wygrywają w życiu. Częściej im się ufa, mniej zwlekają, więcej działają. Oczywiście mówię tutaj o zdrowej pewności i wierze w siebie, a nie o arogancji. Jeśli już wiesz, o co chcesz się zapytać zrób to z pełnym przekonaniem, wiarą, oraz pewnością że uzyskasz satysfakcjonującą odpowiedź. Najgorsze co może się stać, to ktoś mówiący Tobie „nie". Świat się nie zawali, ptaki będą dalej śpiewały, a Ziemia się kręciła. Pytaj dalej.

5. Pytaj regularnie

Kto pyta nie błądzi zwykło się mówić. I jest w tym powiedzeniu bardzo dużo prawdy. Pytaj tak długo, aż znajdziesz odpowiedź. Dopóki nie zapytasz odpowiedź zawsze będzie brzmiała NIE! Nieważne czy jest to piękna kobieta lub mężczyzna idący w Twoją stronę, szef, klient - pytaj.

Uwielbiam telefonować i załatwiać różne rzeczy. Bardzo często zdarza się tak, że osoba, z którą rozmawiam nie zna odpowiedzi na moje pytanie. Nie wchodzę w polemikę od razu mówię „To z kim mam się skontaktować aby uzyskać odpowiedź? Imię i nazwisko poproszę oraz numer telefonu." Robię to bardzo uprzejmie i stanowczo. Rezultaty są oszałamiające.

Pytając regularnie, staniesz się mistrzem w uzyskiwaniu tego czego chcesz w życiu.

6. Kreatywność. Za to będą Cię cenić

Ta historia powaliła mnie na kolana:
Prezes prężnie rozwijającej się firmy był bardzo niedostępny dla przedstawicieli handlowych. On dzwonił do nich, nie oni do niego. Drzwi do jego biura były chronione lepiej niż wejście do bazy wojskowej z wyrzutniami rakiet. Sprzedawcy byli bezsilni.

W końcu jedna Pani wpadła na pomysł i przedostała się przez mury obronne prezesa. Wysłała mu gołębia pocztowego z wizytówką przypiętą do nogi. Na niej widniał napis: „Jeśli chce Pan wiedzieć więcej na temat naszych produktów, to proszę wyrzucić naszego reprezentanta przez okno."

Czasami zwykłe zapytanie nie pomoże. Rusz głową, zrób coś innego, odróżnij się. Ponad wszystko miej przy tym dużo zabawy.

7. Uprzejmość rozpuszcza lody

Byłem świadkiem tylu sytuacji, gdzie ludzie wyżywali się na słabszych: płacę wam pieniądze, a wy nie umiecie mi pomóc! Kupiłem to od was, nie działa, chcę natychmiastowy zwrot moich pieniędzy.

Ja kieruje się zasadą „uprzejmie i stanowczo". Ludzie mają swoją godność, ludzie też czują, ludzie chcą pomagać. Będąc niemiłym powodujesz, że drugiej osobie włącza się mechanizm obronny i automatyczne „nie". Jeśli ktoś jest dla nas miły, chcemy się odwdzięczyć, chcemy pomóc, chcemy powiedzieć TAK. Pamiętaj o tym, proś o pomoc, proś o zwrot pieniędzy, proś o podwyżkę, proś o randkę... Bądź uprzejmy.

7.1. Humor to balsam dla serca

Zbyt dużo dorosłej powagi w naszym życiu. Zbyt dużo szarych min na twarzy. Zbyt dużo bezemocjonalnie zadawanych pytań. W zależności od sytuacji ,dodaj humoru do tego co chcesz osiągnąć. Jeśli sytuacja jest odpowiednia, a większość jest, niech Twojemu pytaniu towarzyszy szeroki i szczery uśmiech. Cała twarz ma się śmiać.

...Kasiu zatańczysz ze mną?

Co wam Kasia odpowie? Pewno, że się zgodzi. :)

...

Pytanie do Ciebie. Czy masz jakieś pytania? ;)

Baw się świetnie, traktuj to jako grę, gdzie nie można stracić, a zawsze wiele zyskać oraz jeszcze więcej się nauczyć.

Słoneczności,
Dawid


Dawid Skopiasz
www.neoma.pl
- bo życie jest przygodą Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Co zrobić, aby Twoje cele bardziej Cię motywowały?

Co zrobić, aby Twoje cele bardziej Cię motywowały?


Autor: Dawid Skopiasz


Zarezerwowałeś sobie odpowiednią ilość czasu. Wiesz, że nikt nie będzie Tobie przeszkadzał. Wyłączyłeś telefon. Siadasz przy biurku, bierzesz długopis, kartkę papieru i zaczynasz spisywać swoje cele na nadchodzące lata.


Wszystko dobrze idzie, plan nabiera realnych kształtów, jednak czujesz, że nie ma w tym wszystkim tej nutki adrenaliny, tego delikatnego podniecenia, tego przypływu energii... Czegoś brakuje...

Za chwilę, z wersów tego artykułu dowiesz się o bardzo ciekawej metodzie budowania listy marzeń lub celów, która da Ci zastrzyk adrenaliny potrzebny do ich realizacji.

...

Nazywa się John Goddar, dziś magazyn Reader's Digest określa go mianem „prawdziwy Indiana Jones". Jego historia nabiera barw kiedy w wieku 15 lat postanawia spisać cele, które zrealizuje w trakcie swojego życia. Bodźcem do sporządzenia tej listy była opowieść przyjaciela taty Johna, który powiedział: „żałuję, że nigdy nie zrobiłem tych rzeczy, o których marzyłem będąc w twoim wieku".

Skutkiem tego powstało 127 marzeń spisanych jako cele na kartce papieru, takich jak np.:

- nauczyć się latać samolotem
- nurkować w łodzi podwodnej
- skoczyć ze spadochronem
- nauczyć się Jujitsu
- zbudować własny teleskop

(całą listę znajdziesz tutaj).

Do dzisiaj z listy 127-miu celów, John zrealizował 109. Imponujące!

Inspirowany tą historią, zachęcam Ciebie do wykorzystania metody „101 celów" podczas kreowania planu Twojego przyszłego życia.

Dawid, o co chodzi?

... już piszę:)

Metoda ta polega na spisaniu 101 celów, które zamierzasz osiągnąć w nadchodzących 10-ciu latach. Niby nic trudnego i odkrywczego - powiesz sobie. Spróbuj. Zobaczysz oszałamiające rezultaty. Gwarantuję Ci to. Jest duże prawdopodobieństwo iż dotrzesz do 30-tu i nie będziesz wiedział co dalej napisać, o 50-ciu już nie mówiąc. Skłoni Cię to do szukania pomysłów na ciekawą przygodę, rzeczy warte robienia, unikalne, szalone, komiczne.

Ja natrafiłem na mur przy 29-ciu.

Baw się przy tym świetnie, bądź otwarty na wszystkie możliwości. Bądź jak małe dziecko, które bawi się w piaskownicy, zapominając o świecie je otaczającym. Im więcej napiszesz tym bardziej poczujesz jak podnosi się poziom adrenaliny we krwi. Pamiętaj aby spisać je w taki sposób aby były mierzalne, osobiste oraz pozytywne np.:

„Do końca 2015 napiszę swoją pierwszą książkę na temat poczucia wewnętrznej radości."

Aby ułatwić Ci zadania, zamieszczam zestaw pytań, które powinny pomóc.

Oto one:

Co chcę w życiu robić?
Co chcę mieć?
Co chcę osiągnąć?
Kim chcę się stać - jaką osobą, jakim człowiekiem?
Co chcę zwiedzić?
Gdzie chcę pojechać?
Czego chcę się nauczyć?
Ile wolnego czasu chcę mieć każdego tygodnia na zabawę?
Ile majątku chcę zakumulować, zainwestować, przeznaczyć na innych?

Przefiltruj swoją listę pod kontem tego, co Ciebie tak naprawdę napawa optymizmem i olbrzymią chęcią do działania. Część z Twoich celów będzie po prostu utartymi sloganami, które wszyscy dookoła powtarzają: dom, wycieczka dookoła świata itp. Bądź dokładny. Określ konkretnie czego chcesz.

Niektóre cele nie zapalą płomyka nadziei, nie mówiąc o rozpaleniu ognia determinacji w dążeniu do realizacji naszych marzeń. Skreślaj niepotrzebne, wymyślaj nowe. Baw się zawsze świetnie.

I pamiętaj o życiowej równowadze. Każdy z następujących obszarów Twojego życie powinien mieć podobną liczbę celów do zrealizowania: kariera zawodowa i biznes, finanse osobiste, zdrowie, związki z innymi, czas wolny, rozwój osobisty, oraz inne, które są niezwykle ważne dla Ciebie.

Bez równowagi nie ma spokoju ducha, a bez tego nie ma radości i ekscytacji życiowej.

Słoneczności,
Dawid


Dawid Skopiasz
www.neoma.pl
- bo życie jest przygodą Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Problem z motywacją - wstęp

Problem z motywacją - wstęp


Autor: Andrzej Szczęsny


Jeden z moich poprzednich artykułów został skomentowany w takim stylu: „To wszystko brednie, te książki i szkolenia nic nie dają , nabijają tylko kasę ich autorom i organizatorom”.


Jak już napisałem wcześniej nie chciałem nawet na to odpowiadać bo nie lubię krytyki pozbawionej uzasadnienia ale po pewnym czasie zrozumiałem, że zarzut jest dość istotny bo może reprezentować poglądy sporej grupy ludzi poszukujących, próbujących i rozczarowanych brakiem rezultatów.

Zanim przejdę do konkretów muszę zwrócić uwagę na kwestię pieniędzy.

Oczywistym jest, że najlepsi pisarze motywacyjni zarabiają na swoich książkach ogromne pieniądze,równie pewnym jest fakt, że prowadzący i organizujący szkolenia tego typu otrzymują wynagrodzenie za swoją pracę.

Jednak można sięgnąć po tego typu wiedzę całkowicie za darmo-wystarczy się tylko dobrze rozejrzeć.

Książki o pieniądzach i sukcesie,motywacyjne, o prowadzeniu biznesu, marketingu oraz biografie bogatych ludzi są łatwo dostępne w bibliotekach publicznych.

Można też znaleźć gratisowe wersje elektroniczne w Internecie – sam udostępniam moim subskrybentom kilka pełnych i całkowicie darmowych e-booków (min. „Najbogatszy człowiek w Babilonie”-rewelacyjna książka o pieniądzach i „Sztuka wzbogacania się” Wallace D. Wattlesa ).

Jeśli ktoś nie chce się nigdzie rejestrować może ściągnąć „Bliżej sukcesu”-wystarczy kliknąć w tytuł, lub poszperać w darmowych e-bookach.

Podobnie można znaleźć całkowicie darmowe seminaria dotyczące motywacji czy biznesu organizowane przy wyższych uczelniach.

Choć już o tym pisałem wspomnę jeszcze raz - najlepsze seminarium motywacyjne w którym miałem przyjemność uczestniczyć zorganizowała Wyższa Szkoła Gospodarki w Bydgoszczy, głównym gościem i prowadzącym był jeden z najlepszych trenerów motywacyjnych w Polsce - Darek Sikorski z Crown Consulting a za uczestnictwo nie płaciło się ani grosza.

Tak więc kwestia pieniędzy nie jest taka problematyczna jakby się mogło wydawać.

Większym problemem a właściwie bardziej złożonym jest to czy te książki i szkolenia działają.

Najprościej na swoim przykładzie mógłbym odpowiedzieć, że działają ale to nie wyczerpuje tematu ani nie podpowiada żadnych sensownych rozwiązań.

Doszedłem do wniosku, że może być kilka istotnych przyczyn dla których książki motywacyjne nie działają tak jak powinny. Część pokrótce opiszę teraz lecz szczegółowo wyjaśnię je w kolejnych wpisach.

Pierwszą przyczyną jest forma przekazu.

Zauważyłem, że każdy pisarz inspiracyjny wzbogaca książkę swoją osobowością oraz nawiązuje do trochę innych elementów motywujących.

Jedni sięgają do wątków religijnych, inni wykorzystują motywy magiczne w stylu „odwieczne prawa życia, prawo przyciągania” , jeszcze kolejni wykorzystują swoją wiedzę psychologiczną radząc nam byśmy wykorzystali potęgę swojej podświadomości (twórczego umysłu).

Dodatkowo dochodzi jeszcze spora część literatury zajmującej się naszym sposobem myślenia o pieniądzach.

W tej różnorodności jest bogactwo ale jest też problem.

Każdy z nas ma trochę inne podejście do życia i jest podatny na odmienne argumenty. Osoba o racjonalnym usposobieniu odrzuci książkę wspominającą o „magicznych” sposobach osiągania sukcesu, podobnie na książkę o pieniądzach zareaguje osoba o romantycznym podejściu do życia.

W tej kwestii każdy musi znaleźć źródło inspiracji odpowiednie do swoich predyspozycji choć wydaje mi się, że w przypadku gdy chcemy zmienić swój status materialny nie unikniemy książek dotyczących pieniędzy i bogactwa.

Sama motywacja może pozwolić nam osiągać większe dochody ale tylko dzięki książkom takich autorów jak R. Kiyosaki ("Bogaty ojciec,biedny ojciec”), Joachim Posada i Ellen Singer („Nie zjadaj cukierka...od razu”), Thomas J. Stanley i William D. Danko (Sekrety Amerykańskich Milionerów) zrozumiemy, że nasz klucz do zamożności leży w naszym podejściu do konsumpcji bo to nasze nawyki konsumenckie sprawiają czy gromadzimy majątek czy też go trwonimy bez opamiętania.

Od tego jak się zachowujemy kupując zależy czy nabywamy to co wyciąga nam pieniądze z kieszeni (pasywa) czy to co pieniądze nam do kieszeni wkłada (aktywa)

Nie będę dalej roztrząsał tej kwestii gdyż planuję rozwinąć wątek w kolejnych wpisach oraz przygotować dla subskrybentów mojego newslettera darmowy kurs na ten temat.

Drugą nie mniej istotną przyczyną jest kwestia wiary. Nie chodzi mi tutaj o religijność tylko wiarę w możliwość osiągnięcia sukcesu.

Nawet jeśli znajdziemy książkę która do nas przemawia nie zawsze jesteśmy w stanie uwierzyć, że dzięki zawartej w niej wiedzy jesteśmy w stanie coś osiągnąć

Bez wiary w sukces i przy niskiej samoocenie nie jesteśmy w stanie wprowadzić w życie otrzymanych idei a po krótkim czasie nasz zapał mija i przestajemy realizować ćwiczenia proponowane przez autorów.

Najtrudniej nam uwierzyć, że jesteśmy kimś wyjątkowym i że mamy nieograniczone wręcz możliwości.

Specjalnie dla niedowiarków umieściłem na swojej stronie fragment wspaniałej książki Oga Mandino „Największy cud świata”(pozycja niestety niedostępna w księgarniach ale warto poszukać na aukcjach internetowych)

Kolejną i chyba najistotniejszą przyczynę nieskuteczności materiałów motywacyjnych wyjaśni zagadka z książki: „Nie zjadaj cukierka...od razu” Joachima Posady i Ellen Singer.

Zagadka: „Były sobie trzy żaby spływające na liściu w dół rzeki. Jedna z nich postanowiła wskoczyć do wody. Ile żab pozostało na liściu?


Większość ludzi odpowie, że dwie. To zła odpowiedź.

Na liściu nadal są trzy żaby.

Dlaczego? Ponieważ postanowić a wykonać to dwie różne sprawy. „


Sir Francis Bacon powiedział, że „wiedza to potęga”. Miał rację, zapomniał jednak o jednym słowie, które czyni to zdanie prawdziwym w każdej sytuacji. „Zastosowana wiedza to potęga”.

Nie zgadzam się z usłyszaną kiedyś opinią, że wystarczą dwie książki motywacyjne, by odmienić swoje życie, a reszta już powtarza to co przeczytaliśmy wcześniej.

Prawdą jest, że są osoby którym wystarczy przeczytać tę jedną jedyną książkę i zastosować podane w niej techniki i już zadziała efekt motyla” (wyjaśnienie efektu motyla znajdziesz w”Bliżej sukcesu”) dla innych przeczytanie niezliczonej ilości książek nic nie da.

Jak to napisał Witold Wójtowicz w „Sukces a praca” (znajdziesz też w„Bliżej sukcesu”) „95%ludzi nie odbierze przesłania, które zawarte jest w ( tej )książce, bo nie da się nawiązać z nimi kontaktu. Praktycznie oni sami nie mają ze sobą kontaktu. Przechodzą przez życie pchani siłą emocji, nie wiedząc, dokąd idą, nie zdając sobie sprawy z możliwości, jakie oferuje świat.”

Do mnie i do Ciebie należy wybór czy chcesz być wśród tych 95% , jeśli uda Ci się wejść do pozostałych 5% masz szansę na odniesienie sukcesu.

By jednak wstąpić do tych elitarnych 5% trzeba czegoś więcej niż tylko czytania – trzeba zrezygnować z wygodnej roli widza i się autentycznie zaangażować.

I to chyba jest tak naprawdę najtrudniejsze, wyjście poza strefę komfortu i rozpoczęcie działania.

W dobrych książkach motywacyjnych np. „Odrodzenie Feniksa” czy„Legalny doping emocjonalny” autorzy wymagają od czytelnika wypełniania ankiet, testów, list celów.

Fakt czy rzeczywiście weźmiemy kartkę i długopis czy też poprzestaniemy na samym czytaniu jest najlepszym wyznacznikiem tego w której grupie naprawdę jesteśmy.

Jeszcze dochodzi kwestia oczekiwanego efektu – wiele osób wyobraża sobie, że po przeczytaniu książki czy po uczestnictwie w seminarium motywacyjnym staną się natychmiast bogaci a to przecież nie działa ani automatycznie ani tak błyskawicznie, dodatkowo długie oczekiwanie działa destrukcyjnie na entuzjazm.

Efekty są jednak odczuwalne już po kilku miesiącach choć nie są to korzyści materialne.

Mogę to opisać na swoim przykładzie, interesuję się tematyką motywacyjną dwa lata, działam w tym kierunku od ośmiu miesięcy i nie stałem się jeszcze człowiekiem zamożnym.

Ale efekty mojego zaangażowania, na poziomie jakości życia, odczuwam ja i moja rodzina bardzo wyraźnie.

Pomimo tego, że robię znacznie więcej niż dotychczas mam też więcej czasu (bo go nie marnuję), buduję biznes który będzie przynosił mi pieniądze nawet wtedy gdy nie będę pracował(pasywny dochód) co najważniejsze udało mi się zmienić przyzwyczajenia i przesunąć swoją strefę komfortu w takie obszary które przynoszą korzyść mnie i mojej rodzinie, cały czas się czegoś nowego uczę, wyznaczam sobie cele, konsekwentnie dążę do ich realizacji i czuję się człowiekiem sukcesu.

Najistotniejsze jest jednak to, że zrozumiałem, że sukces to nie tylko pieniądze lecz przede wszystkim rozwój w bardzo wielu kierunkach i osiągnięcie harmonii w życiu, którego zdobyte dobra materialne są wyłącznie uzupełnieniem.

Zapraszam na stronę: www.startbiznes.com.pl i zachęcam do pobierania darmowych e-booków są wśródnich naprawdę fantastyczne książki.


Więcej artykułów i ciekawych informacji na temat własnego biznesu: Startbiznes.com.pl - Twoja szansa na własny biznes mail to: biuro@startbiznes.com.pl Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak poradzić sobie z obawą przed porażką?

Jak poradzić sobie z obawą przed porażką?


Autor: Michał Kidziński


Wszyscy bez wyjątku kierujemy się w życiu jedynie dwoma powodami. Każde działanie i motywacja lub jej brak bierze się z dwóch powodów. To jedynie te dwa powody dosłownie we wszystkim mają główny wpływ na to co w życiu osiągamy lub też nie.


Jeżeli mielibyśmy uogólnić nasze zachowanie to można śmiało powiedzieć, że jeżeli podejmujemy jakieś działanie lub nie robimy nic, to wynika to z dwóch powodów. Albo boimy się porażki i odrzucenia, co wiąże się z cierpieniem albo chcemy osiągnąć przyjemność. Oczywiście jeżeli chodzi o ten drugi argument i jest on dostatecznie silny, nie ma wtedy problemu.

Gorzej jednak kiedy górę ma unikanie cierpienia. Jest to przede wszystkim znacznie mocniejszy argument, co można udowodnić tym jak wiele osób, mimo tego, że może osiągnąć w życiu więcej, nigdy tego nie osiąga.

Ok, skoro wiadomo co nami kieruje, warto teraz zadać sobie pytanie jak dać sobie radę z powodem, dla którego tak wiele tracimy w życiu. Zanim do tego dojdziemy warto uzmysłowić sobie jedną rzecz. Obawa przed porażką nie bierze się z księżyca ale jest osadzona głęboko w podświadomości. Bardzo fajnie prezentuje ten temat Sebastian Schabowski w swoim kursie na temat optymalizacji życia.Opisuje on bardzo dobrze to dlaczego wszyscy w mniejszym lub większym stopniu boimy sie porażki lub odrzucenia przez otoczenie.

Warto więc zastanowić się nad tym czy warto jest przyjmować do siebie opinię otoczenia, skoro generalnie to nie dzięki nim zarabiamy i żyjemy. Innymi słowy nie ma sensu zastanawiać się nad tym co ktoś o nas mówi, skoro stać go przede wszystkim na krytykę.

Kolejnym faktem jest to, że jeżeli mamy ochotę coś zrobić i zmienić nasze życie, to myślenie o tym, że się nie uda spowoduje jedynie to, że się nie uda. Nic więcej. To na początku myśli kreują rzeczywistość i jeżeli przesycone negatywnymi uczuciami myśli będą dominowały w naszym myśleniu, to nic innego nie wydarzy się ponad to, co myślimy.

Wszystko co będziemy robić nie będzie sprzyjało temu co chcemy osiągnąć. Warto jest więc zacząć myśleć o tym czego chcemy i zgodnie z tym działać. Nie jest oczywiście powiedziane, że nie wydarzy się nic negatywnego ale będzie to jedynie coś co ma przygotować nas na sukces.

Podsumowując, to o czym napisałem wyżej, chcę zacytować słowa Eleonore Roosvelt, żony jednego z prezydentów Stanów Zjednoczonych:

"Rób to, co według Ciebie słuszne, bo i tak będą Cię krytykować. Potępią Cię, jeśli to zrobisz, ale też będą mieli pretensje, jeśli tego nie zrobisz."


Michał Kidziński
autor bloga o pasywnym zarabianiu oraz współautor bloga mlmy.pl Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Znasz to?

Znasz to?


Autor: Dawid Pisarski


"Każdy z nas przeżył przynajmniej raz w życiu sytuację, w której stwierdził, że nie chce mu się czegoś zrobić, ma problem z rozpoczęciem lub sfinalizowaniem jakiegoś zamierzenia, przedsięwzięcia.


Wyobraź sobie taką sytuację: budzisz się rano, otwierasz oczy (albo nawet nie możesz unieść powiek) i z niechęcią myślisz o czekającym Cię dniu, o całej liście obowiązków, które musisz wypełnić. Twoje ciało robi się jeszcze bardziej ciężkie... Powinnaś/powinieneś już wstać…

Twój dzień powinien zacząć się już jakieś 20 minut temu… nadal nie masz ochoty wyruszyć w nowy dzień...


A może znasz taką sytuację: powiedziałeś /powiedziałaś sobie „od jutra rzucam palenie… od jutra ćwiczę… od jutra nie jem słodyczy…?”

I jaki był efekt? Minął kolejny poniedziałek, kolejny tydzień, kolejny miesiąc ...i nic... nic, kompletnie nic się nie zmieniło - nadal palisz (może nawet więcej), nadal nie ćwiczysz (ooo i przybył kolejny zbędny kilogram), nadal jesz słodycze (a ostatnio odkryłeś/odkryłaś nowy, smaczny, wysokokaloryczny batonik…).

Albo ostatnio obiecałeś/obiecałaś sobie, że zmienisz pracę (w tej szef denerwuje Ciebie ustawicznie, Twoje zarobki doprowadzają Cię do śmiechu przez łzy)…
Wysłałeś/wysłałaś nawet swoją aplikację do kilku firm, w których mógłbyś/mogłabyś ewentualnie pracować, ale jakoś tak ostatnio zawiesiłeś/zawiesiłaś poszukiwania pracy… no, tak wyszło… nie masz ciągle czasu, jesteś zmęczony, tłumaczysz sobie: „no przecież takie czasy, wysoki stopień bezrobocia - ja chyba nie znajdę już wymarzonej pracy…” Znasz tę sytuację? Coś Ci przypomina?

Hm, albo postanowiłaś/postanowiłeś nauczyć się języka obcego, zapisałaś/zapisałeś się już nawet na kurs. Pozytywnie przeszłaś/przeszedłeś test, zakwalifikowano Cię do odpowiedniej grupy. Byłaś/byłeś na kilku lekcjach, masz dobrze skonstruowane materiały do nauki, nauczyciel też jest kompetentny, z poczuciem humoru, niemalże idealny…

Ostatnio nie poszłaś/poszedłeś na kolejną lekcję – miałaś/miałeś potworny ból głowy… na kolejnej też Ciebie nie było… wstyd przyznać, ale nie odrobiłaś/odrobiłeś pracy domowej… na dwie kolejne nie poszłaś/poszedłeś, bo nie byłaś/byłeśna bieżąco z materiałem... Kilka dni temu zadzwoniłaś/zadzwoniłeś do szkoły, by zrezygnować z kursu…

Znasz taką lub podobną sytuację? Jak myślisz, dlaczego tak się dzieje? Niby nic się nie stało, ale może trochę wzrosło Twoje poczucie winy?...Masz wyrzuty sumienia? Te sytuacje coś Ci przypomniały? Zobaczyłeś/zobaczyłaś w nich siebie?"

Artykuł jest fragmentem ebooka: Ja i cele, autorstwa Małgorzaty Dwornikiewicz.


Kontroluj moje postępy w drodze do miliona:
http://www.milionzlotych.blogspot.com/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Skąd wziąć motywację?

Skąd wziąć motywację?


Autor: Justyna Puchalak


Chcę Ci dziś napisać o czymś bardzo ważnym, o czymś co sprawi, że osiągniesz swoje cele szybciej i przede wszystkim na pewno. To motywacja. Bez niej brakuje sił by zacząć, bez niej trudno cokolwiek kontynuować, bez niej nie ma nic.


Co motywuje nas do działania? Pierwsze sukcesy, wielkie pragnienia, poczucie odpowiedzialności za siebie i bliskich. Każdy z nas ma w życiu takie momenty, kiedy wszystko wydaje się bez sensu, nie widać światełka w tunelu a jedyne na co mamy ochotę to patrzenie w sufit i to też bez przekonania.

Są wśród nas tacy, którzy bardzo szybko wydobywają sie z tego stanu. Wiedzą, że świat jest piękny i potrafią z samej tej świadomości czerpać radość życia i w ten sposób motywować się do działania. Działają więc i są na samym szczycie. Przeciętny śmiertelnik niestety nie docenia tego co ma. Tak jak nie potrafimy być wdzięczni za brak bólu do momentu gdy coś nas zaboli. Nie doceniamy swojego statusu społecznego dopóki nie spadniemy na sam dół. Warto się nad tym zastanowić i w chwilach słabości dostrzec piękno świata, zielone listki krzewów wczesną wiosną, ciepło słońca na karku w środku zimy.

Dla wszystkich, którzy mają problemy z docenieniem tego co już mają, gorąco polecam film The Secret oraz następującą wizualizację. Obejrzyj fragment nawet w tej chwili i zwróć uwagę na emocje, jakie w tobie wywoła. To o nich mówi się, że są sekretem sukcesu, to one sprawiają, że możemy mieć wszystko o czym marzymy, to właśnie te emocje warto w sobie pielęgnować bo to one motywują, wzmacniają, pozwalają iść przez życie z uśmiechem na twarzy i realizować cele.

I jak czujesz się po obejrzeniu fragmentu? Lepiej? Jeśli tak, zapisz koniecznie link do tego filmu, poszukaj pokrewnych w youtube, rozejrzyj się za literaturą a sam zobaczysz jak zmieni się całe Twoje otoczenie. Polecam też równie motywująca wypowiedź jednego z bohaterów The Secret Boba Proctora.

Pozdrawiam i życzę wielu sukcesów

Justyna Puchalak

PS Nie wyrażam zgody na podmianę linków


Ja zarabiam.com.pl a ty?

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Za dużo do zrobienia?

Za dużo do zrobienia?


Autor: Tomasz Zienkiewicz


Nie masz czasami ‘za dużo' rzeczy na głowie? Patrzysz na niekończącą się listę swoich zadań ‘To Do' i nie możesz ruszyć z miejsca...


Systemy zarządzania czasem mówią jak sobie radzić z takimi sytuacjami: choćby GTD (Getting Things Done), czy Zen To Done. Wiedzieć jednak JAK, wcale nie znaczy, że tak robimy. Rozdźwięk pomiędzy tym, jak chcielibyśmy podejść do załatwienia tych spraw, a tym jak rzeczywiście podchodzimy - dodatkowo frustruje. To, że wiesz jak powinieneś się zabrać za listę spraw, nie tyle pomaga, co jeszcze bardziej denerwuje - bo zamiast to zrobić, wkurzasz się, że tak nie robisz.

Czasami ilość obowiązków i zadań wyrzuca więc na mieliznę: masz tyle rzeczy do zrobienia, że ... tkwisz w miejscu, wykonując ‘działania pozorowane' - byle dalej od tego, co naprawdę masz zrobić. Absurdalne, ale niestety prawdziwe.

W takiej sytuacji potrzebna jest chwila oddechu i zebranie w sobie motywacji by ruszyć z miejsca z poszczególnymi zadaniami. W systematyczny, konsekwentny sposób.
Co zrobić gdy masz za dużo do zrobienia?

1. Wyluzuj!
Przede wszystkim odpuść na chwilę. Spróbuj nabrać dystansu i jeszcze raz na spokojnie zweryfikować listę rzeczy, które chcesz zrobić. Może wcale nie jest tego tak dużo? A może jest coś z czego już teraz możesz zrezygnować?
Zakładam, że listę zadań masz gdzieś zapisaną - wtedy dopiero jest na czym pracować. Gdy wszystko kłębi się w głowie, to bardzo trudno jest to ogarnąć. Każde z zadań powinieneś mieć tak opisane, by można było je wykonać. Unikaj jak ognia enigmatycznych wpisów, które wprowadzają jedynie zamęt. "Roadmapa", "zadbać o zdrowie", "założyć działalność" to zadania, które są źle opisane, na zbyt wysokim poziomie i nie da się ich wykonać 'jednorazowo'. Rozbij je na mniejsze, konkretniejsze działania i dobrze opisz tak by można je było chwycić i wykonać.

2. Delete!
Usuń z tych rzeczy wszystkie zadania i projekty które są mało ważne lub które może wykonać ktoś inny (deleguj). Sprawdź czy nie zostawiasz niektórych rzeczy, tylko dlatego, że kiedyś Ci na nich zależało. Sentyment do starego, już nieważnego zadania nie pomoże Ci uporać się z nowymi wyzwaniami. Znacznie prościej jest zabrać się za priorytetowe rzeczy, gdy lista Twoich zadań nie przytłacza ilością.

3. Wybierz najważniejsze zadanie.
No i tu jest pułapka - gdy czujesz się przywalony zadaniami, to wybór najważniejszego zadania jest dobrą wymówką by nic nie zrobić. Spędzasz czas na priorytetyzacji, wyborze, przeformułowaniu opisu zadań itd... ale ostatecznie nie wybierasz niczego, bo przy długiej liście wybór jest bardzo trudny. Dlatego zmuś się do wyboru zadania w ciągu 2 minut: okroj wcześniej listę do zadań ‘prawie najważniejszych'. I nie szczyp się: jeśli masz problem z wyborem to wylosuj, wybierz najprostsze, najkrótsze, ostatnie, pierwsze z listy, z najkrótszym/najdłuższym opisem etc - zrób cokolwiek tylko WYBIERZ.

4. Zrób.
Przed zrobieniem wyznacz sobie szybko (w głowie lub na papierze) ile czasu na to chcesz poświęcić i co będzie efektem końcowym. To bardzo ważne w przypadku nieokreślonych zadań jak np. ‘zrobić prezentację na temat XYZ' - bez wyznaczenia czasu i końcowego efektu możesz nad tym spędzić 1 godzinę, albo tydzień. To że nie wyznaczasz tych ram jest właśnie jednym z powodów dla których tak bardzo nie chce się zabrać za zadanie. OK. Wyłącz jeszcze wszystkie przeszkadzacze: zamknij pocztę, wycisz telefon, zamknij drzwi od pokoju, pozamykaj zbędne aplikacje - czyli odetnij się od świata by przez ten krótki czas być tylko z Twoim zadaniem... no i do dzieła.

Po zrobieniu długo odkładanej rzeczy gwarantuję Ci niezłego kopa endorfinowego :)

ps. polecam pozostałe artykuły na temat zarządzania czasem i motywacji na dlasiebie.pl


pozdrawiam,
Tomasz Zienkiewicz
www.dlasiebie.pl :: rozwój osobisty
benefi.pl :: zmniejsz swoje wydatki Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Motywacja aż do łez

Motywacja aż do łez


Autor: Karolina Drela


Co ma Karol Dickens do legendarnego seminarium motywacyjnego? Spokojna kawiarnia w centrum Warszawy i grecki teatr mogą okazać się pretekstem do ... No i miejsce łez wśród energii i entuzjazmu.


Spokojna kawiarnia w centrum Warszawy, piątkowe popołudnie. Co prawda było to prawie dwa miesiące temu, ale wspomnienie wróciło. Przy kawce razem z koleżanką z pracy rozprawiałyśmy głównie o tajnikach ludzkiego umysłu i psychologii. Tak jakoś akurat nas napadł taki nastrój, tym bardziej, że już się szykowałam do wyjazdu na seminarium motywacyjne Tonego Robbinsa. „Weź wygodne buty, coś na gardło i dużo chusteczek”. Hmm…chusteczek? Dlaczego chusteczek, przecież to ma być seminarium motywacyjne, super energia, pozytywne nastawienie! Chusteczki!?
Zrozumiałam dopiero na miejscu. Właśnie mijał jeden z kluczowych dni seminarium. I tak naprawdę było mnóstwo pozytywu, ale to materiał na inny artykuł (niebawem się ukaże, już zapraszam!) Co ciekawe, jedno z najważniejszych ćwiczeń, tzw. „Proces Dickens’a” (przez niektórych groźnie nazywany Piekłem Dickensa). Kojarzysz autora „Opowieści Wigilijnej”? A pamiętasz treść? Stary właściciel kantoru, zawsze niemiły dla ludzi, zawsze nieczuły na ludzkie cierpienie przechodzi niesamowitą metamorfozę. A dlaczego? Bo w Wigilię Bożego Narodzenia przychodzą do niego trzy duchy: Przeszłych, Teraźniejszych i Przyszłych Świąt Bożego Narodzenia. Widzi sam siebie, swoje życie w przeszłości, widzi też biedę swojego pracownika, którego surowo potraktował. Ale przede wszystkim widzi pogrzeb. Pogrzeb, na którym jest tylko jedna osoba. Traumatyczne przeżycie. Kto umarł? Dlaczego ludzie go aż tak nienawidzili, że nawet nie przyszli na pogrzeb? Kim jest ten cieszący się aż tak złą sławą mieszkaniec tego miasta?

Scrooge widział swój własny pogrzeb… Zobaczył jak będzie wyglądać jego życie jeśli nie zmieni swojego postępowania, jeśli nadal będzie taki jaki jest teraz. I zrozumiał. Zrozumiał, że musi się zmienić. Że musi zmienić coś na lepsze.

I teraz pytanie jest takie: czy to, co przeżył Scrooge, co stało się bezpośrednią przyczyną i dźwignią do zmiany na lepsze było po prostu pozytywnym myśleniem? Było nakręcające pozytywnie? Pełne entuzjazmu? Nie! To bardzo głębokie przeżycie, niesamowicie oczyszczające. Powodujące natychmiastową zmianę myślenia i postępowania. To emocje: rozczarowanie i żal, strach i wstyd, łzy i uczucie poniżenia. Na szczęście tylko w głowie bohatera. Co prawda faktycznie, nie cieszył się popularnością w mieście, ale jeszcze miał czas na zmianę, na to żeby być lepszym człowiekiem. Jeszcze może nadrobić stracony czas.

Nasuwa mi się jeszcze jedno skojarzenie. Katharsis w antycznym teatrze greckim. Widzowie przychodzili do teatru po to, żeby PRZEŻYĆ sztukę. Nie po to, żeby ją obejrzeć, zobaczyć, poznać. Teatr to emocje. To oczyszczające przeżycia cierpienia bohaterów, których los był zdeterminowany przez przeznaczenie, sprawiały że widzowie wychodzili z teatru niejako odmienieni. Ciężkie przeżycia zawsze determinują do zmiany. Zmiany w życiu.
Ile razy okazuje się, że ludzie, którzy podążają za swoimi marzeniami, spełniają je, cieszą się życiem jak niewielu naokoło byli kiedyś chorzy, usłyszeli, że ich życie może być zagrożone? I co wtedy? Strach, cierpienie i świadomość, że to ja własnymi rękami doprowadziłem do tego, że moje życie mnie nie cieszy. I to w dodatku zostało mi tak niewiele czasu. Tak niewiele!
Dlaczego to wszystko piszę? Ano dostałam maila, w którym pewien pan przekazał mi swoje refleksje dotyczące mojego artykułu: „Bezwład. Jeszcze świadomy. ???” Serdecznie pozdrawiam autora listu i mam nadzieję, że ten artykuł choć trochę wyjaśnił dlaczego w dziale „Motywacja” czasem musi się znaleźć choć jedna łza. To właśnie ona może stać się motorkiem do zmian i sukcesu. Czasem to łza jest motywem-w-akcji ;)

Żyj z pasją, jakby każdy dzień miał być tym ostatnim. A jak będzie Twoje życie wyglądać za 5 lat? A za 10? Zapisz to sobie gdzieś na kartce, zdziwisz się jak szybko te cele staną się rzeczywistością.

Wspaniałych zmian Ci życzę! I do zobaczenia na szczycie!


Zapraszam do lektury innych moich artykułów na stronie: www.karolinadrela.wordpress.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Smakuj Życie

Smakuj Życie


Autor: ABC Szczęścia


Każdy dzień mija bezpowrotnie. Nic tego nie zmieni. Sztuką jest nauczyć się cieszyć z tego co mamy. W tym artykule zawarłem to co mi pomaga się uśmiechać każdego dnia.


Każdy dzień mija bezpowrotnie. Będę o tym wspominał tak często, jak to tylko możliwe, z prostej przyczyny, gdy to czytasz, myślisz „fakt, spoko, przyjąłem do wiadomości", a po tygodniu, już o tym nie pamiętasz. Z wszystkiego co chce wam przekazać i was nauczyć, myśl „mam jedno życie, chcę je wykorzystać najlepiej jak to możliwe" jest myślą przewodnią.

Rozmawiałem ostatnio z moim znajomym, na temat jak ludzie prowadzą swoje życie, co robią każdego dnia, czy doceniają to co mają. Doszliśmy do wnioski, iż ludzie żyją po prostu niechlujnie. Nie przykładają wagi do wydarzeń dnia powszedniego. Nie doceniają prostych spraw jak choćby to, iż budzą się we własnych mieszkaniu, w ciepłym łóżku, obok nich leży osobą, która kocha ich. Nie cieszą się z posiadanej pracy, z tego że mogą zjeść smaczny posiłek, wypić dobrą kawę, spotkać się ze znajomymi. Zamiast tego wiecznie narzekają, że ich życie jest do dupy... Na pewno znacie takich ludzi, może nawet sami tacy jesteście/byliście kiedyś.

Ja budząc się rano, dziękuje sobie za kolejny dzień, dzień, w którym wiem że mogę wszystko! Jem śniadanie, robię poranną gimnastykę, następnie poranna toaleta i już mam świetny humor z prostej przyczyny, cieszę się z takich drobnostek! Zastanówcie się teraz kiedy to czytacie, ile jest osób które chciałby tak jak wy, móc rano wstać o własnych nogach, zrobić te wszystkie czynności samemu? Zdajecie sobie sprawę jak nie uczciwe wobec innych jest niekorzystanie z tego co oferuje nam świat? Żyjemy w kraju, który daje nam wiele możliwości, wiele wspaniałych możliwości i to jest to w co ja wierze i z czego korzystam.

Swego czasu uczęszczałem na treningi Brazylijskiego Jiu-Jitsu (tym co nie wiedzą: BJJ sport polegający na walce w parterze: obalenia, rzuty, dźwignie, duszenia itp.) na jeden z treningów przyszedł nowy chłopak. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby pewien „drobny" fakt - był niewidomy! Miał gdzieś swoje ograniczenia, nie zamknął się w domu i nie postanowił użalać się jak mu to źle, a wyszedł i robił coś ze swoim życiem! Mimo utrudnień świetnie mu idzie, bo chce to robić, robi to dla siebie! Jest lepszy od wielu osób, które mają wszystkie zmysły. Jest to przykład prawdziwego wojownika, który chce wycisnąć ze swojego życia to co tylko może. Zaakceptował to, że nie będzie widzieć ale żyje dalej. Cieszy się z każdej chwili, potrafi śmiać się sam ze swojej ułomności.

Sam byłem kiedyś byłem przykładem stereotypowym Polakiem. Narzekałem na wszystko, uważałem, że świat sprzysiągł się przeciwko mnie, a to przecież mnie się należy wszystko co najlepsze od niego! Pewnego dnia, zmieniłem swoje nastawienie. Jadąc autobusem na uczelnie, przypomniałem sobie wszystkie miłe chwile związane z kobietami, efekt - uśmiech przez kilka godzin o raz spojrzenia innych osób pt. „czemu on się cieszy, wygrał milion w totka?"

Zacznij zwracać uwagę na proste rzeczy, których nie doceniasz, niech to będzie smak herbaty, orientalnej potrawy, nowe miejsce, które odkryjesz ze znajomymi, osoby które poznajesz, sprawienie uśmiechu innej osobie, świadomość z możliwości jakie stoją przed Tobą każdego dnia, ludzie którzy Cię otaczają, doświadczenia z przeszłości, zarówno te pozytywne jak i negatywne, rozmowa ze starym znajomym. Mógłbym tak wymieniać w nieskończoność z prostego powodu, możesz się cieszyć ze wszystkiego. Nauczmy się doceniać to, iż każdego dnia dzieje się tak wiele spraw. Zarówno tych wielkich, jak i tych prozaicznie bez znaczenia.


artykuł pochodzi ze strony www.abcszczescia.prv.pl Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak doprowadzić sprawę do końca!

Jak doprowadzić sprawę do końca!


Autor: ABC Szczęścia


Wydaje się, że to takie proste. Coś Ci nie pasuje, więc postanawiasz to zmienić. Na początku jesteś pełen zapału, wydaje Ci się, że jesteś na najlepszej drodze do zmiany...


Wydaje się, że to takie proste. Coś Ci nie pasuje, więc postanawiasz to zmienić. Na początku jesteś pełen zapału, wydaje Ci się, że jesteś na najlepszej drodze do zmiany. Po kilku tygodniach zauważasz, że jest tak jak było - nic się nie zmieniło.

Sam nie raz tak miałem. Dochodziłem do wniosku - KONIEC! Zmieniam to!!! Chce tego i tego! Efekty były różne, jednak ostatnio nauczyłem się doprowadzać raz powzięte cele do końca. W tym artykule, chce podzielić się moimi radami na doprowadzanie spraw do końca.

1) Kiedy wyznaczasz sobie cel, chcesz coś zmienić, określ ramy czasowe, nie sprowadzaj tego do nieskończoności tzn.: „będę biegać kilka razy w tygodniu", „od dzisiaj pracuje nad sylwetką", „od dzisiaj zaczynam lepiej zarabiać" itp. Takie wyznaczenie sobie celi nie zawiera w sobie dwóch bardzo ważnych warunków.

Pierwszy to czas, np. „przez najbliższy miesiąc będę biegać co drugi dzień", „w poniedziałek, środę i piątek będę chodził na 1,5h na siłownię.

Drugi równie ważny, to cel jaki chcesz osiągnąć i tak jeśli chodzi o bieganie będzie to „pokonanie za jednym razem dystansu 20km", siłownia: „moje osiągi będą takie i takie w tym ćwiczeniu", albo „moje obroty wzrosną o 1000zł netto".

Automatycznie, ustawiamy sobie granice czasowe, jakie mamy na wykonanie tego celu/zmiany, oraz jeszcze bardziej konkretyzujemy nasz cel.

2) Nie ważne czy chcesz poprawić swoją kondycję finansową, wygląd zewnętrzny, czy też swój charakter. Zawsze, wizualizuj (wyobrażaj) sobie, nowego Siebie, Siebie po zmianie. Im obraz w Twojej będzie dokładniejszy, ostrzejszy, bogatszy w szczegóły, tym łatwiej będzie Ci go przywołać w momentach zwątpienia. Może to być wizja, Ciebie prowadzącego nowe Porsche, Ciebie w towarzystwie pięknych kobiet, Ciebie stojącego na podium. W chwilach zwątpienia, pomoże Ci to w wytrwaniu i jeszcze większym dążeniu do celu.

3) Po dwóch tygodniach, robienia jakiejś czynności, wchodzi ona nam w nawyk. Jeśli np. zapominasz o jedzeniu śniadania rano, to jeśli przez 2 tygodnie, będziesz regularnie jadł posiłek rano, to wejdzie Ci to w nawyk. Poświęć swoją uwagę, a po 2 tygodniach, będziesz to robił mimochodem.

4) Jeśli weźmiesz sobie za dużo na głowę, będzie Ci ciężko wszystko osiągnąć naraz i doprowadzić od początku do końca. W dodatku, Twoja efektywność będzie mniejsza, niż gdybyś skupił się na jednej sprawie.

5) Jeśli jednak nie osiągniesz tego co sobie zamierzyłeś/aś pogódź się z tym, wyciągnij wnioski i zacznij jeszcze raz! Zwycięstwa uczą, porażki uczą! Nie bądź zbyt samokrytyczny wobec siebie, nie katuj się myślą „nie wyszło mi - jestem beznadziejny"

6) Rozpisz sobie harmonogram-kalendarz, gdzie będziesz miał kilka pozycji które musisz zrobić codziennie, co dwa dni. Zawieź sobie przy biurku, nad łóżkiem, miejscu gdzie pracujesz. Dzięki temu będziesz pamiętał co masz jeszcze danego dnia zrobić.

7) W uwodzeniu, jest zasada 3 sekund. Zastosuj ją w życiu, jeśli czegoś nie chce Ci się zrobić, chcesz odłożyć to na później, pomyśl sobie "nie chce mi się, więc to zrobię!!!" Nie daj sobie czasu na wymyślenie 100 wymówek czemu miałbyś tego nie zrobić!

8) Myśl pozytywnie! Będę to w kółko powtarzał, ale taka jest prawda, jeśli myślisz że coś Ci się uda, to masz 5 razy większą szansę że Ci się powiedzie, niż komuś kto myśli „nie, na pewno mi się nie uda, nie dam rady" O mocy pozytywnego myślenia napisze w innym artykule.

Stosując te rady, na pewno Twoja skuteczność w osiąganiu celów wzrośnie! Powodzenia.


artykuł pochodzi ze strony www.abcszczescia.prv.pl Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Płacą nam za działanie, a nie za myślenie

Płacą nam za działanie, a nie za myślenie


Autor: Anna Sawczuk


Interesujące, że każdy z ludzi, który “osiągnął coś w życiu” ma kilka cech, które wyróżniają go spośród całej rzeszy przeciętnie myślących i działających rutynowo osobników.


1. Brak obojętności, niezgoda na zastaną jakość życia. Pozorny bunt ujawnia wrażliwość na swoją możliwość wpływania na zdarzenia i kreowania życia na swój własny sposób.

2. Własna niezależność – “czuje się wtedy power, wolność i entuzjazm”, jak słusznie zauważył mój utalentowany lingwistycznie znajomy.

3. Akceptacja samego siebie – świadomość własnej siły, pozycji i osoby, co daje bezpieczeństwo duchowe i emocjonalne; przekonanie o własnej niepowtarzalności.

4. Wiedza, że małe sukcesy zachęcają do dalszych i wystarczy tylko włączyć się w życie, by zacząć naprawdę żyć.

Co warto wykorzystać i jak to zrobić?

1. Sposób sportowca – ruszaj się! Działaj!
-Czy choć raz już kiedyś wygrałeś?
-Czy doświadczyłeś niepowtarzalnego uczucia triumfu nad własną słabością?
-Jakie to uczucie, kiedy wiesz, że sam jesteś sprawcą własnego zwycięstwa?
-Czy analizując drogę dojścia do celu widzisz, jakie działania sprawiły, że to właśnie ty go osiągnąłeś?

Postęp wymaga ruchu. Być może postęp to nie doskonałość, ale za to działanie (jakiekolwiek, byle w dobrym kierunku) przybliża cię do celu. Dlatego sportowiec myśli i poprawia technikę w trakcie działania z pierwszą, słabą jeszcze jakością. Wie, że zmiana zachodzi, gdy zdecyduje się działać.

2. Sposób ryzykanta – brawura

On zmaga się z problemem, bo to daje siłę. Idzie w stronę niebezpieczeństwa i robi to, czego się boi – jest przekonany, że warto pokonywać przeszkody. Jest nakierowany na cel jak pocisk samosterujący. Chce być przy tym ważny, znany i podziwiany. Dla niego życie to przygoda – może być bezpieczne, lecz nudne albo właśnie takie, jakie on prowadzi. To on lęk utożsamia z ekscytacją, czuje podniecenie na myśl o wyzwaniach.

3. Smakosz – uczta duchowa

Jego inspiracją i motywacją jest zadowolenie fizyczne lub psychiczne – należysz do tej grupy, jeśli zrobisz wiele dla piękna. Dla niego ćwiczenie doskonałości to sposób na dojście do perfekcji. To wirtuoz – pracuje jak mistrz i tyle samo ćwiczy. Cechuje go absolutny spokój w działaniach, polega na sobie konfrontując swoje poczucie smaku z opiniami innych. Od niego pochodzi rada: pracuj intensywnie, bo wtedy ujawniają się wszystkie niedostatki i braki.

Sposoby są różne, ale przepisy na sukces opierają się na trzech zasadach:

1. Zmuś się do zrobienia tego, co ma być zrobione

2. Wtedy, kiedy powinno być zrobione

3. Czy ci się to podoba, czy nie

Cytat tygodnia

“Niektórzy z nas, zamiast przeżuwać cudzy zakalec mają odwagę upiec własny, niepowtarzalny bochenek chleba”

Pytania do przemyślenia

-Do której grupy należysz?

-Czy korzystasz ze swoich talentów?

-Jak działasz?

TEST: Odpowiedz sam sobie. TAK czy NIE?

1. Codziennie robię jedną zaległą rzecz

2. Zwykle unikam przejęcia odpowiedzialności

3. Jestem wytrwała i zaangażowana.

4. zwlekam z działaniem, aż znikną wszelkie przeszkody

5. Wiem, jakie mogą być przeszkody w realizacji moich zamierzeń

6. Wolę, kiedy inni przejmują ster, a ja mogę iść za nimi

7. Daję z siebie wszystko

8. Często sądzę, że nie otrzymam tego, co chcę

9. Stawiam sobie ambitne, ale realne cele

10. Zwykle uznaję, że nie otrzymam tego, czego chcę

11. Lubię angażować się w nowe zadania.

12. Często zdarza mi się utracić motywację do pracy

13. Chętnie przyjmuję na siebie odpowiedzialność.

14. Stale potrzebuję akceptacji ze strony otoczenia.

15. Codziennie robię jeden krok naprzód

Odpowiedzi nieparzyste TAK i parzyste NIE to myśli i działania człowieka, który chce odnieść sukces i prawdopodobnie go osiągnie. Jeśli gdzieś się wahasz lub czujesz, że nie wszystko jest po twojej myśli to znak, że możesz zrobić więcej dla siebie, a nie robisz.

Oszukiwanie innych może czasem być koniecznością, ale oszukiwanie samego siebie to głupota.

Konkluzja

Używaj wszystkich swoich zmysłów do kontroli swojej drogi. Pilnuj się – łatwo jest skręcić z trudnej, górskiej ścieżki własnego życia na prostą i szeroką drogę donikąd.


Anna Sawczuk
doradca kariery i przedsiębiorczości
http://annasawczuk.wordpress.com
http://pracaikariera.wordpress.com
http://www.aktiff.com.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Get the Highway Level!

Get the Highway Level!!


Autor: Karolina Drela


Czy zastanawiałeś się kiedyś podczas jazdy przez autostradę jak to co Cię otacza w tej chwili ma wpływ na Twoje życie? Co odkryłeś na nowo, co zrozumiałeś?


Właśnie mija jeden z pierwszych dni naszej podróży. Już jest ciemno, gwiazdy zaczynają wschodzić, migają nam tylko pzydrożne latarnie co chwilę. Jedziemy przez niemiecką aytostradę, już w stronę naszego celu podróży: Italii. Samochód przedziera się przez powietrze już z niesłychaną łatwością, jak po maśle. W pewnym momencie zwalniamy. Jedziemy jakoś dziwnie wolno...Spoglądam na wskaźnik prędkości- jedynie 120 km/h. Jak to się stało? Dlaczego te 120 km/h, niesamowita w sumie prędkość to nagle tak mało? Apetyt rośnie w miare jedzenia, im więcej-tym więcej...i w tej właśnie chwili przyszło mi do głowy określenie MOMENTUM.

Tak naprawdę najwięcej energii potrzeba nam żeby się rozpędzić, a kiedy osiągniemy już bardzo wysoką prędkość, poruszanie się wcąż do przodu pochłania dużo mniej energi. A co się dzieje teraz jeśli zwolnisz, nawet nieznacznie? Wydaje i się, że się wleczesz, leedwooo jedziesz, mimo, że prędkośc wciąż jest bardzo wysoka.
Tak samo jest przecież w życiu, zawsze najtrudniej jest na początku. Mówi się "trudne dobrego początki". Rozpędzić się, napisać plan działania, spisać cele, napisać w końcu tego odładanego maila do osoby, która "wie", a czasem też powiedzieć "nigdy więcej".

To przecież takie proste! Więc dlaczego tego nie robisz? Na co czekasz? Pierwszy krok jest najważniejszy, potem już leci jak z płatka, biegniesz wciąż do przodu i coraz szybciej i szybciej, ani się obejrzysz jak będziesz pomykać z niewyobrażalną prędkością. I wiesz co? Nawet jeśli w pewnym momencie zwolnisz, tak jak my na autostradzie, przypomnij sobie tą historię- jedziesz i tak bardzo szybko!

Znajdź swoje momentum, korzystaj z życia i pamiętaj, że DZIŚ JEST PIERWSZY DZIEŃ RESZTY TWOJEGO ŻYCIA!


Zapraszam do lektury innych moich artykułów na stronie: www.karolinadrela.wordpress.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czy jesteś w pełni odpowiedzialny za swoje życie?

Czy jesteś w pełni odpowiedzialny za swoje życie?


Autor: Ewelina Golba


Zadawałeś sobie kiedyś podobne pytanie? Ludzie sukcesu lub dążący do niego to osoby, które wzięły pełną odpowiedzialność za swoje życie na SIEBIE. Dlaczego to jest aż tak ważne?


Gdy uświadomisz sobie, że sam stworzyłeś całą sytuację w której się znajdujesz, to tylko wtedy będziesz mógł ją zmienić.

Nie da się wpłynąć na coś co wywołali inni, wpływamy tylko na to co sami uczyniliśmy i tylko to możemy zmieniać.

Pamiętam jak podczas egzaminu na studiach dostałam niską ocenę z jednego przedmiotu, wkurzyłam się wtedy na profesora, który mi ją postawił gdyż stwierdziłam, że „przez niego" nie otrzymam stypendium naukowego. Absurd, prawda? Tu nie był odpowiedzialny profesor tylko JA SAMA. Mogłam się lepiej przygotować a nie liczyć na szczęście.

A ty? Miałeś kiedyś podobną sytuację? Czy szukałeś u innych odpowiedzialności za swoją sytuację?

Ćwiczenie: Weź kartkę i po jej lewej stronie spróbuj wypisać 5 porażek za które obwiniałeś innych. Po prawej natomiast napisz dlaczego według ciebie do nich doszło (kogo za nie obwiniasz). Gdy już to zrobisz, zastanów się przez chwilę i odpowiedz sam przed sobą co tak naprawdę było powodem tych zdarzeń (tylko siebie nie okłamuj). Zapisz to na środku kartki czerwonym długopisem. To jest prawdziwy powód. Skoro już go znasz to odwróć kartkę i zapisz to co powinieneś wtedy zrobić by nie doszło do danej sytuacji. To co się znajdzie na tej stronie to Twój przepis na sukces w tamtych zdarzeniach.

Zastanów się o ile lepsze byłoby Twoje życie teraz gdybyś zamiast szukać winnych, poszukał prawdziwego powodu i sposobu rozwiązania problemu lub uniknięcia go w przyszłości.

W końcu życie to doskonały nauczyciel, musimy tylko nauczyć się odczytywać jego lekcje...

Szukając winnych sami się „upośledzamy" i odbieramy szanse na rozwój.

Dlatego powinieneś zdać sprawę, ze za wszystko co Ci się przytrafia - odpowiadasz Ty SAM!

I ten fakt powinien teraz dodać Ci niesamowitej energii do działania. Pomyśl tylko ile rzeczy możesz zmienić i zrealizować... ile dokonać, ile marzeń spełnić...

Czy to nie fantastyczne? Pomyśl - będąc Panem swego losu możesz wszystko! Każda porażka będzie dla Ciebie jedynie nauką, ponieważ sam do niej doprowadziłeś, sam jesteś za nią odpowiedzialny i sam możesz zyskać z niej naukę.

To co? Kto jest odpowiedzialny za Twój sukces?

I co z tym teraz zrobisz?


Ewelina Golba
Social Media wszystko o mediach społecznościowych.
Prodouktu i akcesoria - przedłużanie rzęs

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Marzenia czy wolność oto jest pytanie!

Marzenia czy wolność oto jest pytanie!


Autor: Andrzej Szczęsny


Wiele osób marzy o ucieczce od systemu i spokojnym życiu na uboczu. Niestety ucieczka nie jest sposobem na realizację marzeń, oddala nas tylko od osiągniecia zamierzonych celów. Jest jednak sposób na spełnianie marzeń i o tym wspomina niniejszy artykuł.


Jakoś po powrocie z urlopu nie mogłem się zabrać do pisania. Z jednej strony wychodziłem powoli z szoku pourlopowego z drugiej nawał prac spowodowany nieobecnością zaabsorbował moją uwagę przez ostatni miesiąc.

Zaskakujące jest to, że będąc na wakacyjnym wyraju w Borach Tucholskich mój „twórczy umysł(Ben Sweetland „Bogać się kiedy śpisz”) faktycznie wciąż pracował.

Codziennie o 5 rano siadałem na pomoście nad pięknym, czystym jeziorem i wsłuchując się w odgłosy przyrody, wpatrując się w spławiki snułem rozważania.

Tak się ciekawie złożyło, że przed wyjazdem na urlop przeczytałem, na jednym z portali, tekst o wiele mówiącym tytule „Odłączyć się od systemu”, a w pierwszym dniu wypoczynku dosłownie „połknąłem” rewelacyjną książkę „Nie zjadaj cukierka ...od razu”.

Choć mogło by się wydawać, że książka, artykuł i to co aktualnie robiłem na pomoście to tematy z całkowicie innej bajki, to powoli zaczęły mi się nasuwać dość interesujące wnioski i powiązania.

W skrócie autor „odłączyć się od systemu” nie chce płacić na czyjąś emeryturę, marzy o kawałku ziemi gdzie korzystając z odnawialnych źródeł energii będzie wychowywać dzieci z dala od „miejskiej zarazy”, żywiąc się pokarmem z własnej, ekologicznej hodowli.

Prawda, że piękne? Rozmyślałem sobie nad tym w miejscu które mogło by być spełnieniem moich własnych marzeń ale jednocześnie coś nie dawało mi spokoju. Gdzieś w tych pięknych wizjach drgała jakaś fałszywa struna, coś mi tu nie pasowało!

Po pierwsze ucieczka od systemu i owszem jest możliwa ale najczęściej kończy się w dworcowej poczekalni – tłumy takich uciekinierów snują się po miastach prosząc o 20 groszy na bułkę.

Myślę, że nie o tego typu ucieczkę chodziło autorowi ale nawet jeśli chciał tylko wspaniałego życia na wsi to istnieje tu pewien dysonans pomiędzy wyobrażeniami mieszczucha i realiami wiejskiego bytu.

Sprzeczność wyobrażeń i rzeczywistości bywa bolesna w bardzo wielu wypadkach.

Wyobraziłem sobie co by było gdyby autor „Uciec od systemu” spełnił swoje marzenie i przeniósł się na własny kawałek ziemi.

Z bardzo dużym prawdopodobieństwem zamiast zapewnić swojej rodzinie sielankowy byt zgotował by im i sobie bardzo ciężką dolę.

Bo prawdziwe życie na wsi to przede wszystkim ciężka praca - większość agroturystów nawet nie dostrzega jak wiele ich gospodarze muszą pracować bo spora część pracy jest wykonana wtedy kiedy większość mieszczuchów jeszcze lub już śpi.

Kolejnym dość przykrym odkryciem może być fakt, że niewielu rolników może sobie pozwolić na bycie samowystarczalnym czyli min. żywienie się własnymi ekologicznymi produktami - zdecydowana większość jedzenia na wiejskich stołach pochodzi z pobliskich sklepów lub najbliższych marketów.

Nie jest to znowu takie paradoksalne lecz wynika z prostej logiki - producent żywności by osiągać zyski musi wyspecjalizować się w konkretnej hodowli bądź uprawie i nie ma czasu ani sił by jeszcze dodatkowo wytwarzać coś na własne potrzeby.

Jakby nie patrzeć taki sposób gospodarowania był preferowany jeszcze przed wynalezieniem pieniądza a Fanicjanie swoim wynalazkiem go jeszcze bardziej ułatwili i jak dotąd nikt nie wymyślił skuteczniejszej metody.

Obserwator z zewnątrz widzi tylko bogactwo przyrody, piękne widoki, jajka „od chłopa”, zwierzęta gospodarskie , wypielęgnowany ogródek i wyobraża sobie wspaniałe życie w zgodzie z naturą ale rzeczywistość nie jest taka różowa.

Czy ktoś marzący o takim życiu powinien porzucić wszelką nadzieję?

Nie, zdecydowanie nie - przecież to są piękne marzenia ale trzeba podejść do nich w trochę inny sposób.

Przede wszystkim trzeba zrozumieć, że pomijając ucieczkę w bezdomność, od systemu nie da się uciec, co więcej w obecnym świecie nie da się bez niego wygodnie i w miarę bezpiecznie funkcjonować.

Tak czy inaczej decydując się na zmianę środowiska musimy zrozumieć, że będziemy musieli płacić składki ubezpieczeniowe, podatki, opłacać energię elektryczną a nasze dzieci będą miały obowiązek uczęszczania do szkoły więc nawet w całkiem innych „okolicznościach przyrody” będziemy nadal trybikiem systemu i nie jesteśmy w stanie tego uniknąć.

I w tym momencie nasuwa mi się kolejna myśl, że sielankowy byt jest możliwy ale nie jest to sposób na życie lecz nagroda za myślenie i ciężką pracę.

Po raz kolejny przewija mi się motyw ciężkiej pracy ale samo myślenie nie wystarcza trzeba jeszcze działać.

Dlaczego psuję takie piękne marzenia wątkiem pracy?

Być może dla tego, ze drażnić mnie zaczęło podejście do życia w stylu „możesz mieć to natychmiast...”„stać cię na to...”, mamy dla pana kredyt..” .

Wielu ludzi złapało się na iluzję wspaniałego życia bez wysiłku, wielu nawet jeszcze nie odczuwa konsekwencji takiego podejścia a prawie nikt z zainteresowanych nie rozumie, że stał się współtwórcą obecnego tzw. kryzysu.

Jak to napisał wspomniany już przeze mnie Ben Sweetland w „Bogać się kiedy śpisz” pieniądze są jednoznaczne z pracą i tak naprawdę tylko za ludzką pracę płacimy, resztę dała nam natura za darmo.

Oczywiste staje się, że jeśli zbyt wielu będzie chciało korzystać z dobrodziejstw tego świata nie dając nic w zamian gospodarka musi się zachwiać.

Na dobrą sprawę wszystko co ma jakąś wartość w życiu wymaga pracy. Takie wartości jak dom czy rodzina bez cierpliwości i ciężkiej, wspólnej pracy nie mogą przetrwać.

Nawet coś tak prostego i odprężającego jak łowienie ryb wymaga pełnego zaangażowania i cierpliwości o ile ma przynieść zadowalające rezultaty - trzeba zrezygnować z frajdy łowienia „drobiazgu” i cierpliwie czekać na „dużą rybę” narażając się na niepowodzenie i drwiny otoczenia (o to właśnie chodzi w „Nie zjadaj cukierka ...od razu”. - odłożenie gratyfikacji na później).

Wracając do wiejskiej sielankowej egzystencji i nagrody za myślenie i ciężką pracę - spełnienie marzeń o wiejskim życiu jest możliwe i wcale nie musi stać się wędrówką ku przepaści.

Trzeba tylko podejść do swoich planów tak jak to uczyniło większość zamożnych rolników czyli zaplanować swoje przyszłe życie jako biznes.

Jedynie w sytuacji gdy opracujemy dobry biznesplan dla naszego potencjalnego gospodarstwa i zaczniemy go konsekwentnie realizować mamy możliwość przetrwać na wsi ale bez doświadczenia i przygotowania gospodarskiego szanse są znikome.

Tak naprawdę jedynie jakieś niekonwencjonalne, nawet wariackie pomysły są w stanie zapewnić sukces mieszczuchowi porywającemu się na takie przedsięwzięcie.

Jest oczywiście jeszcze jedna, i moim zdaniem najsensowniejsza, możliwość a mianowicie zbudowanie swojego biznesu, całkowicie niepowiązanego z miejscem bytowania.

Oczywiście budowanie firmy jest mniej przyjemne od snucia marzeń o „ucieczce od systemu” ale daje szansę na realizację marzeń bez popadania w kłopoty.

Sam się przekonałem, że własny biznes to nie jest przysłowiowa „bułka z masłem” jednak uciekanie w marzycielstwo, właściwie jakiekolwiek uciekanie, miast przybliżać, oddala nas od celu .

By stworzyć w pełni działające przedsięwzięcie trzeba wiele pracy, konsekwencji, cierpliwości ,czasu i wyrzeczeń oraz jeszcze wielu innych czynników o których nie wspominam.

Wbrew pozorom pieniądze nie są tak ogromnym problemem jakby to się mogło wydawać - będę o tym pisał w przyszłości oraz umieszczę odpowiednie informacje na mojej stronie.

Często efekty są mniejsze od oczekiwanych, zdarzają się też i całkiem inne niż się spodziewaliśmy.

Jednak tylko podejmując wysiłek mamy szansę nie tylko na spełnienie marzeń lecz na coś jeszcze większego bo główną nagrodą jest WOLNOŚĆ (wielkie litery celowe i w pełni zasłużone).

Oczywiście osiągnięcie takiego celu nie przychodzi ani łatwo ani szybko ale przypominając sobie jaką cenę ludzie byli i są w stanie zapłacić za WOLNOŚĆ myślę, że dla takiej nagrody warto się porządnie wysilić i trochę poczekać.


Więcej artykułów i ciekawych informacji na temat własnego biznesu: Startbiznes.com.pl - Twoja szansa na własny biznes mail to: biuro@startbiznes.com.pl Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Nieznana pułapka czyhająca na oszczędzających

Nieznana pułapka czyhająca na oszczędzających


Autor: Paweł Sygnowski



Z tego artykułu dowiesz się:

- jak nie stracić poczucia sensu oszczędzania,
- jak uniknąć wielkiego błędu związanego z oszczędzaniem,
- jak nie pozbawiać się wszelkich przyjemności w życiu oszczędzając,
- jak poradzić sobie z pokusą wydania oszczędności na kupno niepotrzebnych Ci rzeczy.


Czy jako osoba oszczędna, także masz wrażenie, że po tych wszystkich latach oszczędzania, coś Ci się od życia należy?

Czy masz poczucie, że powoli tracisz wiarę w sens oszczędzania?

Czy narasta w Tobie ochota, aby choć jeden raz w życiu pozbawić się wszelkich ograniczeń i "pójść na całość" spełniająć swoje najdziwniejsze zachcianki?

I masz ochotę wydać naraz wszystkie swoje oszczędności, by wynagrodzić się za lata trudów i wyrzeczeń?

Czy Ty też myślisz, że oszczędzanie oznacza pozbawianie się wszelkich przyjemności w życiu?

Co gdybyśmy powiedzieli Ci, że istnieje jeden sekret, który odróżnia ludzi zdolnych wytrwać w oszczędzaniu od tych, którzy w pewnym momencie trwonią swoje oszczędności?

Istnieją pewne mocne mechanizmy psychologiczne działające na osobę oszczędzającą.

Jeśli nie zdaje sobie ona sprawy z ich istnienia, w końcu nie wytrzyma i rozładuje gromadzące się napięcie, ulegając pokusie kupienia sobie jakieś "zabawki" za całą zaoszczędzoną kwotę.

Rozwiązaniem jest wydawanie np. 10% swoich dochodów na wszelkiego rodzaju przyjemności i luksusy.

Zadziała to jak prawdziwy wentyl bezpieczeństwa:

- z jednej strony pozwoli Ci to docenić to, co już masz;


- i jednocześnie zasmakować tego, co możesz mieć, jeśli tylko wytrwasz i dalej będziesz jednocześnie zarabiać i oszczędzać.

===


To tylko próbka wiedzy zawartej w jednej z lekcji kursu optymalizacji życia dostępnego na stronie www.optymalizator-zycia.pl. Wejdź teraz i dowiedz się więcej.


Zapisz się na DARMOWY TRENING VIDEO, który pokaże Ci, jak naprawdę osiągnąć niezależność finansową i zoptymalizować swoje życie.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.