10 stycznia 2021

Flow - doświadcz stanu przepływu

Tutaj dowiesz się czym jest i jak doświadczać flow - stanu przepływu, który pojawia się, gdy pracujesz podekscytowany, na wysokich obrotach nad czymś pasjonującym i wymagającym.

 

Przypomnij sobie moment w życiu, kiedy byłeś tak zaangażowany w robienie czegoś, że zupełnie straciłeś poczucie czasu. Wszystko wokół Ciebie, począwszy od dzwoniących telefonów, po ludzi przechodzących na korytarzach firmowych, wydawało się nie istnieć. Twoja uwaga skupiła się całkowicie na tym, co robiłeś i wsiąkłeś w to tak bardzo, że zapomniałeś o lunchu. Co więcej, czułeś się niesamowicie podekscytowany i uradowany swoim zajęciem. Prawdopodobnie, przypominając sobie przykłądową sytuację dość wyraźnie, sam w tej chwili wywołałeś w sobie stan przepływu. Jeśli tak, ciesz się nim i korzystaj z tego, kiedy potrzebujesz.

Większość z nas doświadczyła tego wielokrotnie, co psychologowie nazywają "przepływem", stanem, w którym tracisz poczucie siebie, insynktownie posuwając się do przodu, całkowicie poświęcony stojącemu przed Tobą zadaniu. W tym artykule dowiesz się więcej o modelu przepływu, przyjrzysz się, w jaki sposób możesz korzystać z tego jak najczęściej, aby stawać się bardziej wydajnym człowiekiem. Dla mnie wysoka wydajność nieodłącznie wiąże się z późniejszym dłuższym wolnym czasem dla siebie.

 

Kto to wymyślił?

Model przepływu został po raz pierwszy wprowadzony przez psychologa Mihaly Csikszentmihalyi, który opisał ten proces w książce "Flow. Psychology of Optimal Experience" – polecam książkę, jest wydana także w wersji polskiej. Ogólnie, model flow przedstawia stany emocjonalne, które pojawiają się, gdy wykonujesz jakieś zadanie, w zależności od postrzeganego poziomu trudności wyzwania i poziomu zaawansowania Twoich kompetencji – od apatii w przypadku niskich poziomów do przepływu w przypadku wysokich. Ten stan często obserwowany jest u ludzi, którzy biegle opanowali konkretną umiejętność, np. trener w czasie swojego wystąpienia na szkoleniu, piłkarz na meczu, wędkarz przy wyciąganiu ryby, kierowca w czasie rajdu.


 

Co składa się na doświadczenie przepływu?

Twórca modelu flow zidentyfikował 10 doświadczeń, które wpływają na wywołanie w sobie stanu przepływu (oczywiście wszystkie nie muszą wystąpić) :

  • jasne zrozumienie tego, co chcesz osiągnąć;

  • umiejętność skupienia się przez dłuższy okres czasu;

  • utrata poczucia świadomości samego siebie;

  • poczucie szybko mijającego czasu;

  • zdobywanie natychmiastowych informacji zwrotnych;

  • równowaga między poziomem wyzwania a poziomem kompetencji;

  • poczucie osobistej kontroli sytuacji;

  • brak świadomości potrzeb fizjologicznych;

  • całkowite pogrążenie się w wykonywanej działalności.


 

Jak doświadczyć stanu przepływu?

  • wyznaczaj eksytujące cele;

  • poprawiaj koncentrację;

  • buduj pewność siebie;

  • pozyskuj informację zwrotną;

  • wymagaj od siebie coraz więcej;

  • zwiększaj swoje kompetencje;

  • korzystaj z sesji coachingu lub rób autocoaching.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Słowa, słowa, tylko słowa

Słów używa się w ściśle określonym celu, często po to, by osiagnąć korzyść, co nie jest niczym nagannym. Gorzej jednak, gdy słów używa się tylko po to, by oszukć innych, bo oto mój cel jest najważniejszy i tylko on się liczy.

Człowieka charakteryzuje to, że potrafi porozumiewać się mową, czyli słowem, co w wielkim stopniu ułatwia komunikację pomiędzy ludźmi. Każdemu z nas słowo, czy to pisane czy mówione, wypełnia wiele czasu, a dzięki niemu nasz mózg ma co robić, gdyż zanim zostanie wypowiedziane, najpierw pojawia się w umyśle, gdzie w ułamkach sekund następuje odpowiedni dobór w zależności od okoliczności, lecz także odpowiednia kalkulacja, bo przecież słowo ma przynieść oczekiwany efekt. Słów pada tak wiele, że często nie jest się w stanie ich ogarnąć, stąd chaos jaki często w głowie panuje.

Posługujemy się słowem w ściśle określonym celu, a cel ten znany jest wyłącznie temu, kto danego słowa używa. Często zdarza się tak, że słowa padają jakby nieświadomie, bo działa tu automatyzm, wyręczający od bezustannego zastanawiania się, a dzięki temu osiąga się płynność w mowie, co zawsze odbiera się z pewną przyjemnością.

W każdej sytuacji używa się słów, bo to one wyrażają to, co jest w naszym zamyśle, co chce się drugiemu przekazać i temu właśnie służy ich odpowiedni dobór.

Nie zawsze jednak używa się słów, by wyrazić prawdę o sobie, gdyż tę ukrywa się głęboko, a dobiera się słów takich, by przekonać słuchającego, że oto ja, to jedyna prawda, że tylko mnie należy słuchać i dawać mi wiarę. Nic bardziej mylnego i każdy, kto tak podchodzi do sprawy, szybko przekona się, w jak wielkim był błędzie, a ból będzie tym większy, im bardziej tej osobie się zawierzyło.

Zawsze należy pamiętać, że słowo to tylko pewne narzędzie, że nigdy nie jest prawdą, gdyż prawdą jest to, co zostało niewypowiedziane, co znajduje się w umyśle wypowiadającego, do którego to, póki, co, wglądu nie mamy.

Jak więc zweryfikować mówiącego?

Przyznam szczerze, że jest to trudne, nikt przecież nie ma wyryte na czole, kim jest i jakim jest. Słowa zawsze padają w zależności od okoliczności. Jeżeli więc padają np. w sytuacji, gdy drugi potrzebuje pomocy, to tu zadanie jest o tyle łatwe, że wystarczy włączyć czasomierz, by zmierzyć czas od obietnicy do realizacji. To naprawdę działa, o czym wielokrotnie przekonałem się sam na sobie. Im więcej czasu upływa od deklaracji do czynu, tym większa pewność, że deklarujący chciał osiągnąć zupełnie, co innego od tego, co deklarował.

Oto przykład: po ukazaniu się w gazecie artykułu o pogorzelcu, który w pożarze stracił dom, odezwał się ktoś, kto zadeklarował wybudowanie mu nowego domu. Gazeta po dwóch dniach publikuje to, rozgłaszając wspaniałomyślność tego pana, podając jego nazwisko i imię. On cel osiągnął, choć nie wspomniał o nim ani słowem, gdyż to było jego najgłębszą tajemnicą. Powiedział tylko to, co miało jego cel zrealizować, to było najważniejsze, wszystko inne to drugorzędna, nic nieznacząca sprawa.

Na takiej zasadzie działają politycy, wszyscy, którzy przy pomocy słów coś chcą osiągnąć. To stało się normalnością, a przecież jest to ewidentnym kłamstwem, choć na pewno trudnym do udowodnienia. Może właśnie dlatego tak często z tej metody się korzysta, nie bacząc na to, że krzywdzi się wielu ludzi, że rozbudzone nadzieje, potem niedotrzymane, mogą naprawdę zabić.

Nie zgadzam się z powiedzeniem, że najpierw było słowo. Moim zdaniem najpierw jest myśl, potem słowo i na końcu czyn, choć powinno być inaczej, najpierw myśl, potem czyn, a na końcu słowo. Okazuje się bowiem, a tego wielokrotnie doświadczyłem, że czyn, a potem słowo, było tym, co dostarczało najwięcej radości, było darem z niebios, często nie do opisania.

Wniosek z tego taki, że zanim wypowie się słowo, warto zastanowić się przez chwilę, czy nie przyniesie ono więcej strat niż zysku. To, że zakładam, że liczy się wyłącznie mój interes, wcale nie musi być prawdą, bo nieraz już okazywało się, że ta nie podlega żadnej manipulacji, po prostu jest, nikogo nie pyta o zdanie, a już tym bardziej o pozwolenie.

Słowa, słowa, tylko słowa. Czy tak być musi? Czy taki stan rzeczy jest prawidłowy, czy naprawdę przynosi same tylko korzyści?

Warto być odpowiedzialnym za słowo, nawet te z pozoru nieistotne, bo każde wypowiedziane słowo dla odbierającego coś oznacza. Dzisiaj mówię ja, a inny odbiera, lecz za chwilę może się to zmienić i wówczas ja jako odbierający zacznę coś budować na podstawie usłyszanych słów, co może mnie nieprzyjemnie zaskoczyć.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Psychologia twórczości w pigułce

Jaki jest związek drzewa z kreatywnością? Co łączy komodę z umysłem? Odpowiedzi znajdziesz w artykule.

Twórcze, czyli jakie?

„Twórczość to proces prowadzący do nowego wytworu, który jest akceptowany jako użyteczny, lub do przyjęcia dla grupy w pewnym okresie.” (Morris I. Stein)

Oznacza to, ze twórczość prowadzi do powstania czegoś nowego w danej społeczności, czasie, miejscu. Jeśli zastanawiamy się nad czymś w grupie, twórczym pomysłem będzie taki, który jeszcze nie padł. Na umiejętność twórczego myślenia składają się przede wszystkim dwie cechy: płynność i giętkość. Co kryje się za tymi pojęciami?

Wyobraź sobie, że jesteś drzewem. Na początku wypuszczasz bardzo dużo gałęzi, coraz więcej i więcej, aż Twój pień pokryty jest ich całą masą niczym jeż. To jest właśnie płynność - wypuszczanie dużej ilości pomysłów. W pewnym momencie nie ma już miejsca na nowe gałęzie. Wtedy te, które już wypuściłaś, rozgałęziają się na nowe. Te nowe gałązki wiją się w gęstwinie, wystrzelają w różne kierunki, dzielą się na kolejne małe listeczki, rodzą kwiaty i owoce. To jest właśnie giętkość - umiejętność tworzenia coraz to oryginalniejszych, bardziej „pokręconych” pomysłów.

Przestawienie giętkości i płynności na przykładzie drzewa było zastosowaniem przeze mnie metafory. To słowo, znane większości z nas z lekcji języka polskiego, jest bardzo ważne w psychologii twórczego myślenia. Najprościej można metaforyzowanie określić jako „przedstawienie czegoś jako coś innego”, zwykle powołując się na wyobrażenie czegoś, co jest przyjemne lub bliskie osobie, do której się zwracamy.

 

Co blokuje twórcze myślenie?

Przypomnij sobie sytuację, gdy siedziałeś w gronie przyjaciół, rodziny czy współpracowników, wspólnie pracując nad rozwiązaniem jakiegoś problemu. Często zdarza się, że podczas takich rozmów zapada cisza, a pomysły kręcą się wokół kilku tych samych rozwiązań. Dlaczego tak trudno jest zobaczyć w swoim umyśle to, co nietypowe? Czasem nawet, gdy już widzimy tę innowacyjną myśl, trudno jest nam nazwać ją słowami. Mamy obawę przed podzieleniem się z innymi tym,   co wymyśliliśmy. Cofnij się pamięcią do czasów szkolnych. Czy zdarzało się, że gdy nauczyciel zadawał pytanie, Ty wstrzymywałeś się od odpowiedzi, mimo iż miałeś poczucie że znasz tę właściwą? Większość osób odpowie „tak”, ponieważ stoją za tym mechanizmy, które dotyczą w mniejszym lub większym stopniu wszystkich ludzi.

 

Dlaczego łatwiej jest wpaść na pomysł typowy niż na oryginalny? Umysłowa komoda.

Człowiek styka się z niezliczoną ilością informacji. Pomyśl, ile nowych rzeczy doświadcza małe dziecko każdego dnia i jest w stanie ułożyć je w swojej główce. Jednak umysł człowieka nie działa jak kamera czy skaner, które gromadzą na dysku wydarzenia w niemal niezmienionej formie. Człowiek korzysta ze skrótów i uproszczeń, różnych w zależności od osoby. Dlatego każdy z nas ma wyjątkowe, indywidualne widzenie świata. Pewnie zauważyłeś, że czasem zdarza się, że pamiętamy to samo zdarzenie inaczej niż drugi jego uczestnik.

Kiedy spostrzegamy świat i myślimy, posługujemy się taką naszą „umysłową komodą” z wieloma szufladami. Każda z tych szuflad ma w sobie jeszcze mniejsze szuflady (jak rosyjskie babuszki). Szuflady są też połączone specjalnym systemem powiązań. Rzeczy trafiają do szuflad na podstawie podobieństwa. To, jak są posegregowane, zależy od tego, co dana osoba uważa za ważne. Ktoś podzieli według koloru, inny ktoś według pory roku itd. U porządnickiej właścicielki w takiej szufladzie z bielizną mogą być jeszcze mniejsze szuflady na skarpetki, figi i staniki, rajstopy... Obok takiego podziału na szuflady są wspomniane połączenia pomiędzy poszczególnymi szufladami. Na przykład szuflada ze skarpetkami może być połączona z szufladą z bluzkami specjalnym łączem dla przedmiotów niebieskich. Jeśli ktoś bardzo lubi niebieskie przedmioty, to połączenie w jego komodzie będzie bardzo aktywne.

Umysłowym odpowiednikiem szuflad w komodzie są schematy. To w nich lądują nasze doświadczenia, to, czego uczyliśmy się w szkole, co myślimy o sąsiedzie i obawy o przyszłość.

Być może myślisz teraz, że skomplikowana jest ta metafora z komodą. Taki skomplikowany jest umysł, a mieszczą się w nim przecież nie tylko ubrania, ale i pojęcia abstrakcyjne (nie mające „namacalnych odpowiedników” np dusza, miłość), emocje, wiedza, wspomnienia...

Teraz wyobraź sobie, że wszystkie rzeczy ze wspomnianej komody lądują na podłodze, wymieszane w jedną wielką barwną masę. Bałagan jednym słowem. W takim bałaganie dużo trudniej jest znaleźć potrzebną część garderoby, trudniej też zapamiętać, co tak na prawdę tam jest.

Dlatego mamy komodę z szufladami, czyli umysł ze schematami. Żeby było łatwiej i sprawniej.

Jaki ma to związek ze wpadaniem na typowe pomysły? Otóż, naturalne jest, że szukając bluzki na letni wieczór,  sięgniemy do szuflady z bluzkami. Gdy nie znajdziemy tam odpowiedniej, możemy sądzić, że takowej nie posiadamy. To jest ten moment, gdy mówimy: „Nie da się”, „To niemożliwe”, „Nie ma innego wyjścia”. Nasze „szufladowe ograniczenie” utrudnia nam szukanie bluzki chociażby w szufladzie z chustami, mimo iż takową chustę można bez problemu związać w bluzkę.

Przeszukując zaś szuflady, kierujemy się ustalonym już systemem połączeń, co utrudnia nam przeskoczenie z jednej kategorii do innej. Gdy myślimy twórczo, możemy bez problemu korzystać z całej zawartości naszego umysłu. Możemy przykładowo zastosować rozwiązania związane z organizacją prowadzenia domu do ulepszenia działania firmy.

 

Dlaczego  pomysły zamierają  nam w gardle?

 

Najczęstszą odpowiedzią jest „boję się”. Czego? Zwykle boimy się, że powiemy coś „nie tak” i inne osoby coś złego o nas pomyślą. Niektórzy myślą sobie, że skoro nikt inny jeszcze tego nie powiedział, to na pewno i ja na to nie wpadłem. No bo czemu akurat ja? I milczą. Jeszcze ktoś woli przeczekać dyskusję. Po co się wysilać, skoro kolega na pewno coś wymyśli. Inni mają obawę, że ich pomysł jest „głupi”, „dziwny”, „dziecinny” czy „nazbyt wydumany”. Boją się, że koledzy ocenią ich samych jako głupich czy dziwnych. I milczą. Co musiałoby się stać, aby strach przed oceną nie blokował pomysłów? Idealnie by było, gdyby każdy sam w sobie wypracował zasadę „nie oceniam” oraz przekonanie „moje pomysły są przynajmniej tak samo dobre jak innych”. Jest to zadanie, które wymaga od nas nieco pracy wewnętrznej. Jest coś, co da się zrobić szybko. Podczas pracy w grupie wprowadzamy zasadę „nie oceniamy - wszystkie pomysły są dobre”. Zasada ta jest konieczna w pierwszej fazie pracy, kiedy pomysły się wykluwają. Do wyboru najlepszych pomysłów możemy przejść, gdy już mamy ich całą kopalnię.

Zwykle na początku dyskusji wszyscy otwierają szufladę, w której są przedmioty typowe, bo te są najbezpieczniejsze i najszybciej przychodzą do głowy. Gdy ktoś rzuci hasło „zwierzęta”, większości osób z naszej części świata prędzej przyjdzie do głowy pies czy kot niż pelikan lub miś koala. Gdy typowe pomysły się wyczerpią, zazwyczaj zapada cisza, aż w końcu pierwsza odważna osoba do listy zwierząt doda komara czy tuńczyka. Sypią się zwierzęta egzotyczne i zwierzęta inne niż ssaki. Potem otwierają się kolejne schematy (uaktywniają się kolejne połączenia między szufladami) i ludzie mogą mówić o różnorodnych aspektach zwierząt - jedzenie, przyjaciel, życie, łańcuch pokarmowy, komórka, piękno. I tak dalej bez końca.... By pomysły sypały się bez końca, musimy się upewnić, że nie nazwiemy któregoś z nich „głupim” czy „bez sensu”.

Te same zasady możemy stosować, gdy zastanawiamy się nad czymś sami ze sobą. Nie pozwólmy, aby nasz wewnętrzny cenzor szeptał nam „to głupie”, „ i tak nic nie wymyślisz”, „nie znasz się na tym”.



Jakie wskazówki dają nam eksperci

 

Edward Nęcka opracował sześć zasad, które ułatwiają nam twórcze myślenie.

  1. Zasada różnorodności oznacza, że należy zawsze szukać jak największej liczby rozwiązań, niezależnie od ich jakości. Im więcej, tym lepiej!

     

  2. Zasada odroczonego wartościowania to powstrzymanie się od oceniania, które jest jedną z najważniejszych przeszkód w myśleniu twórczym.

     

  3. Zasada racjonalnej irracjonalności polega na umiejętnym korzystaniu z emocji i intuicji w fazie wymyślania rozwiązania, rozum staje się przydatny dopiero w momencie oceniania.

 

Aby pomóc intuicji w udzieleniu nam podpowiedzi, warto jest oderwać się od problemu, nad którym myślimy, i zająć się czymś zupełnie innym. Iść na spacer, wziąć kąpiel. Jest szansa, że wcześniej zasiane ziarno zakwitnie wtedy w postaci superkreatywnego pomysłu, który pojawi nam się nagle przed oczami. Wtedy właśnie doznajemy uczucia olśnienia. Inspirująco pisze o tym Rollo May w „Odwadze tworzenia”.

     

  1. Zasada kompetentnej niekompetencji oznacza, że każdy może rozwiązać problem nawet z dziedziny, na której się nie zna, jeśli tylko może liczyć na pomoc eksperta.

     

  2. Zasada zabawy. Jeśli zadanie ma być przyjemne, nie może być nudne. Jeśli zadanie jest ciekawe, to łatwiej jest znaleźć rozwiązanie problemu.

     

  3. Zasada aktualności. „Liczy się tylko to, co tu i teraz”.  Należy zapomnieć o otaczającej rzeczywistości i skoncentrować się na problemie.

    (E. Nęcka, Twórcze Rozwiązywanie Problemów )

Janelle Barlow dodaje jeszcze dwie zasady:

  1. Tolerancja wieloznaczności, która polega na umiejętności spoglądania na różne strony problemu.

  2. Elastyczność i wyobraźnia. Istotą jest tu zdolność przenoszenia rozwiązań pomiędzy niezwiązanymi ze sobą dziedzinami.

(J. Barlow, Mind flexors)



Kropla kreatywności na koniec

    Wybierz przedmiot codziennego użytku. Spójrz na niego jakbyś przyleciał z odległej planety i nie wiedział, do czego służy. Wymaż swoją wiedzę na jego temat. Obserwuj wyłącznie to, jak przedmiot wygląda w momencie, gdy na niego patrzysz. Puść wodze wyobraźni. Zastanów się, czym może być, do czego może być używany, co czuje, co myśli? (por. Edward Nęcka, "Trening Twórczości").

     

Oto przykład, co można zobaczyć w bardzo przyziemnym przedmiocie.

    „To coś leży w słońcu, opalając swoją przeźroczystość. Napełnia go to pewnym optymizmem, bo światło nadaje mu pozory życia. Coś w rodzaju skamieniałych włosków wyrasta mu z części głowowej na wszystkie strony jakby krzyczał. Jakby chciał przekrzyczeć fakt leżenia sobie sztywno jak powalony przecinek. Na dole ma znak seryjny, żeby wszyscy wiedzieli, kim jest, nawet gdy nie widać jego twarzy, która jest na drugim końcu. On sam słabo się widzi. Jest bardzo sztywny i nie może się schylić do takiego poziomu. A zresztą - i tak by mu się pewnie nie chciało. Być może jest skamienieliną jakiegoś stworzonka, które wymarło na drodze ewolucji.

     

Co to jest? Odpowiedź znajdziesz na dole strony.

 







 

 

 

 

 

 

 



Szczoteczka do zębów

 

 

 


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Lewitacja jest możliwa

My, jako istoty kreatywne, możemy przenosić góry. Tak twierdził Jezus i tak naprawdę jest. Co prawda wiele czynników nas w tym blokuje. Jedną z nich jest metodyka wpajana nam od dziecka: "że to nie możliwe". A jednak są tacy, którzy dokonują rzeczy niemożliwych.

Witajcie Kochani,
Czas szkolenia Mistrzów właśnie się rozpoczął. Przyszedł moment, abyście się nie bali przywołać Waszą prawdziwą moc, do zamanifestowania wszystkiego czego tylko zapragniecie. Albowiem ten czas jest najodpowiedniejszym momentem do tego typu rzeczy. Zwróćcie uwagę, iż macie do czynienia z Wielkimi Energiami. Wykorzystajcie te boskie dary, dla własnego, nieograniczonego użytku.

Dzisiaj chciałbym omówić temat, związany z poruszaniem się w przestrzeni, choć właściwym również słowem którego można tutaj użyć jest: “latanie”.
Każdy z Was przeżywał w swoich życiu momenty, kiedy patrząc na niebo pomyślał choć raz: “Jak wspaniale byłoby móc polecieć w przestworza jak ptak” i jestem tutaj, aby Wam powiedzieć, że jest to całkowicie możliwe.
Czym jest grawitacja w takim razie? Jest iluzją. Więc dlaczego istnieje? Ponieważ ludzie w nią wierzą.  Zwróćcie uwagę Moi Drodzy na to, iż wszystko, absolutnie wszystko w rzeczywistości zewnętrznej jest iluzją. Co oznacza słowo iluzja?  Iluzja – jest niestała i bardzo zmienna i odnosi się do rzeczywistości, którą manifestuje się tylko wtedy, kiedy dana jednostka w nią wierzy.  Czyli ogólnie rzecz ujmując, nie może powstać rzeczywistość zewnętrzna, która nie byłaby wcześniej umieszczona w wierzeniach danej osoby.  No dobrze, a co by się stało, gdyby dana jednostka uwierzyła i była całkowicie przekonana o tym, że grawitacja działa, ale w przeciwnym kierunku, to znaczy przyciąganie odbywałoby się z góry?  Z pewnością ta osoba znalazłaby się w stratosferze lub jeszcze dalej zgodnie z punktem określenia granicy we własnej świadomości.  Czy rozumiecie Moi Kochani, jak łatwo można złamać prawa, które nie są i nigdy nie były prawami stałymi?
Forma fizyczna, w której porusza się człowiek została zaprojektowana w taki sposób, aby mogła sprostać każdemu wyzwaniu, które powstanie w wyobraźni ludzkiej i chociaż Wasi naukowcy mogą całymi godzinami mówić o ograniczeniach ciała człowieka, tak naprawdę mogą mówić tylko o tym, co można zbadać przy pomocy współczesnych aparatów. Natomiast większość potencjalnych możliwości człowieka jest niewidoczna gołym okiem i na ten czas niewykrywalna nawet najnowocześniejszymi, choć prymitywnymi aparatami.

Kto w takim razie może dogłębnie i szczegółowo zbadać Wasze ciało?  Wy sami poprzez doświadczenia.  Jeżeli uwierzylibyście bez żadnych wątpliwości w każde marzenie związane z Waszym ciałem, przekonalibyście się, że zaprawdę Wasza forma jest cudowną boską machiną nieograniczonych możliwości.  Każdą formę fizycznego ludzkiego ciała, można zmienić, naprawić, coś dodać, coś ująć i przekształcić.  Nie musicie prosić chirurgów aby to zrobili.  Wszystkie rozkazy względem Waszego fizycznego aparatu wypływają wprost z Waszej świadomości.  Dzięki “przytomnemu” użyciu świadomości możecie mieć pełną władzę nad ciałem i nad rzeczywistością, która Was otacza zmieniając ją w dowolny sposób.
Nauka ta nie będzie opierać się na nudnych ćwiczeniach, które zwykle po kilku powtórzeniach wywołują w człowieku monotonność i stają się niepotrzebne.  Prostota z jaką chciałbym Wam przekazać te prawdy niech staną się dla Was nie tylko wspaniałym doświadczeniem, ale również intencją cudownych skumulowanych uczuć.

“POCZUJ LEKKOŚĆ TWOJEGO CIAŁA”.
Czy można ważyć ponad 100 kg i być lekkim jak piórko?  Owszem, ponieważ uczucie lekkości ciała, które będziemy tutaj wykorzystywać, nie ma nic wspólnego z Waszą wagą.  Lekkość ciała ma być zakotwiczonym uczuciem w Waszej świadomości.  Dlatego waga formy fizycznej człowieka, choćby była naprawdę duża, kompletnie nie ma tutaj żadnego znaczenia.
Gdybym powiedział Wam, abyście poczuli lekkość waszego ciała do takiego stopnia, że oderwalibyście się od Ziemi i Wy byście mi całkowicie uwierzyli bez żadnych wątpliwości, ten przekaz zostałby zakończony dokładnie w tym miejscu, ponieważ cała reszta potoczyła by się już sama.  Jednakoż rozumiem, że na obecnym poziomie rozwoju umysł domaga się wyjaśnień, aby poukładać to wszystko w jedną całość.  On zawsze będzie domagał się wyjaśnień, ponieważ wiele rzeczy nie rozumie.  Jedynie Wasze Serce, Wasza dusza pojmuje wszystko i to wszystko jest dla niej do osiągnięcia.
Jaka tajemnicza siła, unosi Wasze ciało w powietrze?  Rozkaz zawsze wychodzi od Świadomości, ale energia Kundalini jest tą siłą, która łamie wszelkie zasady odnośnie grawitacji i to właśnie poprzez energię Kundalini wielcy Ludzie tego świata dokonywali takich niecodziennych rzeczy.
Jeżeli towarzyszy nam uczucie lekkości zakotwiczone w świadomości, podnosimy energię Kundalini ku górze i w takim momencie nasze ciało zaczyna unosić się w powietrzu.  Aby móc przemieścić się, czyli dokonać pewnych manewrów w przestrzeni, używamy czystej, niezabrudzonej wątpliwościami intencji wprost z naszej świadomości.  Gdy taki rozkaz dojdzie do ciała, a odbędzie się to w trybie natychmiastowym, nasze ciało będzie przemieszczać się w sposób dowolny, z dowolnie wybraną przez nas prędkością.

Musicie wiedzieć, Moi Drodzy, że rozkaz wychodzący z Waszej świadomości w postaci uczucia lekkości przemienia komórki ciała w pochodną cząsteczek w powietrzu.  Mówimy tutaj o “złączeniu” ciała z przestrzenią, lub “przystosowaniu” jego konsystencji do przemieszczenia się nad powierzchnią planety.
Wędrówkę Energii Kundalini ku górze można wyczuć podczas orgazmu w postaci uczucia “uniesienia”.  Jednakże jest to stosunkowo krótkie uczucie, aby móc jego wydatek energetyczny wykorzystać do takich wyczynów.  Poza tym, podczas kopulacji, raczej ciężko będzie przekierować umysł na zupełnie inny punkt koncentracji.  Jest to oczywiście możliwe, ale niezwykle trudne do opanowania.  Dlatego opiszę Wam jak można świadomie podnieść tę energię w inny sposób.
Uczucie “uniesienia” podczas przemieszczania się w przestrzeni towarzyszy “podróżnikowi” przez cały czas.  Jest to uczucie połączenia z przestrzenią niczym jeden wspólnie działający organ.  Aby świadomie móc podnieść energię kundalini ku górze wystarczy jedynie bez żadnych wątpliwości przyjąć czystą i szczerą intencję.  Jeżeli zaakceptujecie to pragnienie jako spełnione już doświadczenie, energia ta będzie bardzo szybko podążać ku górze, aby ten rozkaz spełnić.  A jeżeli wasza intencja będzie zabrudzona jakimikolwiek wątpliwościami, chociaż mogły by być naprawdę bardzo małe, energia ta podniesie się, ale nie na tyle, aby móc Wasze ciała oderwać z Ziemi.
Skąd biorą się w takim razie wątpliwości?  Z mózgu.  On tak to definiuje, ponieważ nie doświadczył tego zjawiska i z góry przyjmuje to za niemożliwe.  Jednakże tutaj trzeba nauczyć się nie słuchać jego podpowiedzi i ufać całkowicie własnemu Wewnętrznemu Bogu.
Z pewnością nasuwa się tutaj pytanie:  “A co z upadkiem z wysokości?”  Otóż moim Kochani, im wyżej jesteście, tym mniej się będziecie tego obawiać.  A dlaczego tak się dzieje?  Ponieważ, gdy wyćwiczycie waszą zdolność poruszania się w przestrzeni, z pewnością któregoś razu będziecie chcieli polecieć na inny Układ Słoneczny, a im dalej od Ziemi będziecie, tym pewniej się poczujecie, ponieważ nie zobaczycie widocznego gruntu pod nogami, a więc nie będzie na co upaść.  A poza tym Moi Drodzy, gdy puścicie ster i będziecie chcieli znaleźć się na Ziemi, energia kundalini zachowa lekkość w Waszych ciałach, co spowoduje, iż opadniecie jak delikatny liść na wietrze.


“ZAPRASZAM DO MOJEGO ŚWIATA”.

Witajcie w moim świecie.  W świecie, gdzie wszystko jest możliwe.  Tymi słowami chciałbym Was zaprosić, do dalszej części “nauki o poruszaniu się w przestrzeni”.  Jesteście tutaj, gdzie jesteście, ja jestem tutaj gdzie jestem.  Co nas różni? Absolutnie nic.  Wszyscy jesteśmy częścią tej Wielkiej Tajemnicy, zwanej Bogiem.  Jednakże, aby móc tę tajemnicę rozgryźć, musimy najpierw rozgryźć samych siebie.  Tylko taka droga ku temu prowadzi.
Zastanawialiście się przez moment, dlaczego wasza dusza codziennie rano wraca do Waszego ciała po odbyciu podróży zwanej potocznie snem?  Dlaczego ta świadomość, która jest wielowymiarowa, czysta i niebywale wolna nieustanie wraca do waszej fizycznej formy?  Dlaczego tak bardzo jej zależy, aby przebywać w tym ciele?  Ponieważ pragnie spełnić się we wszystkich możliwych doświadczeniach tutaj na Ziemi.  Pragnie udowodnić samej sobie, że potrafi być wolna w ciele jak i poza nim.  Więc dlaczego niczego nie pamięta z tej podróży sennej?  Ponieważ wróciła do ciała, w którym bardzo dużo ma do powiedzenia mózg.  Tak, to mózg tworzy wam obrazy senne podczas, gdy prawdziwe JA  podróżuje po wymiarach i strefach.
Jednakże do czego zmierzam?  Ano do tego, że jeżeli udacie się na wypoczynek senny z dowolnie wybraną przez was intencją i jeżeli po przebudzeniu oczyścicie umysł z obrazów sennych i przywołacie tę intencję, będziecie mieć gotową pomoc i odpowiedź.  Podczas snu wasza dusza wybrała się do wymiarów dokładnie z tą intencją i pomoc jej została udzielona.  Teraz musicie nauczyć się słuchać tego właściwego głosu.  Do wyboru macie głos serca – przepełniony lekkością, miłością, nieograniczonością i wieczną radością i głos rozumu – który jest zastany, ograniczony, osądzający i mający bardzo małe mniemanie o prawdziwej rzeczywistości.
Jednak jak się ma to wszystko co Wam teraz przytoczyłem do “nauki o poruszaniu się w przestrzeni”?  Bardzo wiele. Przede wszystkim, jeżeli nauczycie się słuchać Waszego serca, Waszej duszy zamiast logicznego rozumowania osiągnięcie wspaniałe i cudowne rzeczy.  Dusza nigdy Was nie ogranicza.  Jeżeli w Waszej głowie powstanie jakieś marzenie, które jest szalone i nieograniczone, z pewnością zostaniecie wyśmiani przez Waszych znajomych, przyjaciół a przede wszystkim przez Wasze logiczne myślenie i to ostatnie zaboli Was najbardziej.  Ono podpowiada:  “Oszalałeś?  Chcesz latać w powietrzu?  Przecież to niemożliwe.  Zostaw te głupoty w spokoju”.  A dusza na to:  “Tak, to jest to.  Zróbmy to, a sam przekonasz się jak nieograniczony i wolny jesteś.  Cieszę się, że wreszcie odważyłeś się na ten wspaniały krok.  Jestem przy Tobie cały czas, o nic nie musisz się obawiać.  Do dzieła!”.  Widzicie i czujecie tę różnicę?
Powiedz do Siebie te oto słowa:  “Ojcze, który jesteś we Mnie, spraw, abym mógł usłyszeć Cię, abym mógł poczuć Cię.  Gdy będę tam unosił się w przestrzeni, połącz moje ciało z ciałem przestrzennym tak, abym osiągnął swobodę poruszania się.  Gdyby coś się działo ja zamknę oczy, będę czuł Twoją obecnością i pełne zaufanie do Ciebie, a Ty przejmiesz kontrolę nad moim ciałem i będziesz mnie strzegł i prowadził jedynie do Światła”.  W takich warunkach i z tą czystą intencją, gdybyście stracili panowanie nad swoim ciałem przestrzennym, Ojciec zawsze, ale to zawsze sprowadzi Was bezpiecznie na Ziemię.  Tutaj możecie być absolutnie pewni, że tak się stanie i w pewnym momencie wyczujecie, jak bardzo Stwórca Was kocha i jak bardzo pragnie się Wami opiekować.  Niech tak będzie.


“ZACZNIJ OD SZKLANKI WODY”.

Aby osiągnąć uczucie lekkości nie musicie męczyć się nad skomplikowanymi wizualizacjami, czy ciężkimi technikami kontroli umysłu.  Do tego wystarczy Wam tylko czystość Waszego serca przygotowanego do “czucia” i mała pomoc. Pomocą tą będzie przeźroczysta szklanka do połowy napełniona czystą wodą i malutki kawałek nici.  Połóżcie ten kawałek nici na tej wodzie tak, aby unosił się na jej powierzchni.  Gdy oświetlicie światłem lampki jej górną powierzchnię, ujrzycie blask i ten blask pomoże Wam zwiększyć to uczucie.
Punktem następnym będzie odebranie energii- uczucia lekkości nici i przywołanie i zakotwiczenie go w waszej świadomości.  To jest moi Kochani możliwe, wykorzystując Prawo Połączenia Wszystkiego w jedną całość.  Jeżeli to Wam się nie uda zawsze można wyobrazić sobie miniaturowość swojego ciała stąpającego po powierzchni tejże wody.  Poczujcie lekkość ciała i natychmiast “zapamiętajcie” to uczucie.
Ta metoda, choć wydaje się śmieszna, pozostawia w świadomości trwałe zmiany, które wykorzystamy przy następnym kroku.
Interesującym zjawiskiem jest to, że niektóre owady stąpają po wodzie z równą łatwością, jakby stąpały po Ziemi.  Sposób poruszania się i niebywała lekkość małych form, zapewniają im takie “nadludzkie” wyczyny.  Tutaj musicie wiedzieć, że woda zawiera swoją własną konsystencję, która utrzymuje pewne lekkie formy na powierzchni.  Tak samo dzieje się z powietrzem ,czy też z przestrzenią.  Powietrze również utrzyma przystosowane do niej lekkie formy, a energia Kundalini będzie te formy popychać w zgodzie z wolą “podróżującego”  tworząc tak zwany wir z powietrzem.
Jeżeli uda Wam się odczuć uczucie lekkości “pływającej” nici i zapamiętać je, będziecie już w połowie drogi, nawet dalej niż w połowie.
Następnym Krokiem, będzie zakotwiczenie tego uczucia na stałe w Waszej świadomości.  Możecie wykonywać w ciągu dnia mnóstwo różnych zajęć, stale mając na uwadze niebywałą lekkość waszego ciała.  Także widzicie Kochani, iż tutaj nie musicie odkładać wszystkiego, aby móc wracać do tej metody, możecie ją łączyć z różnymi Waszymi zajęciami w ciągu dnia.
Jeżeli uczucie lekkości ciała będzie wypływało niejako automatycznie z Waszej świadomości, oznaczać to będzie, iż nastąpiło zakotwiczenie.  W tym momencie możemy przejść dalej.  Pamiętajcie, jeżeli wasza istota nie wyraża tego uczucia automatycznie praktykujcie dalej tę lekkość, a sami poczujecie kiedy nastąpiło potwierdzenie ze strony Waszego wnętrza.


“OTWARTA PRZESTRZEŃ”.


Cała sztuka w poruszaniu się w przestrzeni polega na tym, abyście byli równie pewni siebie tam na górze, jak gdybyście stąpali po Ziemi tu na dole.  Co do samych wątpliwości po prostu zapytajcie siebie:  “Czy macie wątpliwości wtedy, kiedy chcecie przejść lub przebiec wybrany odcinek drogi?”  Nie, po prostu to robicie.  A więc zróbcie to samo w przestrzeni. Po prostu to zróbcie z pewnością siebie i bez żadnych wątpliwości.  Niech to będzie lot tak naturalny, jak gdybyście to robili od zawsze . A wkrótce przekonacie się, że samo poruszanie się w powietrzu stanie się dla Was bardzo naturalną formą podróżowania.
Tak jak powiedzieliśmy sobie to na początku, abyście mogli unieść się w powietrze, musicie przywołać czystą i szczerą intencję uniesienia waszej całej istoty, a to spowoduje uniesienie energii kundalini ku górze i w efekcie uniesienie Was samych.
Wiele osób pomyśli sobie, jak niebywale trudną jest sztuką poruszanie się w przestrzeni.  Oni tak pomyślą, ponieważ nigdy tego jeszcze nie doświadczyli.  Ale chciałbym abyście wiedzieli, że gdy będziecie to praktykować, stanie się to dla Was czymś tak naturalnym, jak jazda na rowerze, która różni się od samego chodzenia lub biegania.  Gdy staniecie się prawdziwymi Mistrzami w tej sztuce to dojdziecie do takiego momentu, iż aby wzbić się w powietrze, będziecie potrzebowali jedynie rozluźnić Wasze mięśnie i złapać jeden oddech.
Od tego momentu, wszystko zależy od Was.


“PIĄTY WYMIAR JEST TUŻ TUŻ”.
Wkrótce, gdy podniesie się Ziemia, przybędą na tę planetę Wielkie Istoty Światła.  Niektóre cywilizacje przylecą swoimi statkami, a ci prawdziwi Mistrzowie posłużą się sztuką poruszania się po przestrzeni aby się tutaj znaleźć, a którą Was dzisiaj nauczyłem.  A Wy dołączycie do Nich.  Oczy całego świata zwrócą się na te Wielkie Osobistości i wezmą Was za Wielkich Mistrzów, którymi zaprawdę Wszyscy jesteście.  Niech tak będzie.
Bądźcie Prawdziwi.
Bądźcie Sobą.
Bądźcie Miłością.
Bądźcie Nieograniczeni.
Bądźcie Waszym Stwórcą.
Dziękuję,
Dajamanti

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Ogród stworzony w umyśle

Jeśli chcesz być szczęśliwy całe życie, to załóż ogród. - Ile mądrości ma w sobie to stare, chińskie powiedzenie. Pokusiłabym się nawet o bardziej radykalne stwierdzenie, że to piękne zdanie jest swoistą tajemnicą życia, wewnętrznej harmonii i pomyślności.

Niestety, do wielu ludzi to starochińska mądrość nie przemówi. Pojawi się szyderczy uśmiech i z wyrzutem w głosie wyśmieje tę sentencję. Dla życiowego malkontenta ogród to kawałek ziemi uprawnej, szopa z narzędziami, sadzonki, gumiaki i papranie się w piachu. No, może jeszcze kilka drzew i krzewów, które też wymagają pracy!

- Jaki ogród? Jakie szczęście?! Z pracą i w domu wyrobić się nie mogę, a jeszcze mam sobie brać ogród na głowę?!

Żyjemy w czasach pośpiechu i szerzącej się tandety, które bardzo ograniczają nas w tym jakże rozwojowym świecie, nie dają zbyt dużych szans niczemu, co wydaje się być już tylko tchnieniem spokojnego, szczęśliwego i dostatniego życia...

Ale gdzieś są takie ogrody. Uprawiają je szczęśliwi ludzie, których pasją jest harmonijne życie w zgodzie z naturą, ze światem, z innymi ludźmi, z samymi sobą. Każdy taki ogród jest przepiękny, niepowtarzalny... Pośrodku jest źródełko z czystą, rześką wodą, które niebieską wstęgą wije się pośród zielonych traw i barwnych kwiatów, przecinając spacerowe alejki. Przepiękne, drewniane mostki tu i ówdzie, spoglądają na wartki nurt rzeczki, a zgrabne ławeczki z pięknie zdobionymi oparciami zapraszają do odpoczynku, chwili refleksji, ukojenia. Taki ogród jest na pięknym, niewysokim wzgórzu, z którego rozpościera się zapierający dech w piersiach widok przepięknych dolin otoczonych pasmem zalesionych wzgórz i zaśnieżonych szczytów. Błękit nieba doskonale współgra z bielą pierzastych chmur, zielenią traw, brązem kory drzew. Każdego ranka w pierwszych promieniach słońca rośliny spijają rosę ze swoich liści. Zawsze świeci tam delikatne słońce, wieje tylko delikatny zefir, czasem pada ciepły, orzeźwiający deszczyk. Z deszczu i promieni słońca tworzy się przepiękna tęcza, która za każdym razem dodaje wyjątkowości temu miejscu. W ogrodzie znajduje się biała, ażurowa altana, która jest miejscem szczególnym. Można tu przysiąść z przyjaciółmi i porozmawiać, delektując się aromatyczną herbatą. Wzdłuż alejek rosną przepiękne kwiaty, całkiem małe i niepozorne, ale jakże urzekające, i większe, odważniejsze w kolorach i te największe, większe od człowieka. W tym ogrodzie zawsze panuje ciepła wiosna w zgodzie z przyjemnym latem. Do woli można spacerować boso, doświadczając najdelikatniejszych wrażeń, dotyku liści kołysanych wiatrem, można poczuć miękkość traw, subtelną twardość piasku. Można upajać się wonią kwiatów, wsłuchiwać się w naturę. Radosny śpiew ptaków, szum bystrej wody, bzyczenie pracowitych pszczół, bezgłos pięknych motyli i bardzo szczęśliwy ktoś

Bo kwiaty to myśli, motyle to piękne znajomości lub sytuacje, które choć trwają krótko, ubarwiają życie i dzięki komuś mogą zaistnieć, pszczoły to praca, to możliwości, dające wspaniałe efekty i sukcesy, słońce to wieczna pomyślność, deszcz to trzeźwość myślenia, a wiatr orzeźwia, pozwala na głębszy oddech. Tęcza to nieskończoność możliwości, ptaki i ich cudny śpiew to ludzie, ciepłe słowa uznania, podziwu, a przyjaciele z altanki to marzenia. Ot tak, po prostu.

Cudowny ogród. I gdzie on jest? W Twoim umyśle, tylko zatrzymaj się i znajdź w sobie źródełko, które pozwoli ożyć Twoim myślom. Znajdź altankę. Złap tchnienie...

Ogród to nie tylko kawałek gruntu, to wspaniały kawałek Twojego umysłu.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.